odszedł trudny zwiazek problemy :(
napisał/a:
Hanael
2015-01-30 20:18
Na dobrą sprawę sama jesteś sobie winna, że pracujesz za taką stawkę. Boisz się żyć, boisz się wyzwań i ryzyka. Moi znajomi pochodza z różnych światów, niektórzy są bogaci a niektórzy zaczynali od zera, podejmując pierwszy krok i opuszczając swoje wiochy zabite dechami, swoją ciężką pracą osiągnęli wiele. Jedni odnaleźli się za granicami Polski, drudzy finansiści a jeszcze inni informatycy.
Każdy jest kowalem swojego lolosu. Ludzie zapominają, że powinni studiować dla siebie a nie dla wyzyskujacych korpopijawek. Życzę Ci chłopaka przy, którym poznasz uczucie pełni życia.
Każdy jest kowalem swojego lolosu. Ludzie zapominają, że powinni studiować dla siebie a nie dla wyzyskujacych korpopijawek. Życzę Ci chłopaka przy, którym poznasz uczucie pełni życia.
napisał/a:
Valkiria_
2015-01-30 21:14
Dziewczynko jesteś dość mocno zrozumiała i za bardzo się unosisz... Akurat e-Lena jest osobą mająca ogromną cierpliwość do tłumaczenia oczywistości, szczerze mówiąc ja takowej nie posiadam.
Ze sposobu w jaki atakujesz innych oraz w jaki się wypowiadasz wychodzi mi obraz takiej małej zawistnicy która wszystkim wszystkiego zazdrości i nienawidzi każdego co ma lepiej niż ona.
Jeśli tak samo zachowujesz się w rzeczywistości to szczerze współczuję ludziom, którzy są zmuszeni z Tobą w jakikolwiek sposób koegzystowac.
Otóż dziecko miej świadomość że nie tylko ty masz w życiu pod górę i nie tylko tobie brak ojcowskich wzorców. Ale stety /niestety co poniektórzy potrafią wziąć własne życie we własne ręce i własną pracą dojść do wykształcenia, zdobycia pracy, którą kochają i założenia cudownej rodziny. Ale do tego trzeba determinacji i posiadania umiejętności wyciągania wniosków ze złych doświadczeń a nie desperacji i roszczeniowosci jaką widać u ciebie
Ze sposobu w jaki atakujesz innych oraz w jaki się wypowiadasz wychodzi mi obraz takiej małej zawistnicy która wszystkim wszystkiego zazdrości i nienawidzi każdego co ma lepiej niż ona.
Jeśli tak samo zachowujesz się w rzeczywistości to szczerze współczuję ludziom, którzy są zmuszeni z Tobą w jakikolwiek sposób koegzystowac.
Otóż dziecko miej świadomość że nie tylko ty masz w życiu pod górę i nie tylko tobie brak ojcowskich wzorców. Ale stety /niestety co poniektórzy potrafią wziąć własne życie we własne ręce i własną pracą dojść do wykształcenia, zdobycia pracy, którą kochają i założenia cudownej rodziny. Ale do tego trzeba determinacji i posiadania umiejętności wyciągania wniosków ze złych doświadczeń a nie desperacji i roszczeniowosci jaką widać u ciebie
napisał/a:
angel98090
2015-01-31 07:30
Przepraszam, ze sie unioslam nie chcalam byc nie mila po prostu jestem teraz w stresie i zbyt nerwowo reaguje na wszystko. Chcialabym jesli mozesz oczywiscie i zechcesz jeszcze zebys mi wytlumaczyla jeszcze ten fragment co zacytowalam powyzej z Twojego posta. Otoz wczoraj z nim rozmawialam i on mi wlasnie powiedzial dokladnie to samo co Ty, że ja oczekuje od niego zbyt wiele, ja mowie ze chce tylko zebysmy sie wspierali nawzajem byli w trudnych chwilach na dobre i na zle zebysmy sie troszczyli o siebie i dbali a nie podwijali ogon jak jest problem i uciekali. To on mi wtedy powiedzial, ze to jest dla niego wlasnie za duzo oczekiwan, ze on nie podola, bo nie ma zdrowia itd. To ja juz nie wiem czy ja tu nic nie rozumiem czy on jest jakis dziwny. Czy to sa na prawde duze wymagania byc ze soba razem i przezwycieżac razem problemy? To czego w takim razie ja moge a czego nie moge od niego wymagac? To lepiej jakbym odpuscila powiedziala rob co chcesz skoro nie chcesz mojej pomocy i wsparcia i wolisz byc sam w problemach i chorobie to spadaj? Wtedy byloby prawidlowo tak bez oczekiwan? Ten wyjazd za granice to nie jest jakis przymus to byla tylko taka alternatywa, ze mam tam w pewnym sensie rodzine i moglibysmy sie odkuc finansowo wtedy on poczulby sie lepiej bardziej samodzielny, ze moze sam sobie oplacic mieszkanie leki a nie byc zaleznym od matki ktora go szantazuje, ze jak ze mna bedzie to go wydziedziczy. On argumentowal to, ze nie da rady, bo jakby mu sie tam cos stalo to bylby koniec....No to mowie ok w takim razie musimy znaleźć inne wyjscie zeby sobie poradzic, ale on juz dokonczyl to zdanie za mnie, ze jest tylko jedno rozejsc sie i nie niszczyc sobie nawzajem zycia i ze skoro ja tak upieram sie przy zwiazku z nim to celowo i na zlosc chce mu je zniszczyc,bo wiem ze jest w biedzie i jak bedziemy razem to sie to nie polepszy bo oboje chorych ludzi z rodzicami ktorym trzeba pomoc i ktorzy w razie naszego zwiazku sie od nas odwroca to za duzo i ze ja pewnie tez jakbym miala wybierac on czy matka to wybralabym matke.... No i jak mam to wszystko rozumiec?
napisał/a:
nuuutella
2015-01-31 08:47
ja tez mam rente rodzinna,ktora wrew pozorom nie jest teraz taka niska, a byc moze masz jeszcze wyzsza skoro nie lapiesz sie w progi stypendialne... zmienilam prace, ktora UWAGA nie zalatwilam po znajomosci, tylko SAMA, a ktora ma fajne perspektywy rozwoju. Utrzymuje sie SAMA i nie pomaga mi chlopak,nie mam matki, wiec? Hm...nie mam tez plecow,znajomosci w ministerstwie,rodziy za granica...tez Twoim zdaniem powinnam siedziec u chlopaka na garnuszku i miec pretensje o to, ze tak mi zle?
Wiec nie reaguj nerwowo,ob nikt Cie tu nie atakuje, tylko nie uwazaj sie za biedną sierotkę,bo nie Ty jedna wychowywalas sie bez rodziców. Nie jesteś dzieckiem (piszę to ja-21 latka), a uważasz, ze powinna Ci manna spaśćz nieba bo masz ZPJ (czy to choroba smiertelna? bez przesady...), powinnas miec stolek prezesa,a ze znajomoscia jezykow juz sie urodzic,...PRAWIE KAZDY doszedl do tego sam (oprocz stolka prezesa, bo z tym roznie jest).
Typowe podejscie "polaczka",ktory nic sam nie zrobi,dziwi sie ze nikt mu nie da....Eh az mnie sciska w srodku.
Moze wlasnie ta milosc ktorej Ci brakuje? Wole sie upewnic - mowisz tak o wlasnej matce?
A co do wymagania wspierania sie... to chyba przychodzi samo? Jak mozna tak roszczeniowo podchodzic do zwiazku. Nie chodzi o to zeby
oczekiwania rodząsię same, miedzy Wami nie ma przyjazni i checi opieki nad druga osoba, tylko jakis uklad "ja tobie tyle, to ty mi tez tyle samo".
Radze sie powaznie zastanowic,bo narazie to widze ze oboje zgrywacie prawdziwe sieroty i osoby skrzywdzone przez los (ludzie maja NA PRAWDE gorsze rpoblemy), moim zdaniem to nie ma szansy przetrwac, bo Was zwiazek jest nasaczony plesnia...i rozwala go to odsrodka.
Pozdrawiam i absolutnie nie zycze zle, niech sie Wam ulozy jak najlepiej i oboje badzcie szczesliwi!
napisał/a:
asyszo
2015-02-01 15:26
Ja i mój chłopak rozkręcamy własny biznes. Oboje równie mocno w to się angażuje. Start nie jest taki straszny, jeśli poświęci się trochę czasu "na lekturę". Oszczędności mają znaczenie (na pierwsze kilka miesięcy), ale nie są najważniejsze. Najważniejsze jest to aby mieć pomysł i krok po kroku dążyć do wyznaczonego celu. Wcześniej też mieliśmy trochę problemów..zbliżyliśmy się do siebie w momencie, gdy zaczęliśmy spędzać ze sobą więcej czasu (i w domu i w firmie).