Ojciec zdradził matkę

napisał/a: Junahnik 2009-04-27 16:05
Tak, powie Igorowi, ze to ostatnia zdrada juz. I co? Igor ma sie meczyc i zastanawiac czy rzeczywiscie to juz byla ostatnia zdrada czy nie? Tak jak ktos napisal, ojciec byl dosc zuchwaly w poczynianiach wiec mozna przypuszczac, ze z ta "znajoma" kontakty ma juz dluzsze. Jezeli matka sie nie dowie to ojciec prawdopodobnie stanie sie tylko ostrozniejszy i tyle...
napisał/a: Monini 2009-04-27 16:05
err napisal(a):A ona zostanie z tym całym gównem, sama, z małym dzieckiem, upokorzona i ośmieszona

no nie, racja, lepiej, zeby spala nadal u boku meza w lozku, w ktorym bzykal pod jej nieobecnosc kochanke.

Wiecie co, zdrada zdrada, sama nia sie brzydze, ale szczytem bydlactwa jest pier... kochanke w malzenskim lozu
napisał/a: Misia7 2009-04-27 16:07
Monini napisal(a):ale szczytem bydlactwa jest pier... kochanke w malzenskim lozu

dokładnie, właśnie o tym pisałam. i właśnie dlatego myślę, że jest tak wyrachowany, że nie wydaje mi sie, żeby to była jego pierwszza zdrada.
napisał/a: Monini 2009-04-27 17:05
Misia7 napisal(a): i właśnie dlatego myślę, że jest tak wyrachowany, że nie wydaje mi sie, żeby to była jego pierwszza zdrada.

na tym rzecz polega, powinien dostac za swoje. Nie wiemy, czy to byl pierwszy raz, czy nie, nie wiadomo czy ostatni, moze tak, bo zostal zlapany, a moze zmieni plener nastepnym razem. W kazdym razie nalezy mu sie kara i to najbardziej surowa, tak sie nie robi ani swojej kobiecie, ani dzieciom.
I jeszcze to nie tak jak myslisz. No pewnie, wszyscy sie potykaja o progi i przypadkiem przyrodzenie laduje miedzy nogami pani, ktora akurat zmeczona polozyla sie na lozku
napisał/a: ~gość 2009-04-27 17:16
napisal(a):szczytem bydlactwa jest pier... kochanke w malzenskim lozu

właśnie w przypadku z którym ja mam do czynienia dość blisko jest identyczna sytuacja. wiem, że każdy człowiek jest inny, ale ja bym nie wierzyła w słowa że to ostatni raz. osoba którą ja mam na myśli potrafiła zrobić to samo znowu po 10 latach przy świadku- synu :/ perfidia niesamowita, po prostu brak słów :/
napisał/a: Monini 2009-04-27 17:59
vanilla napisal(a):osoba którą ja mam na myśli potrafiła zrobić to samo znowu po 10 latach przy świadku- synu perfidia niesamowita, po prostu brak słów

z takimi to krotki proces-ostre nozyczki, obciac to czego nie umie utrzymac przy sobie i kranik do sikania mu zamontowac. Nie wiem jak tak mozna
napisał/a: voice02 2009-04-27 19:33
W tej całej rozmowie umyka fakt, że prawdopodobnie mama Igora już wie... albo lada moment się dowie... Jeśli oczywiście można trzymać ojca Igora za słowo.

Err:
wyraziłaś dyskusyjny pogląd, że w imię trwałości małżeństwa chłopak powinien puścić płazem to zdarzenie. Nie zgadzam się. Powiedziano tu dużo o psychicznym obciążeniu, jakie to zdarzenie wywoła u Igora. Że będzie się chłopak gryzł i męczył itd. Ja dorzucę jeszcze jeden aspekt, na który tak bardzo zwracamy naszym dzieciom uwagę. Prawda. Czy nie tego wymagamy od naszych dzieci? By żyły w zgodzie z prawdą, by brzydziły się kłamstwem? Czy jako osoba zdradzona chciałabyś, aby twoje dziecko ukryło przed tobą to, czego było świadkiem? Chciałabyś być oszukiwana również przez niego? W moim odczuciu na fałsz, nawet najdrobniejszy, nie powinno tu być miejsca. Zmuszenie ojca do zakomunikowania swego czynu matce to miejsce na ewentualne ukrycie faktu, że dziecko było tego świadkiem. To jedyne, czego - w imię jakiegoś kompromisu na lini ojciec-syn -można byłoby kobiecie oszczędzić. Pewien rodzaj poświęcenia, którego Igor nie musi wcale ponosić, ale nad którym mógłby się zastanowić.
napisał/a: dgw 2009-04-27 19:46
Bardzo słuszna uwaga i czekałem bardziej na Igora wypowiedź, która by potraktowała o zwykłej ludzkiej przyzwoitości i prawdzie. No cóż chodzi właśnie o wyuczenie tych odruchów mówienia prawdy z wszystkimi konsekwencjami z tym związanymi.Kiedyś taka postawa wcale nie była perełką, dziś cóż chyba podupada nam moralność i zasady sio do kąta.
napisał/a: ~gość 2009-04-27 21:46
Monini napisal(a):
I jeszcze to nie tak jak myslisz.


bo on jest jasnowidzem-telepatą nie ? Wie co inni myślą : P
Ja szczerze rzygam na trwałość małżeństwa, dla mnie coś takiego nie istnieje ,z resztą funkcją małżeństwa kiedyś była wspólnota gospodarcza i posiadanie dzieci. tyle. Małżeństwo z miłości to produkt nowy,ale jakoś nie widze żeby był trwały. Obrączka na palcu to nic, miłość, wierność,uczciwość i trwałość związku nie może być przysięgą tylko faktem, na który się pracuje. btw przysięga małżeńska jest zaprzeczeniem nauk (ktorym z kolei) Jezusa aby na nic nie przysięgać.
Ojciec Igora nie pracował na ten fakt i wolał sie ponieść w namiętnym uścisku z kochanką i oczywiście doszczętnie rujnując synowi psychikę. Czy to jest bardziej fair niż gdyby matka się dowiedziała? Przez takie nie mówienie i obojętność i wiarę w swiętość małżeństwa, rodzina jest najważniejsza i inne bzdury wychodzą ostatnio na wierzch różne smaczki w postaci polskich Fritzlów o przemocy domowej czy alkoholizmie nie wspominajac.
Oczywiście on ma się męczyć, niszczyć sobie psychikę tracić wszystkie wartosci i wszystko co czyste i piękne w młodości żeby tylko matka niecierpiała. To niestety wygląda jakby to była jego wina że ojciec zdradził. A jak będzie jego dorosłe życie wyglądało? Czy ktokolwiek spytał go o zdanie czy on chce/musi brać to na siebie? przecież to nie on zdradził ,wiec czemu to on ma cierpieć (bo ojciec jakoś nie cierpi ,a i kochanka w domu w łózku małżeńskim pod nieobecność dzieci- sorry ,zbyt dobrze zaplanowane by było jednorazową przygodą) albo czy będąc z dziewczyną bardzo blisko nie pomyśli czy ona go nie zdradza a nikt mu o tym nie mówi?
Kto chce niech mnie linczuje ,ale nie Igor nie ma obowiązku brac tego na siebie i nie powinien się nawet przejmować jak jego matka to przeżyje, bo nim się nikt nie zainteresował jak on to przezyje i przeżywa. Jemu ma runąć cały świat i zostawić na nim trwały ślad mimo, że dopiero ma 17 lat przez draństwo dorosłych, ale matce która jakoś by sobie z tym poradziła już nie musi.
Będzie ból i płacz ,trudno. ale to będzie ból i płacz matki która da sobie radę ,a nie dziecka które nie dość że bedzie osamotnione z tym bólem to jeszcze będzie się cały czas w nim męczyło, rujnując sobie przy okazji wszelkie wartości i podsycając ideę jaki świat jest zakłamany i nie ma sensu być dobrym wiernym i uczciwym.
napisał/a: Junahnik 2009-04-27 22:04
BeatrixKiddo napisal(a): btw przysięga małżeńska jest zaprzeczeniem nauk (ktorym z kolei) Jezusa aby na nic nie przysięgać.

Sorki za offtop, ale to bzdurka ;)
napisał/a: MałaAgacia 2009-04-27 22:17
BeatrixKiddo napisal(a): btw przysięga małżeńska jest zaprzeczeniem nauk (ktorym z kolei) Jezusa aby na nic nie przysięgać.

Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, chodzi o to, że Jezus sugerował by nie przysięgać? Nie rozumiem tego zdania?
napisał/a: Monini 2009-04-28 00:01
BeatrixKiddo napisal(a):Ja szczerze rzygam na trwałość małżeństwa, dla mnie coś takiego nie istnieje

kochana, maly OT, ja tez zawsze na to rzygalam, patrzac na otoczenie, ale przekonalam sie, ze dwoje madrych ludzi potrafi cos takiego zbudowac

BeatrixKiddo napisal(a):Ojciec Igora nie pracował na ten fakt i wolał sie ponieść w namiętnym uścisku z kochanką i oczywiście doszczętnie rujnując synowi psychikę

no dokladnie... wiec nalezy mu sie kara