Obojętność seksualna

napisał/a: mojito1 2011-10-12 00:51
Witam wszystkich na wstępie, bo ja tu nowy;)
Zdecydowałem się tutaj napisać, bo czuję, że wyczerpały mi się możliwości poradzenia sobie z pewnym problemem i desperacko szukam jakiegoś świeżego spojrzenia.

Problem polega na tym, że dla mojej partnerki sex jest czymś absolutnie obojętnym. Jesteśmy ze sobą ponad dwa lata, kochamy się, podobamy się sobie wzajemnie, bardzo dużo się przytulamy, całujemy itp. - jednym słowem z zewnątrz wyglądamy jak reklama prezerwatyw;) ...no właśnie, niestety tylko na zewnątrz. Nie ma w niej jakiegoś obrzydzenia czy niechęci do seksu - jest to jej najzwyczajniej w świecie obojętne (tak było od samego początku naszego związku, jak i z tego co wiem, nigdy wcześniej nie było inaczej). Nigdy sama z siebie nie inicjuje seksu (kiedy zaproponowałem, żeby na próbę zaniechać kontaktów, żeby sprawdzić jak to będzie, przez ok 8 miesięcy nie było nic), natomiast kiedy ja ją zaczepiam reaguje jak najbardziej pozytywnie i większości przypadków w zasadzie mógłbym zrobić wszystko co bym chciał - jednak jest to bardziej na zasadzie "zabawy" w takim aseksualnym rozumieniu; jedyne zainteresowanie seksem pojawia się w trakcie fizycznego pobudzania ...i tylko wtedy, zaraz po orgazmie, jest tak jakby nie było tematu (nawiasem mówiąc z orgazmem, nawilżeniem itp. nie ma najmniejszych problemów i mówiąc szczerze miała ich w naszym związku kilkudziesięciokrotnie więcej niż ja - nie skarżę się, tylko nakreślam sytuację;))

Tyle backgroundu, teraz dochodzę do sedna, bo o ile jest kilka potencjalnych przyczyn, które tłumaczą takie zachowanie, to bardzo ciężko mi zrozumieć i niepokoi mnie podejście mojej partnerki do problemu. Nie wypiera się problemu, ale jednocześnie nic z tym nie robi pomimo, że ma moje pełne wsparcie. Nigdy nie zmusiłem jej w żaden sposób do seksu (a wręcz mówiłem wprost, że nie chcę tego robić jeżeli ona nie czuje takiej potrzeby), to ja również rozpoczynam wszelkie rozmowy (które to rozmowy są z resztą bardziej przesłuchaniem, ponieważ to ja się pytam o wszystko a ona odpowiada - jak ją proszę, żeby sama mi coś powiedziała/podpowiedziała, to mówi, że "ma czarną dziurę" w głowie i nie wie co mi powiedzieć ...i co gorsza jestem pewien, że nie jest to wymówka; podobnie jak to, że nie ma żadnych fantazji seksualnych). Była na kilku sesjach u seksuologa ale nawet wtedy robiła tylko to co jej powiedział i nic więcej (to samo jest jak ja coś zasugeruję - robi to dokładnie tak jak powiedziałem i tylko to; nie dodaje nic od siebie).

Sporo rzeczy pominąłem ale i tak jest trochę czytania, także w razie potrzeby będę dopowiadał na bieżąco.

Zwłaszcza kobiety proszę o zabranie głosu, bo bardzo mi zależy na Waszych opiniach:). Jak byście chciały być motywowane do działania w takiej sytuacji? Jak pobudzić wyobraźnię kobiety, która sama z siebie nie ma takich myśli? ...ja już dawno straciłem zdrowy dystans:(
Izaczek
napisał/a: Izaczek 2011-10-12 19:55
mojito napisal(a):Była na kilku sesjach u seksuologa
yyyy ale po co?

przeczytałam Twoj post kilka razy i próbuję dociec, gdzie Ty widzisz problem? jedynie w tym, ze ona nie inicjuje? bo pzreciez o seksu dochodzi, poza tym ona ma orgazmy, Ty też..

nie szukasz dziury w całym przypadkiem?

moze ona tak ma, po prostu.. zwyczajnie nie wie, jak sie za to inicjowanie zabrać (ta czarna dziura i pustka w jej głowie), moze ją to krępuje, moze uwaza, ze Ty to zrobisz lepiej..
napisał/a: ~gość 2011-10-12 20:41
ice_queen napisal(a):moze ona tak ma, po prostu.. zwyczajnie nie wie, jak sie za to inicjowanie zabrać (ta czarna dziura i pustka w jej głowie), moze ją to krępuje, moze uwaza, ze Ty to zrobisz lepiej..
może jej się po prostu nie chce, a zaczyna chcieć jak autor ją "zaczepia", w sumie takie coś widzę z tego postu, chociaż może przez pryzmat siebie mówię, bo mi się też nie chce zaczynać, ale jak dostanę bodziec to mam ochotę jak najbardziej na igraszki ;p
napisał/a: Lojer 2011-10-12 23:30
vanilla napisal(a):bo mi się też nie chce zaczynać


Serio ??
Myślałem, że jest odwrotnie!
Często nawiązujesz do swojego życia seksualnego i wypowiadasz się o nim w samych superlatywach i z takim skupieniem, które mogłoby nasuwać inne wnioski.
Izaczek
napisał/a: Izaczek 2011-10-12 23:31
Lojer, to nie temat o vanilce

lepiej autorowi byś pomógł (choć nadal nie bardzo wiem, o co kaman - w czym problem)
napisał/a: Lojer 2011-10-12 23:34
Specjalnie dla Ciebie, bo strasznie się stęskniłem

Wydaje mi się, że przyzwyczaiłeś swoją dziewczynę do tego, że to Ty stale inicjujesz zbliżenia. I stąd ona nie potrafi sama przejąć "pałeczki". Ale jednak strategia niezaczynania już w Twoim wypadku okazała się nieskuteczna, więc może lepiej z nią porozmawiać o tym ?
napisał/a: mojito1 2011-10-12 23:53
napisal(a):przeczytałam Twoj post kilka razy i próbuję dociec, gdzie Ty widzisz problem? jedynie w tym, ze ona nie inicjuje? bo pzreciez o seksu dochodzi, poza tym ona ma orgazmy, Ty też..


no właśnie do seksu nie dochodzi - chodziło mi o to, że jeżeli bym ją wprost o to poprosił, to by się zgodziła, natomiast o żadnej chęci nie ma mowy (i ona mówi o tym wprost); jakakolwiek chęć pojawia się tylko i wyłącznie w trakcie fizycznego pobudzania stref erogennych (ani sekundy wcześniej i ani sekundy później ...a i nawet wtedy bardzo łatwo traci zainteresowanie - wystarczy, że np. zadzwoni telefon i jest już po akcji jakby nic się nie działo)

...poza tym sfera seksualna, to nie tylko seks, może jestem dziwny ale nie jest to specjalnie przyjemne uczucie, jeżeli osoba, którą kochasz, traktuje twoją seksualność jak powietrze:( ...powiedziałbym wręcz, że dewastujące

napisal(a):moze ona tak ma, po prostu.. zwyczajnie nie wie, jak sie za to inicjowanie zabrać (ta czarna dziura i pustka w jej głowie), moze ją to krępuje, moze uwaza, ze Ty to zrobisz lepiej..


Wie bo rozmawialiśmy o tym wielokrotnie. Czy ją to krępuje? Pewnie trochę tak - właśnie dlatego postanowiłem tutaj napisać, żeby się dowiedzieć od Was drogie Panie jak mogę z tym skrępowaniem walczyć, bo wszystko czego ja próbowałem paliło na panewce.

Ciężko jest w paru(nastu) zdaniach przedstawić zawiłość i niuanse sytuacji, zwłaszcza w takiej sferze jak seks, gdzie wiele rzeczy dzieje się "między wierszami", więc może stąd wynika to niezrozumienie mojego podejścia - moja partnerka zdaje sobie sprawę z problemu i jest kilka możliwych i prawdopodobnych powodów składających się na taką sytuację.
Nie wymagam od niej, że z dnia na dzień zacznie być wampem - to po co tutaj jestem, to jakieś sugestie, jak ją pobudzić do pracy nad sobą, bo niestety z racji tego, że nie czuje takich potrzeb, nie ma zbytniej motywacji, żeby się tym zająć a jednocześnie wychowana była w takim duchu, że nie potrafi mówić o swoich emocjach - nikt jej tego nie nauczył, w związku z czym jakakolwiek rozmowa dotycząca jej odczuć, obaw itp. sprowadza się przesłuchania, gdzie ja zadaję pytanie a ona odpowiada "tak", "nie", "może" itp. - krótko mówiąc, nie dowiem się niczego poza tym o co wprost zapytam ...a nie o wszystkim wiem, co jej siedzi w głowie, żebym mógł o to zapytać

[ Dodano: 2011-10-13, 00:17 ]
napisal(a):Ale jednak strategia niezaczynania już w Twoim wypadku okazała się nieskuteczna, więc może lepiej z nią porozmawiać o tym ?


Myślisz, że nie rozmawiałem?:) Im dłużej trwa to status quo tym częściej staram się o tym rozmawiać ...w zasadzie, to mam wrażenie, że już aż za często - rozmowy zawsze kończą się tak samo "chcę coś z tym zrobić ale nie wiem jak, nie potrafię". Jeżeli ja próbowałem wymyślić coś, co mogłoby pomóc, to robiła to co powiedziałem słowo w słowo, bezrefleksyjnie - tak jakby na zasadzie pracy domowej - zrobione, zaliczone i nie było tematu
napisał/a: dziewczynkaa 2011-10-13 01:11
mojito napisal(a):Nigdy sama z siebie nie inicjuje seksu (kiedy zaproponowałem, żeby na próbę zaniechać kontaktów, żeby sprawdzić jak to będzie, przez ok 8 miesięcy nie było nic), natomiast kiedy ja ją zaczepiam reaguje jak najbardziej pozytywnie i większości przypadków w zasadzie mógłbym zrobić wszystko co bym chciał - jednak jest to bardziej na zasadzie "zabawy" w takim aseksualnym rozumieniu
Może ona cierpi na aseksualizm i stąd nie ma zainteresowania seksem... a co powiedział ten seksuolog?
mojito napisal(a): teraz dochodzę do sedna, bo o ile jest kilka potencjalnych przyczyn, które tłumaczą takie zachowanie, to bardzo ciężko mi zrozumieć i niepokoi mnie podejście mojej partnerki do problemu.
a jakie to są te potencjalne przyczyny? może jakbyś naświetlił bardziej sytuacje byłoby łatwiej coś wymyślić...

Na pewno rozmowy są pomocne, ale widocznie nieumiejętnie je przeprowadzasz... Może ona czuje się atakowana...
A Ty też byłeś z nią na tym spotkaniu ze seksuologiem?

Zastanawiające z czego wynikają te jej bariery... jest atrakcyjna? utwierdzasz ją w tym? jest chora? nie pociągasz jej już? Jak wyglądają inne Wasze kontakty, czy z przytulaniem i całowaniem też ma takie problemy? Była zgwałcona? może jej wcześniejsze kontakty seksualne nie należały do najprzyjemniejszych... Może tutaj nie seksuolog, a psycholog byłby pomocny...
napisał/a: mojito1 2011-10-13 03:35
napisal(a):Może ona cierpi na aseksualizm i stąd nie ma zainteresowania seksem... a co powiedział ten seksuolog?

Jeżeli chodzi o objawy, to najbardziej pasuje zespół nierozbudzenia seksualnego ale nie mi to oceniać - jestem co prawda psychologiem ale nie zajmuję się terapią więc się nie będę wymądrzał. Seksuolog nie miał wielkiego pola do popisu, bo odbyło się raptem kilka spotkań

napisal(a):a jakie to są te potencjalne przyczyny? może jakbyś naświetlił bardziej sytuacje byłoby łatwiej coś wymyślić...

Epizody depresyjne, hiperprolaktynemia (chociaż endokrynolog twierdzi, że prolaktyna jest podwyższona nieznacznie i nie powinno to rzutować w żaden sposób), no i relacje z rodzicami(na mój gust coś trochę jak DDA tylko, że nie jest to związane z alkoholem tylko chodzi o schemat relacji) - co z resztą rzutuje nie tylko na seks akurat.

napisal(a):Na pewno rozmowy są pomocne, ale widocznie nieumiejętnie je przeprowadzasz... Może ona czuje się atakowana...

Czy nieumiejętnie nie wiem - mam jakieś tam przygotowanie "zawodowe" i chyba mi to jakoś wychodzi, oczywiście popełniam błędy, bo jest to dla mnie ważna sprawa a ona jest dla mnie bardzo ważną osobą także emocje czasami dają się we znaki i pewnie czasami nawet może się poczuć atakowana ale nie jest tak często i zawsze jej powtarzam, że nie mam do niej pretensji o to, że jest tak jak jest tylko, że chciałbym, żeby spróbowała mi pomóc przez to przebrnąć, bo jest mi bardzo ciężko i z biegiem czasu coraz ciężej i także żeby dała sobie pomóc, a przede wszystkim, żeby od tego nie uciekała i nie odkładała tego na później ...a niestety ma do tego tendencję:(

napisal(a):Zastanawiające z czego wynikają te jej bariery... jest atrakcyjna? utwierdzasz ją w tym?

Jest bardzo atrakcyjna i utwierdzam ją w tym aż do przesady - z resztą akurat w tej kwestii osiągnąłem sukces bo sama siebie w końcu zaczęła postrzegać jako osobę atrakcyjną (pozostał w zasadzie kompleks biustu ale i tak przemiana jest spektakularna, bo było z tym bardzo słabo) aczkolwiek nie wpłynęło to na poprawę sfery seksualnej - nie ma w każdym razie oporów przed pokazywaniem mi się nago ani nic z tych rzeczy.

napisal(a):nie pociągasz jej już?

"Już" to nie jest dobre słowo, bo w zasadzie nie było nigdy jakoś dużo lepiej - było nieznacznie lepiej na samym początku ale to bardziej ze względu na "obowiązek", bo jak to zauważyłem i powiedziałem, że nie chcę aby robiła to tylko dla mnie, to sytuacja zrobiła się taką jak jest obecnie (z resztą z tego co ona sama mówi, nigdy nie miała takich potrzeb a w poprzednich związkach uprawiała seks wyłącznie pod presją aby nie zostać porzuconą).

napisal(a):Jak wyglądają inne Wasze kontakty, czy z przytulaniem i całowaniem też ma takie problemy?

Nie, przytulania i całowania jest w opór:)

napisal(a):Była zgwałcona? może jej wcześniejsze kontakty seksualne nie należały do najprzyjemniejszych...

Nie była zgwałcona a poprzednie doświadczenia bywały i przyjemne i nie ale z tego co mówi, to nie można w tym upatrywać bezpośrednich przyczyn, bo zaczęło się to na długo wcześniej.

napisal(a):Może tutaj nie seksuolog, a psycholog byłby pomocny...

Jedną z pierwszych rzeczy jakie zasugerowałem, kiedy zacząłem poruszać ten temat, była terapia psychologiczna i takowa trwa od kilku ładnych miesięcy:)
Tylko tak jak mówię, ja nie poszukuję tu ani diagnozy ani wiedzy jak ją wyleczyć, bo to by było i tak skazane na porażkę i skrajnie nieodpowiedzialne - od tego są specjaliści.
Po prostu miałem nadzieję, że trafię na kogoś kto miał do czynienia z czymś podobnym albo że chociaż panie, którym zapewne łatwiej jest się postawić w sytuacji w jakiej jest dama mego serca, będą w stanie podpowiedzieć mi jak takiej osobie, która nie posiada fantazji seksualnych, żadnych oczekiwań w tej kwestii (a jednak utrzymującej, że seks jest dla niej przyjemny), pomóc rozbudzić w sobie chęci do poznawania samej siebie, swojej seksualności i ogólnie kreatywności w związku - bo to jest chyba podstawowy problem, który z resztą, co wiem od samej zainteresowanej, bardzo jej utrudnia terapię ...a najgorszy dla mnie nie jest wcale brak seksu jako takiego, bo z tym od biedy jestem sobie w stanie radzić ale właśnie poczucie bycia totalnie aseksualnym i poczucie bycia w związku jedynym, któremu się chce coś z tym w ogóle robić tak na co dzień ...a taka terapia może potrwać nawet i kilka lat i ten czas trzeba jakoś przetrwać.
napisał/a: kotika441 2011-10-13 06:15
mojito z tego co piszesz o swojej dziewczynie ma ona problemy emocjonalne, napomknąłeś coś o pewnym podobieństwie do zespołu DDA, nie wiem jaki jest wasz związek w szczegółąch, ale jeśli ona ma jakieś opory w wyrażaniu emocji i uczuć związane z rodzicami to przeniosło się w jej dorosłe życie, tak coś wyczuwam, że trafiła na ciebie jesteś wyrozumiały, kochający i psycholog starasz się jej pomóc i zrozumieć, a ona pewnie przez całe życie żyła w samotności z jakimiś ukrytymi obawami i lękami którymi nikt się nie przejmował
sam pisałeś, że z innymi partnerami było podobnie uprawiała seks z obowiązku-obawy by nie zostać samotną w jakiś dziwny sposób nie czuje pociągu fizycznego tak poprostu ale z koleji fizycznie potrafii osiągnąć orgazm i wszystko jest ok
jako kobieta myślę, że rady kobiet na niewiele się zdadzą twoja dziewczyna ma poważne własne zahamowania ukryte głęboko i chyba tylko specjaliści mogą jej pomóc i wyciągnąć z tej blokady bo myślę, że to blokada emocjonalna bardziej niż fizyczno-seksualna, ona boi się samotności więc zgadza się na to czego od niej oczekujesz, ale z drugiej strony sama nie wyjdzie z inicjatywą bo boi się odrzucenia, porażki, zbytniego zaangażowania, zbytniego otwarcia się-odsłonięcia prawdziwej siebie, jej dominującym uczuciem jest strach którego może sama nawet sobie nie uświadamia zamknęłą się w takiej obojętnej na odczucia skorupie bo tak czuje się bezpieczna
i dodam że kobiety tak czasem mają że dopiero pobudzone nabierają ochoty, ale to nie jest tak długie i przeciągające się w czasie są lepsze i gorsze okresy
Izaczek
napisał/a: Izaczek 2011-10-13 09:35
mojito napisal(a):a najgorszy dla mnie nie jest wcale brak seksu jako takiego, bo z tym od biedy jestem sobie w stanie radzić ale właśnie poczucie bycia totalnie aseksualnym i poczucie bycia w związku jedynym, któremu się chce coś z tym w ogóle robić tak na co dzień
czy ona wie, ze tak to postrzegasz i tak sie czujesz?

Dlaczego krzywdząco piszesz, ze jestes jedynym, który na co dzien cos z tym robi? Przeciez ona podjęła terapię - myslisz, ze dla kogo - dla Was, dla Ciebie, dla siebie, więc też coś robi. Sam zdajesz sobie sprawe, ze na efekty czeka sie miesiacami, a nawet latami.

Nie pozostało Ci nic innego jak pielęgnowac w sobie cierpliwosc i nadal być dla niej wsparciem.

Myslę, ze najgorszy wariant z mozliwych, to wepchnąć ją na nowo w schemat seksu z obowiązku. Ona sama powinna chcieć lub musisz pogodzić sie z tym, że ona byc moze potrzebuje bycia pobudzaną, aby doszło do stosunku (nawet nie z obowiązku tylko tak po prostu), a sama z siebie inicjowała nie bedzie.
napisał/a: mojito1 2011-10-13 10:25
kotika44, powiem tylko tyle, że chyba trafiłaś w sedno. Czy rady nie pomogą? no cóż liczę się i z taką możliwością ale jednocześnie wiem, że jednym z głównych hamulców takich "codziennych" jest po prostu niewiedza, która połączona z brakiem "ciśnienia" ze strony potrzeb, powoduje, że wszelkie jej próby rozwinięcia się w kwestii seksualnej są porzucane przy napotkaniu pierwszej, najmniejszej nawet, trudności ...a akurat co do tej niewiedzy, to myślę, że są jakieś sposoby, o których po prostu jako facet niem mam bladego pojęcia - przykład z życia: nie wie jak pokazać mi, że jej się podobam a jednocześnie nie ma pojęcia, skąd by mogła taką wiedzę uzyskać (ja jej nie mogę powiedzieć, bo wtedy by to po prostu nie działało a poza tym w takiej sytuacji zrobiłaby słowo w słowo, to co powiedziałem, a chodzi o to, żeby powoli sama próbowała to wszystko eksplorować)

napisal(a):czy ona wie, ze tak to postrzegasz i tak sie czujesz?

wie, rozmawialiśmy o tym nie raz nie dwa

napisal(a):Dlaczego krzywdząco piszesz, ze jestes jedynym, który na co dzien cos z tym robi? Przeciez ona podjęła terapię - myslisz, ze dla kogo - dla Was, dla Ciebie, dla siebie, więc też coś robi. Sam zdajesz sobie sprawe, ze na efekty czeka sie miesiacami, a nawet latami.

To był pewien skrót myślowy, który rzeczywiście jest chyba trochę krzywdzący aczkolwiek wcale nie przesadzam za bardzo niestety - ja nie jestem krystalicznie czystym ideałem i nie mam tu celu zgrywać rycerza na koniu - kiedy mówiłem, że jestem jedynym, chodziło mi o tak zwany zwyczajny dzień, kiedy niestety z problemem zostaję zupełnie sam - wystarczy powiedzieć, że przez ponad dwa lata nigdy to ona nie zaczęła takiej rozmowy (i "nigdy" piszę tu z pełną odpowiedzialnością, bo nie było takiego pojedynczego przypadku) nawet jak już doskonale wiedziała, że mam z tym problem - uwierz mi, że ciężko jest nad tym przejść do porządku dziennego ...można to zrobić raz, dwa, dziesięć ale jeżeli coś takiego to codzienność, to nie życzę nikomu, żeby się dowiedział o czym mówię:( i to, że mam świadomość, że nie robi tego złośliwie, tylko jest to wynik jakiegoś zaburzenia nic tu nie zmienia

napisal(a):Myslę, ze najgorszy wariant z mozliwych, to wepchnąć ją na nowo w schemat seksu z obowiązku.

Nie mam zamiaru tego robić