Ciągłe kłótnie w związku

napisał/a: ec1f099d485e82007f22927d02d50cd248397878 2018-10-04 17:09
Witam. Przyznam ze pierwszy raz zwierzam się w takim miejscu, liczę na wasze porady bo nie mam z kim o tym porozmawiać.
Jestem z moim facetem 5 lat w zasadzie od początku mieszkamy razem, a od 2 lat za granica. On miał bardzo ciężkie dzieciństwo, pochodzi z rodziny patologicznej, ja z kolei do 12 roku życia miałam idealne dzieciństwo, później musiałam liczyć na siebie. Do sedna, kłócimy się w zasadzie od zawsze, ostatnio jest coraz gorzej, on mnie wyzywa, obraza, krzyczy, jest agresywny. Niszczy mnie psychicznie, kiedyś byłam uśmiechnięta pewna siebie i lubiłam ludzi, teraz wszystkiego i każdego się boje/wstydzę. Nikt mnie nigdy tak nie zranił. Najgorsze jest to ze gdy się uspokoi to przeprasza, mówi ze mnie kocha, ze jest nerwowy przez jego dzieciństwo. Ok rozumiem miał ciężko ale dlaczego po tylu latach ja mam przez to cierpieć ? Tłumacze mu ze tworzymy teraz swoją 2 osobowa rodzine, ze nie chce tak żyć itd wtedy słyszę ze jestem nie czuła suka, jedynaczka zapatrzona tylko w siebie. A to zupełnie nie tak, wczoraj znów się pokłóciliśmy, tym razem o jego zachowanie w pracy, delikatnie powiedziałam mu co myśle ale nie ważne czy krzyczę czy mówię spokojnie i tak zawsze kończy się awantura i wyzwiskami. Zrywa ze mną średnio 2 razy w tygodniu, tak się nie da żyć. Nie wiem co mam robić co myśleć bo po tych złych chwilach przychodzą dobre, ale za rzadko, boje się ze przestaliśmy się rozumieć i ze będzie tylko gorzej. a gdy po kłótni chce na spokojnie o tym co się wydarzyło porozmawiać on mówi ze przecież przeprosił i ze to moja wina bo nic nie potrafię mu wybaczyć. Ale ile mam wybaczać i wysłuchiwać przeprosin jak czasem wystarczy kilka godzin i jest powtórka ? Nie wiem co mam robić. Jestem tu zupełnie sama. Ciagle płacze, boje się ze się wykończę przez to wszystko.
napisał/a: jolkanowak3 2018-10-17 11:54
Jesteś pewna, że chcesz takiego życia? Związek powinien przynosić frajdę...
napisał/a: ec1f099d485e82007f22927d02d50cd248397878 2018-10-17 18:18
No właśnie nie chce takiego życia. Głupia jestem bo wciąż wierze ze coś sie zmieni. Ale przemyślałam wszystko, dziś znów zostałam zbesztana w pracy przy ludziach, powiedziałam dość, oznajmiłam ze odchodzę... póki co dalej słyszę obelgi w moja stronę i zarzuty ze myśle tylko o sobie. A o kim mam myśleć ? Mamy jedno życie, jestem młoda, dlaczego mam żyć w toksycznym związku ? Nie wiem co zrobię dalej bo mieszkamy razem, ja jestem tu tylko z nim, nie ma kto mi pomoc, nie mam gdzie pójść, a nawet jak za to zapłacić...
napisał/a: Klaudia2196 2018-11-13 17:16
Hei, jestem w bardzo podobnej sytuacji. 2-3 dni po rozstaniu z takiego wlasnie zwiazku, tez jestem za granica, tez mieszkamy razem i tez zamierzam sie wyprowadzic, i musze sobie wynajac pokoj z w jakims mieszkaniu z innymi osobami (bo tylko an to mnie stac). Tez u nas tak to wygladalo, on mial ciezkie dziecinstwo, ciagle klotnie a po klotniach cudowne dni, gdzie sie kochalismy jak szaleni i bylo idealnie, i tak w kolko i w kolko. Moj partner mial bardzo podobny charakter. Bylismy ze soba 2 lata, ja w koncu oszalalm, mimo ze mnie ranil, plakalam i probowalam ratowac zwiazek. Koniec koncow wyszlo ze to moja wina bo nie potrafilam go zrozumiec.. Powiedzial ze mnie bardzo kocha i cierpi ale to musi byc koniec bo inaczej bedzie tak wiecznie.. bardzo cierpie, mimo wszystko bardzo go kocham ale to on juz mnie nie chce.. boje sie samotnosci i pustego lozka..