On chce separacji, przerwy w zwiazku

napisał/a: ~gość 2009-06-02 23:10
rockon, wyjatkowo w tym temacie popieram twoj post w calej jego rozciaglosci...

a co do braku meskiego towarzystwa- idzie sie przyzwyczaic. jak to napisal paulo coelho w ktorejs ksiazce "gdy przestalam byc tym kim bylam- odnalazlam siebie"
napisał/a: ewka85 2009-06-02 23:17
Napisalam mu, ze nie spotkamy sie w piatek, ze nie dam rady, jeszcze jest za wczesnie jak dla mnie, chociaz nie wiem czy w ogole kiedykolwiek bede potrafila byc jego kolezanka, przyjaciolka czy nie wiem kim jeszcze. Ze cala ta sytuacja mnie przerosla i nie radze sobie z nia wiec lepiej bedzie jezeli nie bedziemy sie widywac, przynajmniej na razie. I to co mi poradzilas zdepresjonowana, czyli ze jego postawa dala mi do myslenia i tez potrzebuje odpoczynku, czasu w samotnosci, ze musze sobie to wszystko poukladac i ze on przeciez chcial tego samego wiec teraz ma czas zeby sie zastanowic a ja nie chce mu w tym przeszkadzac... Znam go na tyle ze wiem ze nie odezwie sie po takim smsie. Wiec nie wiem jak to bedzie wygladalo dalej. W kazdym razie ja tez nie bede sie mu narzucac. Mam nadzieje ze da mu trche do myslenia ten sms, ze bedzie wiedzial jak mocno mnie zranil... To jest okropne, chce go zobaczyc ale wiem ze nie powinnam, robie cos wbrew sobie...
napisał/a: ~gość 2009-06-02 23:20
ewka85, on wie jak bardzo zranil... nie pisz juz nic wiecej. teraz tylko czekaj..

i wlacz sobie piosenke- facet to swinia- bo to szczera prawda... ich wszystkich to do jednego worka wrzucic... a najlepiej to ten worek obciazyc kamieniami i wrzucic do wisly....
napisał/a: ewka85 2009-06-02 23:50
Nie jest to dla mnie proste zeby sie do niego nie odzywac, ale musze to robic i to robie... Znam go na tyle ze wiem ze sie nie odezwie po tym smsie, tak czuje. Jest mi ciezko, bardzo i zaluje ze dopiero teraz uswiadomilam sobie ze tak mi na nim zalezy, wczesniej tez nie zdawalam sobie z tego sprawy, moze on tez sie obudzi. I chociaz wiem, ze mnie skrzywdzil, to go bronie... Ale tak bardzo mi go brakuje... Chcialabym go chociaz przytulic
napisał/a: sorrow 2009-06-03 00:31
Zdepresjonowana, naruszasz po raz kolejny punkt 4 regulaminu. To forum nie jest miejscem, gdzie można bez ograniczeń wylać swoje frustracje obrażając określone grupy ludzi, w tym część czytających cię forumowiczów, których nawet nie znasz. Jeśli nie możesz się powstrzymać, to z pewnością znajdziesz fora "łagodniej" podchodzące do bluzgania na siebie.
napisał/a: ~gość 2009-06-03 10:05
ewka85, kup pluszowego misia i przytulaj do woli... Ja tez mam taka swoja przytulanke- jak jest zle to z nia spie, tule sie do niej i nawijam o moich problemach...wiem,ze to zakrawa na absurd, ale to pomaga... dobrze sie wyplakac do duzego pluszowego misia.
i zobaczysz dziewczyno, wszystko sie jakos ulozy. bedzie co ma byc- sila wyzsza. czlowiek nie zmieni biegu przeznaczenia. teraz cierpisz, ale po burzy wychodzi sloneczko-musowo- wiec z pewnoscia nadejda szczesliwe dni dla ciebie.
ja odnalazlam radosc i szczescie, jak juz stracilam cala nadzieje... na cokolwiek. i przygotowalam sie do zycia w samotnosci. bedzie dobrze :) uszy do gory. i ZYJ... mlodosc mamy tylko jedna...
napisał/a: ewka85 2009-06-03 10:13
Staram sie jakos zyc. Dzis jest pierwszy ranek od tygodnia kiedy nie placze wiec i tak uwazam ze jest dobrze, za chwile ide do pracy, zobaczymy jak dzis mi pojdzie czy sobie poradze, mysle ze tak :) No i bede czekala, moze kiedys sie jeszcze odezwie, powinien, ma u siebie moje rzeczy, ktore obiecal ze przywiezie...

[ Dodano: 2009-06-03, 23:11 ]
Napisal mi, ze jezeli mam w sobie troche samozaparcia, to zebym jednak poszla z nim na salse, ze chcial byc blisko mnie, nie zrywac kontaktu, prowadzic normalne zycie i moc potrafic sie do siebie odzywac... Odpisalam mu ze naprawde nie dam rady przezywac tego co tydzien, ze jak go zobacze, to zacznie sie wszystko od poczatku, ze nawet nie wie przez co ja przeszlam i ze nie poradze sobie z tym, ze nie moge isc z nim na salse, ze jak sobie to wyobraza, ze bedziemy sie przytulac, czy zdaje sobie sprawe co ja wtedy bede przezywac, ze nawet jakbym chciala, to nie potrafie, bo nigdy inaczej sie z tego nie otrzasne, ze zdecydowal, ze nie jestesmy ze soba, ze jest mi z tym bardzo ciezko i zeby nie kazal mi przez to przechodzic kilka razy, ze nie bede jego kolezanka, nie potrafie i nic na to nie poradze...
napisał/a: ona sama 2009-06-12 23:00
Ewka85, jak rozwinęła się sytuacja ? Macie ze sobą kontakt ?? Przeczytałam temat od początku, jestem też w strasznej dla mnie sytuacji, jest mi bardzo ciężko i powiem coś co będzie pewnie bardzo głupie ale nawet nie wiesz jak ja bardzo bym chciała by mój były mężczyzna poprosił mnie o przerwę, o czas.. niestety stwierdził, że nie ma takiego prawa i nie może mi psuć życia. Ale ja na dzień dzisiejszy nie myśle normalnie i wolałabym by mi je psuł dając jakąkolwiek nadzieję. Mam nadzieje ze dajesz sobie jakoś rade..