Pewien problem, powiedzcie czy to ja czy on?

napisał/a: malakrolewna 2007-06-29 20:03
Witam was,

Mam pewien problem. Jestem z kims prawie 4 lata. 3 tygodnie temu wzielismy slub cywilny. Problem sie w sumie zaczal juz po 1 roku bycia razem. Wtedy zamieszkalismy razem, chodzilismy do jednej uczelni, no i moj partner stal sie bardziej obojetny. Ciagle wyjscia do kolegow, itd itd. Rozmowy nie pomagaly (klotnie oczywiscie tez nie). No ale jakos pozniej sie to troche zmienilo. Od zawsze ( co sie pozniej dowiedzialam) byly klamstwa. ( ja nie powiem ze jestem swieta bo tez swoje mialam, ale odkad zamieszkalismy razem staram sie byc wobec niego szczera) Teraz sa klamstwa na temat pieniedzy, pracy, gdzie byl itd itp. Jesli zwracam uwage, lub chce porozmawiac to mnie zbywa, tym ze znowu przesadzam, albo ze tak nie jest. Calkiem tez lekcewazy moje zdanie. Chcialby wszystko ale dawac spowrotem mu ciezko. Ja nie wiem co robic. Nie moge sie juz z nim klucic bo to sie bardziej na mnie odbija. Kocham go ale ja nie chce zyc w klamstwie itd. Ja zawsze wierzylam ze trzeba byc szczerym, ukladac sobie zycie razem, liczyc sie ze zdaniem drugiego.
napisał/a: natalia55 2007-06-29 21:11
Hmm.. no kurde nie mam takeigo doswiadczenia w zyciu z druga osoba, ale jak narazie to wiem ze szczerosc jest u nas na pierwszym miejscu. Dlatego zaskoczylo mnie bardzo to co przeczytalam ;o bo przeciez wzieliscie juz ślub, a ciegla macie jakies nieporozumienia i jak sama mowisz... on cie oklamuje. To jest naprawde powazne, bo nie mozna byc z kims przez cale zycie i caly czas byc ta okłamywaną. Jezli go kochasz to po prostu porozmawiaj z nim bardzo spokojnie, i jakos to sobie wyjasnijcie, ze tak nie moze byc.. bo tak to za daleko nie zajedziecie. Ja ci zycze wszystkiego najlepszego ;) i 3mam kciuki aby wszystko sie dobrze toczylo, ale musisz z nim powaznie porozmawiac, ale zrob to na spokojnie .
napisał/a: Patka2 2007-06-29 21:15
moje gratulacje że wogule zdecydowałaś się na slub cywilny !
napisał/a: malakrolewna 2007-06-29 22:03
widocznie sie ludze ze jeszcze sie cos zmieni, tylko ze ta nadzieja jest coraz mniejsza a moje sily sie koncza, slub cywilny odbyl sie z konkretnego powodu, bo gdyby nie on to raczej by nie bylo narazie go. Chociaz wiele razy juz mowilam dosc koniec itd, to nie potrafie odejsc nie wiem dlaczego bo sama nie jestem wstanie sobie tego wytlumaczyc. Moze gdyby on po prostu zniknal to bym sie jakos z tym pogodzila, przyzwyczaila ale on nie chce zniknac, bo kiedy juz chcialam sie rozstac i mowilam mu zeby po prostu poszedl to on nie potrafil, ja nie watpie w jego milosc bo wiem ze kocha ale ja tak nie potrafie bo siebie zadreczam.
napisał/a: ~gość 2007-07-01 10:18
a ja sobie tak myśle że oboje jesteście sobie winni tej całej sytuacji. Myślę, że razem do tego doprowadziliście. Jest taka prawda wielka, która mówi o tym ze to kobieta ustala reguły gry w zwiazku i to ona rozdaje karty- TY USTALASZ ZASADY PANUJĄCE W WASZYM DOMU. Kiedy ty też nie jesteś szcera- zwłaszcza od samego poczatku trwania związku...to nie możesz tego oczekiwać od niego. To jest jak sprzeżenie zwrotne.
Oczywiście nie znam całej wszej sytuacji, ale sobie myślę ta,k że musicie OBOJE ZACZĄĆ JAK NAJSZYBCIEJ naprawiać to co was łaczy. Bo wkrótce przyjdzie taki czas, że już żadne z was nie bedzie miało na to ochoty ani siły. O miłość trzeba dbać. A kłamstwo i oszustwo bardzo szybko ją niszczy.
No i nie licz na to że sama to możesz uratować. Twoje prosby, kłótnie i użeranie się z nim NIC A NIC NIE DA- WIERZ MI!
1) Musicie wiedzieć czego oboje chcecie- porozmawiać na spokojnie o tym co dalej z wami i co zamierzacie z tym zrobic
2) Działać muszą BEZWZGLĘDNIE dwie osoby- razem!!!! Sama nic a nic nie zdziałasz a tylko sie pogrążysz i zaczniesz wypalać.
powodzenia!!!
napisał/a: Wariat 2007-07-02 07:38
malakrolewna napisal(a):staram sie byc wobec niego szczera
- coz za wspanialomyslnosc z Twojej strony. Gratuluje podejscia do partnera.
napisał/a: bliska decyzji 2007-07-08 17:16
Oj, czytam Twój post i widzę siebie przed laty.... Niestety, nie mam optymistycznych informacji, u nas nic się nie poprawiło, wręcz przeciwnie. Podobnie, jak Ty, nie potrafiłam skończyć tego związku... Nie wierzyłam w to, co widziałam! Chciałam być nowoczesną, niezrzędliwą żoną, zresztą interpretowałam wszystkie jego zachowania na jego korzyść. Obecna sytuacja jest taka, że mój mąż nadal mnie okłamuje, wyprowadza nasze wspólne pieniądze na swoje konto, imprezuje ze wspólnikiem i zatrudnianymi przez nich pracownicami pod pretekstem dbania o dobre relacje w jego firmie, baluje na urodzinach pracownicy w jej domu a nie pamięta o naszych rocznicach ... I oczywiście, jak kiedyś, na próby rozmowy o nas reaguje agresją słowną bądź histerią. Jestem o krok od decyzji o rozwodzie.
Na Twoim miejscu raczej bym się nie łudziła, że coś się zmieni. Jeśli teraz ujawnił takie zachowania... on realizuje swój wzorzec związku, być może wyniesiony z domu rodzinnego (może się mylę). Raczej trudno mu będzie z niego zrezygnować. Jeśli tak się zachowuje na starcie Waszego związku, to pomyśl, co będzie za 10, 20 lat ?
Moja rada: pomyśl dobrze, zanim weźmiecie ślub kościelny.... Lepiej teraz przeżyć trochę dyskomfortu psychicznego, a nawet cierpienia, niż spędzić resztę życia będąc źle traktowaną przez najbliższego sobie człowieka. Odwagi! Trzymaj się!
napisał/a: agatek2 2007-07-11 23:25
wiecie co mi kiedys powiedzieli na wykladzie..........klamstwou pewnych ludzi nie jest spowodowane tym ze po prostu klamia,ale oni maja to w sobie...cos na zasadzie jak ludzie maja krotka pamiec..... oni w jakis sposob chca poprawic swoj wizerunek, powiedziec cos co jest na miejscu zeby miec swiety spokoj....ciezko to zmienic, bo to zaczyna byc nawykiem z ktory niestety trzeba walczyc.... niestety ze stazem malzenstwa ten problem nie mija, bo o zwiazek trzeba dbac, a zwiekiem pojawia sie stagnacja..........

zacznij z tym walczyc ale bez awantur, a jak nie dzie poprawy to chyba namow go na wizyte u psychologa