obsesja

napisał/a: asienka19875 2008-05-28 16:19
Może zacznę od początku. Wraz z moim narzeczonym zapisaliśmy się do jednej szkoły aby więcej czasu spędzać razem ale do innych klas bo mamy ukończone inne szkoły. Tam w klasie poznał nowe koleżanki. Jednocześnie zaczęliśmy więcej myśleć o ślubie. Ja byłam jego pierwszą partnerką w łóżku i bałam się, że może po ślubie przejdzie mu przez myśl jak to jest z inną kobietą. Chcąc to sprawdzić powiedziałam mu, że może przespał by się z inną. Ale on powiedział, że kocha tylko mnie i nie chce. Więc ja dumna i szczęśliwa zostawiłam ten temat. Któregoś razu zaczęłam sprawdzać mu pocztę i gg ale wszystko było w porządku, jednak zapomniałam o telefonie. I to był mój wielki błąd. Pewnego dnia jechaliśmy do znajomego. Kiedy wracaliśmy ktoś puścił mu strzałkę. W panice zobaczył kto to i schował telefon do kieszeni. Trochę mnie to zmartwiło. Kiedy wróciliśmy do domu spytałam się gdzie ma telefon bo chciała bym na chwilkę zobaczyć. Wtedy on powiedział, że został w samochodzie. Na szczęście miałam drugi kluczyk więc wpadłam na pomysł, że wyjdę z psem i sprawdzę go. Kiedy trzymałam już w ręku telefon i patrzałam na połączenia nagle ktoś wyrwał mi telefon. Okazało się, że to on. Jedyne co tam znalazłam to jakiś numer, który dzwonił w nocy parę dni wcześniej. Poszłam do domu a on razem ze mną. Podchwytliwie się spytałam czy nie chce mi czegoś powiedzieć. No i powiedział. Odpowiadał na każde moje pytanie. Przespał się z koleżanką z klasy o 14 lat starszą. Na drugi dzień przeniosłam go do innej grupy a później topiłam swój żal w wódce. Gdy byłam już pod wpływem alkoholu zadzwoniłam do niej okazało się, że mieli troszkę inny scenariusz tego zdarzenia, ale fakt był taki – spali razem. On przepraszał, żałował, mówił, że nie chce mnie stracić. Ja uległam, nie potrafię bez niego żyć. Moje „wewnętrzne ja” mówiło mi, że teraz niczego mu w łóżku nie zabraknie, choć prędzej też nie mógł narzekać. Myślałam, że wszystko będzie dobrze, ale chyba się myliłam. Tzn z nim jest wszystko ok. do tej pory mnie przeprasza. Ale ja nie mogę zapomnieć. Niedawno dowiedziałam się jak ma na nazwisko, adres, datę urodzin. Potem znalazłam ją na „naszej klasie” i to był definitywny mój błąd. Popadłam w obsesje już po tym zdarzeniu, ale teraz to już w ogóle nie mogę dać sobie rady z samą sobą. Jak chcę z nim o tym porozmawiać to się wkurza, że znów do tego wracam. Czasem mam takie chwile, że wyobrażam sobie ich w łóżku jak to robią. Wiem, że to chore. Tym bardziej, że ja też go kiedyś zdradziłam i też mi wybaczył i zapomniał. Co najgorsze czasem zdarza mi się powiedzieć coś do niego z aluzją o niej albo po prostu mu dowalić tak po chamsku. Teraz już w ogóle zrezygnował ze szkoły mówiąc, że nie chce żebym się martwiła, że ją spotka na korytarzu itp. Ale ja nadal tam chodzę i jak ją widzę to krew mnie zalewa. Zchrzaniłam jej opinie - tyle tylko się odegrałam, ale to chyba jeszcze bardziej podburzyło moją agresje. Wiem, że przez takie sytuacje chcące się odegrać na niej stawia mnie w świetle niedojrzałej dziewczyny, i wiem również że częściowo wygrałam bo on jest ze mną.

Co mam zrobić aby już więcej o niej nie myśleć i żyć szczęśliwie w związku?
napisał/a: Ankaaaa 2008-05-28 16:48
asienko:)
dla mnie zdrada jest najgorsza rzecza,jaka moge sobie wyobrazic,ale musze przyznac, ze Twoj mezczyzna zachowal sie z odrobina "klasy",po pierwsze dlatego,ze Ci o tym powiedzial, i nic nie ukrywal.po drugie dlatego,ze Cie za to przeprasza i stara sie (tak mysle, z tego co opisujesz) odbudowac fajne relacje miedzy wAmi. do tego udowodnil Ci swoje przywiazanie do Ciebie odchodzac ze szkoly, tylko dlatego,zeby nie mijac tamtej dziewczyny na korytarzu!to,co zrobil jest straszne,paskudne,najgorsze itd.ale jestem przekonana,ze on bardzo Cie kocha i powinnas dac mu jeszcze jedna szanse.o tym, ze on Ci wybaczyl zdrade (i Ty zdradzilas!:| )nie wspomne. najlepiej bedzie, jesli oboje zmienicie szkole,i jesli naprade chcesz to wyprostowac-przestan sie zadreczac i zalic tylko zacznij dzialac!znajdz sobie inna szkole,i skoncz z tymi aluzjami.daj mu sie przeprosic raz porzadnie i do konca,zamknij ten temat,powiedz,ze Cie to boli,ale ze tez sie postrasz do tego nie wracac,ustalcie,ze zaczynacie "wszytso od nowa" i niech to bedzie nowa data waszego zwiazku.wszystko bedzie dobrze,ale juz sie nie zadreczaj.
aha, i tej fladry tez w to nie mieszaj,duzo jest puszczalskich dziewczyn,ale to on mial byc Ci wierny,to on zawiodl- ale i on naprawia!
nie rywalizuj wiecej z nikim,badz nowa osoba w nowym zwiazku:)
napisał/a: greg 2008-05-28 17:27
Nie rozumię twego żalu, teraz wiesz co to znaczy cierpieć gdy zdradził cię twój ukochany, on kiedyś też cierpiał gdy ty go zdardziałaś - to chyba mamy 1:1 i nikt nie powinen mieć do nikogo urazy:cool:.
Zapomnijcie o tym jak naszybciej, bo inaczej będzie to wasz koniec.
Z tego co widzę jesteście bardzo młodzi, wszystko jeszcze przed wami.
napisał/a: Ankaaaa 2008-05-28 18:48
greg nie zgadzam sie z Toba,czym dla Ciebie jest milosc? ja Tobie Ty mi? zdrada za zdrade? dobro za dobro?oko za oko zab za zab?
1-1 remis,kwita, wyrownane rachunki... chcesz miec zwiazek oparty na wyrownywaniu rachunkow i liczeniu sobie krzywd? :|
poza tym nie kazdy cierpi tak samo z tych samych powodow.
napisał/a: 21Monia21 2008-05-28 20:17
nie rozumiem jak mozna wybaczyc zdrade ../ wg mnie trochy dziwny ten wasz zwiazek Ty zdardzilas, wybaczyl Ci, pozniej on zdradzil i wybaczylas mu nawet zaproponowalas zeby Cie zdradzil, nie obraz sie ale dla mnie to smieszne
napisał/a: anaa82 2008-05-28 21:30
Ankaaa, A ja wlasnie zgadzam sie z Gregiem. I to wlasnie Oni nie maja pojecia o milosci.

Asia, zdradzilas swojego chlopaka, wybaczył, zachecasz go do zdrady, a gdy to robi robisz mu non stop wyrzuty. Sama tego chcialas.
Dziwisz sie ze sie wkurza jak mu robisz aluzje? A TY bys sie nie wkurzala gdyby Ci wypominal na kazdym kroku to ze Ty go zdradzilas?? Gdyby wyobrazal sobie Ciebie kochającą sie z innym? On Ci wybaczyl mimo ze o to Cie nie prosil, a sama nie potrafisz? Zdrada jest czyms okropnym, niszczy uczucie, ale On juz sie z nia nie spotyka i nie ma zamiaru, wiec sie opanuj! Po pierwsze przestan sie o niej dowiadywać, ogladac jej fotki na NK, itp bo sama sie nakrecasz.
napisał/a: Ankaaaa 2008-05-28 21:47
ana i monia-ja sie z Wami w 100% zgadzam,ale tej sytuacji juz sie nie cofnie i nie ma co sie zastanawiac-zdradzili sie oboje.no i co dalej?mozna to zostawic,kazdy pojdzie w swoja strone ze swoim bagazem.a mozna to polatac i umocnic.
sytuacja zachecania drugiej osoby do zdrady jest dziwna,ale ja rozuiem taka obawe,czasem facetom odbija i co jesli w wieku 40 lat zachce sie mu odmiany bo dojdzie do wniosku,ze mial tylko jedna partnerke?oczywiscie,uznamy wtedy caly zwiazek za niewiele wart,ale jednak tak sie zdarza.oczywiscie ja tego nie popieram,ale tak jest i juz.
z WAmi dziewczyny sie zgadzam,bo jesli sie ludzie kochaja to sie nie zdradzaja z zadnego powodu!!!!ale myslenie (cytuje)"to chyba mamy 1:1"-jest wredne.sniadanie do lozka za sniadanie do lozka,przysluga za przysluge- to nie jest dla mnie zadna milosc.
napisał/a: Edyttka 2008-05-28 21:48
Hmmm... Nie wnikam w temat ,który jest przeszłością ,gdy Ty zdradziłaś go pierwsza.Facet się podniósl i chciał być nadal z Tobą.
On zdradził Ciebie-w sumie plus dla niego że przyznał się,jest z Tobą szczery,lecz teraz cierpisz...
Zdrada jest najpodlejszą z rzeczy jaka może sie wydarzyć między dwoma kochającymi się ludzmi.
Czytając Twój post,Twoje obsesyjne przezycia przypomniała mi się moja historia...W ciągu chwili ,gdy dowiedziałam się o zdradzie,mój świat legł w gruzach a życie zmieniło się o 360 stopni...w koszmar.Nigdy nie zapomne bólu w tej chwili i potem...Wpadłam w obsesję! Mąż płakał,przepraszał,a ja głupia uwierzyłam i myślałam ze mi przejdzie.Wybazyłam ale nie zapomniałam...Wpadłam w sidła obsesji ,czytałam smsy ,podszywałam się pod inne kobiety pisząc np .z telefonu kolezanki by sprawdzić jego reakcje .I każde słowo ,pozytywne czy nie,bolało mnie.Wpadłam w depresję i miałam myśli samobójcze.CZasami gdy ból był nie do wytrzymania cięłam ręce żyletką,byleby wypuścić trochę pary która mnie rozsadzała.Myślałam o tym non stop, ciągle mając wizję mojego męzczyzny który np. był w pracy a ja byłam pewna że własnie pieprzy inną kobietę.A gdy on miał dobry humor byłam wściekła na niego za to ,że się usmiecha.JAk śmie uśmiechać się i miec dobre samopoczucie gdy ja cierpię !? Sama siebie oszukiwałam jeszcze przez rok i byłam w tym chorym związku.Nie potrafiłam powiedzieć jak bardzo mnie boli,nie chciałam wracać do tego i pogrążałam się coraz bardziej .A po roku powiedział że odchodzi...i tak zakończył się ten związek...Ale nie zakończyło się moje cierpienie ! Ileż razy chciałam żeby cierpiał tak samo jak ja !!
Autorko postu -napisałam to ku przestrodze ,jeśli Twoje obsesje nie zmaleją i bedzie coraz gorzej,poproś o pomoc i przede wszystkim zakończ ten związek !!!!!!! To najtrudniejsze i najboleśniejsze ,zarazem jednak najlepsze dla Twojego zdrowia emocjonalnego .
Robiłam dokłądnie o co Ty ,kompulsywne ,obsesyjne zachowania,które się pogłebiają razem z Twoja rozpaczą .Zaniedługo możesz zacząc go sledzić ,sprawdzać w pracy ,wydzwaniać co 5 minut,a jeśli nawet wszystko będzie ok ,to i tak będziesz potwornie cierpieć,prawdopodobnie jeszcze bardziej .

Nie brnij dalej ,przerwij to .Powodzenia
napisał/a: jolkaXp 2008-05-30 08:00
Ankaaaa napisal(a):greg nie zgadzam sie z Toba,czym dla Ciebie jest milosc? ja Tobie Ty mi? zdrada za zdrade? dobro za dobro?oko za oko zab za zab?
1-1 remis,kwita, wyrownane rachunki... chcesz miec zwiazek oparty na wyrownywaniu rachunkow i liczeniu sobie krzywd? :|
poza tym nie kazdy cierpi tak samo z tych samych powodow.


A ja się nie zgadzam z Tobą! No, bo w końcu jest jakaś sprawiedliwość, czy nie? Może uraziło Cię słowo "remis"? Nie wiem, wiem tylko jedno, trzeba mieć trochę sumienia i jeśli ona też go zdradziła, to powinna być na tyle uczciwa, żeny nie ciosać mu kołków na głowie.
napisał/a: Ankaaaa 2008-05-30 11:11
Jolu,mysle,ze nieuwaznie przeczytalas posta.problem autorki nie polega na braku swiadomosci tej sytuacji,i chyba przeciwnie,po to napisala,ze sama zdradzila,zeby dla wysztskich sytuacja byla jasna.
problem jest taki, ze ona nie potrafi pogodzic sie ze zdrada partnera.moja droga, nie kazdy musi tak samo przyjmowac przeciwnosci losu.jeden wybaczy, a drugi nie.nie mozesz jej "zmusic" do tego,zeby wybaczyla partnerowi tylko dlatego,ze ty uwazasz,ze wtedy beda "kwita"-czyli krotko mowiac zdrada za zdrade.to nie jest zaden argument!nie chodzi o to,co sie wie,ale o to,co sie czuje.
i nie nazywaj sprawiedliwoscia takiego postepowania,bo to jest zwykla wendeta.
poza tym- w tej sytuacji w ogole nie chodzilo o to,ze on ja zdradzil bo ona go zdradzila.jej zdrada jest juz sprawa zamknieta,tak to zrozumialam.
od siebie samej dodam,ze ja nie moglabym wybaczyc takiej zdrady,ale jesli ktos potrafi,to niech wybaczy.poza tym ja wlasnie naleze do takich osob-gdyby mnie ktos zdradzil,to i ja bym zdradzila w odwecie,przy czym zwiaek i tak bylby juz dla mnie skonczony.to oczywiscie kompletny bezsens,ale to sa uczucia, a nie racjonalne myslenie.
napisał/a: greg 2008-05-30 15:58
ta rozmowa nie ma sensu. wszyscy oceniamy zaprezentowaną sytuacje poprzez pryzmat własnych doświadczeń próbując wczuć się w położenie jednej lub drugiej osoby - ja bardziej wczulem sie w jego położenie...., gdyż jego sytuacja jest mi bliższa, on pierwszy został skrzywdzony....

poza tym wygląda mi to na przysłowiowe "co można wojewodzie to nie tobie...."
osoba krzywdząca nigdy nie jest w stanie zrozumieć bólu i cierpienia osoby skrzywdzonej - tutaj rachunki zostały wrównane od razu i jest to dla Asienki ogromna nauczka.
napisał/a: Ankaaaa 2008-05-31 10:11
no, z tym postem sie zgadzam,gre