Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

problem z chłopakiem, nie wiem co robić

napisał/a: Moky 2009-11-30 19:29
Witam. Chciałabym podzielić sie z Wami moim problemem i prosić o rade w tej sprawie ponieważ zwyczajnie sobie nie radze i nie wiem co robić..

Otóż znam pewnego chłopaka blisko 7-8 lat. Na początku bylismy b. dobrymi znajomymi, potem przyjaciółmi aż 2 lata temu wyszło na jaw, że oboje sie w sobie podkochujemy. Szczęśliwi z tego powodu zostaliśmy parą.
Przez pierwszy okres było świetnie - wielogodzinne rozmowy, wspólne tematy, poczucie wspólnej bliskości.

Z czasem jednak okazało sie, ze mój chłopak flirtował ze swoją przyjaciółką. Pisząc mi miłe słówka, dokładnie takie same przesyłał jej. Gdy sie o tym dowiedziałam kazałam mu wybierać. Wybrał mnie a ja mimo 'naderwanego' zaufania postanowiłam dać mu drugą szansę.

Znów zaczeło sie układać.
Jednak pare miesięcy potem wydarzyła mi sie rodzinna tragedia - śmierć jednego z członków rodziny. B. to przeżyłam, nie miałam na nic ochoty, wszystko mnie drażniło.
Mój chłopak nie potrafił tego zrozumieć, co prowadziło do kłótni (dodam, że 'na żywo' jedynie ja mówiłam, on nabierał pewności siebie dopiero na gg czy w SMSach).
Przeszedł samego siebie gdy wiedząc, że dnia następnego miałam jechać na pogrzeb kłócił sie ze mną wiadomościami do późnego wieczora. Nie mógł pojąć, ze zwyczajnie wole pobyć sama a nie z nim. Czułam sie jak by moje emocje były niczym ważnym, ważne było to czego on chce. To zdecydowało o tym, że postanowiłam z nim zerwać.

Nie mogąc tego pojąć mój, wtedy już były chłopak wciąż do mnie wypisywał, nawet gdy nie dostawał odpowiedzi. Trwało to pół roku. Gdy emocje opadły postanowiłam z nim na spokojnie porozmawiać, dowiedzieć sie co u niego. Uczucia na nowo odżyły, znów świetnie sie nam rozmawiało. Oboje chcielismy spróbować jeszcze raz.

Tym razem pięknie było tylko przez pewien czas. Przy każdej, nawet najmniejszej kłótni mój chłopak wypominał mi najróżniejsze rzeczy któe kiedyś popełniłam m.in. nasze rozstanie. Czułam sie nie fair bo tyle samo krzywd on wyrządził mi ale nie widziałam sensu wracania do tego. Mimo wszystko kłócilismy sie i godzilismy na nowo.

Sprawa zaczeła komplikować sie niedawno - coraz częstrze konflikty, niedomówienia..
Mój chłopak traktował siebie jak kogoś komu nie można nic zarzucić - potrafił za drobnostke obrazić sie na 3 dni, za każdym razem ja prosiłam o rozejm. W trakcie rozmowy na gg znikał bo jak sie tłumaczył "miał zły humor", gdy ja przez przypadek na chwile zniknełam bez słowa - rozłoszczony zaczął sie mnie czepiać "jak mogłam to zrobić". Na siebie usprawiedliwienie znalazł zawsze, ja musiałam sie dostosować. Męczyło mnie to, zwracałam mu uwage, że między nami sie psuje, ze odnosze wrażenie, że on już sie nie stara. Zapewniał mnie, ze nie mam racji i kazał "nie dramatyzować".

Jakiś czas temu miałam klasowe 'połowinki' - impreze z okazji połowy szkoły. Zaprosiłam go. Muszę dodać, ze od czasu naszego poprzedniego zerwania mój chłopak postanowił zostać abstynentem. Z początku chcąc być dla niego idealna (może bałam sie, ze gdy nie bede taką jakiej on oczekuje znów pojawi sie jakaś trzecia..) nie piłam nic a nic. Trzymałam sie tego twardo.

Muzyka puszczana na połowinkach nie byla w stylu mojego chłopaka dlatego wciąż siedzieliśmy na kanapach 'robiąc nic'. On wykazał sie brakiem wychowania pisząc sobie SMSy z kolegą, ja siedziałam i patrzyłam jak inni sie bawią. Mając już dość imprezy udałam sie na chwile do stolika koleżanek. Trafiłam akurat na toast. Ponieważ były to imieniny jednej z nich a koledzy nalali także kieliszek dla mnie, chciałam symbolicznie uczcić to 'święto'. Wypiłam, wróciłam do chłopaka. Impreza dalej wyglądała tak samo, wróciliśmy do domu.

Tydzień temu zaś mój chłopak miał 'otrzęsiny' z okazji I roku na studiach. Leżąc w łóżku dostałam SMSa, że jedynie on "jest w pełni władz umysłowych" i jako jedyny nie pije. Zapytał czy ja także uznaje to za dziwactwo. Odpisałam, że wiedziałam, ze on sie nie złamie i będzie pił ale ja symbolicznie wypiłabym toast. Poczym napisałam, ze ide spać.
Następnego dnia widząc po jego zachowaniu, ze coś jest nie tak zapytałam co sie stało. Nie chciał mówić. Uszanowałam to.
Pod koniec tygodnia stwierdził jednak, ze nie pasujemy do siebie, ze lepiej by było gdybym znalazła sobie innego i zwyczajnie ze mną zerwał. Byłam w szoku bo w poniedziałek chwalił sie kolegom, ze mnie ma, był z tego powodu taki szczęśliwy a w sobote postanowił mnie zostawić.
Co było powodem ?
Ten jeden symboliczny kieliszek
Z jego powodu zrobił mi ogromnał afere.
Nie mogłam wyrazić własnego zdania bo cokolwiek powiedziałam on odpowiadał mi krytykując moje wyczyny - zrobiłaś to, nie zrobiłaś tego itp.

Przepłakałam całą noc, czułam sie nie fair bo ja przebaczałam mu o wiele większe rzeczy i byłam na tyle zakochana żeby chciać ułożyć wszystko na nowo a on poprostu mnie zostawił.
Następnego dnia napisałam mu, ze skoro tak uważa to dobrze, że nie bede już mu zawracać soba głowy. On jednak nie miał zamiaru kończyć ze mną rozmowy. Dzień w dzień przez cały tydzień mnie krytykował, stwierdził, ze go nigdy nie kochałam, że kłamałam, że zachowuje sie jak rozpieszczenie dziecko, ze nie potrafie go szanować, że wszystko było źle, ze różnimy sie od siebie, nie mamy o czym rozmawiać..
Na swoim profilu na gronie zaczał wypisywać swoje gorzkie żale jak to ja go potraktowałam. Przestałam odpisywać na jego monologi, mimo wszystko wciąż je dostawałam. On był biedną ofiarą, wypominał mi jak to mi kiedyś pomagał, jak to robił dla mnie tyle rzeczy, mi zaś wypominał co zrobiłam jeszcze za czasów gdy nie byliśmy razem.

Wczoraj powiedziałam mu co mnie trapi, ze patrzy tylko na siebie i za nic ma moje uczucia i to jak sie czuje. Odpowiedział oczywiście monologiem jak to b. go zraniłam. Napisałam mu żeby doszedl do ładu ze sobą i dopiero po tym może ze mną rozmawiać. Odpisał "to do kiedyś tam może..."
Codziennie rano jednak pisze mi 'dzień dobry', wieczorem zaś 'dobranoc' nawet gdy nie piszemy ze sobą, dzisiaj było to samo..

Jestem tym wszystkim zmęczona, nawet nie utrzymując kontaktu on wciąż wisi nade mną.. O co mu chodzi ? ktoś potrafi mi powiedzieć co mam robić ?
Dodam jeszcze, że jego matka zostawiła go z ojcem gdy miał 3 lata i utrzymuje z nimi słaby kontakt.

Prosze o pomoc :(
napisał/a: ~gość 2009-11-30 20:16
Nie wiem co inni użytkownicy Ci poradzą, ale ja bym się od niego odcięła na jakiś czas, wiesz nie wchodzić na wspólne portale, zablokować gg, a w między czasie spisywałabym wszystko czym Cię zranił, co bolało, co wybaczyłaś, o co masz żal. Bo w rozmowie, kłótni czy cokolwiek, to czasem się o czymś zapomni, sama wiem jak to jest, a potem po jakimś czasie chce się to wygarnąć. I skoro on tak po Tobie jeździ, to ja bym napisała długi list. Nie ma on spowodować dobicia go, próby powrotu, czy czegokolwiek. Ma Ci ulżyć. I tyle :)
napisał/a: ~gość 2009-11-30 21:09
Brak mu empati , a jak jest cos nie po jego mysli do mu sie w glowie przewraca
Sproboj z listem, ale pewnie tacy obrazalscy nawet ich nei czytaja hehe
napisał/a: agasta 2009-11-30 23:33
najlepsze rozwiązanie to odciąć się od niego, on cię nie doceniam i myślę że nie kocha tylko traktuje inaczej niby jak kumpele ale coś więcej, ludzie którzy się kochają tak się nie zachowują miłość uskrzydla a nie rani wię decyzja należy do ciebie, ty musisz teraz odetchnąć znależć sobie jakieś zajęcie które pozwoli zapomnieć i napewno spotkasz kogoś wyjątkowego w życiu życze dużo dobrego samopoczucia i radość z życia