potrzebna pomoc

napisał/a: zik1987 2011-05-07 14:52
Sprawa wygląda tak. Jakieś 2 m-ce temu rozstałem się z dziewczyną (3 lata związku) z powodu kłótni o jej koleżankę (ja miałem pretensje że więcej czasu poświęca przyjaciółce niż mnie - dla niej zawsze miała czas dla mnie nie). Mimo wszystko tak mocno ją kocham że ciągle chce być z nią. Po 3 tygodniach niewidzenia i braku jakiegokolwiek kontaktu, chcieliśmy porozmawiać. Dodam tylko że dosyć często się kłóciliśmy z różnych powodów większość można zaliczyć do grupy powodów że zupa była za słona czyli pierdoły. Miałem duże nadzieję że może jednak będzie dobrze lecz ona wtedy powiedziała mi że mnie nie kocha już od jakiegoś czasu, tylko coś czuje ale sama nie wie co. Ja po prostu się załamałem nie wiedziałem czy mam się smucić czy być wściekły. Jakoś przeżyłem lecz ciągle miałem nadzieje że jednak wciąż możemy być razem.

Cały czas się starałem, pisałem, kilka razy odwiedziłem i miałem wrażenie że ona chce mnie rozszarpać, nawet przyleciałem z różyczką. Lecz zamiast być lepiej ona wtedy mi oświadczyła że mnie nie kocha. Przykro jej, ciężko, cierpi i takie tam pierdoły. Proponowałem że możemy jeszcze raz spróbować nie mamy nic do stracenia. Ciągle o niej myślę nawet teraz gdy piszę tego posta.

Byłoby dobrze gdyby faktycznie jakoś przeżywała to rozstanie ale ona nie wiem dokładnie kiedy sprowadziła sobie swojego byłego kolegę od przyjemności (sprzed naszego związku) do domu, cały czas imprezuje etc. Ja natomiast siedzę w domu, ciągle o niej myślę i nie mogę normalnie funkcjonować. O mały włos a się nie zabiłem gdyby nie jeden z kolegów nie pisałbym tutaj teraz.

Ona jest typowym singlem tzn nie umiała się poświęcać w momencie gdy ją o coś prosiłem zawsze było "Chcesz mnie zamknąć w złotej klatce" (w sumie po części to prawda, bo wiem jakie miała życie przede mną i w momencie gdy gdzieś wychodziła miałem nie tyle co braki w zaufaniu ale bałem się, że jeśli coś zrobi to będzie koniec lub po prostu bałem się że wychodząc gdzieś może jej się coś stać). Mieliśmy inne zdanie np. co do wychodzenia: ja bym mógł siedzieć cały czas tylko z nią ona za to uważała że "w przyszłości nie chce być sama dlatego trzeba ciągle wychodzić" nawet gdy nie miałem ochoty czy się źle czułem.

Wczoraj po dowiedzeniu się o tym ex-koledze załamałem się wysłałem jej kilka wiadomości o niezbyt miłej treści ale teraz bardzo żałuje bo mimo wszystko ciągle ją kocham ponad życie i nie mogę bez niej żyć. Nie wiem czy przepraszam i czy warto?

Teraz moje pytanie warto ciągle wierzyć że zdarzy się "cud" i wrócimy do siebie. Czy może lepiej zapomnieć o związku (bo od razu powiem że o niej nigdy nie zapomnę - to jest moja pierwsza miłości, robiłem z nią różne rzeczy pierwszy raz np. sex. Po prostu tęsknie za nią). Jeżeli zapomnieć to w jaki sposób. błagam o pomoc bo już dłużej tak nie pociągne.
napisał/a: milka87 2011-05-07 21:10
Skoro tyle się kłóciliście to chyba nie ma najmniejszego sensu ciagnąć ten związek dalej. Tobie to nie przeszkadzało, te ciągłe kłótnie? Poza tym piszesz, że jej nie ufałeś. Może znajdź poprostu dziewczynę z którą nie bedziesz się kłócił i do której bedziesz miał większe zaufanie. Wyciągnij też wnioski ze swojego zachowania. To, że była twoją pierwszą miłością i że pierwszą partnerką seksualną to jeszcze niczego nie oznacza. Na świecie jest wiele kobiet a Ty jesteś jeszcze młody (bo domyślam sie ze rocznik '87). Wiem, że teraz może być ci ciężko, to zupełnie normalne, niestety tylko czas zrobi swoje, za świeża sprawa żebyś mógł przejść do porządku dziennego ale moim zdaniem musisz się pogodzić ze stratą bo na pierwszy rzut oka widać, że dziewczyna nie chce z Tobą być. Nie dziwie się jej zresztą. Ja strasznie kocham swojego chłopaka i często się z nim widzę ale nie wyobrażam sobie siedzieć tylko z nim, nie spotykać się z przyjaciółmi i znajomymi, potrzebuje czasu dla siebie i to jest normalne, czuje się szcześliwa nie bedąc ograniczana, a chłopak nie musi się bać, że go zdradzam. Nie mam takiej potrzeby skoro z nim jestem szczęśliwa i myślę, że inne dziewczyny się ze mną zgodzą. Nie użalaj się nad sobą tylko korzystaj z życia. Podobno na nieszcześliwą miłość najlepsza jest druga miłość. No i jeszcze tylko dodam, że to troche przykre, że kolesie myślą, że jak przyjdą z różą to wszystko tym załatwią i będzie dobrze. Kobieta wybaczy i happy and. A co ma róża do problemów w związku??? Skoro ona nie chce to nie zmusisz jej do tego żeby Cię kochała. Myśle, że może Cię spotkać jeszcze coś miłego. Ja już jestem w 3związku i Ty możesz kogoś jeszcze poznać i być szczęśliwy. Także powodzenia :)
napisał/a: zik1987 2011-05-07 22:08
Powiem szczerze w sumie żałuje że napisałem tego posta bo wszystko już sobie poukładałem. Mimo tego co się stało i że ciągle ją kocham a ona mnie nie. Nie mam jej tego za złe jest wolna może robić co chce i z kim chce. Wiem że nie warto już jej męczyć. Dała mi dużo nawet więcej niż zasługiwałem. Więc stwierdzam że nie mogę zatruwać jej życia dlatego zostawię ją w spokoju. Jeśli jest szczęsliwa niech tak zostanie, bo mimo wszystko dzięki temu po części ja też jestem szcześliwy. więc temat do zamknięcia.
napisał/a: tedybear 2011-05-08 21:18
jak napisałes to napisałes i juz dup... a blada. czasu nie cofniesz.
na pierwszy rzut oka widac ze laska miala kogos i to pewnie jeszcze jak byla z Toba. przykro mi to pisac ale tak było chlopie. czekala tylko na okazje aby to zakonczyc.
nie przejmuj sie smsami i troche to potrwa zanim o niej zapomnisz ale takie jest zycie.
dla mnie nie masz szans na powrto do niej bo ona dawno Cie juz skreslila.
ja aby zapomniec o kobiecie z ktora bylem tez 3 lata poszedlem do zandarmerii wojskowej. i wiesz co? POMOGŁO!!!! a poza tym byl to super rok. wiele sie dowiedzialem o sobie.
wiec idz na balety zreseruj sie maksymalnie (upij sie), zapal zioło i bedzie ok
napisał/a: milka87 2011-05-09 20:25
Koleś, Ty chyba mierzysz ludzi swoją miarą! Nie zna człowieka a już od razu mówi że rzuciła dla innego. Solidaryzujesz się od razu z facetem, bo co? Bo laski to te najgorsze?! Solidarność jajników k....wa! Nie wiesz tak naprawdę jaka była w tym związku np. jego wina. Chociaż moim zdaniem pokazuje to troche jego wypowiedź. Wina zawsze leży po obu stronach. I jakieś h...owe rady dajesz "upij się i zapal zioło". Złote rady naprawde. To już lepiej żeby trochę sportu pouprawiał. Sport wywala negatywne emocje. Zrobi chłop coś dla siebie i bedzie czuł się lepiej. Ale do pozbierania się i tak trzeba czasu.
napisał/a: tedybear 2011-05-09 21:01
milka87 a Ty jak bedziesz w moim wieku bedziesz mogla udzielac dobrych rad. jak narazie dla mnie jestes malolata jesli cyferka 87 oznacza Twoj rok narodzin. wiec jestes dla mnie gówniara ktora nie ma pojecia o zyciu - jeszcze nie ma.
poza tym ja nie napisalem nigdzie ze to tylko jej wina. i tu masz racje ze wina jest ZAWSZE po dwóch stronach. pewnie koles był nachalny i ograniczal jej swobode - bo to mozna wyczytac po tym co robil i jak sie zachowywal-ale prawda jest oczywista.
zwiazek juz od dawna sie psul a ona nie miala okazji lub nie chciala lub nie mogla go zakonczyc jednakze znalazl sie w koncu powod i to zrobila.
napisał/a: milka87 2011-05-10 17:15
Ludziom pokaże się, że nie mają w czymś racji to od razu się burzą i pokazują jacy to oni są bardziej doświadczeni życiowo niż inni bo starsi a inni to oczywiście gówniarze. Tak, to do Ciebie "misiu tedy" czy jak Ci tam. Oczywiście Ty wiesz najlepiej kto co i dlaczego. Chodzi o to żebyś nie pisał takich bzdur, że laska zerwała bo miała kogoś jeszcze jak była z nim. Tego nie wiemy a gadanie takich głupot nic Zikowi nie pomoże. A tym bardziej jeśli naprawdę nie masz racji. Jeszcze tylko mu namieszasz w głowie niepotrzebnie. Nie robi się takich rzeczy. Nie ma co analizować tylko zapomnieć, pozbierać się i iść dalej. A rady moje myślę, że i tak są lepsze od Twoich. Przynajmniej jeśli chodzi o alko i zioło bo rada wojsko = rada sport.
napisał/a: zik1987 2011-05-10 18:43
Ja nie wiem po co od razu się kłócić, sprawa wyjaśniona i koniec. Nie byłem może ideałem ale starałem się robić wszystko co potrzeba ale i tak to nie starczyło. Wina leży na pewno po dwóch stronach takie jest bynajmniej moje zdanie, lecz większość osób z którymi rozmawiam czy to moi znajomi czy mojej ex dziewczyny uważają że ona strasznie się zmieniła, cześć uważa że kogoś miała ile osób tyle teorii. A ja już tak na prawdę mam na to wy***ane (bo wiem jaka ona jest i dla mnie się nigdy to nie zmieni, dobrze mi było z nią) lecz muszę żyć swoim życiem:) chodzę ze znajomymi na imprezy i jest gitara:) Ona już praktycznie dla mnie nie istnieje tylko czasami zastanawiam się co się stało lecz chwile później uświadamiam sobie że nie ma co o Niej myśleć bo to głupota lepiej spotkać się z kimś wypić pogadać niż użalać się nad tym co kiedyś było. Skończył się pewien etap w moim życiu, nauczyłem się dużo, nie żałuje tego czasu ale w przyszłości może mnie czekać jeszcze dużo przyjemności:) pomogło mi dużo osób nawet takich z którymi np przez 4 lata studiów praktycznie nie rozmawiałem i jestem im wdzięczny. Teraz mogę w końcu normalnie żyć bez kłótni, podejrzeń itp:)
napisał/a: Soniaa 2011-05-10 19:36
To bardzo dobrze Zik, że sobie radzisz i że masz takie podejście:) Nie ma co odwracać się za siebie, patrzeć co było i na tym budować przyszłość. Trzeba zamknąć pewien etap w swoim życiu i zaczerpnąć z niego odpowiednią lekcje - wynieść doświadczenia. Wina leży po obydwu stronach, tak się stało - bo tak najwidoczniej miało być. Nie ma co myśleć, że kogoś miała na boku - jak ufała i jej wierzyłeś to powinieneś to wiedzieć.
Gratuluje podejścia:)
Pozdrawiam San
napisał/a: zik1987 2011-05-10 19:46
Ile to ja czekałem by moja ex w końcu się wypowiedziała:) looooz:) Fajnie było z Tobą spędzić ten czas:) i dziękuje Ci za to:) szkoda że Nam nie wyszło ale cóż jeśli jesteś teraz szczęśliwa niech tak zostanie:) ja i tak będę Cie zawsze kochał:) powodzenia:*

ps Jeszcze raz przepraszam za wszystko co zrobiłem lub czego nie zrobiłem.
napisał/a: tedybear 2011-05-11 11:22
zik no to dobrze ze tak podchodzisz do zycia. trzeba podniesc glowe i isc dalej