Pomozcie mi co robic, kocham ja/zdrada emocjonalna..

napisał/a: beza1 2012-01-06 15:58
Bylismy na sylwestrze, zwykla impreza, zabawa w gronie znajomych,ona zaczela sie bawic jakims kolesiem , przyszedl z jej kolezanka ale nie byl jej chlopakiem jak sie okazalo, nic zlego nei robila, taniec, on troche sie spil, byl nachalny, nie reagowalem ,gdyz zawsze bylem agresywny ale obiecalem sobie i jej koniec z tym,niby tylko taniec, rozmowa, po godzinie wrocila do mnie, zrobilem jej lekka jazde ze sorry ale ja przyszdlem z toba tutaj wiec prosze moze pobedziesz ze mna, ona tak tak ok, jej kolezanka podbila do mnie i mowi zebym sie nie stresowal tym nachalnym typem , Madzia kocha cie calym sercem itp... minely 2 dni , wlaczylem jej komputer bo potrzebowalem do pracy na 2 komputery i nagle cos mnie tknelo otworzylem jej fb i wiadomosci, ten koles wyslal zaproszenie, ona napisala ze jest monogamistka nie chce stwarzac podejrzen, on zreszta jest z ta dziewczyna ( co okazalo sie nieprawda) i nie przyjmie zaproszenuia, byla dla nie mila, jak sie ma pytala czy glowa boli, dialog sie skonczyl, kontynuacja on pyta czemu nie doda go do znajomych a rozmawia z nim.. czy umowi sie na kawe, ona podala mu nr telefonu i prosi nie dzwon az sama sie nie odezwe bo nie chce miec spiec ze mna o to ze on sie odzywa, miala wtedy konferencje z noclegiem pod warszawa, mialem ja tam dowiezc , jak to okreslila gdy bedzie wolna odezwie sie do niego, podala mu adres hotelu... swiat mi sie zawalil.. wyszedlem z domu po przeczytaniu bo bym nie wytrzymal wrocilem przyszla ona z praacy.. zadalem jej pytanie czy ma z nim kontakt. odpowiedziala nie, pytam jeszcze raz , nie ma kontaktu , pytam czy zalezy jej na naszym zwiazku ona ze tak.. ja mowie ze wszystko wiem.. ona w placz , krzyczy z rozpaczy, ja mowie ze to koniec i się pakuje ze to oszustwo i kłamstwo, ona mowi ze była idiotka ze jestem jej facetem i nikogo nie chce innego… spakowałem się i pojechałem na noc do kolegi, koszmar się zaczal, w pracy ciagle myślałem modlilem się ze to nieprawda ze to chwilowa glupota jakis blad ze ona przeciez mnie kocha 2,5 roku razem, mieszkanie razem, to niemożliwe..w pracy lzy i trzęsące się rece, pojechałem do tego hotelu siedziałem w samochodzie i modlilem się z różańcem naprawde żeby to nie była prawda, chciałem zadzwonic by zeszla porozmawiac… nagle szok on podjeżdża… wychodze z samochodu .. ona schodzi do niego,nie wytrzymalem.. otworzyłem drzwi od jego strony z nienacka i piesci w ruch, strasznie oklepałem go.. ona krzyczy żebym nie robil zamieszania bo SA ludzie z pracy, żebym go nie bil, on pozniej sam mowi ze wie jak ja się mogę czuc, ja mu wrzucam ze jest frajerem ze umawia się z zajeta kobieta w ziwazku tak dlugim.. ona wsiada z nim do samochodu, ja podchodze do niej i pytam jedziesz z nim czy ze mna to ostatnie pytanie .. pojechala z nim, wsiadałem do samochodu a ona odjechala z nim, rozkleiłem się totalnie,po polnocvy napisala ze przeprasza ze mnie tak potraktowala ze pewnie jej nienawidze, ze nie tak powinna to rozegrac, forma zla, ale nie zaluje ze poszla z nim na kawe…wczoraj przyjechałem do domu rozmawiałem z nia 3h placz i wyjaśnienia z jej strony ze ona od grudnia czula ze peka ze to się konczy i nie ma iskry, wymienila kilka moich wad owszem, ale ja się zmieniałem. Odnośnie jej podejścia do jej rodzicow( zarzucala mi ze nie chce do nich z nia jeździć).. zadalem jej pytanie jak mogla…
..2,5 roku mieszkania razem, milosci.. kim sie okazala , raniac mnie tak..
Chcialem zareczyc sie w walentynki tego roku..ja strasznie ja kocham naprawde, myslalem ze to milosc do konca zycia razem, nigdy jej nie skrzywdzilem i nie zdradzilem, zawsze nr 1.. powiedzialem czy moze sprobujemy odbuwdowac to ..nie wiem pojsc na terapie, ona musi takze mi dac czas na zaufanie jej , bo kocham ja nadal wiec to sie nei zmienilo, powiedziala ze jednak nie , nie ma szans, ona nie chce tego przezywac pozniej, nie pasujemy do siebie..
..
napisał/a: panim1 2012-01-07 03:13
Cześć. Może na początku napiszę że bardzo Ci współczuję. Mogę sobie jedynie wyobrazić przez co przechodzisz. Miałeś dość ułożone emocjonalnie życie, stałą partnerkę którą kochałeś ponad wszystko a ona zdawała się odwzajemniać to uczucie. Niestety runęło i masz 2 wyjścia. Albo zacząć się leczyć z tej miłości albo postarać się pozwolić jej to naprawić (jeżeli coś do Ciebie czuje za jakiś czas sama się o to postara) Mówiąc naprawić mam na myśli to że musiałbyś troszkę zmienić swój charakter oczywiście nie na stałe tylko na chwilową potrzebę aby pomoc jej zrozumieć że nie dajesz sobie w kasze dmuchać i całkowicie nie przystajesz na takie sytuacje. Jedynie Twoje uparcie może naprawić ją jak poczuje że straciła Ciebie na dobre. Oczywiście może być i źle w sensie że nie podejmie żadnych działań, wtedy rób wszystko żeby zapomnieć... Jednymi słowy nie załamuj się! Świat jest taki teraz że znalezienie osoby która Cię pokocha i nie zrani równa się z szukaniem igły w stogu siana. Zawiodła Cie po czym poczuła że to najlepszy czas żeby skończyć znajomość a gdzie te uczucie które czuła do Ciebie? Minęło od tak? W żadnym związku nie jest idealnie, każdy zawodzi... Strasznie ważna jest chęć poprawy naprawienia niektórych spraw...
Sama dałabym naprawdę wiele za możliwość naprawienia swoich błędów wobec partnera którego kocham ponad życie. Rozerwij się spędzaj więcej czasu z rodziną czy znajomymi... Nie szukaj nikogo na uleczenie ran... zawsze staraj się być o krok do przodu. Musisz strawić tą całą sytuację.. Łepek w górę. Jeżeli nic się już z Wami zrobić nie da z czasem będziesz czul się coraz lepiej. Trzymaj się tam.
napisał/a: beza1 2012-01-07 10:08
Dziekuje za pocieszajace slowa, probuje sie odnajdywac ale to takie ciezkie, widze ja codziennie bo mieszkamy jeszcze razem do jej wyprowadzki, ona widzi jak ja cierpie , placze kolejna noc gdy ona jest w pokoju obok.. nie moge sie pozbierac, nie umiem tez wyjsc do ludzi bo ciagle mysle o niej ciagle lapie mnie scisk w gardle i w sercu i lzy same w oczach.. chcialbym wierzyc ze ona podejmie walke ze przystapi do zwiazku po oczyszczeniu, ja mialem swoje wady ( pracowalbym jeszcze mocniej, swiat bym jej rzucil do stop) , ale dlaczego nie powiedziala mi ze moje zmiany ida zbyt wolno mogla postawic sprawe jasno koles albo zmieniasz sie i ratujemy zwiazek w szybkim tempie albo toniemy, z drugiej strony przeciez to 2,5 roku wiedziala jak ja kocham wiedziala ze zrobie dla niej wszystko, dlaczego nie postawila sprawy jasno nie kocham Cie juz, chce sie rozstac, zrozumialbym , z bolem odszedlbym ale cenilbym ze byla fer ze jednak ma do mnie szacunek..wspomnienia cos znacza i nasza milosc ktorej nie udalo sie przetrwac. juz wiem ze ten rok bedzie nagorszym w moim 30 letnim zyciu, nigdy nie kochalem tak nikogo.Wiem ze nie przyjme jej z otwartmi rekoma, na kolanach, bo ona musi zbudowac znow swoje zaufanie w moim umysle, ale jesli kocha i chce mnie to zrozumie ze nie ma wyjscia, ja zrobie dla niej wszystko , mowilem jej podczas tej 3h rozmowy ze to jest zwiazek mojego zycia ze ja to czuje,ze chce sie zmienic.
napisał/a: panim1 2012-01-07 13:33
Nie daj jej po sobie poznać że to Cię nadal trapi. Pokaż jej że uporałeś się z tym a w pokoju wypłacz się raz i porządnie do poduszki po czym poleż i zastanów się co dalej. Masz 30 lat widzę że jesteś rozgarniętym facetem i bardzo uczuciowym. Ty sobie nie poradzisz? Twoje wady są niczym w porównaniu do tego co zdobiła.. Czasem zdrada emocjonalna (chociaż po jej postępowaniu można wątpić czy i ta fizyczna się nie odbyła) boli czasem bardziej, dlatego że jest w pełni zamierzona. Coś by było... a Ty temu starałeś się przeszkodzić. Chciała zamienić Ciebie na kogoś według niej lepszego? Bądź Panem swoich uczuć pokaż że masz siłę to przetrwać. Im szybciej pogodzisz się ze stratą jej tym lepiej...Ogarnij się zostaw przeszłość w tyle. Skorzystaj z rady psychologa jak będzie trzeba a póki co postaraj sam się z tym uporać. Nie zrobiłeś nic złego, jesteś lepszy od niej. Z Tobą wszystko jest jak należy i kiedyś życie Ci to wynagrodzi tak czy inaczej. Zapamiętaj moje słowa że będziesz jeszcze cholernie szczęśliwy w tym życiu... Warto na to czekać.
napisał/a: lisbeth871 2012-01-08 00:11
napisal(a):Nie zrobiłeś nic złego, jesteś lepszy od niej.

to jest właśnie to, co chciałam napisać. Wydaje mi się, że ona już od jakiegoś czasu planowała odejść od ciebie. Ludzie którzy kochają, tak łatwo "nie przeżywają" rozstania. W niej musiało się to jakiś czas temu wypalić. Poza tym ona powinna kochać cię za to jaki jesteś, z twoimi wadami, zaletami. Nie powinna wymuszać na tobie zmian (oczywiście jeżeli twoje wady to nie hazard, picie itp itd).
Przykro mi. Miałeś takie poważne plany wobec niej, a tu taki numer. Pozostaje ci się ogarnąć, wypłakać (ile wlezie) w poduszkę i zacząć żyć swoim życiem. Po pewnym czasie poznasz kobietę, która nie będzie chciała cię zmieniać i będzie wstanie cię uszczęśliwić jak jeszcze żadna.
trzymam kciuki za twoje lepsze jutro
napisał/a: beza1 2012-01-08 08:21
Nie pilem, nie zamierzam .. nie jestem typem awanturnika, chyba ze dochodzi do sytuacji jak pod hotelem.. rozumiem moze bylem dla mniej za dobry, nie czula powodow by sie starac o mnie i walczyc, ale ja wychodzilem z zalozenia ze druga osobe trzeba pielegnowac,wspierac, kochac calym soba slowem i czynami, nie chce sie opisywac w superlatywach bo to nieprawda mialem wady ale to ludzkie nic co by nie mozna zmienic... najgorsze jest to ze nadal nie rozumiem dlaczego, dlaczego nie mogla powiedziec chlopie to juz koniec, albo chlopie zmien sie bo mi to przeszkadza i niszczy nasz zwiazek, na co ona liczyla, do czego moglo jeszcze dojsc jesli bym nie odkryl tej rozmowy.. pozniej mi powiedziala ze to wogole nie ma znaczenia bo i tak miala sie ze mna rozstac , a ta kawa nie jest powodem i jego osoba.. widze po niej ze ona tego nei przezywa tak mocno jak ja.. szuka kontaktu ze mna, a ja z nia nie chce rozmawiac juz, izoluje sie..nie zdjela nawet niektorych rzeczy prezentow ode mnie..chcialbym jeszcze uwierzyc ze warto kochac i dac Kobiecie wszystko co mozesz by usmiech zawsze byl na jej twarzy, wiem jednak ze teraz to nie bedzie proste.
napisał/a: lisbeth871 2012-01-08 10:46
napisal(a):najgorsze jest to ze nadal nie rozumiem dlaczego, dlaczego nie mogla powiedziec chlopie to juz koniec, albo chlopie zmien sie bo

Ponieważ zwyczajnie bała się rozstania i samotności. Wolała poczekać aż znajdzie kogoś innego. To jest egoizm i tchórzostwo, ale niestety wiele osób tak ma. Nie licz "dzisiaj" na żadne reakcje/zachowania z jej strony mające świadczyć o tęsknocie, o żalu, przykrości czy zwykłe słowo "przepraszam". Ona od jakiegoś czasu musiała się wypalić i tylko czekała na okazje.
napisał/a: beza1 2012-01-09 18:41
Jestem pod wrazeniem ze tutaj mozna znalezc tak zyczliwe osoby... dziekuje kazdemu za dobre slowo.. coz jest mi zle, bardzo nadal cierpie, nie moge sie pogodzic z tym co sie stalo, mam wahania, raz mysle ze dam rade, 5 minut pozniej rozklejam sie i placze jadac samochodem.. nadal moja byla sie nie wyprowadzila, nie przebywa jednka w domu, nocuje gdyz " przygnebia ja moj widok gdy jestem smutny" gram przed nia ze sobie radze, ze najgorsze minelo.. plany mam takie by kazdy dzien zagospodarowac efektywnie, silownia, boks, dobre kino,ksiazka.. ale brakuje Kogos.. pustki nie da sie wypelnic w moim sercu, chce duzo podrozowac , weekendy to wypady do miast europy, tak bym chcial, pewnie znow jestem na fali optyzmizmu, a za moment padne jak razony piorunem..nie moge sie pogodzic, jak to moglo sie stac, slysze jej glosy sprzed 10 dni, rozmowy o zareczynach, rozmowy o planach na wakacje, zarezerwowaniu hotelu na walentynki ( boje sie tego dnia).. wylewa przy mnie lzy ale nie czuje zeby byla w rozsypce, spotyka sie ze znajomymi, mowi ze czuje sie dobrze... ciezko mi to zrozumiec.. to naprawde musialo sie wypalic juz dawno.. ale te slowa i te plany sa takie swieze.
napisał/a: beza1 2012-01-10 20:56
Kolejny dzien, zbieram sie w sobie, zaczynam powoli odżywac, plany co chce robic by wypelnic ten smutny czas.. ona wynajela mieszkanie, wyprowadza sie w ciagu kilku dni, kwestia paru sprawy formalnych ktore mnie z nia lacza ( bank itp) ...porozmawialismy...powiedziala ze nie chce po raz kolejny zaznac porazki dlatego nie dala nam szans, uwaza ze nie docenialismy sie, ze boi sie co bedzie beze mnie,ze odejscie to byla trudna decyzja,wydaje mi sie ze jesli sie kocha a nie zdradzilo sie, nie jest sie alkoholikiem z zapedami przemocy, albo narkomanem, kazdy zasluguje na szanse, abstrahujac od tematu bo ciezko jest mi sobie wyobrazic jej powrot po takim numerze ktory mi zrobila( zaznacza zawsze ze on nie ma tu znaczenia, to miedzy nami sie psulo).. teraz wyszla bo chce sobie poukladac wszystko , myslec...
napisał/a: Dann_G 2012-01-17 11:16
Wiesz wychodze z załozenia ze lepsza najgorsza prawda od najgorszego kłamstwa. Jej zachowanie wynika z poczucia winy który czuje w stosunku do Twojej osoby i nic wiecej.

beza napisal(a):powiedziala ze nie chce po raz kolejny zaznac porazki dlatego nie dala nam szans, uwaza ze nie docenialismy sie, ze boi sie co bedzie beze mnie,ze odejscie to byla trudna decyzja

A co miała Ci powiedzieć ? Wiele osób nie rozumie ze związek to wbrew pozorom cieżka praca ze strony obojga partnerów i czasem padają stwierdzenia byłes dla mnie za dobry, nie docenialismy sie, zaslugujesz na kogos lepszego itp...

A Ty sie nie poddawaj i walcz aspiruj do miana mezczyzny silnego ktory sie podniesie nie wazne co by sie nie działo. Co najwazniejsze pamietaj bojac sie porazki nie zrobisz nic, w życiu jest tak ze dostajesz w gebe nie raz ale podnosisz sie i idziesz silniejszy. To ze trafiles jak trafiles trudno i tak bywa ale uwwierz mi kobiety to naprawde piekne istoty jedyne i niepowtarzalne kazda na swoj sposob i tam gdzies czeka ta z dla Ciebie ale jesli odpuscisz to jej nie znajdziesz.
Ja nie odpusciłem i po róznych perypetiach poznałem swoją i jest super
Najwazniejsze głowa do góry, nie poddawaj sie i odchoruj swoje i zobaczysz po jakims czasie bedzie lodzio miodzio
napisał/a: neo2 2012-02-05 15:02
nie jesteś sam w temacie...
moja była robiła podobnie, całuski z innymi (po czym dostawała sms`y dziękczynne i zachęcające do kolejnych) aż odkryłem "urok" facebook`a i jej korespondencję z kolegą z pracy ze zwrotami w obie strony "skarbie" a kończąc na "papapa kochanie"
to boli jak jasna cholera...
zapytasz co zrobiłem? proste - trzasnąłem drzwiami za sobą
kocham ją całym sercem ale wiem również, że gdybym "wybaczył" to przy jakiejkolwiek kłótni bym jej to wypominał...
kiedyś gdzieś usłyszałem, że niektóre kobiety są jak małpy: nie puszczą się pierwszej gałęzi nim chwycą drugą... wszystko na temat!
trzeba żyć dalej!
trzymaj się!
napisał/a: Montauk 2012-02-13 21:49
Powiem Ci tak:

Jesteś mężczyzną i urodziłeś się po to, żeby walczyć. Żeby walczyć i zwyciężać.

Walcz teraz O SIEBIE. I wygraj