Pomożcie mi ją wyrzucic z głowy !!

napisał/a: psychol1 2012-09-05 15:23
Bylismy razem prawie 4 lata. Moja i jej pierwsza milłosc. Jestemy młodzi ja 22 ona 18. Razem przeszlismy naprawde wiele i bardzo czesto sie spotykalismy. Kocham ją mimo tego że ją zdradziłem wielokrotnie spałem przez ten czas bycia razem z kilkoma dziewczynami. Ona tez nie była dluzna ale jej zdrady jej wybaczalem bo konczyly sie na pocalunkach. O Tym że ja jechalem po calosci nie wiedziała. Kiedys była u kolezanki, a ja wyzwalem ją od kur.y i najgorszych że sie puszcza itd. Zerwala. Moim sposobem na poradzenie sobie z tym wszystkim była przyjaciolka ktora chciala stracic ze mna dziewictwo, dodam ze ona wie kim ona jest i wie ze ja zdradzalem z nią przedtem.. Dodatkowo dowiedzialem sie z moja byla zaczela spotykac sie z pewnym gosciem o ktorego bylem zawsze zazdrosny. Przystojny madry bogaty - bez sciemy.


Sptykalem się z moją przyjacioką dosyc czesto zrobilismy to 2 razy. Ale dalej tesknilem do byłej Postanowilem powalczyc dla niej. zawiesilem kontakt z przyjacioką (dodam ze zranilem ją tym ale teraz jestesmy w bardzo dobrych konaktach tylko ze wyjechala na studia za granice :( )
Tylko ze moja luba spotykala sie ze mna i z nim, Ciagle mnie oklamywala ze to nic takiego że to kolega i nic wiecej. zachowywalem sie na prawde zalosie nie chce tu wypisywac tego bo mi wstyd. Kiedys zmienila sie i zaczela sie o mnie starac. plakala prosila o wybaczenie itd. Zacząlem z nia sypiac i sie spotykac. Ktoregos dnia spotkalem ją i jej kolege w barze. Nie rozmawiali ze soba akurat nie wiem czy sie tam umowili bo wszyscy byli w roznych grupach. ale zaczalem byc agresywny. Pozna noca ja spotkalem i wyrwalem jej telefon z dloni i przeczytalem jej smsy do kolezanki z ktorych wynikalo ze spali ze soba. Powiedziala jak to bylo. mowila ze dlatego wszystko dla mnie robila bo bardzo zalowala wszystkiego i ze nie bylo z nim rewelacyjnie i wie ze nic z tego by nie bylo bo ona spotyka sie z wieloma kolezankami. I ze Tylko mnie kocha.
Na drugi dzien przyznalem sie ze spalem z moja przyjaciołką bylem tak wsciekly ze musialem jej to powiedziec. Prosze jak to ładnie mozna zniszczyc wszystko. Najgorsze jest to ze teraz mam przeczucie ze ona bedzie sie z nim spotykac mimo ze powiedziala ze nie chce juz tego robic i on bedzie tylko znajomym..

Dodam że nasz seks stal na mistrzowskim poziomie i wiem że w tej dziedzinie na prawde nie sadze by ktos dal jej tyle spelnienia co ja.

Sprawa skonczyla sie na tym ze nie bedziemy razem juz. Napisala mi ze jest w stanie duzo wybaczyc i zebym sie zastanowil co robie w swoim zyciu. Ze zaluje i nigdy mnie nie znienawidzi nie wazne co bym jej zrobil. Ale teraz tak musi byc ze nie mozemy byc razem bo to wszystko za bardzo boli.

To jest moja pierwsza kobieta i jedyna ktora w zyciu kochalem. Nie moge funkcjonowac na codzien, ciegle pije i sie odurzam. Placze i wszystko mi sie kojarzy z nią. Nie moge znies tego ze zrobila to z kims innym, nie moge.... Jestem hipokrytą wiem. Ona Tez nie jest bez winy ja tak samo :( Ale nigdy nie czulem nic do zadnej innej kobiety niz ona.

Patologia.... :(
napisał/a: krasnolud1 2012-09-05 16:44
psychol napisal(a):Patologia....
o tak lepiej nie da sie tego ujać a Wy jesteście siebie warci i trudno tu o porade bo takie zwiazki to jakis absurd
napisał/a: ~gość 2012-09-05 17:33
Ale o co chosi ?
napisał/a: dagaa902 2012-09-05 19:12
porażka...faktycznie jesteście siebie warci...
napisał/a: psychol1 2012-09-05 19:52
Widze teraz w jakims swiecie po.ierdolonym żyje. Najgorsze w moim przypadku jest to ze mam objawy obsesyjnej milosci i to tez są powody tych choeych sytuacjii.
napisał/a: jadzia1820001 2012-09-06 00:50
Jak możesz pisać że to była twoja pierwsza kobieta skoro cały czas ją zdradzales ?? To związek oparty na seksie , jak można kogoś tak traktować jeżeli się go kocha?? Nie rozumiem ??? Chore chore to wszystko !
napisał/a: rzeszowianka24 2012-09-06 13:19
Jak można kogoś kochać i jednocześnie sypiać z kim innym??
I nie rozumiem tu jednej rzeczy. Jak możesz mówić że to jej wina skoro sam stwierdziłeś że ty zacząłeś ją zdradzać sypiając z innymi?? A ona na początku się tylko całowała z innym?
To jest bardziej Twoja wina mi się wydaje.
Powinieneś się zastanowić na czym tak naprawdę polega prawdziwy związek.

A jeżeli chcesz się wyleczyć z chorobliwej miłości najlepiej żebyś poszedł do psychologa z którym spokojnie będziesz mógł o tym porozmawiać.
napisał/a: lordmm 2012-09-06 13:53
napisal(a):Jak można kogoś kochać i jednocześnie sypiać z kim innym?? "


To pytanie które zadaje osoba, która nigdy nie spotkała się ze zdradą na własnej skórze. Niestety rozczaruję Cię - można. I tak właśnie dzieje się najczęściej. Kobiety często są tym zniesmaczone, że tak robią i uważają, że skoro się przespała/zakochała w innym to znaczy że nie kochała, ale to nie tak działa.

Faceci też potrafią kochać i spać z innymi, bo faceci potrafią rozdzielić sex od uczuć.

Niestety tak jesteśmy skonstruowani jako homo sapiens, a sapiens powinno powodować, że w wierności kierujemy się pewnymi zasadami a nie miłością. Niestety ludzie są tacy jacy są i tego nie zmienimy. Kobiety kierują się miłością, a faceci zasadami, tyle, że i jedni i drudzy w większości przypadków i tak oszukują. Kłamstwo istnieje tylko wśród jednego gatunku zwierząt zamieszkujących naszą planetę - ludzi...

Faceci mają seks za coś mało istotnego, tak więc bzykanko na boku nie zmienia nic w uczuciach do tej ktora zdradzili, choc niektorzy faceci maja wiernosc za cos swietego i nie zdradzaja. Ja np naleze do takich wlasnie facetow, za co place wysoka cene.

Kobiety najczesciej uczucia cenia wyzej niz stabilna bezpieczna sytuacje, bo stabilna i bezpieczna to zazwyczaj nie zaskakujaca. A miłość najczęściej mylą z zakochaniem, aż śmieszy już to, że mimo że tyle się o tym gada, to jednak babeczki łapią się na te triki i za każdym razem kiedy zaburczą motylki uważają, że to ta wielka miłość dwóch połówek ogórka zagubionych na działce. Taki juz jest swiat, nie zmienisz tego. Da sie z tym zyc, trzeba sie tylko lekko przewartosciowac. W moim przypadku przewartosciowanie po takich akcjach polegalo na jeszcze wiekszej wierze w swoje zasady i jeszcze bardziej kurczowe trzymanie sie ich. Efekt - wracaja do mnie po czasie mowiac, ze jednak bylem wartosciowym facetem a one to wszystko spierdolily i juz meczy je bieganie za motylkami, a jednak milo bylo by miec tego starego dobrego faceta, ktorego mozna bylo byc pewnym, ale hormony narobily balaganu w umysle i sie chwilowo wydawalo inaczej :)

napisal(a):Powinieneś się zastanowić na czym tak naprawdę polega prawdziwy związek.


W tym przypadku faktycznie to jest podstawowe pytanie do naszego bohatera. Przypominam jednak, że ludzie są różni i każdy inaczej definiuje słowo "prawdziwe" czy "normalne".

Wierność jest sztucznym tworem stworzonym przez kulturę, religię, historię itp. Ludzie nie są naturalnie do tego predysponowani, ale bardzo by chcieli, natomiast im nie wychodzi. Tyle lat historii ludzkości nic się nie zmieniło, także raczej się nie zmieni.

Jeżeli chcesz się wyzbyć chorobliwej miłości - musisz najpierw pokochać siebie. Amen.

[/quote]
napisał/a: psychol1 2012-09-06 15:07
Duzo racjii jest w tym co napisales. Naleze wlasnie do takich osob dla ktorych bzykanie na boku to tylko bzykanie. Nie łącze tego z uczuciami wogole. Seks to tylko seks. Kobieta za to, zanim sie przeespli z kims ,musi byc zafascynowana drugą osobą. To strasznie boli ,poniewaz przez tyle lat nie poczulem do żadnej nic wiecej. Kolejna sprawa jest taka ze przesliszmy razem przez tzw okres dojrzewania. To bardzo zbliza ludzi. W tym momencie czuje jak bym stracil sens zycia. nie mam po co życ mimo ze moja przyjaciolka dzwoni i teskni, Mimo ze jest najzdolniejsza osobą jaka znam i na prawde ją podziwiaam bo ma pomysl na zycie i sobie poradzi. Moja przyjaciolka jest z innego srodowiska, ludzi sukcesu. Kazdy by chcial miec taką dziewczynę ,ale niestety nie pociaga mnie tak jak moja byla. Wiem ze gdybym się z niią zwiazal nie narzekal bym, rodzice byli by ze mnie dumni, ale nie czuje tej chemi, nie podoba mi sie az tak jak moja byla....
Chcial bym zeby na naszych spotkaniach dostawal motyli w brzuchu itd ale obawiam sie ze to jak na razie niemozliwe tym bardziej ze jej nie ma i moje serce jest przy kims innym :(
napisał/a: lordmm 2012-09-06 15:47
No widzisz, kobiety i mężczyźni są zupełnie innymi istotami o zupełnie innej konstrukcji psychofizycznej.

Faceci moga bzykac na boku i zdradzonej kobiecie nic nie grozi - ale nie powinni i po tym poznaje sie prawdziwego faceta, ze potrafi sobie odmowic, bo wie, ze to nie fair i zalezy mu na byciu fair. Malo ktory tak robi. Facet kocha raz w życiu.

Kobiety potrafia jednoczesnie "kochac" wiecej niz jednego faceta, wiekszosc kobiet ma tak, ze czuje "cos" do wiecej niz jednego na raz. Kobieta kocha wiele razy, bardzo wiele. Dojrzała kobieta, której zależy na zdrowej relacji z facetem, wie jacy są faceci i jakie są kobiety i też nie będzie sobie wiele robić z tego, że znów się zakochała w kolejnym koledze po tym jak wychodziła na kawy i "pogadać" bez wiedzy swojego faceta z "tylko kolega", bo przeciez to nic wielkiego wyjsc z kumplem na kawe pare razy. A skoro sie zakochala to znaczy ze to albo jest cos wyjatkowego i warto poswiecic wszystko co ma zeby sprawdzic czy to jest wlasnie "to" albo oznacza to na pewno ze tego z ktorym jest nie kocha jednak... chyba nie kocha... sama juz zreszta nie wie kogo kocha... :)

Wiernym być nie jest trudne, a jest naprawdę fascynujące na dłuższą metę. Niestety w naturze ludzkiej leży to, że efektów chcemy teraz już zaraz. I stąd właśnie ludzkość istnieje niby 2000 lat, a ciągle opieramy się na paliwach kopalnych jak ludzie pierwotni i nie umiemy poruszać się szybciej niż dźwięk, bo nie mamy takiego paliwa, które to zrobi :) A to dlatego, że nie myślimy długoterminowo, tylko bardzo króciusieńko, na każdej sferze życia. Poza tym i tak większość naszych działań sprowadza się do kopulacji, także to też wskazuje na wysoki poziom rozwoju cywilizacji, naprawdę osiągnęliśmy wiele, mało brakowało po drodze sami byśmy się wysadzili w powietrze bo nie umiemy ujarzmić sił, które nieudolnie próbujemy tworzyć :)

Co do motyli - motyle żyją krótko. Związek powinien opierać się na zasadach i partnerstwie a nie na motylach czy czymś, co ludzie często nazywają "miłością". Gadasz jak baba, która by chciała, żeby przez 40 lat jej partner był cały czas tak samo emocjonujący, nieznany, do odkrycia, przez co będą jej latać motylki w brzuchu.

Rozumiem Cię, bo jesteś facetem i widzę, że to może być właśnie ta Twoja "jedyna", ale niestety mało który facet jest do końca życia ze swoją jedyną miłością, a raczej skromny ułamek, a to właśnie dlatego, że kobiety i faceci inaczej definiują to "coś" jak i tę "jedną jedyną".

Ty masz o tyle dobrze, że przynajmniej nie marnowałeś czasu i sam też nie byłeś lepszy. Ja musiałem się borykać z tym, że sam byłem krystalicznie czysty zawsze i nie wiadomo za co dostawałem po zębach. Ale jak to mówią "każdy jest inny" :)

Powodzenia chłopie, siebie nie zmienisz, więc już nawet nie mam zamiaru Ci mówić, że robiłeś źle i żebyś się zmienił, bo ludzie się nie zmieniają. Musisz po prostu dostosować otoczenie do siebie, bo w przeciwnym razie znów zacznie Cię męczyć to, że musisz się z czymś kryć...