On chce mnie psychicznie zabić

napisał/a: zdesperowana21 2008-12-04 13:12
asu...
Mieszkaliśmy wtedy z moją mamą gdyż mąż nie miał własnego m.ale obiecywał je zdobyć.
Tuż przed porodem córki,mąż zaczął załatwiać sobie lewe L4 i szukać wszelkich sposobów jak by tu nie iść do pracy...ciągnęło się to ok 2 miesięcy.Cieszyło mnie to że jest przy mnie gdyż twierdził że na razie nie bedzie chodził do pracy,nigdy nie brał L4 więc raz może spróbować...a przynajmniej będzie na każde moje zawołanie.Faktycznie tak było.W styczniu urodziła się nasza śliczna córeczka i wtedy zamieszkaliśmy z rodzicami męża gdyż u mojej mamy zrobiło się zbyt ciasno a nadal nie mieliśmy własnego m.
I wtedy zaczął się koszmar.Mąż porzucił pracę i zaczął pić z własnym ojcem, lub znikał na całe noce gdzieś z kolegami. Przez pierwsze 2-3 miesiące coś tam jeszcze robił czasem przy córce, ale później już kompletnie mu się odechciało...Byłam zostawiona sama sobie.Zamknięta z córką w 1 pokoju, bez możliwości protestu. Moje zdanie w tamtym domu się nie liczyło. Byłam nikim przez to że nie dawaliśmy pieniędzy(bo ich nie mieliśmy) nie mogłam zabierać głosu. Nie mogłam prosić o pomoc ani teścia ani teściowej w momentach kiedy mąż przychodził pijany lub gdy wychodził na imprezkę.
We wrześniu podjęłam prace.Pracowałam tylko przez miesiąc gdyż później dowiedziałam się że mąż w czasie opiekowania si córką pił alkohol.A ponad to w tamtym domu zaczęto ciągle głośno powtarzać że ja nie chodzę do pracy tylko wychodzę z domu bo nie chcę się dzieckiem zajmować...uciekłam stamtąd wraz z córką do mojej mamy.2 tyg.przed tym powiedziałam mężowi że ma 2 tyg.na zmianę zachowania,znalezienie pracy i zaangażowanie w szukanie mieszkania.Oczywiście nic się nie zmieniło.
Mieszkam teraz z moją mamą.Nie jest dobrze bo ja i ona to dwie skrajności,ale lepsze to niż powolne wykańczanie psychiczne którego doznawałam żyjąc w domu rodziców męża.
2 dni po przeprowadzce mąż przewiózł resztę rzeczy córki i moje które zostały u niego.Nie zabraniałam mu kontaktów z córką...zabierał ją na spacery,przychodził do domu.Od2 tyg.nie pozwalam mu się widywać z córką.Już 3 miesiące mieszkam z mamą.W tym czasie otrzymałam od niego 500zl. na życie.Czyli w przeliczeniu miesięcznym to jakieś 165zl.miesięcznie.
1 paczka pampersów to wydatak50zl.Ponad to córka często choruje.Nie dosyć że mąż twierdzi że to moja wina to jeszcze nie zakupuje lekarstw przepisanych przez lekarkę żądając zmiany lekarza na takiego którego on zna i który nie leczy tylko ogląda i każe czekać aż się samo wyleczy.

Mija już 2 tydz.męczarni.Mąż co dzień wali w drzwi,przyjeżdża policja, a kilka dni temu zaszedł mnie od tyłu na ulicy wyciągnął córkę z wózka i uciekł z nią mówiąc"UWAŻAJ BO WIĘCEJ CÓRKI NIE ZOBACZYSZ".Myślałam że umrę z rozpaczy. Znowu była policja...Sam przyprowadził mi9 córkę do domu po godzinie ale wyobraźcie sobie jak długa i oblana rozpaczą była da mnie ta 1 godzina.

Ponad to wszystko opn chce mi odebrać sądownie córkę nie wiem na jakiej podstawie ale widzę jak bardzo się o to stara i to mnie przeraża.Doszło już do tego że boję się wyjść z domu gdziekolwiek-czy to ze znajomymi czy na spacer...boję się.Nie wyobrażam sobie co mogłoby się stać gdyby mi ją zabrali.On nie wie co znaczy być ojcem-łożyć na dziecko, nie przesypiać nocy, Nosić ja nocami na rekach gdy jest chora...A do tego żeby mnie pogrążać namawia go cała jego rodzina która także mnie ciągle nachodzi powtarzając że jestem niezrównoważona i schizofreniczka.
Twierdzą że najważniejsza jest miłość a nie pieniądze.Tu się z nimi zgadzam ale miłością moje dziecko się nie naje!Dlatego toczę tą wojnę i walczę o dobro dla niej.


Czekam na sprawę o alimenty.Pozew już złożyłam.
muszę też złożyć pozew o rozwód i zakaz zbliżania się do mnie.

On uderzył mnie tylko raz. Nigdy więcej tego nie powtórzył...ale boję się go.Nie rozumiem dokładnie dlaczego ale czuję że pokrywam się paniką jak tylko o nim myślę.Umieram i to właśnie czuję




Jeśli ktoś ma ochotę podzielić się ze mną swoimi doświadczeniami lub ma jakiekolwiek pytania o mnie i o moje życie to serdecznie zapraszam.

...................................................Załamana
nixie7
napisał/a: nixie7 2008-12-04 21:53
oj, niefajna sytuacja,
ale ważne ze od niego uciekłaś, na pewno wszystko sie ułoży.
Nie martw sie , na pewno Ci nie odbierze dziecka.
Nie wiem co by ci doradzić bo sie nie znam ale pomyśle o tym.
3-maj sie
powodzenia.
napisał/a: deedee86 2008-12-04 22:32
Dobrze że napisałaś do Nas ponieważ nie wolno dusić w sobie wszystkiego lepiej jest komuś powiedzieć wylać łzy złość tutaj.

Nie wiem co doradzić. Może spróbuj wychodzić na spacery ze znajomymi i niech Cie odprowadzają. Płotkami sie nie przejmuj tylko musisz być silna i się nie poddać. Jak złożysz wniosek o rozwód złoż też o pozbawienie go praw do dziecka.
Walcz kobieto o dziecko bo tylko to Ci pozostaje. Czy Twoja mama może zająć się dzieckiem?
Szukaj pracy pokażesz wszystkim że jesteś wstanie utrzymać rodzine.
Pisz do nas jak sprawy sie tocza może w przyszlosci sie komus przyda i zawsze nam możesz napisac wszystko co Ci lezy na sercu a w duszy bedzie spokoj
Powodzenia i pozdrawiam Natalia

Przepraszam za niespójność....
napisał/a: niu_nia 2008-12-04 23:05
Zdesperowana21 jedno co powiem to podziwiam Cie za odwagę- odwagę, której wiele dziewczyn, które tu piszą nie ma.
Zabrałaś córkę i odeszłaś od męża - brawo pierwszy dobry krok!!! Wcześniej próbowałaś zorganizować Wasze życie, znalazłaś pracę, po prostu taka młoda a tak zaradna i mądra - Twoja mama powinna być z Ciebie dumna -bo Twoja córa napewno jest i czuje jaką ma cudowną mamę.

Przede wszystkim rozejrzyj się za żłobkiem może? Nie wiem od jakiego wieku przyjmują dzieciaki ale skoro Twoja mama nie bardzo chce zająć się wnuczką albo nie może a Ty chciałabyś i powinnaś pracować - nie tylko ze względu na pieniążki ale też kontakt z innymi ludźmi - to może być całkiem dobre rozwiązanie.
Tylko musiałabyś zaznaczyć tam, że córkę odbierasz tylko Ty lub Twoja mama a ojciec jakby się pojawił to opiekunki mają prawo wezwać policję.

Ureguluj sprawy prawnie - rozwód oraz opieka nad dzieckiem. On nie może Ci zabrać córeczki, bo jest nieodpowiedzialny- same lewe zwolnienia już o czymś świadczą. Jest taka strona z pomocą prawną prawosos.pl Poszukaj tam porady specjalistów i może podobnych historii.

Trzymam za Was dziewczyny kciuki bo naprawdę jesteś wzorem dla wielu dziewczyn.
napisał/a: Luis 2008-12-04 23:27
Życie jest tylko chwilą mówicie... Zapewniam nie !

Sam cierpiałem, byłem załamany, jednak z czasem zaczęło to się zmieniać z czasem to opanowałem do tego stopnia że mogłem to pokonać. Jednak ja nie lubię owijać w bawełnę, jedynym wyjście możliwe że będzie sprawa w sądzie dzięki czemu ograniczysz ojcu kontakty z córką. Oraz, z czym trudniej będzie - przeprowadzka i na czas wizyt spotykać się w waszym obecnym mieście.

Niestety proste to nie będzie ze względu na wiele czynników. Ale skoro tutaj napisałaś postaram się pomóc, co prawda słowem ale zapewniam takie coś potrafi uspokoić każdego. Przede wszystkim pamiętaj jesteś młoda i życie skieruje się ku ciebie uśmiechem - Pozdrawiam
napisał/a: zdesperowana21 2008-12-05 09:50
Niestety nie mam nikogo w moim mieście z rodziny kto mógłby się zająć córką na czas gdy byłabym w pracy.Moja mama, ciotki i inni członkowie rodziny lub przyjaciele-wszyscy pracują.A żłobki,z tego co się dowiadywałam to w moim mieście jest ich kilka i są wypełnione po brzegi.Wolne miejsca-wrzesień 2009.Nie wiem co robić bo boję się wynająć opiekunkę.Nie stać mnie na nią a po 2 nie potrafiłabym chyba zaufać obcej kobiecie...
napisał/a: zdesperowana21 2008-12-19 00:10
Hej...dostałam polecony z sądu.Rozprawa o alimenty w lutym.O rozwód nadal nie złożyłam...mimo iż jest coraz gorzej-mąż robi się coraz bardziej bezczelny i okrutny.Nie stać mnie na ten pier...rozwód...a ja już tak bardzo nie chcę być jego żoną!Muszę coś wymyślić ale nic nie przychodzi mi do głowy:(
napisał/a: pluszak1 2008-12-19 01:12
pospieszylas sie niestety :( ale coz ,teraz zostaje rozwod :( moze mama Ci pozyczy/
napisał/a: Rosalee 2008-12-19 09:26
pluszak napisal(a):pospieszylas sie niestety :( ale coz ,teraz zostaje rozwod :( moze mama Ci pozyczy/


Z czym się pośpieszyła??:eek:
napisał/a: fct 2008-12-19 10:17
Pewnie wcale cię to nie pocieszy ani nie pomoże, ale jak czytam takie historie, to troszku wstyd mi się przyznać, że jestem facetem ....
U jednych dziecinność objawia się tym, że bawią się kolejkami inny mówią kobiecie, że zabiorą jej dziecko... Cóż, ja wybieram kolejki.
Trzymaj się
napisał/a: Nenny 2008-12-19 12:28
Hmm.. chyba rozwod nie powinien byc az takim problemem (no chyba ze faktycznie w tej sytuacji potrzebujesz dobrego adwokata...). Wzor pozwu mozna znalezc w necie i napisac samemu, a koszta sadowe beda ci zwrocone po przedstawieniu zaswiadczenia o dochodach (czy jakos tak) :)
W kazdym razie nie zalamuj sie i trzymaj sie dzielnie, "nie ma sytuacji na ziemi bez wyjscia" :)
Pozdrawiam i powodzenia!
napisał/a: zdesperowana21 2008-12-19 12:39
najgorsze jest to że to wszystko moja wina!:(.Faktem jest że zawsze chciałam mieć dziecko b.wcześnie, ale głupia byłam wierząc że mój"książe" znalazł mnie w tak młodym wieku.Może nie znałam wtedy świata...może nie znałam ludzi i byłam tępo wpatrzona w ten"ideał". Najgorsze jest tylko to że nie tylko ja się tak w niego wpatrzyłam.Cała moja rodzina była w nim zachwycona-bo jaki ON dobry, miły, uczynny....jak On cię kocha... masz szczęście...głupia byłam że dałam się nabrać na taką grę!!!:mad:.Mama raczej mi pieniędzy nie pożyczy.Prędzej może ojczym.Ale o tym będę dopiero z nim rozmawiać.Muszę wam jeszcze powiedzieć(ciąży mi to na sercu)-wg.mnie kobieta która wychowuje się bez ojca ma zawsze przerąbane u facetów.Nie szanują jej i czują sie dużo bardziej odważni.Może gdybym miała ojca który dałby mu w dziub jak tylko rzucił pracę to gość by się opamiętał.Pewnie mnie skarcicie za to co napisałam ale tak właśnie myślę.