Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

pomózcie mi..:(

napisał/a: Mrs_Jones 2009-10-11 00:52
Witam. Długo się zastanawiałam czy wogole wejsc na ta strone i podzielic sie z wami moim problemem. Jednak dzisiaj jest ten dzien w ktorym zupelnie sobie sama z tym nie radze i szukam tu pomocy, moze podpowiedz, czyjegos swiezego spojrzenia na to wszystko.
Ci ktorzy sa tu juz dlugo mozliwe ze znaja moj problem bo pisalam o nim jakis czas temu pod innym nickiem. No ale nie wazne. Opisze to wszystko szybko i zwiezle jak sie tylko da.
2 lata temu poznalam przez internet wspanialego mezczyzne. Rok temu odwiedzilam go za oceanem. Mieszkalismy sobie tak razem przez 3 miesiace po czym wrocilam do Polski, niestety ze zlamanym sercem bo oboje bardzo sie zranilismy. Bardzo to przezylam, nie moglam sobie poradzic ze strata tej milosci. Pare miesiecy po powrocie chlopak mojej przyjaciolki zapoznal mnie ze swoim znajomym (przebywali oboje na misji w Iraku w tym czasie). On doskonale znal historie mojego bylego zwiazku. Bardzo mnie wspieral, choc mielismy tylko kontakt internetowy to bardzo mi to pomagalo. Jednak w tym samym czasie odezwal sie do mnie moj byly. Przepraszal za wszystko i zapewnial ze mnie kocha i chce zebym wrocila. Znowu mialam w sercu nadzieje i bylam szczesliwa bo zycie bez niego bylo ciezkie. Marzylam o nim kazdej nocy, i znowu moglam go miec. Musialam byc jednak ostrozna bo w tym czasie pozwolilam temu nowemu wkrasc sie do mojego serca. Gdybym wiedziala ze z bylym jeszcze kiedys cos mnie połaczy to nigdy w zyciu bym nie dala szansy komus innemu mnie miec. I tak sie mecze w tym trójkącie juz od 9 miesiecy. Tyle ze teraz jest gorzej. Z bylym ukladalo sie cudownie oswiadczyl ze jestem jedyna kobieta w jego zyciu ktora szczerze kocha i chce zebym byla jego zona, zebym wrocila jeszcze w tym roku. Bylam szczesliwa bo przeciez o tym marzylam. Ale jest problem. Zanim dowiedzialam sie o uczuciach bylego, razem z tym nowym zaplanowalismy jego wizyte tu w Polsce. Spedzilismy razem mile 3 tygodnie. MOj byly wiedzial o tym ale powiedzialam mu ze nie moge tego odwolac bo juz dawno zrobilismy rezerwacje w hotelach itp. Z bolem serca zgodzil sie zebym spedzila "wakacje" z nowym. W ciagu tych 3 tygodni bylo mi bardzo milo. Traktowal mnie jak królową i jest bardzo dobry dla mnie. W dzien wyjazdu oswiadczyl mi sie. To moze szalone ale sie zgodzilam bo juz dawno zaplanowalismy ze dzieki niemu dostane obywatelstwo i otworze biznes w stanach. On zapewnia o swojej milosci. I wiem ze moge mu ufac. Staralam sie go pokochac i mam do niego jakies uczucia ale one sa niczym w porownaniu do uczucia jakim darze bylego. I teraz mam problem bo byly wie o nowym i o pierscionku i jest zalamany bo mnie traci. ja tez jestem zalamana bo trace moje marzenie. Jednak nie mialam odwagi poprostu do niego wrocic...kiedys mnie zdradzil, zranil. Strasznie sie boje ze to sie powtorzy, jednak widze ze sie zmienil i ze wiele nas laczy, ta przeszlosc i to ze po 2 latach ciagle chcemy byc razem wracamy do siebie nie mozemy sie rozstac. Dzisiaj tez miala byc ostatnia rozmowa...wyszlo na to ze wybralam tego nowego i ze sprobuje byc z nim szczesliwa ( obiecalam mu ze skoncze kontakty z bylym) jednak tak gadalismy i gadalismy w wielkim zalu i on mowil ze tak bardzo nie chce mnie stracic, ze mnie kocha i nawet ma juz na oku mieszkanie dla nas...tylko czekal az do niego przyjade i bedziemy mogli sie pobrac...a ja tego nie moge zrobic :( nie moge z nim byc. Bo sie boje, bo mam za duzo do stracenia...co jesli znowu mnie zrani? to mnie zabije...poza tym oficjalnie jestem zareczona z kims innym...jego matka sie cieszy, moja rodzina wie, przyjaciele go uwielbiaja...a bylego? nienawidza... tylko ja go kocham i nie potrafie go zostawic... a przeciez za 3 miesiace mam leciec do nowego zycia....co ja mam zrobic? to mnie meczy, dobija...nie potrafie bez niego zyc, 2 lata marzen i nic... a ten nowy jest cudowny i dobry nie moge go zranic i nie chce bo na to nie zasluzyl. co ja mam teraz zrobic?! nie chce nikogo tracic :(
napisał/a: anaa82 2009-10-11 11:42
Ja pamietam Twoją historię. Były, hmmm, z tego co pamietam to najfajniej Wam sie układało jak byliscie z daleka od siebie i rozmawiając przez Internet. życie z nim juz takie cudowne nie było cały czas. A przez neta to mozna gadać różne rzeczy i się zachwycać. Zycie w realu juz takie piękne nie jest. Zresztą myslisz że on przez ten cały czas w celibacie żyje? Już raz wiesz że nie wytrzymał i zdradził. Ja bym nie wierzyła w jego zapewnienia o wielkiej miłosci.

Jednak najbardziej przeraziły mnie słowa: "zgodzilam sie na slub bo juz dawno zaplanowalismy ze dzieki niemu dostane obywatelstwo i otworze biznes w stanach". Jezeli to jest jedyny powód dla którego chcesz wyjsc za mąż to jesteś okropna. Chcesz wyjsc za mąż za faceta którego nie kochasz tylko po to by dostac obywatelstwo i na tym zarobic?? Jak już ten cel osiagniesz to co wtedy? Rozwód?
napisał/a: Mrs_Jones 2009-10-11 12:06
nie nie to nie tak... wiadomo ze zalezy mi na dobrej przyszlosci i jesli znajdzie sie ktos kto jest w stanie ci ja zapewnic i w dodatku cie kocha to musialabym byc glupia zeby sie nie zgodzic. Mam do niego uczucia i obywatelstwo to nie jest powod dla ktorego chce z nim byc. Uwazam ze jest odpowiedzialna osoba i nadaje sie na męża/ojca...chcialabym go kochac całą sobą ale mysle ze potrzeba mi na to wiecej czasu.
napisał/a: anaa82 2009-10-11 12:14
Oczywiscie, jezeli facet kocha i zapewnia dobrą przyszłosc to super. Tylko do tego wszystkiego jeszcze Ty masz kochać. Byłabys głupia gdybys zgodziła się nie kochając go. Bo jak mowisz narazie go nie kochasz. A co bedzie jak go nie pokochasz? Moze najlepszym rozwiazaniem byłoby poczekac ze slubem? Skoro potrzebujesz czasu to daj go sobie i wstrzymajcie sie z planowaniem daty slubu. A jezeli chcesz z nim byc to napewno zero rozmow z byłym. Nie mozesz mieć ich dwóch. Nigdy nie pozwolisz sobie na pokochanie tego obecnego jak bedziesz sie rozczulać nad byłym i jeszcze słuchac jego komplementów i wyznań.
Foltynka
napisał/a: Foltynka 2009-10-11 17:20
No, dziewczyno rzeczywiście masz problem:( Ja na Twoim miejscu zerwała bym kontakt z byłym, jak to się mówi: nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Przez Internet rozmowy mogą być piękne i można wyobrażać sobie życie jak z bajki, potem jednak rzeczywistość nie jest już taka piękna - wiem coś o tym, bo też kogoś poznałam przez internet i okazało się, że piękne były tylko te rozmowy przez Internet, a nie życie.
Zostań przy obecnym narzeczonym, a o tamtym zapomnij. Życie nie jest bajką i czasem najmniejszy problem rozwala związek najbardziej zakochanych w sobie ludzi.
Już przekonałaś się raz w realu, że po 3 miesiącach zraniliście się, więc niech to Cię czegoś nauczy, bo co raz się zdarzyło zdarzy się i drugi, szczególnie jeśli chodzi o zdradę.
napisał/a: mamulia53 2009-10-11 18:36
Nie ufałabym do końca byłemu, dziewczyno otwiera Ci się nowe życie - zaczynaj od nowa, a o tamtym zapomnij. Ciesz się tym nowym i idź dalej do przodu, a będziesz szczęśliwa. Już raz Cię były upokorzył, bo zdrada to upokorzenie, to podłość i dziwię się, że znowu chcesz się w to pakować, mając już kokoś fajnego komu zaufałaś.
napisał/a: pereXka4 2009-10-11 19:14
Wiesz mówi się, że nie warto wchodzić dwa razy do tej samej rzeki...myślę, że Ty powinnaś kierować się tymi słowami podczas podejmowania decyzji:)
napisał/a: Elita82 2009-10-11 19:39
Mrs_Jones napisal(a):Witam. Długo się zastanawiałam czy wogole wejsc na ta strone i podzielic sie z wami moim problemem. Jednak dzisiaj jest ten dzien w ktorym zupelnie sobie sama z tym nie radze i szukam tu pomocy, moze podpowiedz, czyjegos swiezego spojrzenia na to wszystko.
Ci ktorzy sa tu juz dlugo mozliwe ze znaja moj problem bo pisalam o nim jakis czas temu pod innym nickiem. No ale nie wazne. Opisze to wszystko szybko i zwiezle jak sie tylko da.
2 lata temu poznalam przez internet wspanialego mezczyzne. Rok temu odwiedzilam go za oceanem. Mieszkalismy sobie tak razem przez 3 miesiace po czym wrocilam do Polski, niestety ze zlamanym sercem bo oboje bardzo sie zranilismy. Bardzo to przezylam, nie moglam sobie poradzic ze strata tej milosci. Pare miesiecy po powrocie chlopak mojej przyjaciolki zapoznal mnie ze swoim znajomym (przebywali oboje na misji w Iraku w tym czasie). On doskonale znal historie mojego bylego zwiazku. Bardzo mnie wspieral, choc mielismy tylko kontakt internetowy to bardzo mi to pomagalo. Jednak w tym samym czasie odezwal sie do mnie moj byly. Przepraszal za wszystko i zapewnial ze mnie kocha i chce zebym wrocila. Znowu mialam w sercu nadzieje i bylam szczesliwa bo zycie bez niego bylo ciezkie. Marzylam o nim kazdej nocy, i znowu moglam go miec. Musialam byc jednak ostrozna bo w tym czasie pozwolilam temu nowemu wkrasc sie do mojego serca. Gdybym wiedziala ze z bylym jeszcze kiedys cos mnie połaczy to nigdy w zyciu bym nie dala szansy komus innemu mnie miec. I tak sie mecze w tym trójkącie juz od 9 miesiecy. Tyle ze teraz jest gorzej. Z bylym ukladalo sie cudownie oswiadczyl ze jestem jedyna kobieta w jego zyciu ktora szczerze kocha i chce zebym byla jego zona, zebym wrocila jeszcze w tym roku. Bylam szczesliwa bo przeciez o tym marzylam. Ale jest problem. Zanim dowiedzialam sie o uczuciach bylego, razem z tym nowym zaplanowalismy jego wizyte tu w Polsce. Spedzilismy razem mile 3 tygodnie. MOj byly wiedzial o tym ale powiedzialam mu ze nie moge tego odwolac bo juz dawno zrobilismy rezerwacje w hotelach itp. Z bolem serca zgodzil sie zebym spedzila "wakacje" z nowym. W ciagu tych 3 tygodni bylo mi bardzo milo. Traktowal mnie jak królową i jest bardzo dobry dla mnie. W dzien wyjazdu oswiadczyl mi sie. To moze szalone ale sie zgodzilam bo juz dawno zaplanowalismy ze dzieki niemu dostane obywatelstwo i otworze biznes w stanach. On zapewnia o swojej milosci. I wiem ze moge mu ufac. Staralam sie go pokochac i mam do niego jakies uczucia ale one sa niczym w porownaniu do uczucia jakim darze bylego. I teraz mam problem bo byly wie o nowym i o pierscionku i jest zalamany bo mnie traci. ja tez jestem zalamana bo trace moje marzenie. Jednak nie mialam odwagi poprostu do niego wrocic...kiedys mnie zdradzil, zranil. Strasznie sie boje ze to sie powtorzy, jednak widze ze sie zmienil i ze wiele nas laczy, ta przeszlosc i to ze po 2 latach ciagle chcemy byc razem wracamy do siebie nie mozemy sie rozstac. Dzisiaj tez miala byc ostatnia rozmowa...wyszlo na to ze wybralam tego nowego i ze sprobuje byc z nim szczesliwa ( obiecalam mu ze skoncze kontakty z bylym) jednak tak gadalismy i gadalismy w wielkim zalu i on mowil ze tak bardzo nie chce mnie stracic, ze mnie kocha i nawet ma juz na oku mieszkanie dla nas...tylko czekal az do niego przyjade i bedziemy mogli sie pobrac...a ja tego nie moge zrobic :( nie moge z nim byc. Bo sie boje, bo mam za duzo do stracenia...co jesli znowu mnie zrani? to mnie zabije...poza tym oficjalnie jestem zareczona z kims innym...jego matka sie cieszy, moja rodzina wie, przyjaciele go uwielbiaja...a bylego? nienawidza... tylko ja go kocham i nie potrafie go zostawic... a przeciez za 3 miesiace mam leciec do nowego zycia....co ja mam zrobic? to mnie meczy, dobija...nie potrafie bez niego zyc, 2 lata marzen i nic... a ten nowy jest cudowny i dobry nie moge go zranic i nie chce bo na to nie zasluzyl. co ja mam teraz zrobic?! nie chce nikogo tracic :(


ten byly to moim zdaniem niezle ziolko jest nie dosc ze cie zranil i zdradzil to jeszcze wiedzac ze jestes zareczona nie pozwala ci odejsc i gada jakies bajeczki ze ma dla was mieszkanie... jakby cie kochal na serio to by cie wspieral zebys tylko byla szczesliwa niewazne czy z nim czy nie. wydaje mi sie ze w jakims sensie kochasz tego nowego ale byly caly czas podgrzewa cos czego nie ma to sa tylko wspomnienia sentymenty nie mozna tym zyc trzeba isc dalej i zapomniec....
napisał/a: poranki 2009-10-14 22:12
.. a ja na to patrzę inaczej. Po pierwsze - piszesz o tym, ze pierwszy Cię zranił, zdradził. i wszyscy jak czytam osądzaja go za to. Czy Ty nie robisz teraz tego samego?? ranisz dwóch facetów, bo znalazłaś się w takiej sytuacji.Rozumiem. Takie niestety jest życie, pojawiają sie trudne sprawy. Nie masz pewnosci, ze drugi Cię nie zrani, żadnej. Nie kochasz go tak mocno jak pierwszego. A przyznam ze swego zycia, że same odpowiedzialny itd moze nie wystarczyć. Chcesz wyjechać na inny kontynent, zmienić życie, tam zostaniesz całkowicie we władaniu Drugiego, jego zycia,jego przyjaciół. W razie problemów brak wsparcia i codziennej pomocy. Pierwszy pomimo, iz wiedział,ze sie spotykasz z drugim, był wyrozumiały, umiał zrozumieć, ale też nie masz pewnosci ,ze Ci tego nie wypomni kiedys w życiu, albo uzna ten fakt jako przyzwolenie do tego typu relacji poza związkiem. przede wszystkim nie powinnas im o sobie wzajemnie mówić, bo to okrutne.
To trudna sytuacja. Powinnaś dać sobie czas. Odczekac moment, zrozumieć samą siebie.
napisał/a: Ewelka16135 2009-10-21 13:49
Współczuję Ci... Nie dziwie się że nie wiesz co zrobić... Ale jest takie przysłowie że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki... I uwierz mi że to prawda przekonałam się o tym juz bardzo dawno temu... Może warto spróbować skoro on jest dla Ciebie taki dobry... A ten były jak piszesz już Cie bardzo mocno zranił... Zastanów się nad tym...