podejrzenia...bezsensowna sytuacja

napisał/a: ~gość 2011-03-17 14:07
Sfinks i jego relacje nie są wyjątkiem, ja coraz częściej spotykam takie pary, które tworzą związki kontraktowe a nie partnerskie. Teraz nikt nie patrzy na drugiego tylko na siebie. Takie czasy.

Sfinks, podsumuj wątek, bo wszyscy już się chyba pogubili łącznie ze mną :). Weź wstaw jakieś ramy czasowe, jasno określ aktorów i będziemy grać dalej :)
napisał/a: ~gość 2011-03-17 14:48
okropne to jest... jak to wszytko czytam to mam wrażenie, że wg Was bycie razem to jest jak życie na wojnie z wrogiem... czekanie na błąd tego drugiego a każde najmniejsze potknięcie jest wykorzystywane jako dowód największej nieszczerości i oszustw na szeroką skalę... a czasem nie trzeba nawet potknięcia wystarczy bujna wyobraźnia jednego z "partnerów" żeby wszystko zniszczyć... a próba zrozumienia, naprawy w ogóle nie wchodzi w grę - bo to ujma na honorze...

dla mnie pewność drugiej osoby to nie tylko to, ze mnie nie zdradzi ale również to, że jak coś będzie nie tak to będzie wierzył w to co mówię i będzie po mojej stronie a nie od razu zakładał ze jestem kłamliwą szmatą która się puszcza... i którą trzeba zostawić

zero zrozumienia, zaufania a co za tym idzie takiej prawdziwej bliskości...

wyciągnęłam z tego wszystkiego taki wniosek, że w obecnym związku wole być "naiwna" i nie czepiać się szczegółów, które jakby się chciało można by przeskalować do olbrzymich rozmiarów. Mimo ze przeżyłam w swoim życiu już jeden bardzo trudny związek, w którym nie obyło się bez wybaczania zdrad(żeby nie było nie moich), strasznego traktowania .itp, to nie potrafię/nie chce! patrzeć na mojego obecnego Partnera przez pryzmat tamtego (każdy człowiek jest inny)... a co ma być to będzie... jak ktoś ma zdradzić to niezależnie od tego czy będzie notorycznie inwigilowany czy nie to i tak to zrobi... a jak ktoś kocha to po prostu będzie... i wieczna kontrola i życie w permanentnym strachu, że a nóż w tej chwili robi coś przeciwko mnie/nam...jest skazywaniem się na ciągłe nerwy i niepokój...to jest dla mnie chore
napisał/a: lordmm 2011-03-17 15:19
mess napisal(a):
dla mnie pewność drugiej osoby to nie tylko to, ze mnie nie zdradzi ale również to, że jak coś będzie nie tak to będzie wierzył w to co mówię i będzie po mojej stronie a nie od razu zakładał ze jestem kłamliwą szmatą która się puszcza... i którą trzeba zostawić{/quote]

jak i również to, że jeśli partner ma dużo pracy i nie ma go w domu to można być Ciebie pewnym, że nie zauroczysz się kolegą z pracy zagadywaczem, który nagle wydaje się poświęcać Ci wiele więcej czasu niż Twój facet.

napisal(a):
wyciągnęłam z tego wszystkiego taki wniosek, że w obecnym związku wole być "naiwna" i nie czepiać się szczegółów, które jakby się chciało można by przeskalować do olbrzymich rozmiarów.


w Twoim przypadku może to być dobre podejście, natomiast jeśli była byś facetem i była byś naiwna i wierzyła w każde wytłumaczenie w imię miłości - sama będąc kobietą wiesz jak traktowała byś takiego ciapka, w szczególności kiedy masz na widelcu kolegę, który ostro adoruje, zaprasza, pisze smski i boisz się cokolwiek źle zrobić, żeby kolega się nie obraził i żeby się nie przestał odzywać czasem...

Oj kobitki.

[ Dodano: 2011-03-17, 15:43 ]
Afazja napisal(a):Ja czytam ten wątek i mam ogromne poczucie drugiego dna pod spodem....

Noname- gracz nr I-bezpiecznie zza ekranu kompa gra sobie życiem Sfinksa. Nie ponosząc konsekwencji podjudza, napuszcza. Zachowuje się jak gracz komputerowy realizujący jakąś strategię. I zapomina, że ta gra to jest naprawdę czyjeś życie, łzy, dramaty kobiety i dzieci.
A już tekst, że skoro nie ma dowodu na brak zdrady, ani nie ma dowodu na zdradę to zdrada na 100 % była -jest kosmicznie przekręcony Raczej trudno o dowody, że czegoś nie było.


Jesteś kobietą, dobrze wiesz jak działa organizm kobiety i jak bardzo można się na was przejechać. Chłop się nigdy nie dowie od niej prawydy i życie z nią będzie dramatem ale DLA NIEGO, bo nie zaufa jej już. Ty oczywiście jak baba (zarzucasz mi stronniczność) piszesz, że to ona będzie płakać itd. Owszem będzie płakać, ale nie dlatego, że Sfinks odejdzie, tylko dlatego że tamten ją oleje jak Sfinks już ją zostawi, bo nie będzie mu na rękę opieka nad samotną matką z dzieckiem, która na domiar złego zdradziła swojego partnera. Proste.

Ja tylko podsuwam Sfinksowi dobre rady w jaki sposób może wyjść z tego z najmniejszą ilością obrażeń. Podaję przykłady, które opierają się na dokonaniach przedstawicielek waszej płci, z którymi ja i moi znajomi mieli do czynienia, a dzięki którym wiemy teraz, że nie zasługujecie na to, żeby być dla was dobrym, uczynnym, oddanym, wiernym, bo wtedy potraktujecie to jak frajerstwo i zaimponuje wam niedostępny podrywacz bawidamek w barze (konkurujecie z innymi kobietami), który tylko zagadał i sobie poszedł (znów poczułaś się jak kobieta, bo mąż już tak nie podrywa, mimo, że zapomniałaś już że kiedyś podrywał, tylko już Ci się znudził), bo ten kogo nie możemy mieć zawsze kręci mocniej prawda babeczki?

Wy kobiety działacie tak : dobra, olewam, przecież i tak już się nie odezwie do mnie (ale mam nadzieję, że się odezwie), jak coś, to przecież nie planowałam tego, przecież zerwałam kontakt, a to on sam się odzywał, to przecież nie moja wina.

Kobieta Sfinksa okazala się pasować do tej charakterystyki 99,9% kobiet na świecie, nie warto więc utrzymywać z nią związku, bo jeśli zaufa i znów się przejedzie, to może już tego sobie nie wybaczyć.

Ja bym na jego miejscu trochę pograł, uspokoił to i zainstalował te szpiegi komputerowe i programik do telefonu, który przesyła kopie wiadomości do Sfinksa. Tylko w ten sposób może zobaczyć z kim miał przyjemność spędzić kilka cennych lat swojego życia.

Dla was kobiet to nic złego mieć kolegów, pisać z nimi smski, flirty z podtekstem, uwielbiacie tekst "to tylko kolega, żeby wyjść na piwo i pogadać", "nie planowałam tego", "sama nie wiem jak do tego doszło" "to przez męża, bo nie miał dla mnie czasu i nie umie się domyśleć, że mi czegoś brakuje". Dlatego twierdzicie, że nic się nie stało.

Powodzenia.

Sfinks, spokój na gaciach, jeszcze nie wszystko stracone, przygraj troche w balona, uspokój się, zainwestuj w programiki i detektywa i za miesiąc o tej porze rozstajesz się mając twarde dowody i czystą sytuację.

Cierpliwi dostają więcej - zawsze. :)

dajesz
napisał/a: Sfinks247 2011-03-17 16:46
Lord..dzieki za kopa motywacyjnego...wiesz ja działam normalnie impulsywnie czuje sie zle no i wiadomo ze nie bede myslał zbyt racjonalnie...
Przemyslalem co tutaj w poscie powyzej napisałes,moze jednak warto ja sprawdzic..? Kurde nie chce tego bo ja kocham ale moze własnie dlatgeo ze kocham to powinienem ...
na pewno dajesz mi tu dobre rady odnosnie uspokojenia sytuacjii,to napewno zaprocentuje choc jest ciezko tak sie usmiechac...i zagłuszac wlasne emocje.
Tylko szczerze watpie ze ona po tym sie odkryje moge tak czekac miesiącami...

Dzis spytałem czyu zakonczy te wiadomosc na wieki wieków i odparła ze zakonczy,zadzwoni i napisze jemu co tylko ja chce zebym tylko juz jej nie zameczał tym tematem...fakt sam juz mam dosyc i chyba powoli obojętnieje na to wszystko.

dzieki i pozdrawiam
napisał/a: KokosowaNutka 2011-03-17 18:04
lordmm, prosze Cie.. Juz nie moge czytac tych Twoich wywodow, ze kobiety to sa takie i takie, ze 99% to robi tak i tak, one zawsze, one nigdy, kazda taka sama.. Rozumiem, ze ktos Cie zranil, zakpil z Twoich uczuc, oszukal ale daruj sobie wkladanie kazdej kobiety do tego samego wora bo obrazasz kazda kobiete z tego forum i nie tylko a zapewniam Cie, ze jest mnostwo fajnych dziewczyn.
napisał/a: lordmm 2011-03-17 18:24
Sfinks247 napisal(a):
Dzis spytałem czyu zakonczy te wiadomosc na wieki wieków i odparła ze zakonczy,zadzwoni i napisze jemu co tylko ja chce zebym tylko juz jej nie zameczał tym tematem...fakt sam juz mam dosyc i chyba powoli obojętnieje na to wszystko.

dzieki i pozdrawiam


nie męcz jej tym cały czas, bo w przypadku jeśli jest uczciwa, zniszczysz wszystko takim gadaniem i natręctwem. Też byłem wielokrotnie w życiu w identycznej sytuacji i wiem, że masz milion pytań, na które chciał byś znać odpowiedź, a które rodzą kolejne pytania. Potem jak już uzyskujesz odpowiedzi, to w nie nie wierzysz. I tak w nieskończoność, aż wylądujesz w wariatkowie. Kobietom nie wolno wierzyć do końca, ale muszą zawsze wiedzieć jedno : ufam Ci, ale przy najmniejszej wątpliwości co do sensu ufania Tobie, wszystko tracisz i ja odchodzę. Jeszcze trzeba też mieć jaja, żeby się trzymać tych postanowień, bo wszyscy zdradzeni wiemy, że tak łatwo nie da się znienawidzieć kobiety którą się "kocha" nawet po najcięższej i najbardziej spektakularnej w swej klasyczności zdradzie jaką odwali. Przy kobiecie musisz mieć zasady i się ich trzymać, a na pewno już przy niej sprawiać wrażenie że tak jest. Każda kobieta jest naiwna i są proste myki, żeby uśpić jej czujność, najlepiej stań się tym kim byłeś kiedyś. Niech powróci ten "frajer" za którego Cię miała - wtedy będzie wiedziała, że może działać i jest cwańsza od Ciebie. A Ty w międzyczasie działaj z detektywami i innymi szpiegami.

A właśnie...

Na 100000000000000% napisała już tamtemu, że będzie musiała do niego napisać w Twojej obecności jakieś niemiłe słowa, więc to, że to zrobi jest nic nie warte, a jeszcze będą mieli z Ciebie niezłą bekę. Nie ma takiej kobiety, która by żałowała zabawy na boku i która by potrafiła zapomnieć o kolesiu, w którym się zakochała. Ja kiedyś 6 miesięcy po wybaczeniu dowiedziałem się, że moja już teraz ex, po napisaniu tamtemu w mojej obecności i po telefonie do niego przy mnie, cały czas miała pełny kontakt z nim i było jej smutno najbardziej, że... ja się dowiedziałem i że nie mogła tego kontynuować. 2 poprzednie miały podobnie :) Pamiętaj, że kobiety to najlepsze oszustki, bo one same nawet siebie zaskakują, bo nigdy nie wiedzą jak dochodzi do wielu rzeczy, które same zrobiły :)

Po prostu zamilcz, pisz na forum zamiast pisać do niej, krzycz na forum co chcesz wykrzyczeć, ale jej nie zadawaj żadnych więcej pytań. Teraz to Ty musisz tu rozkręcić aferę. Wypowiedz milion razy pytanie w głowie zanim je wypowiesz do niej, pisz do mnie, dzwon do kumpli.

Najważniejsze - zacznij powoli wracać myślami do dawnego siebie, bo te demony, które masz w głowie są nie do opanowania, a potrzebują bardzo mało jedzenia, na którym przetrwają bardzo długo. Oczyść czachę, zaznacz swoją dziewczynę i strzałkami w dół przesuń ją tak na 20-30 miejsce w hierarchii swoich priorytetów i zajmij się czymś pozytywnym. Zobacz, że tamten ma ją gdzieś i ma też gdzieś swoją żonę, a Twoja nie może przestać o nim myśleć. Kobiety kochają niegrzecznych facetów kolego. Nie warto być dobrym. Kiedyś zakładali babom takie uchwyty i orali nimi pole :)

3m się kolego. Wszystko w Twoich rękach, ona już bardziej nie może Cię zranić, a Ty możesz ją zaskoczyć tak, że schudnie z szoku 20 kilo w 2 dni jak ją zdemaskujesz :) zobaczysz :)

I wtedy możesz być pewny, że tak łatwo sobie faceta nie znajdzie, bo póki co żyje w bajce i wydaje jej się, że jest księżniczką, ma męża przeszkodę i kochanka, ona jest u góry, ona rozdaje karty i ma gdzieś to, że Cię zraniła. Teraz to Ty masz mieć to wszystko gdzieś. Walczysz o swoje szczęście i swoje życie bez bycia pomiatanym.

Kochać to znaczy ufać. Ale w dzisiejszych czasach ufać to znaczy sprawdzać. Niestety.
napisał/a: KokosowaNutka 2011-03-17 18:30
EEEEEEEEEEEEEEEeeeeeeeeeeee tam po co sie starac jak kazda kobieta jest taka sama. Lepiej Sfinks od razu odejdz, zyj do konca zycia sam, z nikim sie nie wiaz, po co Ci jakas zmija, oszustka, kretaczka w domu?
napisał/a: niceone 2011-03-17 18:59
KokosowaNutka

Ktos nowy, kto tu szuka porady moze sie dac podpuscic, ale bedac chwilke na tym forum trzeba po prostu nabrac do tego dystansu. Lordmm, ma racje w tym co pisze jednak strasznie naciaga swoje wywody, mieszajac ze soba przyczyny i skutki. w skrocie to wyglada tak:

Kobiety kieruja sie emocjami duzo czesciej niz faceci, to jest ich sposob dzialania czesto i to sie zgadza.
Kobiety w przeciwienstwie do facetow zdradzajac zazwyczaj obdazaja emocjami swoich kochankow. Czesto zakochuja sie w nich. I to tez sie zgadza.

A czytajac wypowiedzi Lordamm - mozna odniesc wraznie ze skoro kobiety zdradzaja emocjami - a wszystkie sie nimi zazwyczaj kieruja - to wszystkie zdradzaja. Przeciez nikt powazny nie wezmie na serio tekstu ze 99,9% (z d... statystyki) kobiet zachowuje sie w taki sam, okreslony sposob...

Ale jego wypoeiedzi maja duza zawartosc prawdy, wszystkie te powtarzajace sie schematy dotyczace zdradzajacych kobiet sa ladnie przedstawione. Tylko to nie wszystko zawsze tak ladnie pasuje do kazdej osoby, sytuacji, zdarzenia...

Jak autor nie jest głupi to to zrozumie...
napisał/a: KokosowaNutka 2011-03-17 19:12
niceone, dzieki za objasnienie Wiesz ja niby to wszystko wiem, jednak teksty lordmma mimo to denerwuja mnie. Spoko, gdyby wspomnial o wszystkim raz na jakis czas. Jednak ostatnio nie ma tematu zeby nie wtracil kilku groszy od siebie.. I jak widze to jego 'No tak to juz jest, one takie sa, juz sie nie zmienia, powiem Ci tyle, przytnij chwasta przy ziemi..blabla' to odechciewa mi sie czytac. Do tego odnosze wrazenie, iz on wierzy w to co pisze ;)
napisał/a: no name 2011-03-17 19:37
tak...

weszytko jest tu ok, ta dziewczyna jest niewinna, to tylko przypadek,. ze spotkala sie znim, to tylko przypadek, ze ma nadal jego nr telefonu...to tylko przypadek, ze on sie przewija co chwila w jej zyciu i ich drogi krzyzuja...i to tylko przypadek ze nie chciala zadzwonic w obecnosci Sfinksa...ja mu to pisalem w poscie, ktory zostal usuniety bo ktos mial padaczke...ze powinna przy nim zadzwonic..dac na glosnik tak aby bylo slychac i Sfinks zobaczylby jak wygladaja ich relacje bo on by odebral i powiedzial cos w tym stylu: "Czesc skarbenku etc." I pisalem tez, ze jak ona cos ukrywa to bedzie krzyczec stawac na glowie...aby tylko nie dopuscic do tego aby zadzwonic do swojego ukochanego jedynego, ktorego nie przestala kochac, o ktorym mysli jak sie budzi...bo by jej przez gardlo nie przeszly slowa: Niedzwon do mnie... predzej takie slowa Sfinks uslyszy niz jej ex..ta dupa jest nic nie warta...tyle warta co mod ktory usunal moj ppst, w ktorym tak jak lordmmm pisalem aby jak tylko dostanie nr tel, nie odkladal rozmowy, bo ona sie skotaktuje, napisalem krok po kroku jak ma to zrobic, ale ktos widocznie na tym forum popiera tutaj nic niewartych bez skropolow wyuzdanych i oblesnych zaklamanych nicponi... widocznie swoj do swego ciagnie... szkoda... szkoda ze nie wyszlo... szkoda, ze ona Cie nigdy nie pokocha tak jak swego ex... no szkoda...

te posty najkbardziej pokazuja jak w meskim gronie rogacz jest postrzegany przez inny, my nie mamy do Ciebie szacunku Sfinks, ewentualnie Ci wspolczujemy...akle nie szanuje sie gosci, ktorych panny zdradzaja, tak jest w meskim swiecie... nie jestes juz traktowny jak facet...ale ciota, ktora uzala sie nad soba..ale to ani nie nasza, ani nie twoja wina...to ona zrobila z Ciebie posmiewisko tego forum, i ciote..bo ona swego mezczyzne juz ma... a Ty co masz? Masz chociaz meska dume jelonku? Masz ambicje? Wierzysz w przypadki? Jestes szczesliwy? czy na 1005 jestes szczesliwy z ta dziewczyna?

tak myslalem... nie musisz odpowiadac.... kazdy z nasto przechodzil...dlatego Ci dopbrze radzimy. Nie chcemy aby jeden z nas byl traktowany jak ciota...jestesmy z Toba, wspieramy Cie!

Ale to twoja decyzja... jak postanowisz z nia zostac, nigdy nie mow o tym kumplom, tu moj kumpel z forum nie ma racji, jak opowiesz to kumplom, to stracisz szacunek...bo nie szanuje sie kolesi, ktorych ich wlasne panny maja za cioty...i robia z nimi co chca... no nie ma takiej opcji...sorry, to jest meski szorstki swiat... twardy, tu sa zasady! Moze kilka lasek z tego forum, co sie dossaly do jednego typa juz od kilku lat i tak zyja nie znajac zycia..bedzie mowilo co innego..ale sluchaj nas.... ja przespaklem sie z laskami od Brazylii po Tajwan. Przerobilem setki podobnych sytuacji..ja dr_preszner, lordmm mamy experienca...a taka jedna i druga co ma? Ilu chlopakow miala? dwoch - trzech? Byla kiedys uwiklana w zdrade..pewnie nie... to trzeba przejsc aby to zrozumiec, ja identyczna sprawe pzrechodzilem i wiem o co chodiz twojej lasce... ale na pewno nie o szacunek i milosc i pozadanie...tak tak... te posuchy tez byly przypadkowe..wszytko jest tu jednym przypadkiem... tylko ze zaden porzadny facet nie wierzy w przypadki! Albo jestes z nami.... albo nie wchodz do lasu we wrzesniu bo dr_preszner powiesi sobie Twoje proze nad kominkiem... to tyle z mojej strony... Moze to gorzkei slowa...moze twarde i moga zabolec ale taka jest prawda... ja tak to widze... i mozecie mi usuwac posty ile chcecie, ja nadal bede uwazac ze ona nie uwaza Sfinksa za mezczyyzne...ze Sfinks nie jest dla niej tym samym co jej ex... tak jest...tego sie nie zmieni...
napisał/a: KokosowaNutka 2011-03-17 19:57
Eh te rozwazania juz nie prowadza nigdzie. Tylko sie powtarzamy. Poza tym niczego nie jestesmy w tej historii na 100% pewni. Mysle, ze Sfinks co mial przeczytac to przeczytal, co przemyslal to przemyslal i teraz nadszedl czas na dzialanie. Czyli, albo razem ratuja zwiazek albo sie rozstaja. Nie widze innego rozwiazania.
napisał/a: no name 2011-03-17 20:26
KokosowaNutka, jestes bardzo ladna dziewczyna.... fajne masz fotki... ale mimo tego nie zgodze sie z Toba...

z trzechpowodow:

1. Lordmmm mial racje w swoich postach, albo przynajmniej jakis % racji
2. Nie mozna ratowac zwiazku... bo do tanga trzeba dwojga.... to znowu bedzie tak jak jest, ona musi sie zmienic, i on tez...a tu ona sie nie zmieni, bo odkochac sie nie da... a on nie dozyje konca wrzesnia, no chyba, ze do lasu nie pojdzie...

ciao