Pomocy

napisał/a: Kath 2009-05-11 21:38
Bardzo proszę o pomoc , nie wiem czy decydować się na rozwód , rodzina odradza takie rozwiazanie ze względu na opinię. Męża znam od 5 lat. od 2 lat jesteśmy małżeństwem . Mamy kilkumiesięczne dziecko. Mąż pół roku po ślubie przestAŁ interesować się domem , uważa że jego obowiązkiem jest tylko praca . Ja go wcale nie interesuję , twierdzi że kobieta z dzieckiem nie znajdzie nikogo . Jakiś rok temu wpadł w alkoholizm , pracuje ale alkohol wypełnia mu reszte życia . Widujemy się tylko 1 dzień w tygodniu z powodu jego pracy . Gdy jest dłużej słyszę tylko wyzwiska pod adresem nie tylko moim ale takze całej mojej rodziny . Starałam się to ratować ale nie daję rady . Wcale się nie stara , nie ma sobie nic do zarzucenia . Już był żal , obwinianie siebie , teraz obojętność z jaką i mnie traktuje od jakiegoś czasu . Co robić ? Słuchać rodziców i trwać w takiej stagnacji tylko dla dziecka ? Czy warto ? Będę wdzięczna za każdą opinię !
napisał/a: Ankaaaa 2009-05-11 22:37
wydaje mi sie, ze juz sie zdecydowalas,tylko szukasz dla siebie poparcia.nie rozumiem,dlaczego rodzina Ci tego nie daje.oczywiscie, ze powinnas odejsc,jezeli czujesz,ze sprobowalas wszsytkiego,zeby ratowac meza i malzenstwo. prawda jest taka, ze dopoki maz nie widzi problemu- sama niczego nie rozwiazesz,a bedzie coraz gorzej.

strasznie denerwuje sie, jak czytam takie historie, bo zastawiam sie, gdzie Wy-kochani macie oczy przed slubem?nie wierze, ze nie bylo zadnego symptomu, ktory Ci nie sygnalizowal, ze pojawia sie problemy.poza tym uwazam, ze nie da sie stworzyc rodziny widujac sie raz w tygodniu ( w kazdym razie w okresie, gdy dzieci sa male).od poczatku (wydaje sie) wasz zwiazek byl niezoganizowany...

ale majac male dziecko - musisz zajac sie przede wszystkim nim i soba, a nie mezem, ktory sie stacza.potrzebujesz duzo sily -dlatego powinnas odejsc od meza,bo to oczywiste, ze Ty nie jestes w stanie na tym etapie mu pomoc.

rob,jak uwazasz,widze, ze w rodzinie nie masz wsparcia,ale mysle, ze dasz sobie rade, jesli tylko bedziesz zdecydowana.

zycze powodzenia!
napisał/a: Mari 2009-05-11 22:38
Kath
wiem,że piszesz to w chwili kompletnego rozchwiania emocjonalnego..słowa , które przedstawiają męża w świetle 'be" , ale był moment i to nie tak dawno! ,że powiedziałaś sakramentalne TAK , a więc powoli...słowo po słowie co się takiego strasznego stało ,że teraz krzyczysz NIE ! i szukasz słów wsparcia...
co się stało ,że w tak krótkim czasie z miłości poszliście w przeciwną stronę?.


trzymaj się ...dziś szare ..jutro słoneczne? ...
napisał/a: Kath 2009-05-12 15:30
Co się stało ? Niewiem teraz widzę że to była równia pochyła . Dziś mąż wyprowadził się bez słowa i jestem dziwnie spokojna , nikt mnie nie poniża i nie krzyczy . Czuję się o wiele lepiej i myślę że rozstanie to była dobra decyzja nie tylko ze wzgledu na mnie ale i na dziecko .
napisał/a: Mari 2009-05-12 16:51
Problem chwilowo rozwiązany...ulga i uczucie spokoju , które jest teraz bardzo Tobie i dziecku potrzebne... masz , ale ... ale w tym momencie dopiero zaczynasz bardzo ważny okres w życiu..
- podejmowanie trudnych decyzji.Wiadomo, drogowskaz którym się kierujesz jest na ...być szczęśliwą ! .

Będą próby powrotu z jego strony ...będą też momenty tęsknoty za nim mimo ,że teraz mówisz nie ..

Nie zazdroszczę tych 'huśtawek' nastrojów i pytań na które często brak odpowiedzi... Pocieszeniem jest to ,że my kobiety przeważnie potrafimy spadać na cztery 'łapy' i pokonać przeszkody,

czego Tobie życzę z całego serca :).
napisał/a: meduza243 2009-08-29 20:37
ja jestem w tej samej sytuacji.jak bym czytala o sobie tylko ze jestem po slubie 6 lat.i byly dobre dni i zle odeszlam od niego jakies 2 lata temu ,i pech tak chcial ze mielam ciezki wypadek samochodowy z ktorego ledwie wyszlam i on sie pojawil ponownie wspieram mnie- jesli to tak mozna nazwac,bylo ciezko myslalam ze cos sie zmieni bylo dobrze ok roku a potem to samo awantury pijanstwko itp. po 2 latach i paru operacjach doszlam do siebie . i ponownie mysle o rostaniu .nie wiem jak mam to uratowac , kocham go jeszcze ale no nie jest mezczyzna a ktorym chcialam byc spedzic reszte zycia. nie ktorzy moga pomyslec ze go wykozystalam jak nie mialam inneg wyjscia , moze i tak sama sie nad tym zastanawiam,a po drogie jak od meza oddejde co to bedzie sama? moge smialo przyzna ze jestem dosc atrakcyjna kobieta ale obawiam sie ze nie poznam nikogo poniewaz mam blizny pooperacyjne i bede do konca zycia sama
napisał/a: Poradnia_Kanoniczna 2009-10-21 21:02
Witam,
jeśli jest Pani zainteresowana pomocą przy stwierdzeniu nieważności Pani małżeństwa (popularnie, acz błędnie czasem nazywanego rozwodem kościelnym) zapraszam na stronę internetową [url]www.poradniakanoniczna.com.pl[/url]
lub proszę o bezpośredni kontakt:
[email]michal.poczmanski@poradniakanoniczna.com.pl[/email], 607-841-951

mgr Michał Poczmański
prawnik-kanonista
napisał/a: pani_domu 2017-09-17 09:50
Dobrze jest skorzystać z pomocy adwokata, przy rozwodzie jest to wręcz niezbędne jeżeli chodzi o warszawę, to mogę polecić sprawdzonego mecenasa Pawła Kraśnieja który przyjmuje na Gocławiu https://krasniej.pl/kontakt-z-kancelaria-w-warszawie
napisał/a: goska_kurylo 2018-04-15 11:31
u mnie to samo.
napisał/a: rozalia_blue 2018-04-22 06:19
kobieta z dzieckiem napewno sobie poradzi. :)