Poczucie beznadziejności
napisał/a:
xxxxx2
2008-05-14 18:36
a jak walczyć z kompleksami???;/ ..ostatnio w ogole nie jestem odporna na głupie docinki ze strony znajomych. Ktos sobie głupio zażartuje, a ja nie potrafię obrócic tego w żart i wpadam w kolejny kompleks. Nie wiem co sie ze mna dzieje:(
napisał/a:
cynik
2008-05-14 23:22
A może jakiś urlop?
Ja planuję zrobić sobie taki 2 dniowy wypad pod Warszawę na działkę.
Muszę odpocząć w samotności, przemyśleć szereg kwestii, wyspać się wreszcie.
Mnie takie wypady pomagają - dzięki temu regeneruję się i nabieram wigoru do nowych działań.
napisał/a:
xxxxx2
2008-07-25 17:55
dzisiaj zdałałm sobie sprawę, że jestem zupełnie sama. straszne uczucie,pozbawiające chcęci do życia. ludzie mi wydawałoby się najbliżsi, których kocham mają mnie gdzies. bezsensu..
napisał/a:
Alucard
2008-07-25 19:18
xxxxx głowa do góry może za bardzo wszystko wyolbrzymiasz, trzeba patrzeć na świat perspektywiczne i jestem niemal, że pewien, iż przed Tobą są piękne perspektywy bo zazwyczaj trzeba przecierpieć w życiu żeby doznać szczęścia. Bo co to za szczęście, które przyszło nam bez wysiłku...
Wiele osób ma podobne problemy jak Ty, ja na przykład (odwołam się do siebie choć tego nie lubię) jestem strasznie arogancki dla znajomych, nawet przyjaciół i szczerze przez to też jestem samotny, no może bardziej z wyboru...
Wiele osób ma podobne problemy jak Ty, ja na przykład (odwołam się do siebie choć tego nie lubię) jestem strasznie arogancki dla znajomych, nawet przyjaciół i szczerze przez to też jestem samotny, no może bardziej z wyboru...
napisał/a:
Fragma_88
2008-08-07 14:32
he u mnie wygląda to tak, że jest lato, super pogoda... (: a w sercu pustka. Znam to uczucie o którym piszesz, bezradność, osamotnienie, jakieś wewnętrzne poczucie bezwartości, patrzysz na swoje odbicie w lustrze i myślisz 'Co powinnam zmienić?' 'Dlaczego jestem sama?' Na ulicy mijasz pary, zastanawiasz się dlaczego Ty jedna idziesz sama... czemu? Czy to wina wyglądu, może stylu bycia? Może jesteś brzydka, mało ciekawa? Te myśli bardzo często przychodzą mi o głowy :( Wiele razy szukałam czegoś co mogłoby uzasadnić mi dlaczego jestem samotna. I dochodziłam do różnych wniosków. Być może już utraciłam swoją szansę na miłość, może los chce żebym była sama? A może po prostu jestem zbyt niedostępna? Nic z tych rzeczy... poznałam świetnego faceta, polubił mnie, wprost uwielbiał, ciągle mówił jaka jestem fajna, jakie mam dobre serduszko... wchłaniałam jego słowa jak gąbka... i kiedy poczułam do niego coś więcej niż przyjaźń okazało się, że on nie odwzajemnia mojego uczucia, że nie jestem dla niego tak ważna jak on dla mnie... zrobiłam z siebie idiotkę. Dlatego nie smuć się, nie jesteś tak całkiem sama. Sądzę że jest wielu ludzi, którzy mają ten sam problem i tez nie mają pojęcia 'Dlaczego?' (:
[ Dodano: 2008-08-07, 14:40 ]
Coś jeszcze przychodzi mi do głowy... znałam takiego kolesia, który się we mnie zabujał. Ciągle pisał, chciał się ze mną jak najczęściej spotykać. Odkrył we mnie te zalety na które większość ludzi nie zwraca nigdy uwagi. On jeden je docenił i zawsze chwalił. Był trochę nieśmiały, ale na każdym kroku dawał mi otwarcie do zrozumienia ile dla niego znaczę. Lubiłam go... ale nie kochałam ): Teraz sobie myślę, że być może ta miłość potrzebowała więcej czasu, może to właśnie on był tym facetem na całe życie? A ja go odtrąciłam?
Jeśli tak... to sama skazałam się na samotność ): odtrąciłam kogoś kto pokochał mnie taką jaką jestem, człowieka który gdyby mógł uchylił by mi gwiazdki z nieba...
Czuję, że zepsułam sobie w tym momencie humor... czuję też, że mam rację ):
napisał/a:
MagG
2008-08-07 16:25
ja również jestem sama i do tego czuje tą beznadziejną pustke w sercu. nie umiem sobie poradzić, nagle okazuje się, że nie mam nikogo... ani swej miłośći ani dobrych znajomych dzięki którym mogłabym zapomnieć... to nie tak że ja nie chce wyjść do ludzi...Chce i to bardzo bo potrzebuje tego wiem, że to jedyne lekrstwo na złamane serce ale przerażające jest to, że nie mam nawet z kim wyjść, nagle zostałam sama...
napisał/a:
Fragma_88
2008-08-08 08:30
Kochana, nie przejmuj się. Pomyśl, że to przejściowe, że ten stan minie i znów będziesz żyła pełnią życia (: wyjdź gdzieś sama, zadbaj o siebie i zrób małe zakupy (: spraw sobie prezent, może jakaś śliczna sukienka? Fajna bluzeczka? Takie małe rzeczy cieszą (: jestem pewna, że nam się uda i pokonamy kiedyś tą samotność, poczucie bezradności... zdaję sobie sprawę z tego, że ciężko jest żyć w samotności ale stwierdziłam wczoraj wieczorem, że nie możemy na to patrzeć bezczynnie, smucić się. To nam nie pomoże, ale mogłybyśmy coś zrobić dla siebie, wesoła dziewczyna nawet samotna może być szczęśliwa. A miłość...? Poczekajmy na nią, może jeszcze musimy się czegoś nauczyć, coś zrozumieć...? Potem przyjdzie (: uwierzmy w to (:
napisał/a:
MagG
2008-08-08 11:38
troszke mnie to podniosło na duchu, wiem że to nie koniec świata choć czasem mi się tak wydaje ale czekam dnia by obudzic się bez tej pustki w sercu mam nadzieję, że długo nie bede musiała czekać
napisał/a:
Fragma_88
2008-08-08 11:44
Bardzo się cieszę, że trochę podniosło Cię to na duchu (: mi też czasami jest bardzo, ale to bardzo smutno ale jak mówią 'nadzieja umiera ostatnia'... a w nas jeszcze się tli (: jesteśmy fajne, potrafimy kochać, jesteśmy warte miłości i ona z czasem przyjdzie (: obyśmy nie musiały długo czekać (:
napisał/a:
Mrówkaaa
2009-04-14 21:17
mam podobne poczucie beznadziejności co xxxxx,
I nie jest to mega totalny dół jak to ktos juz tutaj określił... przynajmniej tak mi się wydaje. Trwa to już drugi rok i nie wiem jak sobie z tym poradzić;//
I nie jest to mega totalny dół jak to ktos juz tutaj określił... przynajmniej tak mi się wydaje. Trwa to już drugi rok i nie wiem jak sobie z tym poradzić;//
napisał/a:
Małgosia_
2009-04-19 23:59
Też jestem samotna...
Miałam jedna koleżankę, ale odwróciłam się od niej na własne zyczenie. Dlatego, ze mnie nie rozumie i zachowuje się niedelikatnie.. (kiedy zwróciłam się do niej po tym jak zostałam porzucona...ona zamiast pocieszyć zaczęła się chwalic swoim facetem... żenada)
wolę być sama niż wysłuchiwać przechwałek innych.... jacy to oni sa cudowni i szczęśliwi bo kogoś mają... a ja czuję się jak ostatni śmieć
Miałam jedna koleżankę, ale odwróciłam się od niej na własne zyczenie. Dlatego, ze mnie nie rozumie i zachowuje się niedelikatnie.. (kiedy zwróciłam się do niej po tym jak zostałam porzucona...ona zamiast pocieszyć zaczęła się chwalic swoim facetem... żenada)
wolę być sama niż wysłuchiwać przechwałek innych.... jacy to oni sa cudowni i szczęśliwi bo kogoś mają... a ja czuję się jak ostatni śmieć
napisał/a:
Misia7
2009-04-21 11:31
To tylko świadczy o twojej koleżance i myślę, że takich koleżanek Ci nie trzeba.
To szczęście mieć wspaniałych, wiernych i kochających nasz przyjaciół. Ale warto napisac, że takich przyjaciół jest strasznie ciężko znaleść. Życzę ci, żebyś kiedyś takich znalazła.