podejrzenia...bezsensowna sytuacja

napisał/a: errr 2011-03-15 22:09
napisal(a):Co Ty na to?
oni już to zrobili. Wałkują temat codziennie po pracy.
lordmm, nie wiem czy tak samo zrozumieliśmy to co napisał Sfinks, dziewczyna z psiapsiółą natknęła się przypadkiem na swojego byłego, pogadali pół godziny, każdy wrócił do swojego domu. Tamtemu te trzydzieści minut było mało więc zaproponował spotkanie, dziewczyna sie nie zgodziła i zapomniała o sprawie.
Choćbym nie wiem jak bardzo chciała nie potrafię tutaj dostrzec choćby najmniejszej winy dziewczyny. Przecież w te 30 minut chyba nie opowiedziała mu jak jest jej źle z obecnym facetem a raczej przy byłych zawsze mówi się, że jest cudownie chociaż może być do dupy. Wg mnie niesłusznie robisz z tej kobiety potwora, popatrz jak Sfinks ją teraz męczy. KObieta codziennie musi wysłuchiwać jak strasznie nadszarpnęła jego zaufanie bo nie powiedziała mu o smsie, do tego doszło jeszcze to co powiedział jej wczoraj.
Przecież gdyby nie kochała obecnego to już dawno zakończyłaby to codzienne wylewanie na siebie wiader pomyj które serwuje jej Sfinks.
Co on ma do zaoferowania że trwałaby przy nim gdyby go nie kochała? zarabia te 10 tysi miesięcznie? jest super ekstra w łóżku? dba o nią?
wręcz przeciwnie, dziewczyna kombinowała z psiapsiółą co by tu zrobić żeby jej facet zaczął ją wreszcie dostrzegać, by wykazał choć odrobinę zainteresowania tym co ma w domu.
napisał/a: lordmm 2011-03-15 22:26
KokosowaNutka napisal(a):
lordmm napisal(a):Wygrywasz po całości, jeśli dołożysz jeszcze rozmowę z żoną tamtego farfocla.

Raczej watpie..
tesknota, rozpacz, ciagla niepewnosc czy zrobilo sie dobrze (brak dowodow na zdrade), placz dzieci, ciagle spotykania sie z byla ze wzgledu na nie i katowanie sie jej widokiem..


Raczej spokoj na glowie. To naprawde silniejsze niz to czy sie zrobilo dobrze czy nie. Nie ma nic gorszego niz meczyc sie przez to, ze kobieta nie docenila wiernosci dobroci faceta i patrzec dookola na ludzi tzw parki myslac "czy jemu tez tak odwalila jak mi". Facet czuje sie zdradzony przez nia, duzo latwiej podobno o taka, ktora bedzie wierna bo podobno wiecej was wie jacy my jestesmy zli i doceni dobrego faceta.

To jad, ktory znika kiedy pozbywasz sie chorego organizmu. Nie myslisz, nie wracasz jakby bylo gdyby babcia miala wasy.

napisal(a):Sfinks zrobcie tak..
Usiadzcie, pogadajcie jak dorosli i odpowiedzialni ludzie, wyjasnijcie sobie wszystko, powiedzcie czego szczerze chcecie, co do siebie czujecie, ona niech raz na zawsze zerwie z bylym kontakt, Ty postaraj sie zluzowac, spedzajcie wiecej czasu razem, zrobcie cos dla siebie, zorganizujcie cos romantycznego, moze pojedzcie cala rodzina na wakacje, itp itd (jest mnostwo mozliwosci).
Co Ty na to?


Bedzie wszystko ladnie pieknie, znow monotonia bo to i tak na nia nie bedizie z jego udzialem dzialac tak jak z udzialem tamtego czy jakiegokolwiek innego, minie chwila i znow tamten sie odezwie, bo nie uslyszal od niej nigdy tego, co slyszy od normalnej kobiety, kiedy bedac zonatym proponuje spotkanka na pogaduchy o dawnych czasach.

Znow dojdzie do spotkania, znow powroci to uczucie jakie bylo przy tamtym i jedziemy dalej.
Teraz i tak nie moze juz zmieknac, zreszta jesli jest rozsadny to wie o tym, a sprawia wrazenie rozsadnego z tego co pisze i w jaki sposob.

W zyciu trzeba znac zasady na jakich zyje sie z ludzmi i przede wszystkim ich przestrzegac. Zaufanie stracic jest bardzo latwo. Rozni ludzie w rozny sposob traca zaufanie. W wiekszosci przypadkow nie da sie go odzyskac zeby ten kwasny posmak nie pozostal.

Zdrada to stan umyslu kiedy czlowiek czuje sie zdradzony. Ten zdradzajacy nie ma zdania tutaj, zreszta i tak nie zostal by dopuszczony do glosu. Jesli stalo sie cos, co spowodowalo utrate zaufania, osoba ktora tego dokonala stara sie je odzyskac. Winni maja tendencje do wybuchowych reakcji na podejrzenia kiedy czuja ze ktos ich zdemaskowal. To dosc czeste wsrod kobiet podejrzewanych o zdrady. A ze wiekszosc nie ma stuprocentowo czystego sumienia, bo usmieszki i oczka sie zdarzaja i tak jakos jednego czy drugiego zawsze sie darzylo jakas tam mocniejsza sympatia. Tak macie, smutna, ale prawda.

Reakcje kobiet w tym watku na forum sa tez dosc impulsywne i stronnicze, ale to moze byc tu bez znaczenia :) Moze i nawet seksistowskie wg niektorych bo ja do tej pory nie rozumiem znaczenia tego slowa skoro bywalo uzywane jako okreslenie tonu i wymowy moich wypowiedzi :)

Pamietajcie kobietki, ze pan sfinks tu jakby nie patrzyl cierpi i nie broncie jego partnerki, bo ona powinna sie starac i schowac agresywne reakcje, bo skoro sadzicie ze tego nie robi i podchodzi powaznie do sfinksa,to powinna mu to w odpowiedni sposob wynagradzac a nie atakowac. To nie on tu nagial galazke. To on tu jest ofiara, bo czuje sie zdradzony. To nie smichy chichy i wojowanie wagin my tu staramy sie czlowiekowi pomoc bo swoje nam reprezentantki waszej plci pokazaly, a on byc moze jeszcze traktuje szczersc kobiety na rowni ze szczeroscia kumpla - a tu ryzyko mamy duzo wyzsze.Niestety. Same zreszta wiecie :)

napisal(a):Sfinks zrobcie tak..
Usiadzcie, pogadajcie jak dorosli i odpowiedzialni ludzie, wyjasnijcie sobie wszystko, powiedzcie czego szczerze chcecie, co do siebie czujecie, ona niech raz na zawsze zerwie z bylym kontakt, Ty postaraj sie zluzowac, spedzajcie wiecej czasu razem, zrobcie cos dla siebie, zorganizujcie cos romantycznego, moze pojedzcie cala rodzina na wakacje, itp itd (jest mnostwo mozliwosci).
Co Ty na to?


Bedzie wszystko ladnie pieknie, znow monotonia bo to i tak na nia nie bedizie z jego udzialem dzialac tak jak z udzialem tamtego czy jakiegokolwiek innego, minie chwila i znow tamten sie odezwie, bo nie uslyszal od niej nigdy tego, co slyszy od normalnej kobiety, kiedy bedac zonatym proponuje spotkanka na pogaduchy o dawnych czasach.

Znow dojdzie do spotkania, znow powroci to uczucie jakie bylo przy tamtym i jedziemy dalej.
Teraz i tak nie moze juz zmieknac, zreszta jesli jest rozsadny to wie o tym, a sprawia wrazenie rozsadnego z tego co pisze i w jaki sposob.

W zyciu trzeba znac zasady na jakich zyje sie z ludzmi i przede wszystkim ich przestrzegac. Zaufanie stracic jest bardzo latwo. Rozni ludzie w rozny sposob traca zaufanie. W wiekszosci przypadkow nie da sie go odzyskac zeby ten kwasny posmak nie pozostal.

Zdrada to stan umyslu kiedy czlowiek czuje sie zdradzony. Ten zdradzajacy nie ma zdania tutaj, zreszta i tak nie zostal by dopuszczony do glosu. Jesli stalo sie cos, co spowodowalo utrate zaufania, osoba ktora tego dokonala stara sie je odzyskac. Winni maja tendencje do wybuchowych reakcji na podejrzenia kiedy czuja ze ktos ich zdemaskowal. To dosc czeste wsrod kobiet podejrzewanych o zdrady. A ze wiekszosc nie ma stuprocentowo czystego sumienia, bo usmieszki i oczka sie zdarzaja i tak jakos jednego czy drugiego zawsze sie darzylo jakas tam mocniejsza sympatia. Tak macie, smutna, ale prawda.

Reakcje kobiet w tym watku na forum sa tez dosc impulsywne i stronnicze, ale to moze byc tu bez znaczenia :) Moze i nawet seksistowskie wg niektorych bo ja do tej pory nie rozumiem znaczenia tego slowa skoro bywalo uzywane jako okreslenie tonu i wymowy moich wypowiedzi :)

Pamietajcie kobietki, ze pan sfinks tu jakby nie patrzyl cierpi i nie broncie jego partnerki, bo ona powinna sie starac i schowac agresywne reakcje, bo skoro sadzicie ze tego nie robi i podchodzi powaznie do sfinksa,to powinna mu to w odpowiedni sposob wynagradzac a nie atakowac. To nie on tu nagial galazke. To on tu jest ofiara, bo czuje sie zdradzony. To nie smichy chichy i wojowanie wagin my tu staramy sie czlowiekowi pomoc bo swoje nam reprezentantki waszej plci pokazaly, a on byc moze jeszcze traktuje szczersc kobiety na rowni ze szczeroscia kumpla - a tu ryzyko mamy duzo wyzsze.Niestety. Same zreszta wiecie :)
napisał/a: niceone 2011-03-16 09:12
Marmuzia napisal(a):...nie wiem czy tak samo zrozumieliśmy to co napisał Sfinks, dziewczyna z psiapsiółą natknęła się przypadkiem na swojego byłego, pogadali pół godziny, każdy wrócił do swojego domu. Tamtemu te trzydzieści minut było mało więc zaproponował spotkanie, dziewczyna sie nie zgodziła i zapomniała o sprawie...


Dziewczyna jakoś nie zapomniała poruszyc tej "mało znaczącej" kwestii podczas rozmowy z kolezanka na GG, zapomniała dopiero przy facecie. A jak facet zaczął ją wałkować tak strasznie trudno było jej sobie to przypomniec. Z resztą sama przecież w końcu przyznała że tak naprawdę nie chciała o tym mu wspominać. A że powiedziała że to dlatego żeby go nie denerwować czymś nieistotnym? Wszyscy tak mówią.

Marmuzia napisal(a):Choćbym nie wiem jak bardzo chciała nie potrafię tutaj dostrzec choćby najmniejszej winy dziewczyny.


To nie jest tak że tu widać jakąś ewidentną winę - raczej fakt że jest kilka szczegółów które z reguły towarzyszą nieczystym zagraniom partnera i budzą wątpliwości.

Opisane wcześniej kłamstwo/zatajenie.
Posucha w łóżku, pojawia się nagle, znika po tej "aferze". Zawsze myślałem że staranie się i wynagradzanie czegoś facetowi to domena kobiet które czują się winne a nie tych które wiedzą że zostały niesprawiedliwie oskarżone.
Przyznała się że sentyment do ex wzrasta jak sie kłócą - na serio to nic niepokojącego że partnerka sie przyznaje iż w momencie cichych dni rozpamiętuje jak było fajnie z poprzednim facetem który akurat w tym momencie pojawia się po 6 latach. I przypadkiem sie spotykaja. I tak mu sie spodobało ze zaproponował kolejne spotkanie. A może zauważyl ze ma znowu szanse zajac sie tym co na poczatku ich znajomosci? Poprzednio w jej życiu sprawował funkcje "pocieszyciela łóżkowego".
No i nagle zachciewa się jej wyjść bez faceta...

Tych parę kwestii pojawia się w tym samym czasie i naprawdę dziwi mnie fakt iż ktoś może uważać że nie stało się nic niepokojącego, że autor nie ma powodów do wątpliwości czy do utraty zaufania.
Równie oczywiste jest to że w chwili obecnej nie uwierzy jej już w kwestii tego spotkania. I tego że ona absolutnie nie ma nic na sumieniu.

Marmuzia napisal(a):Przecież gdyby nie kochała obecnego to już dawno zakończyłaby to codzienne wylewanie na siebie wiader pomyj które serwuje jej Sfinks.


Mało to kobiet błaga wręcz facetów których ewidentnie zdradzały przez długi okres czasu żeby mogły zostać? Bo dzieci, bo wygoda, bo kochanek i tak nie odejdzie od żony, bo nie chcą byc same. Mało tego, one często np.: opisując swoje zdrady na forum twierdzą żę kochają zdradzanego faceta.
To że znosi to nie świadczy jeszcze o niczym.
napisał/a: errr 2011-03-16 10:06
niceone, na moje oko ta kobieta próbowała zwrócić na siebie uwagę swojego faceta. Od tego był ten gól, może i spotkanie na które koniecznie miał nie iść. Ile razy czyta się na tym forum, że jak facet jest schły to zrobie mu to samo, będę oschła, może gdzieś pójdę żeby był zazdrosny. Nie wiemy jakim Sfinks był facetem dla swojej kobiety. Wiemy, że przez umowę o wszystko_mówieniu czuł się panem i władcą sytuacji, miał co chciał nie musiał się martwić, do tego seks pewnie codziennie skoro dwa razy w tygodniu to już jest dla niego strasznie mało.
Pisze, że coś się w związku psuło ale nie wspomina, że coś z tym próbował robić za to pośrednim dowodem zdrady nazwał przewijające się rozmowy o mężczyznach. Przypomnijmy, rozmowy o mężczyznach kobiety która chodzi do baru właśnie po to, by w końcu jakiegoś wyrwać. Ile ja się naczytałam wiadomości o facetach mojej koleżanki... codziennie kilka razy dziennie. Idziemy dalej. Utrzymywaniem kontaktów na poziomie damsko-męskim nazywa autor jeden sms i jedną krótką rozmowę przy koleżance o dupie maryni. No po prostu świetnie. Na końcu pierwszego postu czytamy już, że tamto przypadkowe spotkanie nie było przypadkowe a umówione i zaplanowane... a skąd takie wnioski? gdyby tak było to doszłoby do kolejnych spotkań.
Nie rozumiem tylko dlaczego ta kobieta to wszystko znosi.
Co trzyma ją przy tym człowieku. Przecież chyba nie byłoby dla niej problemem już nie chodzić do barów jako towarzyszka koleżanki a jako łowczyni. Myślisz Sfinks, że Twoja kobieta miałaby jakieś problemy ze znalezieniem sobie faceta?
napisał/a: lordmm 2011-03-16 10:56
wy jednak wszystkie jesteście takie same, właśnie dlatego, że myślicie takimi kategoriami.

Sprawa jest prosta - facet czuje się źle, bo kobieta nagięła zasady. Ja wiem, że kobiety są zmienne i kiedy się zmieniają mają gdzieś to co głosiły wcześniej. Ty też o tym wiesz dlatego starasz się jej tu bronić.
Powiem Ci, że jeśli facet coś podejrzewa, to w większości przypadków coś jest na rzeczy.

Ty Marmuzia nie miała byś nic przeciwko, żeby Twój facet zaproponował swojej byłej wyjście na randkę prawda?

Tak samo jak Ty mówisz, że byś poszła na takie spotkanie - gratuluję. Nie wypowiadaj się więc w poważnym temacie, bo Sfinks ma problem, nie czuje się bezpieczny, jego dziewczyna nagięła zasady. Czy Ty tego nie widzisz? Niestety większosć kobiet ni widzi nic złego w wychodzeniu na spotkania z kolegami i właśnie dlatego tak wiele tych wszystkich krzywych akcji dzieje się na tym świecie. I dlatego właśnie później jest "przecież tego nie planowałam, mieliśmy tylko rozmawiać, ale chyba się zakochałam".

Facet nie będzie już spokojny z nią. A tu chodzi o spokój jego głowy, bo najgorsze co może być to żyć z kimś, komu się nie ufa. Kobity, halo!!!
napisał/a: ~gość 2011-03-16 11:30
No dobra, nie brała swojego faceta bo to były łowy koleżanki a ona miała ją ubezpieczać. Skoro jej własny men jej przeszkadzał to tamten też powinien bo przecież będzie płoszył zwierzynę koleżance. Prawda ? Jakby była fair to by powiedziała, że nie mogą teraz gadać bo koleżanka poluje i koleś przeszkadza. Nie zrobiła tego. Dlaczego ? Bo ma sentyment do gościa. Idąc dalej tym torem, koleś chce aby się z nim przespała, ona się na to decyduje. Dlaczego, bo ma sentyment do niego. Ja tu żadnej złożonej sytuacji nie widzę. Laska pogwałciła zasady i teraz powinna ponieść konsekwencje swoich czynów. Dziećmi nie ma co jej zasłaniać bo to ona doprowadziła do takiej sytuacji.
napisał/a: errr 2011-03-16 11:43
lordmm napisal(a):Ty Marmuzia nie miała byś nic przeciwko, żeby Twój facet zaproponował swojej byłej wyjście na randkę prawda?
kobieta Sfinksa nie proponowała swojemu byłemu randki, wręcz przeciwnie. Nie chciała się z nim wogóle spotykać.
lordmm napisal(a):Tak samo jak Ty mówisz, że byś poszła na takie spotkanie - gratuluję.
ale dlaczego miałabym nie iść? jeśli tylko nie czuję do faceta nienawiści - a do żadnego byłego nie czuję - to nie widzę nic złego w wypiciu kawy, rozmwie o tym jak mu się żyje, co u naszych wspólnych znajomych. I jak pisałam jeszcze bym mojego na takie spotkanie wyciągnęła. To jest tylko były, teraz mam faceta któremu żaden ex nie dorasta do pięt. Mam się bać spotkania z nim? to tak jakbym nie miała nad sobą kontroli, równie dobrze mogłabym nie wychodzić na ulicę bo zobaczę jakiegoś faceta i za nim polecę, przecież ten obcy ma przewagę nad byłym bo o nim już wiem, że w jakiejś dziedzinie życia jest do niczego, cienki bolek.
Dużo zależy też od tego jakie intencje wyczuwa się z tej drugiej strony. Jeśli podejrzewałabym, że mój były chce się spotkać w sensie iść na randkę, uwieść mnie to odmówiłabym bo na taką dziecinadę szkoda czasu. Ja jednak wierzę w mężczyzn, wierzę że kawa czy piwo nie równa się łóżko.
Jeśli kobieta będzie miała zdradzić to zdradzi z byle kim, nie będzie sześć lat czekała na swojego ex.
Dziwne, o byłych jesteście zazdrośni ale że np kobieta ma już jakieś doświadczenia seksualne to już nie szkodzi.

[ Dodano: 2011-03-16, 11:48 ]
dr preszer napisal(a):Jakby była fair to by powiedziała, że nie mogą teraz gadać bo koleżanka poluje i koleś przeszkadza. Nie zrobiła tego. Dlaczego ? Bo ma sentyment do gościa. Idąc dalej tym torem, koleś chce aby się z nim przespała, ona się na to decyduje.
ale jak spotykasz znajomą czy byłą z którą utrzymujesz jakie_takie relacje to chyba normalne jest że przystaniesz i zamienisz parę zdań. A że to knajpa była to akurat rozmowa trwała na jedno piwko. Wypijasz piwko idziesz zamówić kolejne i nie wracasz.
Ona się z nim nie przespała. Nawet się nie umówiła. I zrobiłeś z niej szmate.
napisał/a: niceone 2011-03-16 13:24
Marmuzia napisal(a):
niceone, na moje oko ta kobieta próbowała zwrócić na siebie uwagę swojego faceta. Od tego był ten gól, może i spotkanie na które koniecznie miał nie iść. Ile razy czyta się na tym forum, że jak facet jest schły to zrobie mu to samo, będę oschła, może gdzieś pójdę żeby był zazdrosny.


W podobny sposób tłumaczą się też te co zdradzają - "nie interesował sie mną, był oschły - ja tylko chciałam żeby ktoś poświęcił mi trochę uwagi" zdarza mi się czytać nawet tutaj dosyć często. To ma być usprawiedliwienie dla łamania zasad?

Marmuzia napisal(a):
Nie wiemy jakim Sfinks był facetem dla swojej kobiety. Wiemy, że przez umowę o wszystko_mówieniu czuł się panem i władcą sytuacji, miał co chciał nie musiał się martwić, do tego seks pewnie codziennie skoro dwa razy w tygodniu to już jest dla niego strasznie mało.


Nie wiem gdzie wyczytałaś że czul się panem i władcą - ja wyczytałem że czuł się pewnie i bezpiecznie bo oboje przestrzegali pewnych zasad... po co ta nadinterpretacja?

Nie wiem jaki to ma związek z tym wszystkim ile razy dziennie miał seks skoro "...z tego co oboje wiemy w tej sferze pasujemy do siebie a moja dziewczyna naprawde nie ma zadnych problemów z orgazmem, nawet wielokrotnym takze jak sama mówi w łózku ma emocje do nieba... czyli mozna wnioskować że mieli po prostu podobne potrzeby i nikt jej nie przymuszał do tego, z resztą obecnie: "...nie ma mowy o braku seksu,teraz mnie budzi w nocy i sie kochamy..odbiło jej pod tym wzgledem..."

dziwne w tym bylo tylko to że "...a jednak jakis czas temu zaczeła delikatnie unikac seksu..." co może nie mieć nic wspólnego z całą sytuacją - ale raczej ma, szczególnie biorąc pod uwagę nagły powrót ochoty...

Marmuzia napisal(a):Utrzymywaniem kontaktów na poziomie damsko-męskim nazywa autor jeden sms i jedną krótką rozmowę przy koleżance o dupie maryni. No po prostu świetnie. Na końcu pierwszego postu czytamy już, że tamto przypadkowe spotkanie nie było przypadkowe a umówione i zaplanowane... a skąd takie wnioski? gdyby tak było to doszłoby do kolejnych spotkań.


Nie wiem czy zauważyłaś ale jednym z głównych problemów autora jest właśnie fakt że to co napisałąś wyżej wcale nie musi być prawdą. Może być, ale skoro nawet informacje o tym jednym spotkaniu musiał wyciągać od niej prawie siłą to jaką ma miec pewność że jest dokładnie tak jak ona mówi, że nie przemilczałą czegoś wiecej?

Marmuzia napisal(a):...jeśli tylko nie czuję do faceta nienawiści - a do żadnego byłego nie czuję - to nie widzę nic złego w wypiciu kawy, rozmwie o tym jak mu się żyje, co u naszych wspólnych znajomych. I jak pisałam jeszcze bym mojego na takie spotkanie wyciągnęła. To jest tylko były, teraz mam faceta któremu żaden ex nie dorasta do pięt...


Spoko, ale to Ty tak masz, ona ma sentyment do ex, który rosnie kiedy oni mają kryzys (wiem że pisze to już któryś raz z kolei ale tak jak Ty jakoś tego faktu nie zauważasz tak mnie ciągle szokuje jak można cos takiego powiedziec partnerowi - liczyła że to pogłębi jego zaufanie?) Swego czasu ona potrafiła sypiac z tym ex nawet wiedząc że on nie chce z nią być.
Ma do niego słabość, autor wie o tym - dlatego tak go denerwuje fakt że nie powiedziała o tym spotkaniu, mimo że mówią sobie wszystko. Też by mnie to zastanowiło, i wydaje mi się to całkiem logiczne. Czy konieczna jest określona liczba spotkan czy coś? Dla mnie jedno zatajone spotkanie (przypadkiem, po 6 latach - podczas ich kryzysu) z kims do kogo ona ma sentyment i miała słabość to wystarczający powód by czuc się niepewnie. Patrzysz na to wszystko ze swojego punktu widzenia a nie bierzesz pod uwage istotnych szczegółów które sprawiają że to wszystko wygląda dużo mniej niewinnie w tym przypadku.
Ja wiem że można być zupełnie obojetnym na swoich byłych, ale też znam historie kiedy po paru latach kobieta spotyka swojego ex (akurat podczas kryzysu w obecnym zwiazku) i ten sentyment, emocje wystarczyły żeby z nim zdradzić.

Czy naprawdę ona musiała by zdradzić, przespać się z kimś żeby mozna było jej cos zarzucić? chociaz zakladam że wtedy i tak zwaliła byś winę na faceta...
napisał/a: nawiedzony 2011-03-16 13:29
Ja trzymam sie reguly,moze dla wielu chorej,ale dla zwiazkow jedynie bezpiecznej:NIGDY nie rozmawiam z plcia przeciwna,oprocz zwyklego czesc jesli znam,a jestem sam bez partnerki.Mozna pogadac chwile,ale w towarzystwie partnera...Widze jednak,ze jestem chory psychicznie,bo nie chce powodowac konfliktow.Moja zona robi odwrotnie i dlatego jestesmy juz tylko papierowym malzenstwem...
napisał/a: errr 2011-03-16 13:48
przypomnę tylko, że on też powiedział swojej dziewczynie że ma sentyment do swoich byłych.
Wzmianka z częstotliwością zbliżeń służyła poparciu teorii o próbie zwrócenia na siebie uwagi faceta.
napisał/a: lordmm 2011-03-16 14:08
Marmuzia napisal(a):przypomnę tylko, że on też powiedział swojej dziewczynie że ma sentyment do swoich byłych.
Wzmianka z częstotliwością zbliżeń służyła poparciu teorii o próbie zwrócenia na siebie uwagi faceta.


jak typowa baba, zwróciłaś uwagę na to, że napisał, że jej powiedział, że ma sentyment do byłych, ale tego, że też napisał, że on się nie spotyka z byłymi już nie zauważyłaś.

Oj kobitki kobitki, wszystkie jesteście identyczne :)
napisał/a: ~gość 2011-03-16 14:13
Tak jest, będą tak kręcić, aż wyjdą na swoje, czyli, że ich zdrada jest dobra i zrobiły to z miłości do swojego misia :)