Pomocy!

napisał/a: Aldona2 2007-08-19 19:17
Poznałam mężczyznę -niesamowicie mnie pociąga fizycznie(jesteśmy przyjaciółmi).Mam męża,kocham Go bardzo.Moje małżeństwo jest szczęśliwe aczkolwiek brak w nim seksu,mąż mnie nie pociąga-seks nigdy nie był dla mnie ważny.Teraz po 19 latach małżeństwa zauważyłam,że jest ze mną ok.(mąż twierdził,że jestem zimna 1-2 razy w tygodniu mi wystarczy).Nie zdradziłam męża już się nie spotykamy,rozmawiamy tylko przez telefon.Nie mogłam dłużej ciągnąć tej znajomości,dłużej nie mogłabym się opierać...straciłam może coś pięknego?
jana_J
napisał/a: jana_J 2007-08-20 14:23
Wiesz wydaje mi się, że poczucie, że coś się straciło pozostanie na zawsze. Bo przecież nie wiem co by było gdyby. Wydaje mi sie jednak, że dobrze zrobiłaś. Mąż jest jednak mężem, tym Twoim jedynym itp. Chociaż wiem, że chęć spróbowania czegoś innego jest wielka. ja sama walczę ze sobą i mam nadzieję, że jak stanę przed tym konktretnym wyborem będę miała tyle siły co Ty, bo też bardzo kocham swojego męża. Jednak ten drugi cholernie mnie pociąga, aż szok!
Brak czegoś w związku często właśnie pcha nas ku zdradzie, a wystarczy czasem powiedzieć o swoich pragnieniach i potrzebach mężowi. Po pewnym czasie do facetów to powinno dotrzeć. Do mojego mam nadzieję zaczyna docierać, bo widzę światełko w tunelu :)
Nie myśl nad tym co by mogło być, inaczej się skusisz...
napisał/a: Galahda 2007-08-20 15:32
Romans to tylko przygoda więc nie żałuj że sie oparłaś pokusie. Zrobiłaś bardzo dobrze!!
Nie staraciłaś nic pięknego zato zyskałaś to coś czyli potwierdzenie że kochasz męża.
Podziwiam Cię
napisał/a: Ika5 2007-08-21 03:53
ja tez podziwiam i pochwalam twoje zachowanie,bo jest bardzo madre...ale z drugiej strony..kiedys mialam taka przygode...zakochalam sie w chlopaku...bylismy wspanialymi przyjaciolmi,znalismy sie bardzo dobrze i rozumielismy bez slow.Z przyczyn od nas nie zaleznych nie moglismy byc jednak razem...zajelo mi ponad 2,5 roku zeby o nim zapomniec.Przez caly ten czas byl moim zyciem i smiercia,snem,marzeniem-wszystkim!!!Potem poznalam kogos kto mi sie spodobal-ale nie az tak bardzo jak ten pierwszy...nie bylo juz takiej chemii ani porozumienia dusz ...Mimo zdecydowalam sie na zwiazek...Po pol roku przez przypadek spotkalam tego pierwszego...jedno spotkanie-krotka rozmowa i znow wiedzialam ze to jest to..tym bardziej,ze nie bylo juz tych przeszkod ktore uniemozliwily nam zwiazek na poczatku(kiedy sie poznalismy)...bardzo chcial byc ze mna..a ja z nim..ale mialam juz innego,ktory byl we mnie do szalenstwa zakochany...Nie umialam go zostawic,nie umialam go zranic bo sama zostalam tak zraniona i wiedzialam co to za bol...Mialam okazje go zdradzic z tym pierwszym,ale nie doszlo do niczego-nawet do pocalunku...Ostatkiem sil powstrzymalam sie...Jednak na pozegnanie ofiarowal mi pocalunek dloni..Tego pocalunku i jego oczu nie zapomne do konca zycia...Z tym drugim przezylam 4 lata...ale w momencie gdy dopadly nas kryzysy ja nie mialam w sobie na tyle sily by przetrwac tte burze i walczyc i ten zwiazek...Rozstalismy sie..zabraklo tego czegos..On mnie kochal miloscia prawdziwa i gleboka,ja czulam do niego tylko przyjazn...Dzis jestem dumna z tego ze nigdy go nie zdradzilam,choc nie powiem-mialam wiele okazji...Jestem z siebie dumna,ale w glebi duszy czuje sie przegrana...nie moge wiedzoec na 100% ze z tym pierwszym bylabym do dzis gdybym wtedy zdecydowala sie zerwac z moim drugim...ale bedzie mnie to meczyc do konca zycia "co by bylo gdyby..."

Nie zaluje,ze nie zdradzilam i nigdy nikogo do zdrady namaiwac nie bede,ale zawsze bede apelowac zeby isc za glosem serca...Dzis nikt nie pamieta,ze zachowalam sie jak przystalo,ze moglam a nie zdradzilam,choc bylo to nieziemsko trudne oprzec sie temu pierwszemu.Dzis kazdy ma gdzies to co wtedy postanowilam zrobic ze swoim zyciem-ze chcialam byc dobra dla tego drugiego,ze jego szczescie postawilam ponad swoje wlasne...Bo to ja place teraz za tamten wybor...I ciagle mam wrazenie,ze przegapilam prawdzia milosc...
Dlatego obiecalam sobie ze nigdy juz nie popelnie tego bledu i nie bede dzialac wbrew temu co dyktuje mi serce..
Nie warto rezygnowac z malzenstwa dla malego skoku w bok-z czystej ciekawosci..Ale jesli ktorakolwiek z was przezywa historie podobna do mojej goraco prosze-nie popelniajcie tego samego bledu co ja!!!
POzdrawiam
napisał/a: Aldona2 2007-08-21 19:20
napisal(a):

Dziękuje za miłe słowa!Pozdrawiam!
jana_J
napisał/a: jana_J 2007-08-21 22:15
Trzymaj się Aldoniu :)