Początki związku...

napisał/a: confused 2007-03-17 01:30
Mam 25 lat. Od trzech miesiecy spotykam sie z nowym chlopakiem, moim rownolatkiem. Znamy sie pol roku. Nasza znajomosc rozwijala sie powoli, czesto sie widywalismy (poniewaz jestesmy sasiadami), lubilismy spedzac ze soba czas, cos miedzy nami zaiskrzylo i pewnego dnia zaczelismy byc ze soba. Dodam, ze moj chlopak przezyl bardzo rozstanie z poprzednia dziewczyna, z ktora byl wiele lat i planowali slub, niemniej zostawila go dla innego pol roku wczesniej, zanim sie poznalismy. Na poczatku naszego zwiazku byla istna sielanka, myslalam, ze wreszcie poznalam tego kogos wyjatkowego, bylo we mnie wiele radosci i czulam sie szczesliwa. Podkreslal, ze jest dojrzalym facetem, ktory wie, czego chce. Czulam, ze on czuje to samo. Pewnego dnia (po miesiacu naszego zwiazku) powiedzial mi, ze zaczyna do mnie czuc cos glebszego. Ukladalo nam sie naprawde bardzo dobrze. Jednak z czasem zaczelo mnie meczyc to, ze on mial za soba tak starsznie dlugi zwiazek i balam sie tego, ze moze jego byla dziewczyna (jedyna dziewczyna z jaka byl) zechce do niego wrocic, gdy minie jej byc moze chwilowa milostka. Podzielilam sie swoimi obawami z moim chlopakiem, stosunkowo czesto wracalam do tego tematu, mimo iz on nie wspominal o bylej dziewczynie i cieszyl sie z bycia ze mna. I pewnego dnia byc moze sie doigralam. Wyznal mi, ze mu zalezy na mnie, ale ze nie jest do konca soba, ze nie wie, czy jest zaangazowany w nasz zwiazek w 50% czy 75%, ze tak bardzo byl zraniony nie wie, czy jest gotowy na nowy zwiazek, czy zdola mnie pokochac tak, jak na to zasluguje. Powiedzial tez, ze brakuje mu euforii, ze powinnismy bardziej celebrowac nasze spotkania, zeby mialy bardziej forme randek. Powiedzial, ze nie wie, czego chce i na moje wspomnienie o jego niedawnym wyznaniu, ze zaczyna do mnie czuc cos glebszego, odparl, ze przeciez uczucia zmieniaja sie caly czas. Bardzo mnie zranily te slowa, czulam sie okropnie, gdy je slyszalam. Juz pod koniec samej rozmowy zalowal, ze zaczal ten trudny temat uczuc i przeprosil mnie. Powiedzial, ze jestesmy dorosli, trzeba sie wziac w garsc i cieszyc sie z bycia ze soba. Jednak we mnie cos peklo. Zwykle jestem nieufna i sceptyczna, jednak tutaj zaczynalam otwierac swoje serce na niego, powoli zaczelam sie w nim zakochiwac. Ta rozmowa zabila we mnie uczucia, jakie do niego mialam. Zdaje sobie sprawe, ze sama pewnie troche zawinilam. Dodam, ze moj chlopak bardzo sie stara, dba o mnie, jak nikt dotad nie dbal. Jednak ja czuje, ze od tamtej rozmowy wiele sie zmienilo, nie potrafie mu zaufac, caly czas czuje, ze wszystko, co robi dla mnie, jest z rozsadku bardziej niz spowodowane uczuciami. Niedawno snilo mi sie, ze mnie przytulil i powiedzial, ze mnie kocha. Najwyrazniej tego mi brakuje tak samo, jak poczucia bezpieczenstwa. On twierdzi, ze na poczatku zwiazku nie mozna sie czuc bezpiecznie, bo przeciez dopiero sie poznajemy. Nie wiem, co o tym myslec. Czuje sie zraniona, nie potrafie sie cieszyc z tych wszystkich rzeczy, ktore on dla mnie robi. Nie jestem szczesliwa w tym zwiazku, choc bardzo bym chciala. Nie potrafie sie zaangazowac w zwiazek z mezczyzna, ktory nie wie, czego chce, ktory nie daje mi poczucia bezpieczenstwa. Bede bardzo wdzieczna za rade.
napisał/a: lovman 2007-03-17 10:41
confused, no powiem szczerze, że sprawa nie jest łatwa. Jest bardzo trudna!

Po przeczytaniu Twojego postu wnioskowanie jest bardzo łatwe:
>Ty jesteś bardzo wrażliwą, delikatną ale wymagającą osobą. Angażując się w nowy związek chcesz tego samego od niego, a...
>On jest osobą po przejściach, która została zraniona bardzo głęboko.

Podam Ci jedną dobrą radę. Najlepszym lekarstwem na taki ból po poprzednim związku jest CZAS! Żadne zapewnienia, żadne rozmowy nie dadzą tego, co daje przemijający czas..on leczy i koi bolące serce.
Ty wymagasz teraz by on odwzajemniał Ci Twoje uczucia, ale on tego poprostu teraz nie potrafi. Bądź tolerancyjna i zrozum to. Daj mu czas, a warto bo z tego co piszesz, to on powiedział Ci o swoim problemie szczerze i zrozumiale - co świadczy o jego mądrości i dojżałości.

Rozumiem też Ciebie, dla Ciebie jego słowa na pewno były ciosem w plecy. Ale jeśli naprawde uważasz go za wartościowego człowieka, to nie odwracaj się od niego, wręcz odwrotnie. Staraj się mu pomóc, bo od przyjaźni prawdziwej miłość się zaczyna, więc pomóż mu " w biedzie". Zobaczysz, gdy pomożesz mu wyjść na prostą - on Ci to stukrotnie odwzajemni. I nie pomyśli o powrocie do tamtej.

Tylko najważniejsze-nie naciskaj. Musisz być delikatna, nie wspominaj o tamtym związku, wysłuchaj jego problemów, porozmawiaj, czasem przytaknij. Bądź jego przyjaciółką.
Ta długotrwała praca może potrwać nawet pół roku - ale potem zobaczysz - przeżyjesz wielką miłość.

I jeszcze jedna uwaga ode mnie. Miałem dziewczyne kiedyś, z którą zerwałęm z mi tylko znanych względów. Ale wmówiłem sobie że to już minęło i nie chce już do tego wracać. Tak to sobie wbiłem do głowy, że zupełnie wymazałem sobie ją z pamięci. Jest na to jakaś psychologiczna nazwa. Wmówienie sobie. Możesz to samo osiągnąć zasłaniając mu tamte wspomnienia...

Wybór należy do Ciebie, jednak życzę Ci byś była twarda i zawzięta, bo być może jest to Twoja miłość życiowa...przemyśl to głęboko.
napisał/a: confused 2007-03-17 12:17
Loveman, bardzo dziekuje za szczera odpowiedz. Mysle, ze Twoje slowa pomoga mi jakos odnalezc sie w tej sytuacji i byc silna. Pozdrawiam.
napisał/a: kasia_b 2007-03-17 16:07
confused rozumeim, że to nieciekawa sytuacja ale o co pisze lovman jest bardzo mądre i słuszne, mój M. przede mnie miał dziewczyn, która nie dość , że go bezczelnie zdradzała to i okłamywała - "dzięki" niej chłopak się zamknął w sobie i przestał walczyć o mnie - kiedyś mi w rozmowę powiedział, że w przeszłości się starał o dziewczyny ale nic z tego nie miał - przykro mi się zrobiło ... ale tak po ok1,5 roku mój M. się otworzył tylko i wyłącznie na mnie tak już w 100% i wiem, że tamten czas trzeba umieć i przede wszystkim chcieć przetrwać dzięki wyrozumiałości, słuchaniu - wysłuchaniu - byciu dobrym Przyjacielem dla drugiej osoby ... oby i Tobie się los odmienił i los do Ciebie uśmiechnął - wszystkiego dobrego i powodzenia!!

[ Dodano: 2007-03-17, 16:10 ]
a teraz już prawie 5 lat i 4 miesiące jesteśmy razem i do ślubu coraz mniej czasu nam pozostało