Pomóżcie zrozumieć........

napisał/a: ~justaa26 2010-12-29 11:45
Jestem mężatką, mam dziecko.... Od półtora roku byłam w związku z innym męzczyzną..... Pokochałam jak nigdy w życiu, oddałam całą siebie, przy nim przestalo sie dla mnie liczyc wszystko inne, zdawalo sie ze razem jestesmy nie do pokonania.... On tez ma rodzine, zone i dwojke dzieci..... Od jakiegos czasu zrobilo sie miedzy nami mega powaznie, zaczelismy myslec o wspolnej przyszlosci, marzyc...... Z uwagi na to, ze jestesmy w bliskich stosunkach, nasze rodziny sie znaja, a nasi malzonkowie to rodzenstwo - wspolne przyszle bycie razem wiazloby sie z odwroceniem sie wszystkich od nas.... Bo kto by zrozumial, ze połaczylo nas uczucie, ktore jest silniejsze od nas samych i ze nie mozemy zyc bez siebie .
Sytuacja zmienila sie 2 miesiace temu..... Okazało sie ze jestem w ciazy..... Moj ukochany zalamal sie, plakal, przepraszal, ze nie zrobil nic wczesniej abysmy byli razem, powiedzial ze nie ma po co zyc i ze ma nadzieje ze cos mu sie stanie aby nie musial sie meczyc...... Powiedzialam mu wtedy, ze 1:100 ze to jego dziecko..... Ucieszyl sie, dalo mu to nadzieje......
Przez kolejne dni mnie unikal, nie chcial sie spotkac, nie mial czasu porozmawiac.... czulam ze dzieje sie cos zlego, ale nie moglam nic zrobic.....
Dzisiaj sytuacja wyglada nastepujaco: od dwoch miesiecy tj. od dnia gdy powiedzialam mu o ciazy nie widzielismy sie sami..... Unikal mnie przez miesiac po czym zdobyl sie na odwage i porozmawial ze mna, ale mielismy tylko chwile wiec nie zdazylam sie polapac w tym co chce mi powiedziec..... Uslyszalam tylko, ze nie mial odwagi spojrzec mi wczesniej w oczy, ze doszedl do wniosku ze nie ma tak zle z obecna zona , ze najwazniejsza jest dla niego jego wlasna rodzina i nic innego sie nie liczy, ze nie chce dla swoich dzieci losu jaki spotkal dzieci jego brata, ktory 2 miesiace temu sie rozwiodl i ktory dzieki "madrej" matce traci kontakt z dziecmi. Gdy powiedzialam, ze ja rowniez moge nosic jego dziecko odpowiedzial, ze wie ze to nie jest jego.... Ze nie chce mi mowic co czuje i jak to wyglada z jego strony, bo nie chce mi robic nadziei..... jakby malo mi ich do tej pory narobil..... Sprawil, ze wszystko poza nim przestalo sie dla mnie liczyc i.... uciekl.... w momencie gdy tak bardzo go potrzebuje.....
Zaczal udawac kochajacego ojca i meza, chociaz nigdy wczesniej taki nie byl.... bardzo mnie to boli, bo musze na to patrzec i nie moge nigdzie uciec by zapomniec.... rany sa caly czas rozdrapywane. Jego zona opowiada mi, jak to on zabiega o nia, o to by z nim spedzala czas czy poszla z nim do lozka.....
Czuje, ze wariuje, bo z jednej strony nie wierze w to, ze on mogl az tak udawac.... Nie wydaje mi sie.... to wszystko co bylo miedzy nami bylo prawdziwe.... ale nie rozumiem co sie stalo, czemu sie poddal , czego sie wystraszyl..... Co sie stalo, ze nagle - jak nigdy - zaczelo mu zalezec na niej? On raczej nie jest typem faceta, ktory by sie zmuszal do czegokolwiek..... Jego zainteresowanie nia jest chyba prawdziwe..... Ale jak to mozliwe? czy mozliwe, ze zdal sobie sprawe, ze nasze mzonki o wspolnej przyszlosci sa nierealne i ze jedyne co ma i moze stracic to dzieci..... Wiem, ze kocha je ponad wszystko..... Czy mozliwe, ze stara sie poukladac sobie z nia zycie dla ich dobra i walczy z tym co czuje do mnie....? Przeciez nie da sie przelac milosci z osoby na osobe?
Pomozcie mi zrozumiec ta sytuacje, bo czuje ze naprawde ze mna zle.....:(
Tak bardzo kochal, a udaje ze nie znamy sie......
napisał/a: barbie26 2010-12-29 13:33
Justynko od razu mówie nie popieram takich relacji ale prosisz o pomoc w zrozumieniu więc powiem ci na co mi to wyglada z własnego doswiadczenia.
Faceci często szukają czegos co na dłuższą mete w koncu staje sie dla nich za cieżkie,był z tobą kochał ok ale w takich sytuacjach odkochać można sie w jeden dzień dociera do człowieka że zbłądził do tego dziecko JEGO o matko pewnie jak to do niego dotarło oszalał ze strachu jeśli nie jego to pomyślał jak ona mogła dać sobie zrobić dziecko to też powód do podkulenia ogona i ucieczki.
Patowa sytuacja moge ci tylko poradzic czekanie chociaż wątpie zeby cos sie zmieniło mozesz zostać z mezem i ratować to co wam zostało poczytaj moje wpisy może dojdziesz szybciej niż ja do tego że masz w domu cudownego na swój sposób człowieka albo odejsć skoro kochasz tamtego
napisał/a: facet_zatracenie 2010-12-30 00:43
Justa, narozrabialiście oboje .. a teraz Ty pijesz piwo które sobie nawarzyliście razem, bo nie wiesz czyje dziecko nosisz i utraciłaś jego względy, On pije piwo które nawarzyliście, bo się przestraszył i też nie wie czyje dziecko nosisz, On po prostu się bardzo boi.

Ludzie, jaki los zgotowaliście temu człowiekowi co siedzi w Tobie Justo? Myślisz o sobie, próbujesz zrozumieć, ... pomyśl o dziecku swoim. Pomyśl co o Tobie to dziecko pomyśli gdy będzie miało naście lat i dowie się lub domyśli co się stało lub co się działo. Jak jemu wytłumaczysz to wszystko aby zrozumiał i kochał .. nie nienawidził wszystkiego i wszystkich?

Będziesz Matką, bądź najlepszą jaką być potrafisz. Twoje dziecko Ciebie potrzebuje i to ... potrzebuje Ciebie ciepłej, kochającej, spełnionej i szczęśliwej, bo wtedy będzie i Ono szczęśliwe. Jak to zapewnisz? Czy droga na której jesteś idzie w dobrą stronę?

Przepraszam, nie rozumiem tych którzy "są w związku z innym mężczyzną", po prostu nie rozumiem dlaczego sądzą że mogą krzywdzić najbliższych, dzieci i swoich partnerów. Nie zrozumiem tego. Potrafię tylko wybaczyć, ale nie zrozumieć. Widzisz, moim zdaniem nie ma tu nic do rozumienia .... ludzie mają taką naturę że popełniają błędy ... a później boją się do tego przyznać i stosują różne "mechanizmy obronne" ... jak wyparcie, projekcję i inne. Moim zdaniem nie ma tu nic do "rozumienia", ... jest tylko do wybaczania.

Opamiętaj się ... przemyśl do czego to wszystko prowadzi. Oboje jesteście teraz poranieni, wasi partnerzy będą poranieni bardzo kiedy się dowiedzą (nie jeśli, tylko kiedy, bo że się dowiedzą wcześniej czy później to prawie pewne), ale najbardziej pokrzywdzoną nie jesteś ani Ty ani On ani wasi partnerzy, tylko niczemu nie winne dzieci. Kto o nich pomyśli?

W życiu .. tylko dwie rzeczy są nieskończone, wszechświat i ludzka głupota. Co do tego pierwszego to nie jestem pewny. (A. Einstein)
napisał/a: facet_zatracenie 2010-12-30 01:15
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
Tylko życie przeżyte dla innych jest warte zachodu.

... to znowu A. Einstein
napisał/a: barbie26 2010-12-30 07:59
Pięknie to podsumowałeś!Ja uważam że nie ma takiej sytuacji z której nie mozna wybrnąć nie ma takiego zwiazku którego nie da sie naprawic tylko oboje musimy tego chcieć a chcieć to móc.Żal mi tego Twojego męża żal mi wszystkich którzy są oszukiwani i dzieci które cierpią przez głupote dorosłych.
Mam w życiu taką sytuacje gdzie dziecko ucierpi,niektórzy o tym wiedzą na forum romans sprzed lat mojego męza z matką trojga dzieci u której jest chrzesnym najmłodszego syna spowodował że sie tu znalazłam to było zanim mnie poznał ale nie umiałam sobie poradzic z tym jak głupi mogą być ludzie ten chłopczyk w tym roku idzie do komuni jego ojciec wie o tamtym romansie a matka chce żeby mój maż uczesniczył w komuni!kategorycznie odmówił i powiedział mi o wszystkim żal mi dziecka ale nie chce cierpieć jej widoku nie chce zeby ten facet cierpiał z powodu widoku mojego meża!dzis malec nic nie rozumie ale kiedys moze sie dowiedzieć mi trudno byłoby wybaczyć rodzicom cos takiego.
Między nami było różnie tragicznie ale znalazłam głównie wine w sobie zazdrość pretensje teraz mam w domu dwóch cudownych facetów i nie zamienie ich na nic!
Zauważyłam jeszcze w Twoim poście coś co mnie uderzyło bo dotyczy także mnie mianowicie zalił sie na żone ze nic nie umie ja do prac domowych jestem lewa ale umie zrobic wszystko przy samochodzie potrafie zarabiać pieniądze i jego nie obchodzą płatnosci nawet nie potrafi zrobic przelewu merytoryczna strona małzeństwa zajmuje sie ja i to nie tak ze nic nie umie poprostu umie coś innego niż inne kobiety dobrze wie że beze mnie by zginął a ja bez niego;)a faceci tylko narzekają i wynajdują w nas wady zeby tylko miec powod do zdrady ja też kiedyś nie chciałam sexu bo robił to źle teraz sie przykłada i chętniej z nim figluje,bzdety bzdety bzdety każdy usprawiedliwia sie jak umie
napisał/a: ~justaa26 2010-12-30 14:17
Dziękuję Kochani za Wasze odpowiedzi.... Próbuję to wszystko jakoś ogarnąć i zrozumieć.... Mogę sobie wiele rzeczy wytłumaczyć, ale..... Fakt, że uciekł, że zostawił mnie gdy naprawdę byliśmy bardzo blisko i gdy mogę nosić pod sercem owoc naszej miłości świadczy chyba tylko o tym, że To było wyjątkowe tylko dla mnie.... Bardzo mi cięzko z tą świadomością, ale nie ma innego wytłumaczenia.... Gdyby to było dla niego wyjątkowe i prawdziwe walczyłby o mnie i być może o swoje dziecko, a już na pewno nie odrzucił tak z dnia na dzień beż pożegnania i słowa wyjasnienia.... Nie móglby zyc tak z dala, z oboku gdyby jego uczucia nadal byly zywe.... Może kochał, może było mu ze mną dobrze, ale..... widocznie nie wystarczająco jesli poswiecil mnie w imie wyzszych celów, jesli układa sobie zycie z kobietą, do której ponoć nic nie czuje i do której w ogóle nie pasuje. Oni sa zupełnie z różnych światów, wątpie że im się ułozy, ale to juz nie moja sprawa. Ja muszę zająć się naprawianiem tego wszystkiego co zepsułam przez te półtora roku w moim małżeństwie. Mam obok siebie dobrego człowieka, który kocha nasze dziecko ponad wszystko i myslę, że mnie również.... Gdy oboje sie postaramy może nam sie udać..... Tylko jak zapomnieć o tamtym.....? Gdy ciagle go widze lub slysze o nim w opowiesciach jego zony..... To jest dla mnie najgorsza kara, ale wiem ze na nagrode nie zasluzylam....
napisał/a: ~justaa26 2010-12-30 14:27
barbie26 napisal(a):Zauważyłam jeszcze w Twoim poście coś co mnie uderzyło bo dotyczy także mnie mianowicie zalił sie na żone ze nic nie umie ja do prac domowych jestem lewa ale umie zrobic wszystko przy samochodzie potrafie zarabiać pieniądze i jego nie obchodzą płatnosci nawet nie potrafi zrobic przelewu merytoryczna strona małzeństwa zajmuje sie ja i to nie tak ze nic nie umie poprostu umie coś innego niż inne kobiety dobrze wie że beze mnie by zginął a ja bez niego;)a faceci tylko narzekają i wynajdują w nas wady zeby tylko miec powod do zdrady ja też kiedyś nie chciałam sexu bo robił to źle teraz sie przykłada i chętniej z nim figluje,bzdety bzdety bzdety każdy usprawiedliwia sie jak umie


barbi nie bierz nic do siebie.... Ja akurat znam jego zone az za dobrze i wiem, ze malo jest rozgarnieta we wszelkich sprawach, nie potrafi ugotowac ani sie gustownie ubrac, nie ma nigdy swojego zdania, nie umie nic zalatwic, zadnej wiedzy ogolnej, jest po prostu glupia - nie wiedziala np. ze Palac Kultury w W-wie nazywa sie jak sie nazywa, bo jak twierdzi nigdy w Warszawie nie byla to moze nie wiedziec:/.... taka z niej ofiara losu.... On jest naladowany energia zyciowa, przebojowy, bystry, wysportowany, inteligentny, dowcipny itd itp. On dlatego tak o niej mowil, a ja wiedzialam ze to prawda. Jedyne czego nie moge zweryfikowac to faktu, ze jest ponoc tragiczna w lozku. Ogolnie ma meska budowe ciala, malo polotu i finezji, ale..... to jeszcze o niczym nie swiadczy. Pozwala mu na wszystko i nigdy nie robi awantur i chyba tylko dzieki temu jest najlepsza zona na swiecie....
napisał/a: ~justaa26 2010-12-30 14:42
facet_zatracenie napisal(a):Ludzie, jaki los zgotowaliście temu człowiekowi co siedzi w Tobie Justo? Myślisz o sobie, próbujesz zrozumieć, ... pomyśl o dziecku swoim. Pomyśl co o Tobie to dziecko pomyśli gdy będzie miało naście lat i dowie się lub domyśli co się stało lub co się działo. Jak jemu wytłumaczysz to wszystko aby zrozumiał i kochał .. nie nienawidził wszystkiego i wszystkich?

Będziesz Matką, bądź najlepszą jaką być potrafisz. Twoje dziecko Ciebie potrzebuje i to ... potrzebuje Ciebie ciepłej, kochającej, spełnionej i szczęśliwej, bo wtedy będzie i Ono szczęśliwe. Jak to zapewnisz? Czy droga na której jesteś idzie w dobrą stronę?


Czasem jakas siła wyzsza na górze zadecyduje tak a nia inaczej.... Zaszłam w ciaże i tak naprawde to bardzo sie z tego ciesze. Moj synek bedzie mial rodzenstwo, bede kochala to dziecko tak samo jak i pierwsze - bardzo mocno. Mam ogromna nadzieje, ze jest moje i meza. Niewielkie sa szanse ze JEGO, ale zawsze..... mam nadzieje, ze nie bede mu musiala nigdy nic tlumaczyc i ze ta cala historia na zawsze pozostanie tylko w naszej pamieci. Jesli by sie wydalo zadne z nas nie mialoby czego szukac w swoich obecnych malzenstwach, a po tym jak brutalnie ON mnie porzucil po tych wszystkich obietnicach ja chyba nie umialabym mu juz ponownie zaufac. Bylibysmy skonczeni oboje....
napisał/a: ~justaa26 2010-12-30 14:51
facet_zatracenie napisal(a):Przepraszam, nie rozumiem tych którzy "są w związku z innym mężczyzną", po prostu nie rozumiem dlaczego sądzą że mogą krzywdzić najbliższych, dzieci i swoich partnerów. Nie zrozumiem tego. Potrafię tylko wybaczyć, ale nie zrozumieć. Widzisz, moim zdaniem nie ma tu nic do rozumienia .... ludzie mają taką naturę że popełniają błędy ... a później boją się do tego przyznać i stosują różne "mechanizmy obronne" ... jak wyparcie, projekcję i inne. Moim zdaniem nie ma tu nic do "rozumienia", ... jest tylko do wybaczania.

Opamiętaj się ... przemyśl do czego to wszystko prowadzi. Oboje jesteście teraz poranieni, wasi partnerzy będą poranieni bardzo kiedy się dowiedzą (nie jeśli, tylko kiedy, bo że się dowiedzą wcześniej czy później to prawie pewne), ale najbardziej pokrzywdzoną nie jesteś ani Ty ani On ani wasi partnerzy, tylko niczemu nie winne dzieci. Kto o nich pomyśli?


Człowiek jest bardzo egoistycznym zwierzęciem... pewnie jedni mniej inni wiecej.... Nie potrafie tego wytłumaczyc, ale kiedy pojawil sie ON, kiedy zaczal mnie adorowac i o mnie zabiegac wszystko inne z kazdym dniem przestawalo istniec.... Ciezko to wytlumaczyc jak mozna nie myslec o wszystkich dookola tylko o sobie, ale przy nim wlasnie taka bylam.... Mam zal do niego o wiele rzeczy. Najbardziej o to w jakim momencie i w jaki sposob to zakonczyl... Ale moze bardziej powinnam miec o to, ze to w ogole zaczal.... Bo to on zaczal, to on nagle zapragnal uwiesc wlasna szwagierke i nie zawahal sie tylko podazal ta droga. Wiem, ze to zadne usprawiedliwienie, ale ja zawsze bylam porzadna kobieta, wierna zona i wzorowa matka... To on zrobil ze mnie kogos kim jestem teraz, zepsul mnie.... Wiem, ze nie bylam jego pierwsza kochanka, jak sam twierdzil - zawsze byla jeszcze jakas poza jego zona, bo on nigdy nie umial byc "sam".... ponoc zdradzal ja i przed slubem i po slubie, zawsze bez najmniejszych wyrzutow sumienia - to tez nienajlepiej o nim swiadczy - wiem to, ale gdy poznawalam ta cala prawde o nim - bylam juz po uszy zakochana i bylo juz za pozno, aby klapki spadly mi z oczu....
Tak naprawde to chyba powinnam dziekowac Bogu, ze tak to sie skonczylo. Duzo lepszy los z pewnoscia czeka mnie przy moim obecnym partnerze niz przy NIM, ale.... Nasze uczucia to taka sfera naszego zycia, no ktora czesto niestety nie mamy zadnego wplywu.... Poddalam sie jemu i temu uczuciu i zabrnelismy stanowczo za daleko. Tak jak piszesz ludzie popelniaja bledy, wazne by umiec wyciagac z nich wnioski na przyszlosc....
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2010-12-30 16:10
A mi się wydaje, choć mogę się mylić że: do puki każde z Was miało swoje rodziny itp. (w sensie że nikt nie miał zamiaru się rozwodzić) jemu ten układ odpowiadał. Skoro poślubił taką kobietę, to dla niego ona coś musi mieć w sobie. I wydaje mi się że układ jaki był pomiędzy wami zwyczajnie mu odpowiadał. Miał żone (posprzątane, wyprane, dzieci odchowane), a Ciebie miał jako taką odskocznie. Usta mogą wiele słów powiedzieć np. kocham, a nie koniecznie musi to być prawda. A gdy okazał się że może znów będzie ojcem, że musi coś zmienić i postawić na jedną kartę.... wybrał to co większość facetów. Żone, dom i spokojne życie.
Takie jest moje zdanie.
napisał/a: Annkaaaa 2010-12-30 17:12
pierwszy raz wzruszylam sie czytajac historie kogos, kto zdradził :|

czasem milosc chodzi krętymi dróżkami, ale dużo częściej romans z żonatym mężczyzną/ zamężną kobietą kończy się dramatem. jeśli jest szansa, że ułożysz sobie życie z męzem, to z niej oczywiście skorzystaj, ale straszne, że zostajesz z nim, bo facet, o którym piszesz "ukochany" olał całą Ciebie i wrócił do żony.
gdyby stanął na wysokości zadania - bez mrugnięcia okiem stworzyłabyś z nim nową rodzinę, porzucając faceta, przy którym teraz chcesz szczęśliwie wychowywać nowe życie. zdolność człowieka do akomodowania się do różnych sytuacji jest zaskakująca.

mam nadzieje, ze sobie jednak zycie poskladasz, bo to w tej sytuacji byloby najlepsze dla wszystkich. I że dziecko, które nosisz, to dziecko TWojego meza, a nie "bystrego, dowcipnego, inteligentnego" człowieka, który w obliczu poważnych konsekwencji pakuje się i spada do "glupiej, aseksualnej żony". istotnie, ideał mężczyny.
napisał/a: facet_zatracenie 2010-12-31 10:48
Justaa, nie pochwalam że poszłaś w bok, zwalanie winy na Niego ... wiesz ... to podobno "okazja" czyni złodzieja. Kiedyś pracowałem bardzo często na wyjazdach i miałem wiele okazji do tego aby zdradzić moją żonę, nie zrobiłem tego. Los chciał że moja żona też miała taką okazję i ... zrobiła to. Wybaczyłem jej, ale Ona ma teraz z Nim podobno lepiej. Nie chce wrócić, choć ma możliwość.

Rozbili dwie rodziny, On miał żonę i dwójkę dzieci, my mamy jedno dziecko. Miałem dwunastoletni staż małżeński. Myślisz że jest jej dobrze? Moja żona powiedziała mi że nie potrafi sobie wybaczyć. Prosiłem ją by próbowała, bo nasze dziecko jest z nią i nasze dziecko potrzebuje szczęśliwej Mamy.

Łykam czasem jeszcze swoje gorzkie łzy, bo mnie najbliższa osoba pokopała, ale znalazłem szczęście gdzieś w sobie i jeszcze mam się czym dzielić z innymi i być rewelacyjnym Tatą dla mojej córeczki.

Myślisz że byłoby lepiej gdyby "stanął na wysokości zadania" i rozbił 2 rodziny? Myślę że powinnaś dziękować losowi lub Bogu, jeśli w niego wierzysz, że tak to się ułożyło i że Twoje dziecko i Ty masz szansę żyć w szczęśliwej rodzinie. Myślę że lepiej daj sobie czas, wyj jeśli chcesz, ale daj sobie czas. Później zdecydujesz co dalej czynić. Może kiedyś za wiele lat wyjmiesz sama tę zadrę z Twojego serca i powiesz swojemu mężowi jak to było.

Kochaj dzieci, bo one nie winne niczemu i myśl o nich.

Potępiam to co zrobiłaś (nawet jeśli "tylko" uległaś), ale szczerze Ci współczuję ciężaru i cierpienia, które czujesz (niezależnie czy zawinione to przez Ciebie czy nie) ... trzymaj się i pisz więcej. To pomaga. Ja też i inni na tym forum spróbujemy Ci jakoś pomóc.