podejrzenia...bezsensowna sytuacja

napisał/a: Sfinks247 2011-03-12 10:05
witam
Jestem 35 letnim facetem ,pewnym siebie i dosc mocno stapającym po ziemi ale...stało sie cos co wybiło mnie ze spokoju.
Otóz jestem ze swoją dziewczyną jakies 6,5 roku,mamy dzieci itd. generalnie jest super...owszem zdarzaja sie kłótnie ,nawet był okres ze było baardzo zle kłótnie,krzyki nawet wyzwizka...ale jakos udało mi sie to zmienic,oboje mamy dosc ciezkie charaktery,chcemy stawiac na swoim itd. ale udaje nam sie jednak znalezc jakis konsensus.
Jesli chodzi o szczerosc to jest to cecha jak sądziłem jedna z bardziej nas cementujących ,oboje zawsze wyznawalismy zasade ze szczerosc n apierwszym miejscu,nawet jak bysmy mieli sie rozstac.Z tego powodu zazdrosci w naszym zwiazku raczej nie było...moze jakas minimalna ale raczej bardzo zdrowa:)
Jakies pół roku -rok temu popsuło sie u nas w relacjach łózkowych..tzn troche to dziwnie zabrzmi bo z tego co oboje wiemy w tej sferze pasujemy do siebie a moja dziewczyna naprawde nie ma zadnych problemów z orgazmem, nawet wielokrotnym takze jak sama mówi w łózku ma emocje do nieba...a jednak jakis czas temu zaczeła delikatnie unikac seksu...tzn nie ze w ogole go nie było ale jednak zauwazyłem ze coraz czesciej ona nie chce bo jest zmeczona po pracy,senna...lub nie ma ochoty tak po prostu....wychodziło ze kochalismy sie ok raz na tydzien moze dwa razy. Natomiast co pewien czas nie wiem dlaczego podczas tej ,,posuchy,, seksualnej zdarzały sie motywy ze moja dziewczyna dostawała nagle bzika...i kochalismy sie cały tydzien bez przerwy...tłumaczyła to tym ze jesli jest wypoczeta,i nie ma nic na głowie to od razu nabiera checi..ok....tyle ze wczesniej jak jej pytałem czemu kachamy sie raz na tydzien to ona mówiła ze ona ma takie potrzeby po prostu i tyle.
ok
Jakies dwa tygodnie temu stało sie cos co mnie zafrapowało..otóz moja dziewczyna chcuiała gdzies wyjsc do knajpy z kolezanka i nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie faklt ze stwierdzoiła ze wolałaby zebyum ja nie szedł ..jak sie wyraziła chodzi o to ze jak ja bede to jej kolezanka która szuka faceta nic nie bedzuie mogła poderwac itd ok bez sensu ale ok.
Wtedy moja intuicja zagrała,właczyła sie lampka ostrzegawcza ,zaczłaem myslec ..i zrobiłem cos czego nigdy w zyciu bym nie zrobił,nawet bym nie pomyslał...ale trudno \zaczłaem miec podejrzenia i przejrzałem gg mojej dziewczyny.
I bingo.
Okazało sie ze wprawdzie nie rozmawiała z zadnym facetem ale po rozmowach jej z kolezanka wywnioskowałem ze jednak jacys faceci sie przewijają...itd...mój umysł szalał.
Ale ok postanowiłem nie wyciagac pochopnych wniosków w sumie nie miałem zadnego dowodu na nieczysta gre itd.ale postanowiłem zagrac w otwarte karty.

Spytałem wprost czy mnie zdradsziła lub czy utrzymuje z kimkolwiek jakikolwiek kontakt na poziomie meskodamskim,i tym podobne rzeczy.
Odpowiedz brzmaiła nie.
wiec powiedziałem jej ze kłamie bo ja mam dowody....i sie wydało.
Stwierdziła ze ostatnio jak była w knajpie to przypadkiem spotkała swojego byłego faceta ,pogadali chwile i wszytsko,potem okazało sie ze on napisął do niej sms z propozycja spotkania-nie powiedziała mi o tym....dopiero wyznała to po tym jak powiedziałem ze mam dowody i jej je pokaze.
Podpusciłem ja takze w tekj rozmowie(wiem ze nie fair) ze mam dowód na to ze mnie jednak zdradziła wtedy zaczeła przysiegac na wszystkie świetosci ze nigdy mnie nie zdradziła nie tylko czynem ale nawet w myslach.Blefowałem ale ok jakos moi to wystarczyło.
Wyjasniła mi ze to ze wysłał sms nic nie znaczy ze pewnie jej były chciał pogadac o starych czasach ze zresztą raz na ruski rok jej jakiegos sms a wysle z zyczeniami na swieta i to wszystko.Wiem ze ten były chłopak był kiedys ,,pocieszycielem,, mojej dziewczyny po jej poprzednim zwiazku...i po prostu teraz połaczyłem te fakty i od razu narysował mi sie obraz ze skoro miedzy nami dzieje sie zle to juz ona jest na choryzoncie...fakt ze ma zone ..dzieci ale co to przeszkadza przeleciec swoją była;)
Tylko ja jej spytałem dlaczego mi o tym nie powiedziała,bo akurat o innych rzeczach mi zawsze mówiła sama bez pytania a ten fakt został przemilczany,po moich naciskach wyszło jeszczs kilka innych faktów,zaden z nich nie swiadczy absolutnie o zdradzie ani o złej woli ale jednak jest on faktem ukrytym,zwiazanym z innym facetem.

Dodam ze od tego czasu moja dziewczyna jakby stara mi sie pokazac ze kocha mnie na maxa ,jest nadzwyczaj miła,nie ma mowy o braku seksu,teraz mnie budzi w nocy i sie kochamy..odbiło jej pod tym wzgledem.Zachowanie biegunowo odmieinne od tego sprzed tej akcjii.
Ja jednak w srodku nie potrafie pozbyc sie uczucia ze cos sie złamało te zelazne poczucie ze zawsze jest szczerosc itd teraz zagrała we mnie zazdrosc ,odruchowo na jej smsa reaguje nerwowo ..ona sie juz z tego smieje ze tak mam bo jak mówi tylko ciebie kocham i niekogo nie ma i nie było...ale jednak...natura ludzka jesty jaka jest.
Prosiłbym o jakies wasze sugestie odnosnie tej mojej sytuacjii.
Ja wiem ze pogłebiajaca sie zazdrosc zawsze spowoduje potem konflikty w efekcie pewnie rozpad zwiazku...ale jednak moje zaufanie zostało nadszarpniete i nie umiem sie wyzwolic z poczucia ze juz tego ni emozna odbudowac.

Dodam ze ja takze mam kolezanki z którymi nawet moge na piwo wyskoczycc tyle ze jak ja pisze z kolezanka na gg lub sms to moja dziewczyna jest o tym informowana..ba nawet ja zawsze ciagne z nami...robie tak dlatego zeby ona nigdy nie musiała sie obawiac i czegokolwiek obawiac,bo wyjsc z kolega czy kolezanka na piwo to nic złego ale umawiac sie wychodzic i ukryc ten fakt to..zupełnie inna kwestia jak dla mnie.
co sądzicie?
pozdrawiam
napisał/a: ewcia13 2011-03-12 11:45
Hej, możemy sobie przybić piątkę, bo ja jestem w bardzo podobnej sytuacji co Ty (możesz przeczytać mój wątek). Podejrzewałam chłopaka o zdradę, wariowałam na tym punkcie i mimo tego, że jednak do zdrady nie doszło (to znaczy to jest jego wersja i muszę w to wierzyć) to jednak coś we mnie pozostało. Tak samo jak Ty denerwuję się, gdy ktoś do niego pisze smsy, albo jak ktoś dzwoni a on nie odbiera, ale staram się z tym hamować. Czasami jest mi nawet wstyd, gdy pytam go kto dzwoni, bo to nie moja sprawa, ale na razie to jest silniejsze ode mnie...
Z tego co piszesz to nie wygląda, żeby Twoja dziewczyna Cię naprawdę zdradziła i nie masz na to żadnych dowodów, tylko własne domysły, a wiem jak wiele różnych rzeczy można sobie w takiej sytuacji wyobrażać, a potem okazuje się to nieprawdziwe.
Ja tych dowodów na zdradę nie miałam i po kilku awanturach, grożeniu, że to koniec jeśli mnie zdradził i wyciąganiu wszystkich brudów z kilku lat związku w końcu doszliśmy do porozumienia. On mówi, że mnie nie zdradził i da się za to pociąć, dlatego muszę mu wierzyć, bo wierzyłam zawsze.
Przyjmij na razie, że Twoja dziewczyna przez chwilę może się pogubiła, wróciły chwilowo stare wspomnienia, ale przecież cały czas jest z Tobą. Może to było tylko przelotne, do niczego nie doszło i cała sytuacja dla niej nie miała większego znaczenia. Mam nadzieję, że tak było i trzymam kciuki.
napisał/a: Sfinks247 2011-03-12 12:23
no własnie moja tez twierdzi ze by sie dała pociac..ale wiesz jak jest...potem jest ,,kur..ale ja naiwny byłem,, a nie chciałbym wyjsc na jelenia.
Ja takze wierze ze nie było zdrady,ale jednak po co te tajemnice z smsem...wiesz na tym swiecie nic nie dzieje sie przez przypadek dosłownie nic...skorol panna ma w telefonie 569 smsów od kilku miechow nie kasowane ale nie ma tylko tych własnie o których najlepiej zeby nikt nic nie wiedział. Przeciez to jasne ze gdybym przypadkiem nie spojrzał na jej gg i nie odkrył ze jednak takei smsy były to nigdy przenigdy bym sie o nich nie dowiedział wiec pytanie brzmi- Po co zasiewac takie klimaty?
Ona stwierdziła ze nie powiedziała mi o tym sms dlatego ze to jest tak nieistotna kwestia ze nawet nie warto było o tym wspominac,ze ten gosc nic nie znaczy ot po prostu od czasu do czasu jej napisze cos i wsio,oni rozstali sie 12 lat temu.
Kiedys miałem taki zwiazek ze byłem nawet mocno zazdrosny o dziewczyne...pamietam ze po tamtym obiecałem sobie ze nigdy juz nie bede,bede olewał bo po prostu to nic nie zmienia,bede po prostu pewnym siebie facetem i koniec. Ale po czasie dotarło do mnie ze to nie tak...teraz uwazam ze w prawdziwym zwiazku nie ma zazdrosci i jej byc nie powinno poniewaz, zazdrosc pojawia sie tylko wtedy gdy jedna ze stron da powody do zazdrosci to proste.
Jesli jestem w zwiazku z kobieta...i w mojej kobiecie zakocha sie inny facet i nawet jej to powie...to ona powinna załatwic sprawe tak zeby zazdrosci nie było czyli krótko: spierdalaj facet...ja mam chłopaka i odbij..proste.
Zadnych damsko meskich tajemnic bo potem sa durne podejrzenia...jesli mi zalezy na kobiecie i ona da mi cien powodu do niepewnosci to nie ma bata...stane sie zazdrosny hcocbym nie chciał..to wrecz manipulacja zwykłymi ludzkimi instynktami.
pozdrawiam
napisał/a: no name 2011-03-13 21:03
Heh nawet nie wiesz jakim jestes szczęściarzem... teraz może ją zdradzac i zawsze wine zwalić na nia, ze po tym ostatnim straciłeś do niej zaufanie i szacunek i takie tam..nasciemniasz... a z tego co przeczytałem to umiesz blefować..teraz to tylko się modlić aby wyszła gdzieś z kumpelą i w ramach starej prawdy "oko za oko"..pouzywac sobie..bo to jest fajne, wiesz jaką ona miała wtedy adrenaline jak ja jej ex dotykał, jak przesuwał dłonia po jej udzie..patrzyli sobie namiętnie w oczy...jak się całowali... piescili, jak barała jego do buzi... aby potem tylko lekko się ukorzyć przez tydzień... i miec niezapomniane wspomnienia... ehhh... to może teraz ty sobie zagwarantuj niezapomniane wspomnienia... wiesz jakie to super uczucie...kiedy się kocha z inna..co ty? na ksiedza idziesz? poużywaj sobie w realu zamiast na forum sie wypłakiwac..bo ktoś się pogubił..gówno prawda...dobrze wiedziała co robi zaciskając lekko swoje usta na jego członku... mysle, ze nawet przez chwile bedać z ex nie pomyslała o Tobie... o tym jak będziesz się czuć..po prostu odezwały się dawne motylki w brzuszku, to podniecenie... i poszła na całość, bez nawet chwili zastanowienia, odstawiła Cię jak psa od miski...
widocznie ten ex chciał tylko sie zabawić, dlatego wysłał sms..i potem ją kopnął w dupe jak tylko zrobił swoje... bo byś do tej pory miał rogi po sufit, jakby nie oznajmila Ci tym samym tonem co oznajmiała, ze jest zmęczona...że odchodzi tym razem... bo się pogubiła...

zgubić się to mozna u mjie na polnej drodze... w lecie tak wysoko kukurydza rosnie, ze nic nie widac, tylko dziki biegają...

no to Cię troche podpuściłem.... ale pewnie jak zwykle mam racje...
nie jestescie po ślubie, mozesz w każdej chwili odejść..i niech ten ex wychowuje jej dzieci jak jest ponoć taki fajny i lepszy aby wybrac go a nie Ciebie na spędzanie wieczoru... i napewno na rozmowie się nie skonczyło...już samo to, ze poszła o tym świadczy, i że utajniła to..bo jakby to miała być rozmowa, to by nawet powiedziałą gdzie i kiedy w jakiej knajpie siedza co byś mógł ukradkiem ich sprawdzić jak jej ex się żali etc. a tu jednak szło o coś innego..masz 35 lat domyśl się jeleniu.
napisał/a: errr 2011-03-13 21:31
straciłeś do niej zaufanie przez jednego smsa z prośbą o spotkanie. hmmm.
A weź ją zamknij w piwnicy, zabij dechami okna, przez dziurę w ścianie podrzucaj jedzenie. Będzie tylko Twoja i będziesz miał pewność, że nie już nigdy więcej nie powspomina sobie starych czasów ze swoim byłym.
Sfinks247, według mnie przesadzasz i to mocno.
napisał/a: niceone 2011-03-13 21:58
Marmuzia napisal(a):straciłeś do niej zaufanie przez jednego smsa z prośbą o spotkanie. hmmm.
A weź ją zamknij w piwnicy, zabij dechami okna, przez dziurę w ścianie podrzucaj jedzenie. Będzie tylko Twoja i będziesz miał pewność, że nie już nigdy więcej nie powspomina sobie starych czasów ze swoim byłym.
Sfinks247, według mnie przesadzasz i to mocno.


A weź zrozum że zatajenie nawet 1 smsa będzie odbierane inaczej w wypadku kiedy:
Sfinks247 napisal(a):Tylko ja jej spytałem dlaczego mi o tym nie powiedziała,bo akurat o innych rzeczach mi zawsze mówiła sama bez pytania...


Jeżeli w związku jest taka sytuacja że mówi się 100%, dzieli wszystkim to jeden zatajony sms bedzie dziwniejszy niz w zwiazku gdzie zazwyczaj sie o takich "błahostkach" nic nie mówi...

Poza tym (popraw mnie autorze tematu jezeli zle zrozumialem) ona powiedziala ze idzie z kolezanka i zebys nie szedl - a poszla na umowione spotkanie z ex? Czy może ten sms był potem?

Poki co ciesz sie seksem ;) bo jezeli nawet cos jest na rzeczy to w obecnej sytuacji ona bedzie bardzo dobrze pilnowala tajemnicy - poza tym wiadomo ze jak usilnie chcemy znaleść "coś" to nagle wszystko bedzie sie wydawalo podejrzane i faktycznie możesz przecholować z tą zazdroscia, wyciagnac zle wnioski i powaznie spaprac wasze relacje...

Ale pogadaj z nia i ustalcie ze na drugi raz o takich rzeczach wolisz byc poinformowany - bo zatajenia kontaktow z chlopakami moze nadwyrezyc zaufanie

Wracajac do samej sytuacji z czestotliwoscia wspolzycia - moze faktycznie miala taki okres ze nie miala do tego glowy... kobietom sie to zdarza, czesto z powodow o ktorych same do konca nie wiedza ze maja wplyw na to...
a obecna "nadgorliwosc" w tej kwestii moze byc zwiazana z jakims poczuciem winy czy cos, ale w tej pozytywniejszej wersji bedzie swiadczyc o tym ze jej przeszlo i nadrabia...
napisał/a: Sfinks247 2011-03-13 23:45
do zadnego spotkania nie doszło...ona poszła po prostu do knajpy z kolezanka na piwo i on wpadł tam przypadkiem...wczesniej ostatni raz widzieli sie 6 lat wczesniej...no i na tym przypadkowym spotkaniu rozmawiali jakies pol godzinki(wiem z relacjii) i to wsio.
Moja dziewczyna pokajała sie i stwierdziła ze owszem to ze mi nie powiedziała o sms to było niewłasciwe i przypadkowe ale ze ona na to spokanie które on zaproponował nie posżła.
To było napisane na gg wiec to 100% prawda.
Ona mi sie cały czas tłumaczy ze własciwie nie czuje sie winna bo nawet tego proponowanego spotkania nadzwyczajniej odmówiła.Stwierdziła ze kompletnie nie odebrała tej rozmowy jakos dwuznacznie ,opowiedizła mi ze szcegółami o czym rozmawiali i powiedizła ze to fakt ze powiedziła mu o naszym rozstaniu i to moglo wywolac te chec spotkania ale jak stwierdziła ten były to zamierzchła przeszłosc i stwierdziła ze teraz mi dobitnie udowodni ze tamten juz dawno nic nie znaczy.
Nawet spytałem czy gotowa byłaby zadzwonic do niego i oswiadczyc zeby nigdy wiecej juz nie pisał ani nic bo ma swoje zycie,ona stwierdziła ze to niepotrzebne ale jesli mnie to uspokoi to zrobi to w tej sekundzie. Odparlem ze nie musi.
Tak wiec wyglada na to ze to był fałszywy alarm.Aczkolwiek na jakis czas na pewno dystans pozostanie.
W sumie moga byc dwie opcje ...do czegos doszło ona skłamała a teraz zachowuje sie czule zeby własnie uspic moją czujnosc i zagłuszyc wyrzuty..albo to wszystko to zwykłe moje przewrazliwienie a ona ma szcere intencje...stawiam na drugie to logiczne ale jednak bede miał reke na pulsie.dziekuje i pozdrawiam
napisał/a: errr 2011-03-14 11:09
może też być taka opcja że strasznie jej na Tobie zależy i teraz robi wszystko byś szybko zapomniał o tym jednym durnym smsie który kompletnie o niczym nie świadczy.
Ja bym się z takiego smsa nie tłumaczyła a gdyby mi mój zaczął urządzać takie jazdy to bym go wygoniła na otrzeźwiający spacerek. Jeśli by trzeba było to na bardzo długi spacerek. Mam wątpliwości czy napewno jesteś taki pewny siebie jak piszesz w pierwszym poście jeśli jeden nic nie znaczący sms potrafi podważyć zaufanie budowane przez 6,5 roku.
Sfinks247 napisal(a):Nawet spytałem czy gotowa byłaby zadzwonic do niego i oswiadczyc zeby nigdy wiecej juz nie pisał ani nic bo ma swoje zycie,ona stwierdziła ze to niepotrzebne ale jesli mnie to uspokoi to zrobi to w tej sekundzie. Odparlem ze nie musi.
No chłopie... może kup kobiecie piękny bukiet kwiatów i ładnie przeproś że przez ostatnie dni zachowywałeś się conajmniej dziwnie.
napisał/a: niceone 2011-03-14 11:41
Marmuzia napisal(a):może też być taka opcja że strasznie jej na Tobie zależy i teraz robi wszystko byś szybko zapomniał o tym jednym durnym smsie który kompletnie o niczym nie świadczy.
Ja bym się z takiego smsa nie tłumaczyła a gdyby mi mój zaczął urządzać takie jazdy to bym go wygoniła na otrzeźwiający spacerek. Jeśli by trzeba było to na bardzo długi spacerek. Mam wątpliwości czy napewno jesteś taki pewny siebie jak piszesz w pierwszym poście jeśli jeden nic nie znaczący sms potrafi podważyć zaufanie budowane przez 6,5 roku.


Nie bronie autora, bo moze faktycznie przesadza, ale wydaje mi sie ze Ty dalej nie rozumiesz ze sa rozne zwiazki, i jezeli jest zwiazek gdzie mowi sie o najmniejszych nawet duperelach w 100%, (ich wybor i maja prawo tak podchodzic do swoich relacji) - to nie powiedzenie o smsie od bylego bedzie odebrane inaczej niz w zwiazku gdzie nie mowi sie w ogole o takich pierdołach ktore wydaja sie dla danej osoby nie miec znaczenia. Po prostu jak przyjmujemy zasady ze w swoim zwiazku jest 100% szczerosci to trzeba sie tego trzymac... bo potem takie cos moze byc
faktycznie zle odebrane...

Poza tym nie wierzę w bajki, można zapomniec o roznych rzeczach, ale zapomniec powiedziec ze sie spotkalo swojego ex i ze zaproponowal kolejne spotkanie?
Owszem, najprawdopodobniej nie chciala niepotrzebnie niepokoic autora sprawami dla niej nieistotnymi i bez wiekszego znaczenia. Jednak ja moge zrozumiec ze odkrycie "takiego kontaktu" oraz fakt ze pojawila sie ozieblosc w lozku, mogly autorowi nasunac watpliwosci... szczegolnie jezeli jest typem osoby zazdrosnej i podejzliwej...

Właściwie to znam malo osob ktore nie byly by zaniepokojone faktem odkrycia iz partner spotkal sie (nawet przypadkiem) z byla/bylym i nie powiedzial...

Jednak w chwili obecnej nie widze powodow zeby jej nie ufac, tylko mam nadzieje ze pogadaliscie o tym - zeby takie rzeczy sie nie zdarzaly czesciej i dla ogolnej weryfikacji co do wzajemnych oczekiwan w sprawach szczerosci i tajemnic...
napisał/a: errr 2011-03-14 11:52
rozumiem, rozumiem. Ale przecież można o czymś zapomnieć, Może przypomniałaby sobie o tym za tydzień, miesiąc i sama by o tym wspomniała.
Można coś uznać za tak błache że szkoda o tym wspominać, przecież do spotkania nie doszło, facet został spławiony.
No chyba, że dziewczyna mówi Sfinksowi o dosłownie każdym smsie.
napisał/a: Sfinks247 2011-03-14 12:45
dzięki za wasze posty ,sugestie i opinie naprawde to doceniam.
Postaram sie jeszcze uscislic cała sprawe oraz moja osobe.
Tak sie składa ze na całokształt mojej oceny tej sytuacjii wpłyneło jeszcze kilka czynników,opisze je.
Dawno temu byłem w zwiazku z kobieta gdzie takze przez jakis czas tworzylismy fajny zwiazek,niestety zaczeło sie psuc i ona robiła rózne wybryki za moimi plecami,nie było zdrady ale zaufanie było mocno zachwiane...po tamtym obiecałem sobie ze wprowadze w moje zycie żelazna zasade która mówi ze jesli jestem z jakąs kobieta w zwiazku i oboje traktujemy sie powaznie i jest miedzy nami jakas miłosc to owszem mozemy miec kazdy swoje jakby prywatne sprawy ale jesli chodzi o sprawy damsko-meskie mam zasade ze mówimy sobie wszystko ,po to by nie było podtekstów...dlatego ja uwierzcie przez 6 lat mojego zwiazku NIGDY nie zajrzałem do jej telefonu ani na gg ani nie w jakikolwiek sposób nie pokazałem ze moge miec o cos pretensje....ale mam uraz na punkcie nieszczerosci z minionych lat i stąd moje zachowanie niezbyt fair z tym czytaniem gg...mimo wszystko moja dziewczyna powiedziała ze mnie rozumie i nie ma mi za złe ze to zrobiłem.

Teraz druga sprawa.
Tak sie składa ze ten jej były facet z którym była w zwiazku 12 lat temu ,,pocieszał ją jakies własnie 6-7 lat temu po jeszcze innym zwiazku..czyli wyglada ta tak ze moja obecna dziewczyna jak jej sie zaczyna zwiazek sypac to w tajmniczy sposób nagle znajduje sie on na jej drodze...a pocieszanie wyglada tak ze jak to mi ona opowiadała po prostu wyladowali w łózku..wtedy jeszcze mnie nie znała zresztą była juz wolna bez zwiazku wiec niby ok ale jednak...mozna tu wysnuc teorie spiskowa(choc bardzo tego nie lubie),ze zawsze on gdzies sie pojawia gdzie tylko zweszy szanse...dodam ze szanse na szybki seks poniewaz od 12 lat czyli własnie od konca zwiazku z moja dziewczyna ma ..żone i dzieci wiec ogólnie nie swiadczy to o jego zasadach najlepiej..stąd jesli on nie ma zadnych skrupółów by zdradzic swoja zone to nie bedzie miał tez tereaz...

I te dwa powody jakby dopełniaja cały obraz,który sie pieknie układa w jedną całosc....tyle ze fakt faktem teraz do niczego nie doszło i moja dziewczyna wczoraj w rozmowie ze mna jeszcze uscisliła ze w 100% odebrała jego zaproszenie jako zwyczajna chcec rozmowy jak to miedzy starymi znajomymi,i nie widziała w tym nic złego natomiast na moje pytanie czemu mi po prostu nie powiedziała o tym stwierdziła ze po pierwsze nie zamierzała nigdzie z nim wychodzic(zapraszac to on sobie moze)
po drugie uznała ze to nie jest nic istotnego
i po trzecie uznała ze jak mi o tym powie to niepotrzebnie sie bede denerwował ze jakis facet ją zaprasza..i wolała zebym w ogóle nie wiedział niz miał sie denerwowac -mimo ze nie ma tak naprtawde o co. Uffff to chyba wszystko.

Powiem jeszcze od siebie ze ja generalnie dałem jej od razu do wyboru..stwierdziłem ze jestem facetem który mimo ze mamy dzieci i sie kochamy nie bedzie pozwałał na taki brak szacunku i stwierdziłem nawet ze gdybym tak totalnie sie trzymał swoich zasad to w zasadzie powinienem sie wyprowadzic ale....nie zrobie tego bo chodzi o to zeby tutaj minusy nie przesłoniły nam plusów..a plusy sa,dobra wola jest,wyjasnienia sa wiec nie bede az tak zasadniczy.
Dodatkowo oznajmiłem mojej dziewczynie ze ja jej nie bede pilnował po tej akcjii ale ze jesli chce zeby miedzy nami odbudowac te 100% zaufania to powinna mi mówic o takich rzeczach jak randka ze swoim byłym-dla spokoju ducha:),a nie zwierzac sie kolezance...odpowiedziała ze od tej chwili mam pełen wgląd w jej telefon,gg ,i jesli spotka na ulicy przypadkeim swojego byłego to natychmiast to zgłosi do centrali , hehe.
Ale powiem wam ze to gryzie w srodku bo wiem ze ten jej były ogólnie duzo dla niej znaczył jak byli razem..a jak widac choc on i ona mają juz swoje rodziny swoje zycie to jednak gdzies tam zawsze te ich drogi sie krzyzują..mam nadzieje ze jednak bedzie wszystko ok:)
pozdrawiam
napisał/a: lordmm 2011-03-14 13:41
Sfinks247 napisal(a):tyle ze fakt faktem teraz do niczego nie doszło i moja dziewczyna wczoraj w rozmowie ze mna jeszcze uscisliła ze w 100% odebrała jego zaproszenie jako zwyczajna chcec rozmowy jak to miedzy starymi znajomymi,i nie widziała w tym nic złego natomiast na moje pytanie czemu mi po prostu nie powiedziała o tym stwierdziła ze po pierwsze nie zamierzała nigdzie z nim wychodzic(zapraszac to on sobie moze)


1. Nie ma czegoś takiego jak starzy znajomi w przypadku gdy są to byli partnerzy. Takie rzeczy kończą się w łóżku.
2. To bardzo typowe, że kobieta odbiera takie coś jako chęć pogadania jak starzy znajomi. Czy Ty byś zapraszał na randkę swoją byłą dziewczynę jeśli nie chciał byś wybadać sytuacji czy można coś przyciupciać? Miej nadzieję, że Twoja dziewczyna jest nietypowa i nie myśli jak większość kobiet i zdaje sobie sprawę z tego, że facet ją zaprasza żeby popodbijać trochę a nóż widelec coś się pociupcia.

napisal(a):po drugie uznała ze to nie jest nic istotnego
a później powie Ci, że przecież tego nie planowała, to miał być nic nie znaczący wieczór, w którym mieli tylko rozmawiać, ale jakoś tak wyszło i chyba znów go kocha. Kobiety uwielbiają rozmawiać i być słuchanymi. W każdym długim związku (Twój to 12 lat) kobiecie po jakimś roku zaczyna się nudzić, bo nie ma tego podrywania, zagadywania jak to jest na początku, a nawet jeśli wciąż takie zagadywanie jest to i tak na nią już to tak nie działa jak zagadywanie nowego.

napisal(a):i po trzecie uznała ze jak mi o tym powie to niepotrzebnie sie bede denerwował ze jakis facet ją zaprasza..i wolała zebym w ogóle nie wiedział niz miał sie denerwowac -mimo ze nie ma tak naprtawde o co. Uffff to chyba wszystko.


najbardziej bzdurny tekst jaki mogła palnąć, ale jakże klasyczny dla baby. Imponuje mi jej troska o Ciebie :) Nie mówiła Ci, bo chciała sprawdzić co z tego będzie. Gdyby wiedziała, że ma to gdzieś to by Ci bez problemu powiedziała. Nie wierz w takie bajki. Jesteś dużym chłopcem.

Pamiętaj kolego, że kobiety nie zdradzają ciałem tylko sercem i umysłem, pod wpływem których dają się przepykać temu, który akurat wprowadzi trochę życia w życie które się jej znudziło i o którym opowiedziała mu wszystko jak to jest nieszczęśliwa i jak to nudno jest jej z jej facetem. To, że nie poszła na spotkanie z nim (w co nie wierzę i Ty też nie wierzysz zresztą, i z tego co widzę, żona już ma nad Tobą władzę, bo zacząłeś się jej tłumaczyć i ona wie teraz, że następnym razem głupio Ci będzie znów jej coś takiego powiedzieć kiedy poczujesz, że coś jest nie tak), nie znaczy że nie poczuła nic do niego. Kobiety są bardzo sentymentalne i mały impuls emocji jest w stanie zniszczyć w pył 25 letni związek.

Nie mówię, że tak jest, ale być może Twoja dziewczyna teraz myśli o tamtym, bo akurat jej wyparowało trochę mózgu bo poczuła kilka motylków jak jej tamten oczko puścił w najmniej spodziewanym momencie.

Ufać to znaczy sprawdzać. Takie czasy niestety, że kobiety nie mają godności i zdradzają kiedy się da a faceci nie mają honoru i wybaczają w wielu przypadkach dosypując w ten sposób tylko środka na porost rogów.

Wynajmij detektywa i po miesiącu wiesz na czym stoisz. Może boleć... Konfrontacja wyobrażenia o kobiecie z jej prawdziwym obliczem jest niszcząca, ale lepiej tak niż miał byś zmarnować sobie z nią kolejne cenne lata. Największe ryzyko jeśli chodzi o związki to właśnie te cholerne sentymenty bab, nigdy nie wiesz kiedy odezwie się jakaś jej niespełniona miłość, której się będzie chciało pociupciać, mózg wyparuje w sekundzie i tak zwany klops - 12 lat budowania i inwestowania w związek i pupal bo się babie love story włączyło.

Polecam mała inwigilację, częścią bycia w związku jest prawo do poczucia bezpieczeństwa w związku. Jeśli ona złamała którąś z waszych żelaznych zasad o totalnej szczerości i mówieniu wszystkiego - masz prawo czuć się niepewnie i masz prawo walczyć o swoje bezpieczeństwo.

Czym agresywniejsze są jej reakcje na Twoje wątpliwości, tym większe prawdopodobieństwo nieszczerości. Niestety, ale nie dowiesz się co ona czuje tak naprawdę, być może fizycznie jest w porządku i nie zdradziła Cię, ale co jeśli siedzi każdego dnia i myśli o tamtym, coraz bardziej nakręcając się tym, kiedy tamten milczy i żałując, że mu odmówiła spotkania, po którym to odmówieniu on przestał się odzywać.

Baby są nieprzewidywalne i zmienne kolego, im mniej się angażujesz, tym mniej boli kiedy babsko odlatuje.

Może i drastyczny krok - ale ja na Twoim miejscu miał bym duże baczenie na jego rodzinę i żonę. W międzyczasie niech detektyw robi swoją robotę, a Ty zbieraj sposoby na kontakt z jego żoną. Kiedy już dojdzie do otwarcia kopert, kolejnym krokiem, który musisz zrobić jest powiedzenie tamtej kobiecie o tym wszystkim, albo umiejętnemu zagrożeniu że o wszystkim dowie się jego żona.

Aj te baby i te wasze związki wszystkie :)