Problem z czasem w związku
napisał/a:
errr
2014-07-24 17:31
to jeszcze raz, co jest Waszym problemem? bo ja tu żadnego nie widzę.
Dlaczego ona nie chce Cie widziec?
Ona Cie po prostu nie chce.
Bo to co tutaj przedstawiles jako ewentualne powody to sa bzdury wyssane z ...
[ Dodano: 2014-07-24, 17:42 ]
uciekaj chlopie gdzie pieprz rośnie, ratuj się
przy okazji paląc mosty żeby ta niezrównoważona istota nie mogła wrócic
Dlaczego ona nie chce Cie widziec?
Ona Cie po prostu nie chce.
Bo to co tutaj przedstawiles jako ewentualne powody to sa bzdury wyssane z ...
[ Dodano: 2014-07-24, 17:42 ]
uciekaj chlopie gdzie pieprz rośnie, ratuj się
przy okazji paląc mosty żeby ta niezrównoważona istota nie mogła wrócic
napisał/a:
mech86
2014-07-24 20:06
@Valkiria_: zazwyczaj walczę o swoje, jeśli jest cień szansy. Do tej pory byłem bardziej "agresywny", ale od pewnego momentu życie mnie nauczyło, że nie zawsze się tak da.
@errr: też mam wrażenie, że problem ma bardziej ona ze sobą, niż ja z naszym związkiem. Twoja propozycja działania wydaje się chyba najrozsądniejsza, choć nie powiem - będzie bolało.
@errr: też mam wrażenie, że problem ma bardziej ona ze sobą, niż ja z naszym związkiem. Twoja propozycja działania wydaje się chyba najrozsądniejsza, choć nie powiem - będzie bolało.
napisał/a:
Valkiria_
2014-07-24 21:32
Od pierwszego posta wyziera, że to ona kocha bardziej (nie wiedziałam, że w związku się rozgranicza ja kocham mniej niż ona), że jej bardziej na was zależało od samego początku. Ty to piszesz, ty się wręcz tym chełpisz. Dla ciebie sprawa rozstać się czy walczyć odbywa się na zasadzie "dziś zjeść jajecznice czy kanapkę z nutella". Zero emocji, zero czegokolwiek. Jedynie bilans zysków i strat. Nie kochasz tej dziewczyny. Zważywszy na jej bagaż emocjonalnych doświadczeń, faktycznie lepiej podkul ogon i odejdź bo możesz złamać jej wiarę w miłość i w to, że może spotkać kogoś dla kogo będzie wszystkim co najważniejsze. Utwierdzisz ją w przekonaniu że każdy facet jest jak jej ojciec...
napisał/a:
Annie
2014-07-25 06:23
a po kilku dniach:
Widzisz jak łatwo się pomylić?
Bardzo łatwo jest osiąść na laurach i pomyśleć - ok, ona się stara i kocha mnie bardziej niż ja ją, więc nie muszę się już tak starać...przecież skoro kocha, nie zostawi...
A tu klops.
napisał/a:
errr
2014-07-25 07:54
to swiadczy tylko o tym, ze jemu sie tylko wydawalo ze ona kocha bardziej. I dlatego wlasnie trzeba patrzec na czyny czlowieka, nie sluchac pieknych slowek o milosci:)
Kochajaca dziewczyna nie urwie kontaktu po tym, jak facet robi jej łachę, prosi sie brata zeby mu pomogl naprawic pewnie jeszcze za darmo jej samochod przez co musi sie z nim potem sprzeczac i uzerac i jeszcze na dodatek go rozdziabdziali i nie naprawili... No chyba, ze ona doszla do wniosku, ze nie bedzie kochac faceta ktory glupiego samochodu nie potrafi naprawic.
btw, w zwiazku ZAWSZE jedno kocha bardziej od drugiego. Raz jedno raz drugie.
Kochajaca dziewczyna nie urwie kontaktu po tym, jak facet robi jej łachę, prosi sie brata zeby mu pomogl naprawic pewnie jeszcze za darmo jej samochod przez co musi sie z nim potem sprzeczac i uzerac i jeszcze na dodatek go rozdziabdziali i nie naprawili... No chyba, ze ona doszla do wniosku, ze nie bedzie kochac faceta ktory glupiego samochodu nie potrafi naprawic.
btw, w zwiazku ZAWSZE jedno kocha bardziej od drugiego. Raz jedno raz drugie.
napisał/a:
mech86
2014-07-25 08:30
No więc... złamała się i do mnie zadzwoniła. Oczywiście wygarnęła mi, że rozmawiam z bratem na temat swojego związku (ponoć on do niej coś napisał za moimi plecami - widział zresztą, jak się poczułem), że ona jest na innym etapie związku i myśli o rodzinie i dzieciach (czyli teoria o porównywaniu partnera do ojca byłaby na miejscu i sprawdzona) i że da mi jeszcze czas, ale jeśli nic się nie zmieni - do widzenia.
No cóż - teraz będę musiał trochę powalczyć, na urlop ze mną jednak pojedzie (kobieta zmienną jest...), w niedzielę się spotkamy i chyba muszę wyskoczyć z prezentu na imieniny, bo się zbliżają. Albo wszystko się odbuduje (do następnej burzy), albo trzaśnie. Ja będę chciał odbudowy, ale gdzieś z tyłu głowy wiem, że to się może rozsypać...
No cóż - teraz będę musiał trochę powalczyć, na urlop ze mną jednak pojedzie (kobieta zmienną jest...), w niedzielę się spotkamy i chyba muszę wyskoczyć z prezentu na imieniny, bo się zbliżają. Albo wszystko się odbuduje (do następnej burzy), albo trzaśnie. Ja będę chciał odbudowy, ale gdzieś z tyłu głowy wiem, że to się może rozsypać...
napisał/a:
Annie
2014-07-25 10:30
Gdzieś z tyłu głowy każda osoba w związku powinna wiedzieć, że to się może rozsypać jeśli nei jest właściwie pielęgnowane.
napisał/a:
834
2014-07-26 14:30
wow, skąd takie wnioski? Chcesz udowodnić, że każdy facet, który mówi że kocha kobietę musi być bliski ideału, rycerski, okazujący uczucia, potrafiący cały dzień myśleć o emocjach partnerki? Czy może chcesz komuś za wszelką cenę dosrać i najlepiej żeby był to facet? Bez przesady, nie rób ludziom wody z mózgu.
napisał/a:
mech86
2014-07-27 22:08
Byłem dzisiaj u niej. Przesiedziałem pół dnia, od 9 do 16, w międzyczasie jej pomagając przy pracy w kuchni i ośrodku (jest organizatorką pobytów w ośrodkach i przyjmują grupy na wakacje na tygodniowe turnusy). Przywiozłem jej wszystko, co potrzebowała, zawiozłem też prezent na imieniny (drugą część prezentu dam jej w innym terminie, bo miejsce ani okoliczności nie pozwalały, a prezent jest hmmm... bardzo osobisty ;)).
Ona była bardzo zadowolona z tego, że przyjechałem, pogadaliśmy chwilkę na osobności.
Przypomniała mi o naszych ustaleniach, ale odnoszę też wrażenie, że ona teraz robi wszystko, żeby wytykać mi moje błędy. Może ona (albo może ja) podświadomie sobie wmówiła, że "koniec z nami" i teraz dąży do tego na zasadzie samospełniającej się przepowiedni? A może ona ma mnie po prostu (paradoksalnie) za dużo i musi zatęsknić?
Coraz bardziej nie rozumiem pewnych rzeczy, ale wiem jedno - ten urlop, który zaplanowaliśmy musi się odbyć... Bo to będzie wielka szansa na reset tych złych chwil...
[ Dodano: 2014-07-28, 07:31 ]
Jeszcze muszę dopisać jedną rzecz: w nocy dostałem od niej wiadomość, że "to nie chodzi o dawanie z siebie wszystkiego tylko o dopasowanie... ty chcesz czego innego, ja czego innego" oraz że nie dostrzegam jej potrzeb, że patrzę na wszystko przez pryzmat siebie. I do tego jeszcze, że ja sądzę, że jest OK podczas, gdy nie jest OK...
Powiedzcie mi, bo moja szklana kula jest na urlopie: o co tu chodzi?
Ona była bardzo zadowolona z tego, że przyjechałem, pogadaliśmy chwilkę na osobności.
Przypomniała mi o naszych ustaleniach, ale odnoszę też wrażenie, że ona teraz robi wszystko, żeby wytykać mi moje błędy. Może ona (albo może ja) podświadomie sobie wmówiła, że "koniec z nami" i teraz dąży do tego na zasadzie samospełniającej się przepowiedni? A może ona ma mnie po prostu (paradoksalnie) za dużo i musi zatęsknić?
Coraz bardziej nie rozumiem pewnych rzeczy, ale wiem jedno - ten urlop, który zaplanowaliśmy musi się odbyć... Bo to będzie wielka szansa na reset tych złych chwil...
[ Dodano: 2014-07-28, 07:31 ]
Jeszcze muszę dopisać jedną rzecz: w nocy dostałem od niej wiadomość, że "to nie chodzi o dawanie z siebie wszystkiego tylko o dopasowanie... ty chcesz czego innego, ja czego innego" oraz że nie dostrzegam jej potrzeb, że patrzę na wszystko przez pryzmat siebie. I do tego jeszcze, że ja sądzę, że jest OK podczas, gdy nie jest OK...
Powiedzcie mi, bo moja szklana kula jest na urlopie: o co tu chodzi?
napisał/a:
errr
2014-07-28 16:15
przetłumaczyc Ci to czy będziesz szedł za radą uzytkowników i walczył o szczyptę uczuc od kobiety ktora Cie nie chce do usr.. śmierci?
napisał/a:
mech86
2014-07-28 21:56
@errr: nie, nie tłumacz już. Dotarło do mnie. Będziemy to zakańczać bo to rzeczywiście nie ma sensu...