Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

po jakim czasie do lóżka??

napisał/a: Angel4 2007-07-08 14:12
skorpik26 napisal(a):ja znałam chłopaka parę dni, nie byliśmy parą ale tak jakoś wyszło że poszliśmy do łóżka, od tamtej pory (2,5 roku) jesteśmy nierozłączni, od dwóch miesięcy jesteśmy małżeństwem :) więc chyba nie zawsze tak jest jak piszesz... jeśłi mu na tobie naprawdę zależy to dostosuje się do Ciebie. Pozdrawiam

Skorpik26 Twoja wypowiedz swiadczy ze czas po jakim powinno sie pojsc do lozka z osoba nam bliska nie jest juz ustalony z gory.I to prawda.Jezeli jestes pewna uczuc swojego partnera,oboje sie kochacie to kazdy moment jest odpowiedni:)A zdarza sie i tak jak skorpikowi26 ze ich wielka milosc zaczela sie od wspolnej nocy:)Jak ktos tu napisal "masz swoj rozum" sama bedziesz wiedziala kiedy nastapi ten odpowiedni moment.
napisał/a: martyna22 2007-07-15 08:00
poszłam do łóżka z chłopakiem po tygodniu znajomości. Jesteśmy ze sobą rok i 3 miesiące. Nie żałuję :D
napisał/a: smutnaduszyczka 2007-07-15 11:20
wyczujesz moment i to bedzie wtedy!~no bez sensu pytać kiedy isc do lózka. a jakbysmy ci napisały, ze "dlaczego ty jeszcze tego nie zrobilas? powinno byc juz po" to co wtedy?! no bez sensu! jesteś kobieta... to twoja cnota i godnosc...i cała ty! sex ma byc dopełnieniem (wiec w sumie fajnie ze czekasz) a nie samym popedem, chwila!
napisał/a: lapkaXsss 2007-07-15 11:29
z tego co widze to duzo kobiet ma ten problem co ty!wedlug mnie jest to indywidualna sprawa.jednak trzeba pamietac o tym ze facet jest jak mysliwy i musi zdobywac , bo jesli staniesz przed jego drzwiami ze zlapana i zabita przez siebie zwierzyna to dla niego nie bedzie to zadne wyzwanie on sam musi ja upolowac!!! przeciez napewno masz duzo wiecej do zaoferowania niz sam sex a on moze poczekac i sam sie postarac o to zebys mu sie oddala.zazwyczaj jest tak(nie zawsze)ze oddajac sie za szybko tak samo szybko konczy sie sielanka.pozdrawiam serdecznie!!!moja wena mnie poniosla :D .troche wypracowanie.hehe....
napisał/a: gosia2901 2007-07-15 11:48
ja tez miałam taki problem, ale nie umiałam sie powstrzymać i poszłam na całość ale teraz juz nie jestesmy razem tak więc seks nie zawsze daje gwarancję że to bedzie poczatek trwałego związku. patrząc na teraz z perspaktywy czasu trochę żałuję, ale nie potrafiłam myślec racjonalnie w tym momencie kiedy byliśmy razem. mówi się trudno. jeżeli on cie kocha i ty jego to może bedzie was czekac cos pięknego jeszcze.
napisał/a: Trish20 2007-07-15 12:08
Jak kocha to poczeka..a jak nie bedzie chcial czekac? To widocznie nie jest Ciebie wart i nie ma, co sie przejmowac takim facetem, bo wbrew temu co sie mowi, jest wielu fajnych chłopaków na tym swiecie..
napisał/a: dumna_mama 2007-07-16 10:33
Idź do łóżka wtedy, kiedy uznasz to za stosowne :p Nie ma złotej reguły do ilości czasu od poznania do pierwszego seksu. A jeżeli twój chłopak pomyśli sobie cokolwiek złego na twój temat, tzn, że nie jest ciebie wart ;)




------------------------------------
[url]www.napowaznie.pl[/url] - seks bez tajemnic...
napisał/a: Kasiunia94 2007-07-18 23:33
A ja z moim poszłam po 11 miesiącach.. Oczywiście przedtem poznawaliśmy swoje ciała.. oraz uprawialiśmy seks oralny. Ale na na seks dopiero po 11 miesiącach. i nie żałuje. A co do Ciebie, to zależy od Ciebie co czujesz do Niego, od okoliczności, od hmm... stanu trzeźwości :D :D i wogóle.. Pamiętaj nie ma zasady kiedy i z kim iść do łóżka. Buziak:*
napisał/a: maXgodXer 2007-07-21 18:48
Kobieto masz 24 lata! masz ochotę to zrób to. widze ze wszystkie sie rozpisuja: "jezeli jesteś pewna ze to ten jedyny" "jeżeli go kochasz i on Ciebie" "jeżeli jesteś go pewna"....ja poszlam ze swoim facetem do lozka po 2 tygodniach, bez mowienia sobie "Kocham Cie" wcześniej, oboje tego po prostu chcieliśmy, bylo śwetnie i do dziś jest. Wyluzuj troche...
napisał/a: nierealna 2008-07-28 19:06
Też mam wątpliwości w tej kwestii...
Niby sobie mówię, że najlepiej po prostu zdać się na intuicję. Jeszcze nie wiem, czy z tego będzie poważny związek, ale nie wykluczam takiej możliwości. Na pewno bym chciała. I seks jako jakaś tam czysto cielesna przygoda nigdy mnie nie pociągał, jednak musi być jakaś więź i zaufanie, bo odsłaniasz nie tylko ciało, ale przede wszystkim emocje.
Poznaliśmy się jakoś trzy miesiące temu. Świetnie nam się rozmawiało, od razu mi się spodobał, najwidoczniej ja jemu też. Pomyślałam od razu, że może coś by z tego mogło być, ale pewnie później. Bo on jakieś 3 miesiące wcześniej rozstał się z dziewczyną po 3 latach związku. W takiej swobodnej, przyjacielskiej rozmowie wyszło na to, że na pewno z jego strony już koniec, nie chciałby powrotu, ale tez jeszcze nie umie myśleć o nowym związku. Ja byłam w związku poprzednim krócej, ale przez pół roku po rozstaniu cierpiałam naprawdę mocno.
No i jakoś tak wyszło, że po tygodniu coś zaiskrzyło, zupełnie spontanicznie i niespodziewanie pierwsze pocałunki. Pomysł na wspólny wypad za miasto był mów, ale raczej się nastawiałam na przyjacielskie relacje. On zgodził się chętnie, widać tamta rozmową jakoś go zauroczyłam. Czas nam się miło spędzało, gadaliśmy, śmialiśmy się, nie było żadnych starań, by zrobić wrażenie na drugiej osobie, byliśmy sobą. Czekaliśmy na odjazd autobusu jakoś tak bardzo późnym wieczorem. Jakoś tak samo się potoczyło, oparł głowę na moim ramieniu, pogłaskałam go po włosach (w końcu odrobina czułości nie musi zaraz oznaczać nie wiadomo czego, tak z założenia niewinnie), objął mnie, zaczęliśmy się całować. I byłam szczęśliwa, choć przerażona. Potem kilka spotkań - nie lubię jeszcze słowa "randka", tylko pocałunki i trzymanie się za rękę. Aż małe spięcie, niepotrzebne wybuchy, bo oboje mieliśmy złe nastroje i jakieś własne sprawy na głowie. Stwierdził, że nie jest gotowy na związek, bo ma za dużo na głowie i swoje plany. Odpisałam, że ja też się związku jeszcze boję, ale powinniśmy porozmawiać i kiedy będzie miał czas i ochotę, to niech się odezwie. Wiedziałam, że czasu nie ma, więc kilka dni czekałam. Potem jeszcze raz przeprosiłam i napisałam, że chciałabym nadal mieć w nim kumpla i przyjaciela, a gdyby było kiedyś coś więcej, to chyba oboje będziemy pewni czego chcemy. I to tak różnie się układało, czasem się spotykaliśmy w gronie paru osób znajomych, czasem cisza i obojętność. W końcu po paru tygodniach nie odzywania się napisał, że chciałby się spotkać i ma nadzieję, że nie jest na tę rozmowę za późno, ale musiał sobie pewne rzeczy przemyśleć. Nie byłam pewna, co chce powiedzieć, więc się denerwowałam - mógł równie dobrze powiedzieć, że mnie w ogóle nie potrzebuje. w międzyczasie nie wytrzymał i napisał maila, że przeprasza za ucieczkę, że spanikował, ze ze mną czuł się dobrze i już wie czego chce. Potem znów nagła cisza. Napisałam, że jeśli zmienił zdanie, nie będę mieć mu za złe, tylko chcę wiedziec na czym stoję. W końcu zaproponował spotkanie. Miałam mieszane uczucia, ale stwierdziłam, że w końcu to ja chciałam mieć w nim kumpla, jak nic więcej nie wyjdzie, więc z kumplem mogę się spotkać i pogadać. Zaczął od przeprosin za swoje głupie zachowanie - sympatycznie, prawda? i że musiał jeszcze z czymś co było się uporać i że będzie dobrze.
Rozmawialiśmy z początku na neutralne tematy, nie do końca wiedząc jak się powinniśmy zachować, po paru chwilach znów już znów przytuleni do siebie, czułam się zupełnie spokojnie i naturalnie, znów bez tego idiotycznego wrazenia, ze ktoś komuś próbuje zaimponować. O nas nie mieliśmy jakoś odwagi zbyt dużo mówić, żadnych planów. Ogólnie to jakieś optymistyczne raczej konkluzje, że wszystko "wyjdzie w praniu", że będzie dobrze i nie ma co myśleć za dużo, bo z rozkminiania wszystkich możliwości rzadko wychodzi coś dobrego.
Z delikatnych gestów zrobiły się już bardziej zaawansowane pieszczoty. Jednak stchórzyłam, powiedziałam, że przepraszam, ale nie mogę, jeszcze za dużo niepotrzebnych myśli i niepewności. Przytulił mnie i powiedział, ze w porządku.
Wiem, że mogłabym zrobić to z nim z nim wtedy i mogłabym na następnym spotkaniu, że chcę tego, ale boję się zaangażowania. Boję się, żeby wszystkiego nie zepsuć przez za szybkie tempo. Chociaż z drugiej strony, wiem na pewno, że tego chcę, więc czy odczekanie tygodnia czy dwóch coś zmieni. Gdyby i tak się miało wszystko pochrzanić, to się popsuje tak czy inaczej. A jeśli facetowi zależy, to chyba nie ma podstaw myśleć, że się coś zepsuje. Poddać się chwili i nie myśleć za dużo? Właśnie ten brak udawania w naszych spotkaniach wydaje mi się, że dobrze rokuje, ale z drugiej strony, im bardziej mi zaczyna zależeć, tym bardziej zaczynam się bać i się zastanawiać niepotrzebnie.
Myślę, że kiedy zaproponuje spotkanie, to zależnie od okoliczności i nastroju, będzie co ma być, a jeśli się zaniepokoję dłuższym milczeniem, gdyby tak było, to sama wyjdę z inicjatywą, że pogadać chce i wtedy szczerze powiem o swoich wahaniach. Jak uważacie? Dobrze myślę?
napisał/a: TAmareczka0 2008-07-28 19:48
POwiedz mu o wszytskim co czujesz... Nie buj sie swoich uczuć!!
napisał/a: ~tedybear27 2008-07-28 20:53
nie jestescie malymi dziecmi i macie swoj rozum wiec zabezpieczyc sie i jazda. na co czekac