Odpuścić czy nie?

napisał/a: Xyzzzz 2016-01-16 04:33
Jestem w całkowitej rozsypce, ostatnio pisałam tu o moim problemie z chłopakiem i od tego czasu wiele sie nie zmieniło. Poradziliście mi żebym dała mu troche więcej luzu i tak tez zrobiłam, niestety przyniosło to odwrotny efekt do tego czego chciałam. Krótko opisze sytuacje, jestem w zwiazku od ponad roku, poznaliśmy sie w szkole, zaczęliśmy sie spotykać, on na początku bardzo chciał ze mną byc a ja po poprzednim zwiazku bałam sie znowu z kimś związać, po jego długich namowach związaliśmy sie. Pierwsze 8 miesięcy to była bajka, kwiaty przynajmniej raz w tygodniu, romantyczne spacery, wspólny wyjazd nad morze, codzienny seks, wspólne obiady, czułam sie jak księżniczka w bajce. Ale... Z czasem zaczęło sie to psuć, on sie zmienił a ja zrobiłam sie chorobliwie zazdrosna o nawet najgłupsze pierdoły jak to ze polubił zdjęcie innej dziewczynie. Nienawidzę aplikacji typu snapchat czy instagram i uważam to za zbędne, umówiliśmy sie ze zeby uniknąć klotni usuwamy te pierdoły. Jakiez było moje zdziwienie kiedy pewnego dnia znalazłam na jego telefonie snapchata na ktorym zali sie koleżanka jak ja go niby strasznie zle traktuje a jak on mnie bardzo kocha. Kolezanki do których to pisał sa mi kompletnie nieznajome, wiec dlaczego do chu** one doradzały mu co on ma robic, kiedy zapytałam co to ma znaczyć i dlaczego one ładują sie w nasze sprawy on powiedział ze ze mną nie moze o tym porozmawiać i nie czuje ode mnie wsparcia (co było kompletna pomyłka bo zawsze duzo rozmawialiśmy i starałam sie go wspierać). Nie ma spacerów bo mowi ze jest zimno, o kwiaty musze sie upomnieć, nie chce mi sie z nim kochać bo zaczął to traktować jako moj obowiazek i codzienność a nie jako okazywanie uczuć. Ostatnio miał imieniny i na drugi dzien rano jak u niego akurat byłam przyszedł mu jakis SMS, kiedy popatrzyłam na telefon okazało sie ze to jakas Klaudia ktora jak było widać po tresci smsa bardzo dobrze sie bawiła, dodatkowo jak zobaczyłam ze poprzednie smsy z nią usunął wpadłam w furię (on twierdził ze ona tylko złożyła mu wieczorem życzenia imieninowe). Napisałam do niej ze ma sie odwalić (troszkę wulgarnej) ona uznała to jako żart mojego chłopaka i oczywiście w odpowiedzi dalej pisała. Kiedy odwoził mnie do domu zaczęło mu przychodzić pełno wiadomości na Facebooku okazało sie ze to byla nadal ona, co więcej była podpisana jako "super zajebista laska z siłowni dietetyczka" niewiadomo czy to on ja tak podpisał czy ona siebie (on twiedzi ze to ona). Pozniej bardzo sie kłóciliśmy co w sumie nie było żadna nowością bo klocimy sie juz codziennie... Ja usunęłam jej numer z jego telefonu, na Facebooku ja zablokowałam a on.. Zaczal płakać, przytulać mnie i mowić mi ze on nie chce mnie stracić. Pozniej był spokój cisza, poprawiało sie i było coraz lepiej dopóki... Z pracy przychodził do mnie zaniedbany, wręcz śmierdzący, cały czas siedział z telefonem, skończyła sie jakakolwiek czułość i romantyzm. Zauważyłam ze nie pociąga mnie juz tak jak kiedys i nie jestem w nim zakochana ale po prostu go kocham. 2 dni temu powiedziałam ze nie chce z nim juz byc bo zakochałam sie w starym nim a nie tym który jest od kilku miesięcy, wymiana zdań sie pojawiła oczywiście jak zwykle on swoje ja swoje (czuje sie strasznie zaniedbana). On chyba nawet nie przyjął tego na poważnie bo wiele razy juz sie mieliśmy rozstawać ale nigdy do tego nie doszło i kończyło sie tylko na klotni i kompromisie. W ten sam dzien wieczorem napisałam mu ze defimitywnie chce konca a wczoraj rano z bezsilnosci i jego obojętności zalałam sie w trupa, co gorsza po pijaku zadzwoniłam do niego i zaczęłam gadac jakieś głupoty, on początkowo powiedział ze porozmawiamy jak sie ogarnę i dojdę do siebie ale po kolejnym moim telefonie zwolnił sie z pracy i przyjechał do mnie. Powiedział mi ze przyjdzie do mnie po pracy i wtedy porozmawiamy, żebym sie ogarnęła i nic sobie nie zrobiła, przytulil mnie, położył do łóżka i wrócił do pracy. Po pracy przyjechał ubrany w koszule, wyperfumowany, pachnący i z drobnym prezentem. Niestety i tak doszło do tego co miało dość, cały wieczor rozmawialiśmy, ja mu mówiłam ze to nie ma sensu nie chce go takiego jaki jest teraz (nie opisałam wszystkich sytuacji jakie były i z których wynikały klotnie) on mówił ze nie potrafi żyć beze mnie, ze jestem najważniejsza, ze mnie kocha, ze nie chce mnie stracić, ze pierwszy raz w życiu sie zakochał tak mocno i ze chce spędzić ze mną całe życie. Ja tez go bardzo kocham i nie chce go stracić ale czy taki związek ma sens? Moja mama twiedzi ze my do siebie po prostu nie pasujemy, on jest inny a ja inna... Ogolnie bardzo zle sie wczoraj czułam po tym przeboju rano i podczas tej wieczornej rozmowy strasznie bolała mnie głowa, ja płakałam, on płakał. Stwierdził żebyśmy to przemyśleli i jutro porozmawiamy, stwierdził ze on sie zmieni i ze bedzie tak jak kiedys ja sie zgodziłam ale powiedziałam mu ze marne szanse ze zostaniemy razem. Usunęłam wszystkie smsy i jego numer, jemu i sobie. Chciałam usunąć z jego telefonu nasze wspólne zdjecia ale wyrwał mi telefon i nie pozwolił. Teraz jest 4:20 a ja od 1:35 nie śpię... Leżę, cuduje, myśle i w końcu napisałam mu na facebooku, ze to nie ma sensu, nie wierze ze on sie zmieni i zeby zapomniał o mnie. Tak naprawdę cholernie go kocham i oddałabym wszystko zeby było jak dawniej. Odkąd pamietam miałam strasznie niska samoocenę, uważam sie zawsze za najgorsza i najbrzydsza, strasznie surowo sie traktuje ale o dziwo co zawsze mnie dziwiło mam bardzo duze powiedzenie u facetów. On wie ze jesli mnie zostawi to szybko inny mnie zgarnie, zreszta... Juz w trakcie zwiazku wiele chłopaków wyznawało mi ze zazdroszczą mu a ostatnio moj były powiedział ze chce do mnie wrócić i ze tęskni. Denerwuje mnie ze on zaczął tak namiętnie co drugi dzien latać na ta siłownie, kocham go takim jaki jest i nie potrzebuje mega fajnego umięśnionego chłopaka. Kocham go za to jakiego go poznałam a nie za to czy urośnie mu w bicku... Prosze was.. Doradźcie mi co ja mam zrobic bo nie mam juz siły i głowa mi od tego wszystkiego pęka. Nigdy nikogo tak bardzo nie kochałam 😭😖
napisał/a: krasnolud1 2016-01-16 09:41
Xyzzzz, weź się odczep od chłopaka i daj mu żyć, bo jesteś zdrowo stuknięta
napisał/a: Xyzzzz 2016-01-16 11:09
Wolałabym żeby wypowiedział sie na ten temat ktos bardziej hmmm... doświadczony bo z innych wątków wynika ze każdy jest dla ciebie "zdrowo stuknięty". Btw. nie życzę sobie takich odzywek do mnie :) nie pozdrawiam
napisał/a: dkmp5 2016-01-16 11:21
Byłaś za bardzo zazdrosna ... jak dla mnie to da się naprawić ale oboje się musicie postarać , jak twój chłopak widzisz że flirtuje z innymi dupami to zrób to samo :) a nie drzesz się .
napisał/a: Xyzzzz 2016-01-16 11:28
dkmp5, zdaje sobie z tego doskonale sprawę ze jestem chorobliwie zazdrosna ale poprzedni zwiazek mnie tego po części nauczył. Moj były spotykał sie na boku z innymi a mi wciskał kit ze jestem jedyna. Przeciez to jest zwiazek, on jest moim partnerem i ja chce go traktować fair. Nie chce flirtować z innymi kiedy mam chłopaka 😩
napisał/a: pablo3z 2016-01-16 14:13
To przestań być chorobliwie zazdrosna. Doświadczenia poprzedniego związku powinny uczyć, ale nie możesz przenosić wszystkiego na nowego partnera. Jak nie umiesz przestać, to weź go sama zostaw bo taka zazdrość jest w cholerę męcząca. Albo mu ufasz i z nim jesteś, albo nie ufasz i nie jesteś, koniec tematu. To raz. Jak napisze do Ciebie z chęcią kontynuacji związku to się zdziwię i facet jest jakiś odporny na język słowny. Ja, po usłyszeniu i powtórnym przeczytaniu tekstu, że nie wierzysz że się zmieni i to nie ma sensu, po prostu zrezygnowałbym. Jasny znak pt. "odwal się". Szanując Twoje zdanie powiedziałbym, że dobrze, skoro tak uważasz to to zakończmy. Nie wiem czego Ty się spodziewasz.
napisał/a: Valkiria_ 2016-01-16 17:35
Dziewczyno to, że poprzedni związek "tak cię nauczył" to żadna wymówka, a szczerze mówiąc jakas żenada która potwierdza to, iż nie uczysz się na błędach.
Cóż, mnie zdradziło dwóch poprzednich partnerów. Gdybym sądziła po tych doświadczeniach, że każdy facet to zdradziecka świnia to raczej nie byłabym teraz szczęśliwą mężatką...

Oprócz tego powiem Ci jeszcze jedno - faceta się nie da upilnowac. Jak ma iść na lewizne to pójdzie i nic na to nie poradzisz. Zazdrość, zwłaszcza chorobliwa, jest czymś totalnie bezsensownym...
napisał/a: Xyzzzz 2016-01-17 09:29
Dzięki wam bardzo za rady. Wczoraj wieczorem przeprosiłam go i wiele rzeczy zrozumiałam. On jest bardzo zadowolony i mowi ze nigdy by mnie na inna nie zamienił. Mam nadzieje ze ogarnę sie na stałe i skończą sie te wojny 😏
napisał/a: Katherina 2016-01-17 20:07
Xyzzzz, zastanów się, czy Twoja niska samoocena nie powoduje, że podświadomie chcesz wywołać kryzys, bo uważasz, że on i tak musi się pojawić. Popracuj nad zazdrością i czepianiem się faceta, bo to tylko niszczy Ciebie i jego. Daj mu więcej luzu i przede wszystkim ZAUFAJ. A jak nie umiesz, to może pomyśl nad psychologiem?
napisał/a: bro1 2016-01-22 17:26
Zazdrość to nic fajnego. Jakby mi facet zaczął robić awantury, kasowanie numerów, blokowanie itp o moje znajomości z kumplami, to wywaliłabym faceta od razu. Tym bardziej, że dla mnie te moje znajomości są ważne, bo to przyjaciele, na których mogę liczyć. I to do nich w pierwszej kolejności polecę się wypłakać, wyżalić, jak jest źle, a nie do koleżanek, których praktycznie nie mam.
Co w tym złego, że twój facet ma koleżanki?
Skoro jest z tobą, to ciebie wybrał. Dopóki nie będziesz miała dowodu na to, że zdradza, nie truj mu dupy. Wmawianie facetowi, że robi coś, czego nie zrobił, skłania go do popełnienia czynu, o który jest podejrzewany. I wtedy zacznie szukać wsparcia u innych. Instynkt samozachowawczy. Proste.
Chce latać na siłke - niech lata. Może polataj z nim, jesli chcesz poćwiczyć, ale nie w ramach śledzenia.
Poza tym chyba oboje za dużo siedzicie na portalach społecznościowych i necie. Ja tam nie miałabym czasu lajkować fotek, ani sprawdzać co partner zalajkował.
Jedyne co jest wkurzające to pikanie telefonu, kiedy siedzi się razem, gada, spędza czas, a przychodzą powiadomienia z portali. Masakra. Ale za to wrednie ścigam moich kumpli. Bo albo spędzamy czas razem, robimy coś i telefony idą w odstawkę, albo zamiast gadać, gapimy się w ekraniki.