oziębłość u mężczyzny...

napisał/a: ~babasoft@gmail.com 2006-10-19 02:45
Czytam tą grupę od długiego czasu mając nadzieję, że ktoś
poruszy ten temat... Samej mi jakoś głupio było... Czyżbym tylko ja
miała taki problem? ... a właściwie mój facet, ale dla niego to nie
jest problem, bo nie odczuwa żadnych potrzeb.... I jakoś nie rozumie,
albo nie chce zrozumieć, że to raczej nie jest normalne... Jestem w
99% przekonana, że w jego przypadku problem jest tylko i wyłącznie
natury psychicznej i zupełnie nie ma nic wspólnego z jakąś
chorobą.... Ciągnie się to od wielu lat... Najpierw było raz na
kilka tygodni, potem raczej miesięcy... potem już półroczne, a
nawet roczne przerwy... Nie muszę mówić jak się z tym czuję... W
każdym razie mój facet ma od cholery kompleksów i jakąś durną
jazdę, że moi poprzedni partnerzy to "ogiery", a on w stosunku do
nich jest absolutnie do niczego... Jak się po takich okresach
abstynencji idzie z babą do łózka, to dla mnie jest rzecza zupełnie
normalną, że takie zjawisko jak przedwszesny wytrysk jest zupełnie
zrozumiałe...Ale on odbierał to jak tak wielka osobistą porażkę,
że potem zamykał się w sobie na jeszcze dłuższy czas, a potem to
już mogło być najwyżej jeszcze gorzej... Nie pozwala sie dotykac, a
gdy tylko ręka mi zjedzie ponizej linii jego majtek to sie broni jak
jakaś dziwica... Próbowałam już chyba wszystkiego... Nie zwracać
na niego uwagi i zlewać też próbowałam, ale nic to nie pomogło i
chyba mu nawet pasowało... Ostatnio oznajmił mi, że "nie jestesmy
królikami" i że jesteśmy za starzy na sekscesy oraz ze związek
powinien "w naszym wieku" opierać na przyjazni... Ale on na do cholery
dopiero 37 lat...a np 7 czy 9 at temu zachowywał sie podobnie...
Próbowałam mu zasugerować wizyte u lekarza, ale jakoś to do niego
nie trafia, bo albo rzeczywiście nie odczuwa żadnych potrzeb, albo
głupio mu o tym rozmawiac... Myslę, że raczej to drugie...Bo strony
z gołymi dupami w necie oglada... na ładne panny zwraca uwagę... A!
Nie jestem żadną szkaradą jeśli o to chodzi...Wiele facetów i to
dużo młodszych zaraca na mnie uwagę, więc raczej na pewno nie w tym
sęk... W sumie nie wiem jak z nim rozmawiać, bo zupełnie do niego
nie trafia, że seksik w normanym zwiazku jest bardzo ważny...bo
szczerze mówiąc...on moim zdaniem normalnego współzycia nigdy nie
zaczął...Nie wie jak jest słodko np wyszeptac partnerowi na uszko
wszystkie swiństwka które akurat przyjda mu do głowy...itp.. Bo nie
można tego zrobić ciupciając sie raz na ruski rok, bo to tak samo
jak by sie robiło to po raz pierwszy...odjąć dreszczyk który temu
pierwszemu razowi towarzyszy...Nie mogą mu tego wytłumaczyć, bo to
tak jak bym chciała opowiedzieć ślepemu jak wygląda kolor
czerwony...
A! I on twierdzi, ze mnie kocha.... Jak nie bylismy ze soba przez
ostatnie 2 lata to żadnej innej baby sobie nie znalazł i nawet mi
wyznał, ze go żadna inna nie kręci... Potem powrót niby, jego
"nieudany" jego zdaniem występ i znowu nic z powodu "klęski" jaką
sobie ubzdurał (bo skonczył ledwo zaczął, ale to chyba zupełnie
normalne po takim czasie).
Bardzo proszę o pomoc jak z nim gadać i skutecznie skłonic do wizyty
u seksuologa...I bardzo proszę od powstrzymania się od złośliwych
komentarzy..

Pozdrawiam,
Baba


--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~bugbuddy@interia.pl 2006-10-24 09:36
babasoft@gmail.com wrote:
> Czytam tą grupę od długiego czasu mając nadzieję, że ktoś
> poruszy ten temat... Samej mi jakoś głupio było... Czyżbym tylko ja
> miała taki problem?

Twoj problem wyglada na podobny do opisanego niedawno w poscie 'problem
malzenski', tylko jest bardziej zaawansowany.

Przyczyn moze byc duzo. Najtrudniej sie przyznac do tego, ze zwiazek w
ktorym sie jest nie jest tym w ktorym by sie chcialo byc. Czy to przez
wygode czy ze strachu o to co powiedza inni, czy z innych powodow.

Sam prawde mowiac tez mam podobna sytuacje Niestety nie widze
wyjscia z sytuacji. Bo w zmiane mnie/jej jakos nie wierze. Wbrew jednak
temu co twierdza tutaj niektorzy mozna zyc bez seksu calkiem dlugo


--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~*ZBIG* 2006-10-24 10:59
Dnia 18 Oct 2006 17:45:48 -0700, babasoft@gmail.com napisał(a):

> Najpierw było raz na
> kilka tygodni, potem raczej miesięcy... potem już półroczne, a
> nawet roczne przerwy...

> Myslę, że raczej to drugie...Bo strony
> z gołymi dupami w necie oglada...

Mam 34 lata. Od 10 lat jestem żonaty.
Seks z żoną uprawiam raz na miesiąc i traktuję to raczej w kategoriach
obowiązku, bo już od dawna nie mam na to ochoty.
Moja żona jest niezłą laską 167cm, 54 kilo, buzia jak aniołek, nie może się
opędzić od zalotników, więc to nie jej wina, podobnie jak w twoim
przypadku.
Niestety także nie moja i myślę że to dotyczy także twojego męża.
Na podstawie swojego przypadku mogę powiedzieć że to nie jest żadne
upośledzenie i nie spodziewał bym się że to się da wyleczyć. Równie dobrze
Ty mogła byś pójść do psychoanalityka, lub seksuologa, bo przecież to ty
masz problem, nie twój mąż.
Kobiety mają równie duże problemy w zrozumieniu męskiej seksualności, jak
mężczyźni w zrozumieniu kobiecej.
Jeśli chcesz mogę się postarać ci to jakoś wytłumaczyć, ale myślę że to
próżny trud.
Niestety już tak jest że twój mąż po prostu niema już na ciebie ochoty i
żaden lekarz na to nic nie poradzi. Nie znaczy to że wogóle niema ochoty na
seks, ale po prostu nie zmusisz drapieżnika żeby mu smakowało "mięso z
miski".
Co robić? Powiem ci tak. Ja bardzo kocham swoją żonę i nie chciał bym za
żadne skarby świata zrobić jej przykrości, ale wiem że najlepiej dla mnie i
dla niej, ale przede wszystkim dla niej było by gdyby ode mnie odeszła.
My nie mamy dzieci więc było by to o wiele prostsze niż w większości
przypadków, ale ona nie chce, mimo że już wielokrotnie ją do tego
namawiałem. Jeśli nie chcesz od niego odejść, musisz się pogodzić z tym że
jesteście już tylko przyjaciółmi. Jeśli on pogodzi się z tym że musi się
zadowolić wyłącznie panienkami w internecie, może być nawet całkiem nieźle.
Ten przedwczesny wytrysk, to raczej ściema, po prostu mu się nie chce,
chyba że zawsze miał z tym problem, ale moim zdaniem to może jedynie
świadczyć o jego egoizmie, podobnie jak to że robi to z tobą tak rzadko.
Tym bardziej powinnaś od niego odejść.

--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~babasoft@gmail.com" 2006-10-24 23:04

*ZBIG* napisał(a):


> Jeśli chcesz mogę się postarać ci to jakoś wytłumaczyć, ale myślę że to
> próżny trud.
> Niestety już tak jest że twój mąż po prostu niema już na ciebie ochoty i
> żaden lekarz na to nic nie poradzi. Nie znaczy to że wogóle niema ochoty na
> seks, ale po prostu nie zmusisz drapieżnika żeby mu smakowało "mięso z
> miski".

Hmm... Postaram sie zrozumieć. I chętnie zadam Ci kilka pytań mając
nadzieję, że na nie odpowiesz, ale szczerze.
:
1. Dlaczego czytasz tę grupę? Z ciekawości? Ciekawość musi byc
czyms uzasadniona...
W nadziei że znajdzie się jakis facet podobny do Ciebie i będzie to
potwierdzeniem, że nie jesteś odosobnonym przypadkiem? A może kręci
Cię słowo pisane i szukasz tu jakichś wrażeń?

> Co robić? Powiem ci tak. Ja bardzo kocham swoją żonę i nie chciał bym za
> żadne skarby świata zrobić jej przykrości, ale wiem że najlepiej dla mnie i
> dla niej, ale przede wszystkim dla niej było by gdyby ode mnie odeszła.

A więc:
2. Uważasz tak dlatego, że zdajesz sobie sprawę, że seksik jest jej
potrzebny, tak? Sam doszedłeś do takich wniosków, czy ona sie
skarżyła?
3. Jak bys zareagował wiedząc o tym, że znalazła sobie
pocieszyciela? Poczułbyś bardziej zazdrość czy ucieszył że
jesteś zwolniony z "obowiązku"?

> My nie mamy dzieci więc było by to o wiele prostsze niż w większości
> przypadków, ale ona nie chce, mimo że już wielokrotnie ją do tego
> namawiałem. Jeśli nie chcesz od niego odejść, musisz się pogodzić z tym że
> jesteście już tylko przyjaciółmi. Jeśli on pogodzi się z tym że musi się
> zadowolić wyłącznie panienkami w internecie, może być nawet całkiem nieźle.

My mamy dziecko, które bardzo kocha tatę. I to jeden z głównych
powodów dla którego mam zamiar cokolwiek naprawiać.
Ale dalej:
4. Oglądasz gołe panny w internecie? Jeśli tak, masz świadomość
dlaczego?
5. Robisz sobie sam dobrze? O czym wtedy myslisz?
6. Czy kreciłoby Cię, gdyby panna Ci powiedziała, że np. strasznie
lubi jak się gapisz na to jak
robi Ci lodzika, bo uważa że ślicznie wygląda z takim "cudeńkiem"
w ustach?
7. Czy kiedykolwiek próbowałes powiedziec swej żonie co Cię kręci?
Jeśli tak, to co ona na to?
8. Czy Twoja żona jest w jakims stopniu od Ciebie zależna (finansowo
itp) ? Czy ma własne życie, pracę itp i nie masz pewności co robi
gdy nie ma jej w domu?

> Ten przedwczesny wytrysk, to raczej ściema, po prostu mu się nie chce,
> chyba że zawsze miał z tym problem, ale moim zdaniem to może jedynie
> świadczyć o jego egoizmie, podobnie jak to że robi to z tobą tak rzadko.

Ten przedwczesnego wytrysku to akurat cos nad czym moim zdaniem nie
nauczył sie jeszcze panować. A egoizm u niego? W żadnym wypadku. Nic
takiego nie mówiłam. Bez problemu potrafi mi dogodzić w inny
sposób. I robi to najpierw - przed stosunkiem. Tylko pózniej jak
skonczy ledwo zacznie uważa to za jakąś klęskę...

> Tym bardziej powinnaś od niego odejść.

Poczekam jednak na to co powie specjalista. Ostatnio stwierdził, ze
się tam wybierze, cud jakiś. A właśnie! W zaiązku z tym mam
mytanie następne:
9. Byłeś u lekarza? Potwierdził, że masz charakter "łowcy" i nic
tego nie zmieni?

Pozdrawiam,
Baba


--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~babasoft@gmail.com" 2006-10-24 23:46
Myszka mi sie zwiesiła w kompie i to co wczesniej jakos udało mi się
jaks wysłać za pomocą klawiatury, ale mam jeszcze kilka pytań....

10 (chyba?):Jak to wyglądalo u Ciebie na początku? Myslisz, że nie
miała żadnych podstaw, żeby sądzić, że tak bardzo się to
wszystko zmieni u Ciebie?
11. Czy żona mówiła Ci o tym, że brak jej takiej spacyficznej
więzi łączącej dwoje ludzi krórym jest razem dobrze w wszystkich
aspektach?
12.Czy jesteś w stanie ją zaspokoić jak juz to robicie?
13.W jakich dziedzinach zycia czujesz się naprawdę dobry? Może dobry
i niedoceniony?

Wielkie sorki, że zadaję Ci te wszystkie pytania, bo są czasem
bardzo osobiste... Ale internet jest niby anonimowy... Myslę, że
Twoje szczere odpowiedzi bardzo mi pomogą.

Z góry wiekie dzięki i sorki jeśli czyms Cię uraziłam

Baba


--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~Gomez Addams" 2006-10-25 12:51

Użytkownik "*ZBIG*" napisał w wiadomości news:jitf4ta4mdo1

> Mam 34 lata. Od 10 lat jestem żonaty.
> Seks z żoną uprawiam raz na miesiąc i traktuję to raczej w kategoriach
> obowiązku, bo już od dawna nie mam na to ochoty.
> Moja żona jest niezłą laską 167cm, 54 kilo, buzia jak aniołek, nie może
się
> opędzić od zalotników, więc to nie jej wina, podobnie jak w twoim
> przypadku.
> Niestety także nie moja i myślę że to dotyczy także twojego męża.

Owszem, to jest Twoja wina. Póbowałeś coś z tym robić oprócz zachęcania żony
do odejścia ?
Byłeś u seksuologa, czy tylko dorabiasz sobie filozofię typu "nie jesteśmy
królikami" albo "sex to jest to, co najbardziej upodabnia nas do zwierząt" ?
--
GA



--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~RobertM" 2006-10-25 14:20

Użytkownik napisał w wiadomości
>Ten przedwczesnego wytrysku to akurat cos nad czym moim zdaniem nie
>nauczył sie jeszcze panować. A egoizm u niego? W żadnym wypadku. Nic
>takiego nie mówiłam. Bez problemu potrafi mi dogodzić w inny
>sposób. I robi to najpierw - przed stosunkiem. Tylko pózniej jak
>skonczy ledwo zacznie uważa to za jakąś klęskę...

a może z innej beczki - jak długo powinien trwać stosunek i gdzie to jest
napisane...? faceci niestety nakładają sobie do głowy bzdury, że muszą
stanąć na wysokości zadania, doprowadzić kobietę do orgazmu (nigdzie nie
jest napisane, że to musi być poprzez wsadź-wyjmij-wsadź....) a mając takie
przekonanie i "ciśnienie" to od razu porażka. Może warto zacząc cieszyć się
każdą chwilą i bawić się seksem bo to takie fajne
Sposób na to jest prosty zacząć zabawę od nowa - będzie dłużej, lepiej
przyjemniej bo czucie trochę się obniży. Tylko trzeba chcieć

pozdrawiam
Robert



--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~*ZBIG* 2006-10-26 00:20
Dnia Wed, 25 Oct 2006 12:51:25 +0200, Gomez Addams napisał(a):

> dorabiasz sobie filozofię typu "nie jesteśmy
> królikami" albo "sex to jest to, co najbardziej upodabnia nas do zwierząt" ?

Mój problem ( i chyba większości mężczyzn) nie polega na tym że nie mamy
ochoty na seks, tylko na tym że ją mamy, a nie mamy możliwości jej realnego
zaspokojenia. Gdyby seksuolog mógł mi dać tabletkę po której przestał bym
mieć ochotę na seks, to poleciał bym do niego na skrzydłach, zamiast dawać
się wykorzystywać kobietom!

--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~*ZBIG* 2006-10-26 00:20
Dnia 24 Oct 2006 14:46:56 -0700, babasoft@gmail.com napisał(a):

> 10 (chyba?):Jak to wyglądalo u Ciebie na początku? Myslisz, że nie
> miała żadnych podstaw, żeby sądzić, że tak bardzo się to
> wszystko zmieni u Ciebie?

Nie miała. I ja też się tego nie spodziewałem. Nie wyobrażałem sobie tego
że kiedyś przestanę na nią mieć ochotę.

> 11. Czy żona mówiła Ci o tym, że brak jej takiej spacyficznej
> więzi łączącej dwoje ludzi krórym jest razem dobrze w wszystkich
> aspektach?

Przeciwnie, to ja na to zawsze narzekałem, ale już się przyzwyczaiłem że
żona traktuje mnie jak zwierze domowe, czasami nawet nasz kot jest
ważniejszy niż ja. Myślę że jest ze mną tylko dlatego że jest jej ze mną
dobrze, i tak naprawdę gdybym ja ją zostawił to płakała by może ze 2 dni, a
potem by o mnie zapomniała.

> 12.Czy jesteś w stanie ją zaspokoić jak juz to robicie?

Zawsze.

> 13.W jakich dziedzinach zycia czujesz się naprawdę dobry? Może dobry
> i niedoceniony?

Głupio i wstyd się przyznawać do takich rzeczy, bo bardzo łatwo to
ośmieszyć więc wybacz ale nie odpowiem. Nie uważam się za genialnego
kochanka, jeśli o to ci chodzi, choć oczywiście pewnie jak każdemu samcowi
sprawia mi ogromną satysfakcję, kiedy mogę w jakimś sensie zadowolić kobitę
i bardzo mnie to boli że dla kobiet to się kompletnie nie liczy i nie robi
na nich absolutnie żadnego wrażenia, a nawet często wywołuje ich pogardę.
Wiem że to dla ciebie marna pociecha, ale myślę że gdybyś spróbowała
przejąć trochę inicjatywy w łóżku, to twój mąż chętniej by z tobą spędzał w
nim czas. Po prostu mężczyzna także lubi się czuć pożądany. Każdy by chciał
żeby ktoś go czasami "obrobił" tak jak to lubi, a dawanie rozkoszy może
przecież być równie atrakcyjne jak jej otrzymywanie. Szkoda że kobitom
czasami tak trudno to zrozumieć.

> Z góry wiekie dzięki i sorki jeśli czyms Cię uraziłam

Nie ma za co. Może oprócz pytania nr 6. Kobiety są okropne!
Jak możecie się nad nami tak znęcać! :(
Prowokujecie nas żebyśmy sobie wyobrażali różne rzeczy...
Szkoda gadać.
Co byś powiedziała gdyby jakiś przystojny mężczyzna dał ci w prezencie
nowiutkiego mercedesa i zapytał czy nie wyszła byś za niego? ;)

--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~*ZBIG* 2006-10-26 00:20
Dnia 24 Oct 2006 14:04:47 -0700, babasoft@gmail.com napisał(a):

> 1. Dlaczego czytasz tę grupę? Z ciekawości? Ciekawość musi byc
> czyms uzasadniona...

Mam nadmiar wolnego czasu i to chyba główny powód, bo nie znalazłem tutaj
tego czego szukałem i już niemam nadziei że to znajdę..

> A może kręci Cię słowo pisane i szukasz tu jakichś wrażeń?

Nie. Gdyby tak było siedział bym raczej na czacie.

> 2. Uważasz tak dlatego, że zdajesz sobie sprawę, że seksik jest jej
> potrzebny, tak?

Nie. Potrzebne jest jej moje zainteresowanie i czucie się pożądaną przeze
mnie.

> Sam doszedłeś do takich wniosków, czy ona sie skarżyła?

Trochę sam, a trochę się skarżyła.

> 3. Jak bys zareagował wiedząc o tym, że znalazła sobie
> pocieszyciela?

Zdziwił bym się.

> Poczułbyś bardziej zazdrość czy ucieszył że
> jesteś zwolniony z "obowiązku"?

Nie czuł bym zazdrości, ale wiem że to nie jest normalne. Czasami odczuwam
zazdrość, ale nie wiem czego miałbym zazdrość i komu w tej sytuacji.
Zazdroszczę tylko tego czego sam nie mam.
Co do obowiązku, to prawda że czuję się zobowiązany i myślę że to mogło by
dać coś w rodzaju ulgi.
Nie myślę jednak że twój mąż zareagował by tak samo.

> 4. Oglądasz gołe panny w internecie? Jeśli tak, masz świadomość
> dlaczego?

Może to wyda ci się ohydne, ale chcę się po prostu zaspokoić.
Po to żeby o tym nie myśleć i nie zdradzać żony.

> 5. Robisz sobie sam dobrze? O czym wtedy myslisz?

Nie myślę wtedy o żonie, jeśli o to pytasz.

> 6. Czy kreciłoby Cię, gdyby panna Ci powiedziała, że np. strasznie
> lubi jak się gapisz na to jak
> robi Ci lodzika, bo uważa że ślicznie wygląda z takim "cudeńkiem"
> w ustach?

Tak! A co?

> 7. Czy kiedykolwiek próbowałes powiedziec swej żonie co Cię kręci?
> Jeśli tak, to co ona na to?

Próbowałem, ale ona tego nie rozumie.
Problem polega na tym że niema nic takiego co moja żona mogła by zrobić,
żeby mnie podniecić, a nawet gdybym był w stanie wymyślić takie perwersje
to nie chciał bym żeby moja żona to robiła, bo wiem że to i tak było by
wyjście tylko na krótką metę, a ja mógłbym przez to stracić do niej
szacunek, co prawdopodobnie dobiło by nasz związek.

> 8. Czy Twoja żona jest w jakims stopniu od Ciebie zależna (finansowo
> itp) ? Czy ma własne życie, pracę itp i nie masz pewności co robi
> gdy nie ma jej w domu?

Jest niezależna, pracuje.
Nie mam pewności ale mam głębokie przekonanie że nie uprawia seksu z innymi
mężczyznami, bo po prostu niema na to ochoty.

> Tylko pózniej jak skonczy ledwo zacznie uważa to za jakąś klęskę...

Czasami na początku moja żona tak bardzo mnie podniecała że paradoksalnie
nie byłem w stanie uprawiać seksu. Pamiętam że czułem się wtedy fatalnie.
Może to coś w tym rodzaju, ale mnie to aż tak bardzo nie zniechęcało.

> 9. Byłeś u lekarza? Potwierdził, że masz charakter "łowcy" i nic
> tego nie zmieni?

Nie nie byłem. I nie do końca chodzi o to że muszę "łowić".
Seks jest jak ciekawość. Moja żona już tej "ciekawości" u mnie nie wzbudza.
Owszem seks z żoną jest przyjemny, ale seks dla mężczyzny to coś o wiele
więcej niż dla kobiety.

Starałem się odpowiedzieć szczerze na twoje pytania, ale przecież nie
wszyscy faceci są tacy jak ja i nie wszystkie kobiety są takie jak moja
żona. Myślę jednak że mniej więcej wiem jakie ma podejście do seksu
przeciętny mężczyzna i przeciętna kobieta.
Narastanie oziębłości mężczyzny w związku wydaje mi się normalne, choć w
różnych przypadkach może to postępować w różnym tempie. Różni mężczyźni
mogą także różnie na to reagować. Jedni zaczynają swoje żony poniżać, lub
nawet je maltretować żeby w ten sposób zmusić je do odejścia, inni
zaczynają je zdradzać, a jeszcze inni po prostu starają się żyć bez seksu i
cieszyć rodzinną harmonią. Tak naprawdę na każdym etapie związku są jakieś
plusy i minusy, można sobie szukać coraz to nowych partnerów, albo
spróbować się pogodzić z tym co jest.

--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~babasoft@gmail.com" 2006-10-28 03:21
*ZBIG* napisał(a):

Dzięki za wszystkie odpowiedzi, niektóre z nich dały mi wiele do
myslenia...
W związku z tym chciałabym Cię jeszcze trogę pognębić :)

> Mam nadmiar wolnego czasu i to chyba główny powód, bo nie znalazłem tutaj
> tego czego szukałem i już niemam nadziei że to znajdę..

A czego właściwie szukasz?

> > 5. Robisz sobie sam dobrze? O czym wtedy myslisz?
>
> Nie myślę wtedy o żonie, jeśli o to pytasz.

Takiej odpowiedzi sie spodziewałam.
Ale chodziło mi raczej o to czy myślisz o sytuacjach których nie
przezyłes w realu, czy tylko o tym że robisz to z kimś innym?

> > 6. Czy kreciłoby Cię, gdyby panna Ci powiedziała, że np. strasznie
> > lubi jak się gapisz na to jak
> > robi Ci lodzika, bo uważa że ślicznie wygląda z takim "cudeńkiem"
> > w ustach?
>
> Tak! A co?

A czy gdyby powiedziała Ci to własna zona to też by Cię to
kręciło?

> > Jeśli tak, to co ona na to?
>
> Próbowałem, ale ona tego nie rozumie.
> Problem polega na tym że niema nic takiego co moja żona mogła by zrobić,
> żeby mnie podniecić, a nawet gdybym był w stanie wymyślić takie perwersje
> to nie chciał bym żeby moja żona to robiła, bo wiem że to i tak było by
> wyjście tylko na krótką metę, a ja mógłbym przez to stracić do niej
> szacunek, co prawdopodobnie dobiło by nasz związek.

Problem polega chyba raczej na tym, że słowo "szacunek" dla każdego
oznacza co innego...
I dopóki coś jest akceptowane przez obie strony to na moje nie ma
problemu..
Potrafiłbyś pewnie prędzej zrobić to wszystko co sobie wymyślisz z
obcą babą której nigdy więcej nie zobaczysz na oczy, bo z własną
żoną nie wypada? Przeważałby tak pojmowany przez Ciebie szacunek,
że nie byłoby to dla Ciebie już podniecające....?
Może z moim męzem tak własnie jest... Nie pomyslałabym o tym gdyby
nie to co napisałeś... Może właśnie takie myślenie wyniósł z
domu, czy otoczenia wsród którego się chował...
Ciekawe, czy na to jest jakas terapia...
W sumie nie ma problemu, jesli obie strony mają takie widzenie świata
i coś co u niektórych cementuje związek jest u takich osób w stanie
go rozwalić... A moze oprócz tego jest to sprawa wyobrazni i
fantazji... Dla jednych sposobem na urozmaicenie w seksu jest inny
partner, dla innych zabawa kamerką w łóżku lub 1000 innych
rzeczy...


> > 9. Byłeś u lekarza? Potwierdził, że masz charakter "łowcy" i nic
> > tego nie zmieni?
>
> Nie nie byłem. I nie do końca chodzi o to że muszę "łowić".
> Seks jest jak ciekawość. Moja żona już tej "ciekawości" u mnie nie wzbudza.
> Owszem seks z żoną jest przyjemny, ale seks dla mężczyzny to coś o wiele
> więcej niż dla kobiety.

No to jak dla Ciebie seks jest tylko "jak ciekawość" to ja już wolę
być kobietą, dla której znaczy o wiele mniej )

> Narastanie oziębłości mężczyzny w związku wydaje mi się normalne, choć w
> różnych przypadkach może to postępować w różnym tempie. Różni mężczyźni
> mogą także różnie na to reagować. Jedni zaczynają swoje żony poniżać, lub
> nawet je maltretować żeby w ten sposób zmusić je do odejścia, inni
> zaczynają je zdradzać, a jeszcze inni po prostu starają się żyć bez seksu i
> cieszyć rodzinną harmonią.

Pewnie jestem głupia, bo dla mnie ta rodzinna harmonia w związku,
gdzie jedno z partnerów absolutnie nie myśli o potrzebach drugiego
jest co najwyżej udawaniam że wszystko jest w porządku i może co
najwyżej prowadzić do frustracji. To nie to samo co nie gotować
partnerowi grochówki, bo się samemu jej nie lubi... Można zjeść
ją gdzie indziej, bo człowiek nie wiąże sie emocjonalnie z
grochówką Dla mnie seksik jest w równym stopniu przeżyciem
duchwym jak fizycznym, dlatego jest tak ważny...

> Tak naprawdę na każdym etapie związku są jakieś
> plusy i minusy, można sobie szukać coraz to nowych partnerów, albo
> spróbować się pogodzić z tym co jest.

Na pewno z wiekiem nie szaleje się tak jak w młodości...
Ale pogodzić się z tym, żeby nie robić tego wcale chyba bym nie
umiała, bo to jest za przyjemne...

Pozdrawiam,
Baba


--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~babasoft@gmail.com" 2006-10-28 04:10

*ZBIG* napisał(a):


> Głupio i wstyd się przyznawać do takich rzeczy, bo bardzo łatwo to
> ośmieszyć więc wybacz ale nie odpowiem. Nie uważam się za genialnego
> kochanka, jeśli o to ci chodzi, choć oczywiście pewnie jak każdemu samcowi
> sprawia mi ogromną satysfakcję, kiedy mogę w jakimś sensie zadowolić kobitę
> i bardzo mnie to boli że dla kobiet to się kompletnie nie liczy i nie robi
> na nich absolutnie żadnego wrażenia, a nawet często wywołuje ich pogardę.

Coooo?! Nie liczy? Wywołuje pogardę?? Pierwsze słyszę...

> Wiem że to dla ciebie marna pociecha, ale myślę że gdybyś spróbowała
> przejąć trochę inicjatywy w łóżku, to twój mąż chętniej by z tobą spędzał w
> nim czas. Po prostu mężczyzna także lubi się czuć pożądany. Każdy by chciał

A myślisz, że nie próbowałam? Opędzał się jak od muchy )
Widać nie lubi być porządany, albo na tyle lubi, ze się opędza,
żeby nawet najmniejszej przerwy w tym porzadaniu nie było

> żeby ktoś go czasami "obrobił" tak jak to lubi, a dawanie rozkoszy może
> przecież być równie atrakcyjne jak jej otrzymywanie. Szkoda że kobitom
> czasami tak trudno to zrozumieć.

Jakim kobitom to trudno zrozumieć? Ja takich nie znam...

> Nie ma za co. Może oprócz pytania nr 6. Kobiety są okropne!
> Jak możecie się nad nami tak znęcać! :(
> Prowokujecie nas żebyśmy sobie wyobrażali różne rzeczy...
> Szkoda gadać.

Nie przesadzaj :)
W tym wypadku nie było w tym nic z prowokacji...
Wbrew temu co piszesz, niektóre kobity są jak IMG Bank Śląski. Jak
mówią tak robią )

> Co byś powiedziała gdyby jakiś przystojny mężczyzna dał ci w prezencie
> nowiutkiego mercedesa i zapytał czy nie wyszła byś za niego? ;)

Najpierw bym zapytała czy lekko sie prowadzi. Potem czy odpala na
zawołanie. Znaczy...noo... ten samochód...

Pozdrawiam,
Baba


--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/