podejrzenia...bezsensowna sytuacja

napisał/a: ~gość 2011-03-16 22:35
moim zdaniem Sfinks ma jakieś problemy... ale z samym sobą bo czytając to co pisze w tym wątku i jego wypowiedz z wątku "milosc...zdrada...wciaz milosc..." to to sie z soba kupy wogole nie trzyma....

napisal(a):...tydzien temu sie całowałam z innym..przepraszam goodbaj....wierz mi darłem tynk ze scian..brałem tablety,piłem,zniszczyłem parre tygodni zycia kilku osobom tym najblizszym mi na codzien...powtarzałem w kółko ze to nie moze byc prawda to sen...takie rzeczy sie nie dzieja....a jednak one sie dzieja ...i wiesz co teraz nie moge uwierzyc ze sie z tego smieje...
napisał/a: ~gość 2011-03-16 22:45
Afazja napisal(a):Wiesz Preszer
Też jesteś facetem - i w tym wyjaśnieniu mogę Ci zaufać- Sfinks chce zerwać z laską i szuka powodów-ok. Pomijając, że to świństwo.

A możesz wyjaśnić resztę gry?


Niska samoocena i robienie z siebie na podobieństwo James Dean`a. Bardzo popularne zjawisko wśród yapiszonów bez tożsamości :)
napisał/a: Sfinks247 2011-03-17 05:49
Czy was pogieło?
Prosze dokładnie czytac co ja pisze,wyraznie napisałem ze podczas tej akcjii nie bylismy razem(mieszkamy razem itd wiec widzielismy sie non top),ale formalnie ja zerwałem tyle ze ja nie traktowałem tego jako zachety do skoku w bok.Zerwałem zeby troche zresetowac swoje myslenioe w zwiazku,pomyslec itd,po prostu tego potrzebowałem.
Błednie ktos takze tu wywnioskował ze ja chce z nią,,inteligentnie ,, zerwac.Nic z tych rzeczy.
A juz sugerowanie sie moim wpisem w innnym temacie? Masakra...toc tylko opisałem moje dosw sprzed 13 lat ...nie mające nic wspolnego z tym tematem...

No name wczoraj postanowiłem zagrac va bank i wypaliłem do mojej byłej zeby zakonczyła z nim znajomosc...stwierdzi\zła ze nie ma czego konczyc bo ta znajomosc nie istnieje,wiec poleciłem zeby mu napisała sms przy mnie zeby wiecej do niej nie pisał-nie zgodziła sie. Stwierdziła ze nie ma takiej potrzeby poniewaz zna go i nie bedzie udawac na ulicy jak go spotka ze go nie zna bo to głupie i niepowazne....wiec powiedzialem zeby mi dała telefon ..ze sam do niego zadzwonie i powiem pare ,,ciepłych,, słów...na to sie wkurzyła ze chce bluzgac kogos kto nczego nie zrobił złego itd. ale..powiedziła ze jesli tak chce to prosze moge dzwonic.
I tak to wygląda.
Pomyslałem ze rzeczywiscie po co ja mam dzwonic...co mam powiedziec ze słuchaj spotkałes sie z moją dziewczyna przypadkiem w knajpie i masz wiecej jej nie spotykac? Skoro to był przypadek? Chyba wyszedł bym na debila ,zazdrsnika i w dodatku on pewnie i tak by sie nie przyznał ...ale jeszcze mam szanse to zrobic,bo dostałem jego numer.
pozdrawiam
napisał/a: ~gość 2011-03-17 06:19
Dzwoń do żony tego typa !!
napisał/a: Sfinks247 2011-03-17 07:41
dr preszer napisal(a):Dzwoń do żony tego typa !!

nie znam jej ani nie mam kontaktu.
napisał/a: niceone 2011-03-17 08:21
dr preszer napisal(a):Dzwoń do żony tego typa !!


Pogieło Cie? Ma jej powiedzieć że jej mąż spotkał przypadkiem jego kobiete i wystosował pozniej zaproszenie ktore nie doszlo do skutku? CZy moze to ze x lat temu jej maz sypial z nia? O ile ona w ogole mu uwierzy' to jest to mimo wszystko mocno na wyrost i bez wiekszego sensu... A przy odrobinie szczescia odbije sie na nim samym - bo jego kobieta moze byc zniesmaczona ze nagadal na kogos kto w sumie nic mu nie zrobil.
napisał/a: lordmm 2011-03-17 09:53
oj, kilka bramek dla żonki Sfinks, niestety...

Jeśli wziąłeś telefon i nie zadzwoniłeś, to wyszedłeś na palanta. Zresztą tamten już dawno wie co było, bo nie myślisz chyba, że żonka mu nie napisała smska albo nie zadzwoniła żeby się komuś "wygadać" o tej akcji, którą odstawiłeś.

Postępujesz tak, jak nie powinieneś postępować, demaskujesz każdy swój ruch, nie jesteś w stanie jej niczym zaskoczyć. W ten sposób ona ma władzę nad sytuacją, Ty stajesz się bardziej histeryczny, a ona coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, że tamten jest lepszy, bo on przecież jest facetem i nie robi takich cyrków.

Gdybyś zainstalował programy szpiegujące telefon i komputer żony, już miał byś pierwsze wyniki, a tak pokazujesz jej w co chcesz uderzyć dając w ten sposób szansę na lepsze krycie się.

Nie tak Sfinks, nie tak miało być...

Pamiętaj, że kobiety to zimne bezwzględne istoty. Póki co zachowując się tak jak sie zachowujesz, utwierdzasz ją w przekonaniu, że jesteś słaby, czyli tamten + sentyment rosną na wartości...

Spartoliłeś całą intrygę i teraz nie dość, że nigdy już nie dowiesz się od swojej żony prawdy (bo wie, że uwierzysz we wszystko), to jeszcze będziesz miał do siebie pretensje, że mogłeś ten miesiąc poświęcić na cichą inwigilację "na spokojnie". Niestety emocje wzięły górę, nie słuchałeś tego, co Ci mówiłem, żebyś 50000 razy przemyślał co chcesz jej wykrzyczeć i jeśli dziś chcesz powiedzieć coś, to powiedz jej to dopiero za 2 dni, jak ochłoniesz z myślami. Miałeś zrobić tak żeby ona nic nie podejrzewała, a teraz wie, że zrobiła się afera. Obawiam się, że już nie zaznasz spokoju z tą panią, wiesz, że z zaufaniem jej na nowo będzie bardzo ciężko...
napisał/a: KokosowaNutka 2011-03-17 10:06
Afazja napisal(a):Ja czytam ten wątek i mam ogromne poczucie drugiego dna pod spodem....

Noname- gracz nr I-bezpiecznie zza ekranu kompa gra sobie życiem Sfinksa. Nie ponosząc konsekwencji podjudza, napuszcza. Zachowuje się jak gracz komputerowy realizujący jakąś strategię. I zapomina, że ta gra to jest naprawdę czyjeś życie, łzy, dramaty kobiety i dzieci.
A już tekst, że skoro nie ma dowodu na brak zdrady, ani nie ma dowodu na zdradę to zdrada na 100 % była -jest kosmicznie przekręcony Raczej trudno o dowody, że czegoś nie było.

Lordmm- komputer- leci swoją ambą - baby tak mają, każda baba itp...więc wiadomo, że zdradza.

Preszer - zapalony grający-mam wrażenie traci swój zdrowy dystans.
Ale Sfinks - scenarzysta-to już chyba przechodzi wszystkich z Łepkowską na czele-
Jakie zerwanie? Jaka miłość? Jakiawierność po zerwaniu?

Mam nieodparte wrażenie, że chłopcy tworzą sobie tu jakieś wirtualne reality. To nie dzieje się naprawdę.

Odnosze takie samo wrazenie..

Nie lubie tego pitolenia Lordmma jakie to kobiety sa be i wszystkie zmije, ale napisal cos z czym sie zgadzam.. mianowicie to, ze teraz drogi kolego Sfinksie ona kontroluje sytuacje a Ty dales poniesc sie emocjom i juz raczej nigdy prawdy sie nie dowiesz..

Wiec co teraz chcesz zrobic? Zostajesz z nia czy odchodzisz?
napisał/a: ~gość 2011-03-17 10:48
oki moj blad, jakos zle przeczytalam/zinterpretowalam Twoja wypowiedz odnosnie tamtego problemu...

rozpetala sie tu burza, wieszacie psy na jego dziewczynie....
a czy ktos zwrocil uwage na to ze

napisal(a):Otóz nie napisałem ze generalnie od lat moja zabiegała o mnie tzn. chodzi o to ze byłem jednak troszke zdystansowany,nie chciałem slubu mimo ze mamy dzieci itd. nie byłem nigdy zazdrosny ....natomiast ostatnio jak sie własnie pozarlismy to zerwałem z nią ,oczywiscie mieszkamy razem ale zerwałem własciwie nie wiem czemu zeby sprawdzic jak sie zachowa czy pokaze mi swoje prawdziwe uczucia.


sory ale tak nie zachowuje sie dorosla osoba majaca dzieci - nie chce sie wiazac a w razie gdy nie jestem pewien uczuc drugiej osoby (mimo iz ta zabiega...) to zrywam sobie tak dla jej sprawdzenia...
a potem z byle g... robi wielkie halo i obciaza partnerke naprawde powaznymi oskarzeniami...
ja na jej miejscu czulabym sie bardzo niepewnie w zwiazku z mezczyzna z ktorym mam dzieci a on nieche zadnej stabilizacji i trzyma mnie na dystans... (i przez same glupkowate mysli zwiazaze z niepewnoscia mojego faceta stracilabym ochote na sex nawet jakbym miala jakies niesamowicie olbrzymie potrzeby...)

straszne jest to ze wszyscy jada po niej jakby byla niewiadomo jakim "latawcem"... a niewiem komu tak naprawde bardziej bym ufala kobiecie, ktora czaly czas byla uczuciowo w porzadku wobec OBECNEGO partnera i mogla zwyczajnie zapomniec o jakims glupim smsie bo miala wieksze zmartwienia na glowie czy gosciowi ktory otwarcie pisze ze trzyma kobiete ktorej zrobil dzieci na dystans iles tam lat....
napisał/a: errr 2011-03-17 11:02
ja nie mogę, przecież napisał wyraźnie
Sfinks247 napisal(a):wypaliłem do mojej byłej
to jest jego była dziewczyna, nie żona.
To nie jest jego własność by miał jej mówić co ma robić, jak się zachować.
Coś dziwnego dzieje się w tym wątku, daliście się Sfinksowi zmanipulować.
Ja nie wiem jak sobie to wyobrażacie, przypuśćmy że zostawiliście swojego partnera i już po fakcie, po tym jak macie go głęboko w poważaniu żądacie by ten partner/ka nie utrzymywał kontaktów z płcią przeciwną
najlepiej by było by już do końca życia kobieta chodziła za Sfinksem na kolanach i błagała go o wybaczenie za smsa którego dostała po tym jak oni nie byli już razem z winy Sfinksa właśnie. Dobre.
Ja wychodzę. Nie mogę patrzeć jak dajecie się wkręcać.

[ Dodano: 2011-03-17, 11:03 ]
mess, pisałam o tym parę stron temu i zostałam obśmiana
napisał/a: ~gość 2011-03-17 11:18
dla mnie okropne jest to ze ludzie ze soba zyja, maja naprawde powazniejsze problemy niz jakis zapomniany sms, maja dzieci.... (w liczbie mnogiej... jedno to mozna by brutalnie podciagnac pod wpadke....) i w takim zwiazku nie ma za grosz zaufania... do tego stopnia ze byle pierdola jest powodem do rozstania sie...

ja mimo tego, ze na okolo ciagle sie slyszy o roznego rodzaju zdradach
nie uwazam, ze kady facet i kazda kobieta maja w glowie tylko jedno - jak oszukiwac kogos z kim sie jest - bo jeli tak to po co byc z kimkolwiek?!

patrzac na dzisiejszy tryb zycia doroslego czlowieka dom praca dziecko obiad, zakupy , korki , zdenerwowania dnai codziennego... szczerze mowiac podziwiam tych ktorzy maja jeszcze sile myslec o zdradzie... ktora zburzy tak potrzebny w tych nerwowych czasach spokoj domowego ogniska...

dziwie sie jej ze w czyms takim tkwi... ja bym wolala byc sama niz byc z kims kto mi nie ufa i potrafi tak okrotnie oskarzac...
i nie potrafi zapewnic spokoju mnie i moim dzieciom...
napisał/a: Sfinks247 2011-03-17 14:06
ok sprubuje przychamowac ten galop domysłów.
Oczywiscie ze w naszym zwiazku nie było zawsze cukierkowo,owszem ja takze mam wady,i nawet specjalnie sie ztym nie kryłem ze nie chce slubu czy jestem zdystansowany...proszę sie nie dziwic..dla mnie decyzja o slubie musi wynikac ze bede pewny ze chce tej kobiety do konca moich dni na dobre i na złe...nie widze nic złego w tym by miec dzieci bez slubu by sie kochac i wspierac bez slubu bo to jest wazne a nie papierek. Jak zycie pokazuje ten papierek czesto tylko komplikował noiz cos udowadniał. Ale ja wiem ze kobiety mają inne myslenie i dla nich to priorytet wiec....proszę zmienic partnera...ja mojej dziewczynie woielokrotnie mówiłem ze jesli ja nie bede pewny to nie podejme tej decyzjii i nie poddam sie zadnemu szantazowi ..koniec kropka. Miej dzieci zyj kochaj pokaz ze potrafisz takze bez slubu..
To raz.
Mozna mi wiele zarzucic ale jednego nie mozna...wszystko co robiłem nie było podszyte tajemnicą...just like that...tu tylko o to chodzi ...osadzacie mnie jako drexczyciela mojej kobiety ale wyraznie napisałem ze przez ostatnie 6 lat ani razu przez mysl nie przeszło mi zeby chocby dotknąc jej osobistych rzeczy i czytac jej prywatne korespondencje.
Ona po prostu nie informując mnie o tym ,zachwiała nasze poczucie zaufania ..i nic wiecej w tej sprawie nie istnieje..nic...zadne wycieczki osobiste w moim kierunke nie dadza rowiązania...bo moja kobieta zawsze miała poczucie ze jesli jej cokolwiek nie odpowiada to przyjdz powiedz ...cos z tym zrobimy a jak nie da rady zawsze mozesz odejsc..tylko tyle i az tyle. Wiec po co wybrała takie rozwiazanie? Nie dowiem sie nigdy.

I pzyznaje racje skopałem sprawe bo przez swoją zapalczywosc odkryłem swoje karty,tu lord ma 100% racjii ,to mój bład bo moze bym odkrył ze nic tak naprawde sie nie dzieje albo cos jest a tak jedna niewiadoma.
Wczoraj mi powiedziała ze juz nie wie co ma mi mówic bo ja w nic nie wierze,i stwierdziła(słusznie) ,ze cokolwiek ona nie powie to ja i tak to dopasuje do swojej jedynej słusznej wersjii-ma 100% racjii.
Dlatego uwazam calkiem powaznie juz ze jednak jedyne wyjscie to rozstanie na jakis czas...zeby ochłonąc i po prostu zabaczymy co bedzie...jesli nie ma nic na rzecvzy to to wyjdzie samo po czasie wyjdzie na pewno bo nie mozna byc zawieszonym w prózni non top.

Wiem na pewno ze moja kobieta mnie kocha ,wiem ze chce byc ze mną itd. ale...wbrew pozorom ona takl jak napisał lord zaczyna juz tę sytuacje wykorzystywac po to zeby sobie ,,wydrzec,, te troche pola w tym związku ..staje sie silniejsza ode mnie ,a ja słabne bo jestem przepełniony głupimi domysłami,tak to juz jest jesli moze mi pokazac ze jest teraz pewniejsza siebie,silniejsza bardziej spojna to zrobi to i bedzie to robic nawet moim kosztem i w sumie rozumiem ja i własciwie nie mam o to pretensjii . Wiem ze teraz juz problem jest raczej we mnie bo jesli ja tego w sobie nie zaakceptuje,wytlumacze soboie czy nawet dojde jakimis kanałami do prawdy...to i tak bede musiał temu stawic czoła,a najlepsze do tego jest rozstanie..nie chce tego ale wiem ze musze...choc to strasznie trudne.
pozdrawiam i dzieki wam ze czytacie i piszecie wasze sugestie,wszystkie wasze opinie są dla mnie cenne,bo wole sie opierac na wielu zdaniach niz tylko na swoim mimo ze to moje zycie.
pozdrawiam
ps
Kurde tak sobie mysle czym jest mój banalny problem w porównaiu do np. tych cierpiacych ludzi w Japonii...jednak czlowiek nie docenia tego co ma...