POMOCY!

napisał/a: Cantona7 2011-10-06 14:18
Witam, zarejestrowałem się tu ponieważ mam pewien problem. Opiszę mniej więcej moją historię i mam nadzieje, że ktoś mi doradzi, bo rozmawiałem już z wieloma kumplami na ten temat, ale nikt z nich nie rozumie tej dziewczyny...
A zaczęło się tak:
W te wakacje wyjechałem z kumplami na dwa tygodnie na Majorkę. Już w drugi dzień poszliśmy w parę osób do klubu. Tam zobaczyłem pewną dziewczynę, od razu wpadła mi w oko, ale nawet nie podchodziłem, bo po pierwsze nie znam na tyle dobrze angielskiego, a po drugie wyszedłem z założenia, że tak atrakcyjna dziewczyna jak ona na pewno sama tu nie przyszła.
Ok, wychodzimy z klubu czekamy jeszcze na kogoś ja sobie usiadłem i gadam z kumplem, patrze idzie ta dziewczyna z jakąś koleżanką i... rozmawia po polsku! Od razu podleciałem do niej zagadałem okazało się, że mieszkamy w tym samym hotelu, a ona przyleciała w ten sam dzień co ja tylko w innych godzinach(lecieliśmy z tego samego biura podróży)!!! Całą drogę z klubu do hotelu przegadaliśmy. Gdy się rozeszliśmy nie mogłem w to uwierzyć po raz pierwszy poznałem taką dziewczynę! Nie tylko ładną, ale i inteligentną. Tak mnie sobą oczarowała, że nie mogłem przestać o niej myśleć. W kolejne dni widziałem ją codziennie. Nie tylko ja ją zagadywałem, ale ona sama do mnie podchodziła i rozpoczynała temat, te jej i uśmiechy spojrzenia podczas gdy przechodziliśmy obok siebie... Ewidentnie wpadłem jej w oko. Wszystko posuwało się co raz dalej, ona niesamowicie mnie uwodziła. W końcu bardzo sprytnie wyciągnęła mnie do siebie do pokoju na noc... Wszystko układa się pięknie, ładnie, spędziliśmy ze sobą dużo bardzo miłych chwil, ale ona przyjechała tam z przyjaciółmi - dwoma koleżankami i dwoma kolegami. No i tu zaczynają się schody, widać było, że ona podoba się jednemu z tych chłopaków i on jej chyba również. Zachowywali się dziwnie jakby ze sobą byli. Leżąc u niej w tym pokoju zapytałem się jej czy ona z nim jest dostałem odpowiedź, że nie to jest tylko jej najlepszy przyjaciel, któremu może o wszystkim powiedzieć itp. Pomyślałem ok, nie będę się bardziej w to zagłębiał i odpuściłem temat. Później było dziwnie niby sama do mnie przychodziła, ale gdy chciałem wyciągnąć ją np. w nocy na plaże tak jakby mnie spławiała mimo tego, że dalej gdy się widzieliśmy ona ciągle mnie uwodziła. Nie wiem czy ona sama nie wiedziała czego chce czy co. Kiedy wydawało się, że wszystko idzie w odpowiednim kierunku przyszedł dzień w którym wszyscy wyszliśmy do klubu. Na początku wszyscy się rozdzieliliśmy, bo było dopiero ok. godz 22, a w tym klubie impreza rozkręca się dopiero ok. 23-24. Dziewczyny gdzieś tam poszły, ja zostałem z jednym kolegom i zaraz do nas miało dołączyć pozostałych dwóch kumpli. Nagle gościowi z którym zostałem zachciałem się napić browara, a że w tym klubie co byliśmy nie było piw, a same drinki, gdzie najtańszy kosztował 7 euro typ zaczął mnie nakręcać żebyśmy wyszli na chwile i zaraz wrócimy jak ona wypije tylko jedno czy dwa piwa. Na początku nie chciałem iść w końcu się zgodziłem... Do dziś tego żałuje, bo wtedy wszystko inaczej by się potoczyło. Gdy chcieliśmy wejść z powrotem do klubu. Ochroniarz chciał ponownie żebyśmy zapłacili za wejście mimo, że płaciliśmy za pierwszym razem i mieliśmy na ręce przybitą pieczątkę. Z tego powodu, że kończył nam się hajs, bo był to 10 z 14 dni naszego wyjazdu doszliśmy do wniosku, że nie zapłacimy i poczekamy na resztę na zewnątrz po godzinie się złamaliśmy, ale było już za późno... Po imprezie kumpel opowiedział mi co się tam wydarzyło.
Okazało się, że podczas mojej nieobecności ta dziewczyna wszędzie latała i mnie szukała po całym klubie, wszystkich się dopytywała czy mnie widzieli. Gdy mnie nie znalazła zaczęły się tańce najpierw mój dobry kolega w celu sprawdzenia jej chciał zacząć z nią tak erotycznie zacząć tańczyć dostał odpowiedź "sory, ja mam kim tak tańczyć, twój kolega chyba nie byłby z tego zadowolony". On chciał dostać właśnie taką odpowiedź. Przez cały czas ją obserwował podobno zaczęła się dziwnie zachowywać aż zaczęła się obmacywać z tym swoim "najlepszym przyjacielem". Nie wiem czy do czegoś więcej między nimi doszło, wiem, że spędzili ze sobą jedną czy dwie noce tylko, że podobno do niczego między nimi nie doszło. W ostatnie dni dalej zachowywała się tak jakby nie wiedziała czego chce, przychodziła do mnie rozmawiać itp. Gdy przyszedł moment żegnania się na Okęciu myślałem, że po tym wszystkim co się wydarzyło będzie tylko "cześć - cześć" i to wszystko, ale nie ona wtuliła się we mnie tak mocno jakby chciała mi coś w ten sposób powiedzieć. Każdy rozszedł się w swoją stronę. Od jakiegoś czasu korciło mnie strasznie żeby się z nią skontaktować, ja sam sobie ciągle mówiłem, nie, nie po tym jak się zachowała. Kumple mówili napisz i tak nie masz nic do stracenia, a jednak możesz coś zyskać. W końcu wczoraj się przełamałem i odezwałem się do niej. Nie spodziewałem się, że ucieszy się, że się do niej odezwałem, a jednak tak było wywnioskowałem to po tym jak zaczęła pisać "oo, kto to się odezwał", "jak miło" itp. Sama nakręcała temat do gadki w końcu po jakiejś godzinie napisała, że bardzo miło, że napisałem, ale musi już iść i żebym się do niej jeszcze odezwał.
Teraz sam już nie wiem co mam o niej sądzić, czy mam się starać czy lepiej sobie odpuścić? Doradźcie coś, bo ja już dziś myślałem nad tym przez pół nocy i po prostu już totalnie nie wiem co mam zrobić.
napisał/a: lilijka:) 2011-10-06 17:17
Zacznijmy od tego ile macie lat i czy mieszkacie chociaz w tym samym wojewodztwie albo w tej samej czesci Polski :P ? Wedlug mnie po tym co przeczytalam uwazam ze powinieneś w jakis sposob sprobowac dac jej "druga" szanse. A dlaczego tak uwazam ? Bo w jakis sposob ciagle byla Toba zainteresowana, swoja droga moglo to byc zwyczajne wakacyjne zauroczenie ale tego sie nie dowiesz jesli nie sprobojesz odnowic z Nia kontaktu. Fakt z tego co opowiedzial Ci Twoj kumpel wynika ze niesympatycznie sie zachowala ale sam zobacz ze starala sie Ciebie znalesc, pytala sie wszystkich gdzie jestes - czyli to z Toba chciala spedzic czas. Sadze ze napewno tez cos wypila z jednej strony aby zalac smutek ( mlode osoby bardzo czesto znajduja pocieszenie na sprawy sercowe w alkoholu :P) a z drugiej pod wpływem chwili i poprostu alkohol zrobil swoje. Poczula sie "samotnie" a on byl obok i poprostu stalo sie.
Dlatego skoro Ci sie podoba, uwazasz ze moze cos z tego byc to nie odgradzaj sie za urazona duma ale rozmawiaj z nia, wybadaj co ma na mysli, czy to co sie wydarzylo jest jej sposobem na dobra zabawe czy poprostu przypadkiem, moze umow sie na spacer.
Nic nie stracisz a tak, zawsze mozesz cos zyskac :)
napisał/a: Cantona7 2011-10-06 17:50
Oboje mamy po 19 lat i nie mieszkamy w tym samym mieście, ale coś ok. 100km od siebie dla mnie odległość nie jest problemem, bo wsiadam w samochód i w ciągu godziny z kawałkiem jestem u niej.
Widzisz ja być może bym coś chciał, ale czy ona chce? Niby fajnie się rozmawia, ale muszę chyba najpierw wybadać sytuacje i dopiero później proponować spotkanie. Nie chciałbym znów zacząć robić sobie nadziei i po raz kolejny dostać kopa w dupę...
napisał/a: lilijka:) 2011-10-06 18:02
Dlatego nie rob sobie nadzieji, nie nastawiaj sie, nie gdybaj ... poprostu rozmawiaj, poznaj ja a sam zobaczysz na co ma ochote a zarazem poznajac ja sam sie okreslisz. Wakacje rzadza sie swoimi prawami a rzeczywistosc poza nimi swoimi wiec rownie dobrze moze sie okazac ze teraz to zupelnie inna relacja :)

Nie dowiesz sie czy tez cos chce czy tez nie jak nie odnowicie kontaktow. Ale z gory Ci powiem ze 100 km to wcale nie jest taki pikus jak ci sie aktualnie wydaje. Raz na jakis czas jasne ze nie problem jest wskoczyc w samochod ale na dluzsza mete kiedy kazdy ma swoje obowiazki i zycie ciezko jest znalesc chwilke w ktorej sama droga tam i z powrotem zamuje ok 2 godz.
napisał/a: Cantona7 2011-10-06 18:22
Myślę, że wpaść do niej co tydzień na weekend i od czasu do czasu podczas tygodnia chyba nie jest rzeczą niewykonalną przynajmniej jeżeli komuś zależy. Wiem to dobrze po swoich rodzicach, którzy poznali się ze sobą na wakacjach właśnie gdy mieli po 19 lat i co tydzień przez 2 lata jeździli do siebie pociągiem przez pół Polski.
Jeżeli już się w końcu przełamałem i napisałem do niej to na pewno tak łatwo nie odpuszczę, nie chcę być jednak nachalny, nie wiem jak odebrać wczorajsze pożegnanie "paa, odezwij się kiedyś tam jeszcze" czy pisząc to miała na myśli "pisz gdy tylko będziesz mógł" czy może faktycznie tylko "napisz raz na miesiąc, że jeszcze żyjesz". Chciałbym przez cały czas utrzymywać z nią kontakt i się z nią spotkać, bo wiem, że spotkać taką dziewczynę jak ona nie jest łatwo. Może gdyby dała mi jakiś znak nawet najmniejszy, żebym wiedział, że moje starania nie idą na marne.
napisał/a: Xelka 2011-10-06 18:25
Cantona7 napisal(a): "paa, odezwij się kiedyś tam jeszcze

Myśle , że odezwij sie jak będziesz miał czas. Czytaj zawsze