potrzebuje pomocy bo nie daje rady :(

napisał/a: Rose 2009-04-08 00:50
Witam. Sama dokładnie nie wiem jak zaczac...pisalam tu kiedys na temat mojego problemu z facetem. ale to bylo pół roku temu. Wiec teraz szybko w skrócie moze przedstawie to wszytsko. Mecze sie strasznie w tej sytuacji i chyba potrzebuje jakiejs rady...rok temu wyjechalam do faceta do Usa. spedzilismy razem 3 miesiace, po czym wrocilam do Polski. Bylo dobrze i zle. Czesciej zle bo nie portafil zrozumiec moich potrzeb. Flirtowal z inna kobieta (przez sms, telefonicznie, przez internet). Ja w odwecie z innym facetem. Ogolnie bylismy głupi i dziecinni w tym wszytskim. bardzo go mimo wszytsko kochalam. Potrafilismy w tych zlych chwilach znalezc miejsce na okazanie uczuc. W tym roku w czerwcu mialam wrocic do niego, ALE...Boze Narodzenie spedzil w rodzinnym miescie i tam pozal jakas inna kobiete. Zostawil mnie dla niej. Bardzo mnie to bolało. Dalej jest mi z tym ciezko. W tym samym czasie poznalam kogos innego. Kumpel faceta mojej przyjaciolki (obecnie oboje sa w Iraku, tez amerykanie), jestem bardzo blisko z facetem mojej przyjaciolki. Jest dla mnie prawie jak brat. Kolega (obecnie moj chlopak) okazal sie aniołem. Ma wszytsko o czym marzy kobieta. jest szalenczo przystojny, madry, odwazny, pracowity...moglabym tak godzinami wymieniac jego zalety, wszytsko pieknie, ALE...miesiac po zerwaniu kontaktu z bylym dostalam od niego maila, pisal ze popelnil blad i ze dalej cos do mnie czuje i prosi o rozmowe. Rozmawailismy na Skype. Powiedzial ze chce mi udowodnic ze sie zmienil i chce odbudowac nasz zwiazek. Poczatkowo bylam chłodna, ale pozniej stwierdzilam ze zobaczymy przez pare dni jak sie wszytsko potoczy. Bylo Ok, jednak czulam wyrzuty sumienia wzgledem obecnego partnera bo nigdy w zyciu nie mogalbym go zranic. napisalam do Ex ze to nie ma sensu i ze powinien o mnie zapomniec. Po 2-3tyg nie moglam wytrzymac. Myslalam o nim, przepłakalam wiele nocy, tesknilam za dobrymi chwilami, mialam nadzieje ze laczylo nas cos wyjatkowego i ze poprstu spieprzylismy sprawe i moze faktycznie da sie cos zrobic. zaczelismy znowu ze soba pisac. jednak jedna rzecz byla ciagle niezmienna, poswiecal mi za mało czasu, tłumaczac sie ze jest cholernie zajety (ale co to ma znaczyc, jesli chce sie z kims byc to trzeba cos z siebie dac), przez dawke uwagi jaka daje mi moj obecny partner zaczelam patrzec na bylego jak na kogos kto wcale nie przejmuje sie mna na tyle na ile to mowi.Poza tym ciagle czulam w sercu zal ze tak mnie zranil i obawe ze zrobi to ponownie, kompletnie nie potrafie mu ufac. Stwierdzilam ze nie moge ciagle gdybac i zyc nadzieja ze on sie kiedys zmieni. Moze faktycznie przesadzam z ta jego uwagą, wiem ze duzo pracuje i niema go czesto w domu ale ciezko mi sie pogodzic z czyjas ignorancją. Powiedzialam mu ze trzeba z tym skonczyc. Po tygodniu odezwal sie do mnie. Stwierdzil ze jesli to jest to czego chce to niech tak bedzie, ze mial nadzieje ze naprawimy nasze bledy, przyznal ze ciezko mu beze mnie i ze bardzo teskni ale jesli nie jest w stanie mnie uszczesliwic to powinnam o nim zapomniec. zaczelismy ostra rozmowe przemieszana ze wspomnieniami, powiedzialam mu ze ciezko mi bedzie zapomniec o nim i ze moje uczucia sa za silne zeby to tak szybko przekreslic. Znowu kolejne dni rozmowy powiazane z nadzieja, ale bylam swiadoma tego ze nie mozemy byc razem bo boje sie ze mnie zrani znowu. Dowiedzial sie ze jestem z kims zwiazana.Powiedzial zebym robila swoje, zyczyl mi szczescia z moim facetem, powiedzail ze nie moze mi poswiecac tyle uwagi na ile bym chciala bo robi teraz kariere i ze musimy to skonczyc. Juz tydzien nie rozmawiamy...to juz chyba naprawde koniec. Zle sie z tym czuje. Bardzo mi go brakuje, ale juz nic nie moge zrobic. Zwlaszcza ze jest ktos kto mnie kocha i chce dac mi szczescie. Dziś moj partner powiedzial mi ze jego rodzina juz o mnie wie i nie moga sie doczekac kiedy mnie poznaja. W pazdzierniku on przyjezdza poznac moja rodzine a w grudniu ja przeprowadzam sie do niego na stale. mamy duze plany na przyszlosc. Wiem ze to wspanialy mezczyzna, czasami czuje ze za dobry dla mnie...a ja ciagle kocham bylego :( meczy mnie to okropnie bo chce byc szczesliwa z obecnym...nie chce popelnic błedu i zdecydowac sie na jednego. Jestem w stanie walczyc o dawna milosc ale nie chce robic tego kosztem mojego faceta i nie chce go zranic. a moze powinnam byc silna i zapomniec o tamtym? jest mi z tym wszystkim okropnie zle...
napisał/a: Aga_TM 2009-04-08 09:17
Hej.
Moim zdaniem dobrze zrobiłaś!
Ale mimo wszystko powinnaś się wsłuchać w siebie samą i odpowiedzieć na pytanie: czego tak naprawdę chcesz? Czy nie jesteś z obecnym partnerem tylko dlatego, że jest dobry, czuły, przystojny i odpowiedzialny? Czy coś do niego również czujesz?
Jeśli chodzi o poprzedniego faceta to pamiętam jak pisałaś po powrocie z USA... Moim zdaniem on jest nieodpowiedzialnym typkiem igrającym z Twoimi uczuciami. Być może się zmienił, ale z doświadczenia wiem że często tacy ludzie się nie zmieniają... Byłaś u niego w USA a on zamiast zajmować się Tobą - flirtował z inną... teraz dla innej Cię zostawił, a gdy zaspokoił swoje potrzeby czy po prostu widzimisie chce wrócić... Wybacz, ale moim zdaniem nie miałabyś z nim przyszłości... Nie wiem czy z jego strony można nazwać to miłością, a może ten "karierowicz" jest tak zapatrzony w siebie że nie jest zdolny do większych poświęceń w imię miłości... Nie wiem i nie chce nikogo osądzać, ale wiem jedno, że jeśli tli się w Tobie jakaś iskierka miłości i namiętności w stronę obecnego partnera to nie wracaj do tamtego i daj szanse obecnemu związkowi. Uważam, że skoro tak łatwo przychodzi mu nawiązywanie kontaktów z innymi kobietami to Ty przez całe życie mogłabyś być w cieniu...
Wracajac do obecnego partnera... wspominasz o wspólnym mieszkaniu i planach na przyszłośc... nie wiąż się z nim tak poważnie tylko dlatego, że nie chcesz być sama albo dlatego, że on jest dla Ciebie dobry. Piszesz że kochasz poprzedniego partnera. Ja sześć lat temu rozstałam się z moją pierwszą miłością i nadal go kocham. Mimo tego ze mam dziecko i meza. Pierwsza miłosc zawsze pozostaje w naszym sercu i nie sposób o niej zapomnieć. Czasem warto wrócić i jeszcze coś odbudowac, ale czasem ludzie wyrzadzą sobie tyle krzywdy, że nie są sobie w stanie wzajemnie wybaczyć.
Życzę powodzenia i napisz czasem co postanowiłaś. Pozdrawiam;)
Aga
napisał/a: claudiaa 2009-04-08 09:30
cześć, moim zdaniem jak czytałam to ci napisałaś, Ty do byłego jesteś mega przyzwyczajona bo tyle razem przeszliście i nie możesz o nim zapomnieć. A on natomiast uważam, odzywa się do Ciebie wtedy gdy jest mu wygodnie. Mówić, napisać że jest bardzo stęskniony, że jest mu źle bez Ciebie jest bardzo prosto, jednak takie rzeczy trzeba pokazywać. Zrobisz jak będziesz chciała, ten Twój obecny to musi być naprawdę super fajny facet z tego co mówisz, inny od tego byłego. Z obecnym za parę lat też będziesz miała wiele wspomnieć, ale on nie rani Ciebie tak jak tamten. Nie gada z innymi laskami, nie zostawia Ciebie w bólu i płaczu, nie jest egoistyczny i chyba na takiego się nie zapowiada (?). Tak jak napisałam - jesteś przyzwyczajona do byłego, tęsknisz bo byłaś z nim związana i te wycieczki po świecie do niego, jechałaś do USA a on pisał sobie z jakąś laską. Jak uszanował Twój przyjazd? Dziwna sprawa, myślę że masz w tej chwili fajnego faceta szanuje Cię, nie ukrywa nic, chce z Tobą zamieszkać, i myślę że jakbyś z nim zerwała dla byłego to po jakimś czasie nigdy byś sobie tego błędu nie wybaczyła. Pomyśl jak cierpiałaś kiedyś, zostawił Cię dla innej, Ty też chcesz być teraz taka jak on? Jeśli naprawdę go kochasz to bądź taka... Ale pamiętaj że dopóki się nie odezwał było Ci dobrze z tym obecnym
napisał/a: JAD 2009-04-08 09:51
Dlaczego nas (mowie o kobietach :P) zawsze pociągają faceci Ci ktorzy nas przyslowiowo "olewaja" i poswiecaja nam mniej uwagi ?? Nic Ci ktorzy swiata poza nami nie widza i zrobili by dla nas wszystko...
napisał/a: Ankaaaa 2009-04-08 10:19
jestes rozdarta miedzy uczuciami a doswiadczeniami.

obecnego partnera nie kochasz-szanujesz bardzo, ale nie kochasz.jesli z nim zostaniesz i pogodzisz sie z odejsciem bylego chlopaka-moglabys byc szczesliwa,ale moze byc tez tak, ze zawsze bedziesz myslala " co by bylo, gdyby"- i to zatruje Wam zycie.

byly parter to Twoja wielka milosc, ale kompletnie inny charakter.byc moze moglibyscie stworzyc zwiazek,ale to Ci raczej nie da poczucia stabilizacji.

moim zdaniem w obu zwiazkach bedziesz w trojke.zawsze bedac z jednym bedziesz myslala o "tym drugim" i czegos zalowala. chyba, ze uporasz sie ze swoimi uczuciami i tego, ktorego wybierzesz nie bedziesz porownywac do tego, ktorego odrzucilas.

ja bym wybrala mezczyzne, ktory da mi poczucie bezpieczenstwa,ale musialabym miec pewnosc, ze uczucie do pierwszego partnera nie zdominuje mojego zycia.w TWoim wypadku mysle, ze chodzi rowniez o to, ze byly Cie porzucil - i Tobie bardzo zalezy, zeby i jemu i sobie udowodnic, ze popelnil blad (to taka podswiadoma reakcja na utracone poczucie wartosci). ale Twoją wartosc odkryl inny mezczyzna- i gdybym wiedziala, ze moge go pokochac- to wybralabym jego, na TWoim miejscu.
napisał/a: Rose 2009-04-08 10:24
Bardzo dziękuje za rady, napewno wezme je sobie do serca. I musze wam przyznac ze macie racje. Nie powinnam myslec o bylym, kiedy mam przy sobie kogos kto jest w stanie zrobic dla mnie wszystko by mnie usczesliwic. Podziwiam go za cierpliwosc z jaka znosi moje humory i złosc, a wszytsko przez bylego....Naprawde nie powinnam go ranic, czasami widze jak mu ciezko z ta swiadomoscia ze dalej cos czuje do bylego. Dodatkowo jeszcze ten Irak...wczoraj zginęło 10 żołnierzy z jego armii, za kazdym razem kiedy moj kochany idzie na misje mowi ze gdyby nie wrocił to zebym pamietala ze mnie kocha...czasami jestem taka egoistka ze nie widze w jakim strasznym miejscu sie znajduje, a ja dodaje mu zmartwiem poprzez swoje durne fochy. A co do bylego to faktycznie nie mialabym z nim przyszłosci, jesli jego praca jest dla niego numerem jeden, dlamnie nigdy nie bedzie miejsca z jego zyciu, poza tym strach przed kolejna zdrada jest zbyt ogromny zeby odbudowywac moje zaufanie. Bardzo bym chciala juz o nim nie myslec, nie wspominac, zdaje sobie sprawe z tego ze jak tylko moj ukochany przyjedzie do mnie, bedziemy gromadzic wlasne wspaniale wspomnienia...dziekuje wam za wszytsko i mam nadzieje ze jutro nie dopadnie mnie znowu smutek i watplowosci..:(
napisał/a: claudiaa 2009-04-08 11:56
nie powinnać ranić obecnego faceta. Nie dość że jest z Tobą to Ty jeszcze zatruwasz mu życie lamętami o byłym. Miej do niego szacunek i nie opowiadaj było były tamto. Zrozum że go ranisz, mimo iż on sobie na takie coś nie zasłużył. Kocha Cię nad życie, mówi że jak idzie na misję i gdyby zginął to masz pamiętać że Cię kocha. Dziewczyno!!!!!!!!!!! weź doceń to uczucie i skończ przypominać byłego. Albo od razu idź do byłego i zostaw tego fajnego chłopaka w spokoju bo Ty w ogóle myślisz że go nie boli serce gdy lamęcisz o byłym. Nie rań skoro sama raniona być nie chcesz
napisał/a: Rose 2009-04-08 12:51
Nie mam zamiaru dokładac mu wiecej trosk. Juz wystarczajaco wiele razy im udowodnil ze naprawde mnie kocha. Nie mam prawa zadawac mu ból. Ale ze mna zawsze tak bylo, ze bardziej kochalo sie tych co nas olewaja niz tych którzy dadza ci wszytsko na złotej tacy. Mysle ze czas zaczac doceniacc dobrych facetów i dac im szanse.
napisał/a: gochaaXp 2009-04-08 13:00
ciężko jest radzić obcym ... nie siedzimy w twoim sercu ... sama musisz podjąć decyzję.
napisał/a: claudiaa 2009-04-08 13:18
doradzić zawsze można. Też jest jakimś sygnałem od innych którzy widzą tą sytuacje z boku
napisał/a: JAD 2009-04-08 14:03
http://forum.polki.pl/showthread.php?t=10138 Czy mi sie wydaje czy wiosna dziala tak ze wspominamy bylych facetow a faceci odnawiaja kontakty z bylymi dziewczynami :D
napisał/a: sylwiaz 2009-04-08 16:23
Dziewczyno Zrob Wszystko Co W Twojej Mocy Zeby Ulozylo Ci Sie Z Tym "ex" A Wiesz Dlaczego ? - Bo Go Kochasz!!!!!! Po Co Masz Sie Zwiazac Z Kims Kto Jest Tylko Dobry,ulozony,sympatyczny,mily Itd Itp -po Co Ci To ? Myslisz Ze Bedziesz Szczesliwa? Chyba Lepiej Za Kilkadziesiat Lat Obudzic Sie I Powiedziec Sobie Ze Niczego W Zyciu Sie Nie Zaluje.
Powiem Ci Ze Moje Rodzice Sa Ze Soba Od 25 Lat I Sie Nie Kochaja, Nigdy Sie Nie Kochali ,a Po Prostu Wpadli. Oboje Sie Mecza W Tym Zwiazku A Zadno Z Nich Nie Odejdzie- Nie Rozumiem Dlaczego.
Wiec Zycze Ci Szczescia I Dobrej Decyzji.
Zamknij Oczy I Pomysl Co Bys Chciala Ujrzec Za 10 Lat