Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Prośba o opinie.

napisał/a: G.K. 2009-12-05 03:33
Witam,
dopiero co poznałam to forum i od razu chciałam poprosić Was o opinie. Już tak bardzo nie wiem, co robić, że szukam odpowiedzi przez googla. Ale może wyjdzie z tego coś dobrego.

Jestem z chłopakiem od ponad 3 lat (ja 20, on 25 lat). Przez ostatnie półtora roku on miał problemy... natury egzystencjalnej. Związane z nieakceptowaniem siebie i brakiem pomysłu na swoje życie. Starałam się go wspierać, albo chociaż trwać, gdy było naprawdę ciężko. Zaniedbywał mnie emocjonalnie przez ten czas.
No i półtora miesiąca temu poznałam kogoś. Nie uważam, żeby było to coś wielkiego, ale pokazał mi, że można inaczej podchodzić do życia, z optymizmem. Przeprowadziłam poważną rozmowę z chłopakiem, niewiele miał do powiedzenia, chyba nie zastanawiał się nad naszym związkiem... Kilka dni po tej poważnej rozmowie doszłam do wniosku, że chyba jednak nie jesteśmy odpowiedni dla siebie. I powiedziałam mu to. On się wziął w garść, zaczyna mu się cokolwiek chcieć, stara się, okazuje mi swoje uczucie...
Ale niestety we mnie się coś zmieniło, coś się wypaliło. Jakoś nie mam ochoty na spotkania z nim, nie mam ochoty na czułości, pocałunki. Rozmawia nam się raz dobrze, raz źle. Na dodatek on najbardziej lubi spędzać czas z jedną grupą znajomych, długo się oswaja i nie lubi poznawać nowych osób, a mi tego bardzo brakuje. A z nim nie mogę, bo by się męczył.

I nie wiem zupełnie co mam zrobić. Z jednej strony on się naprawdę stara, jest wierny, odpowiedzialny itd. Z drugiej strony nie ma żadnej chemii z mojej strony.
Ale może to tylko kryzys? Albo ten etap kiedy już przechodzą motylki w brzuchu?

Będę wdzięczna za wszelkie opinie.
napisał/a: abunee 2009-12-05 12:13
Piszesz że nie ma już motylków w brzuchu ale myślę że to normalne po ponad trzech latach bycia razem. To nic złego. Myśle że to kryzys który minie, musisz dać tylko szanse facetowi żeby się wykazał, może znowu coś "zaskoczy" z Twojej strony.
A co do poznawania nowych osób to przecież możesz to robić sama, nie musisz zawsze być z Twoim facetem, który jak piszesz źle się czuje w nowym towarzystwie. Nie jesteś do niego uwiązana
napisał/a: G.K. 2009-12-05 19:10
Motylki motylkami, ale czy to nie jest niepokojące, że nie mam ochoty na żadne czułości z nim? Chyba nie powinno być tak na żadnym etapie...

No i z tymi nowymi znajomymi to też jest problem, w końcu najfajniej byłoby dzielić jak najwięcej wspólnych aktywności, nie wszystkie, to jasne, ale jednak ta wydaje mi się dosyć podstawowa...

[ Dodano: 2009-12-06, 17:23 ]
Może ktoś jeszcze się wypowie :( ? Chciałabym poznać jak najwięcej opinii, bo sama mam mętlik w głowie...
napisał/a: Misia7 2009-12-07 10:53
G.K., Możliwe, że to tylko chwilowy krysy, taka próba dla was. Ale może coś umarło, wypaliło się. Jeżeli będziesz się tak czuła przez dłuższy okres czasu to możliwe, że uczucia już nie ma. Zastanów się co spowodowało to jak się teraz czujesz. Pomyśl czy więcej czerpiesz z tego związku złego czy dobrego.
napisał/a: Senorita 2009-12-07 11:16
Hmm, czytajac twoja wypowiedz, czuje sie tak jakbym widziala siebie sprzed roku. tak jak ty trwalam w zwiazku z facetem 3 lata. mial zalamanie, ktore trwalo tez mniej wiecej tyle co twojego chlopaka. czulam sie dziwnie, proporcje wiekowe to roznica 2 lat miedzy mna a nim, ale zachowywal sie pewnie podobnie do twojego chlopaka. staralam sie mu pomoc, wspierac, jednak dlugo nie widzialam z jego strony poprawy, potem popelnilam jedna glupia rzecz, on mi wybaczyl. jednak przez rok po tym wydarzeniu mimo ze staral sie zeby poprawic swoje zachowanie,ja oddalilam sie od niego na tyle ze "dobrze" bylo tylko pol roku, a od momentu kiedy znalazlam sobie zajecie, zaczelam rozmawiac z innymi ludzmi niz tylko z nim, zauwazylam ze we mnie nie ma juz tego "ognia". owszem bylo jeszcze jakies uczucie, ale to co sie dzialo we mnie sprawialo ze moglabym go tylko ranic w dalszym trwaniu z nim, dlatego mimo tego, iz bylo mi ciezko zerwac, rozmowa trwala bardzo dlugo, serce mi sie kroilo jak patrzylam na niego i mowilam mu ze to dalej nie ma sensu... ale zerwalam i to byla najlepsza decyzjajaka moglam podjac. byc moze u ciebie to tylko kryzys i ta "chemia", ten "ogien" o ktorym wspomnialam wroci... powiedz mi tylko ile trwa ta faza twego braku checi by byc z nim blisko?
napisał/a: G.K. 2009-12-07 21:17
Dziękuję Wam bardzo za wypowiedzi!

Senorita - to trwa trzy tygodnie. Wiem to tak dokładnie, bo to właściwie od takiej pierwszej poważnej rozmowy, w czasie której ja już powiedziałam, że to nie ma sensu, ale on mnie przekonał do dania sobie szansy. Stwierdziłam, że należy mu się świadomość, że zrobił wszystko lub prawie wszystko i że to nie stało się tak szybko.
Może ktoś powie, że to krótko, ale jak się widzimy codziennie, albo prawie codziennie, to to męczy... Nas oboje.
A co do Twojej opowieści - na pewno miałaś straszne wyrzuty sumienia zostawiając go, skoro on miał kryzys, ale powiedz, jak on sobie poradził?
napisał/a: Fila 2009-12-08 00:26
G.K., nigdy nie męczyła mnie sama obecność mojego chłopaka, ale bywało, że przez pewien czas nie miałam ochoty na żadne czułości. W moim przypadku to są kryzysy, zupełnie normalne w związkach.
napisał/a: Senorita 2009-12-08 10:24
wiesz powiem ci tak, ze wszystko zalezy od czlowieka, od sytuacji itp. wtedy kiedy go zostawilam nie mial kryzysu, chociaz ten dawny mial jeszcze wplyw i slad na jego zachowanie. czy mialam wyrzuty? owszem, ale nie dlatego ze go zostawialam tylko dlatego ze nie potrafilam byc z nim mimo zmian. za duzo zmienil, zeby moglo wrocic to co dobre we mnie, to uczucie ktore zakwitlo kiedys po prostu zwiedlo. wiesz nie wiem jak sobie poradzil bo po jakims miesiacu sie ode mnie odcial calkowicie. czasem zadzwoni ale czuje w jego sposobie rozmawiania ze mna zal i gorycz, wiec podejrzewam, ze bardzo ciezko to zniosl, ale zachowal sie bardzo zle po zerwaniu... co swiadczylo o tym ze dalej tkwi w nim to co tak bardzo mnie do niego zniechecilo. i wyszlo to ze caly czas myslal o tej mojej glupocie ktora zrobilam. mysle ze on do tej pory mysli ze ja zerwalam z nim idac do innego, a prawda jest taka ze po zerwaniu nie mialam nikogo jakies 3 miesiace, ale mi nie wierzyl. teraz buduje zwiazek na rozmowie, bliskosci - tez widuje sie codziennie i czasem sa takie dni ze albo ja albo moj M nie mamy ochoty na calowanie ale zawsze mamy ochote by byc blisko poprzez przytulenie sie - zwyczajne, bez niczego wiecej. i to jest cudowne, wczesniej tak nie mialam dlatego wiem ze bardzo latwo jest cos popsuc, wystawiajac na probe milosc drugiej osoby i jej wytrwalosc. bo nieswiadomie tak zrobil twoj chlopak... teraz musisz sie zastanowic czy ta probe przeszlas czy jednak sie wypalilas (u mnie z poprzednim trwalo 4 miesiace odkad zaczelam czuc niechec i po tym czasie dopiero zerwalam).
P.S. dodam jeszcze ze takich malych szans moj byly dostal mnostwo... az do mojej rezygnacji calkowitej.
napisał/a: G.K. 2009-12-17 23:50
To w takim razie kiedy wiadomo, że to nie to?
Zakładając, że nie mamy do czynienia ani z przemocą, ani z chorobliwą zazdrością, zdradą, nie ma ślubu, dziecka itd.

Kiedy wiedzieć, że coś się wypaliło, że już się nie da tego wskrzesić, a kiedy, że to tylko kryzys? Znacie jakieś takie "wskaźniki"?

Np. coś, co powinno trwać zawsze, nawet jak jest kryzys, a jak tego nie ma, to znaczy, że koniec? Że to nie jest odpowiednia osoba na całe życie?

Pomocy...
napisał/a: co_dalej_robic 2009-12-17 23:56
Jeju... a ja mam odwrotny problem. To w oim chłopaku sie coś wypaliło, to najgorsze co można usłyszeć, nie wiem czy Cię Kocham.. ale u nas to było przez kłotnie. A jeszcze 3 tyg przed tym pisał mi jak bardzo mnie kocha i pokazywał mi to na kazdym kroku.

[ Dodano: 2009-12-17, 23:58 ]
Pamietaj, że u niektórych takie coś jak zerwanie jest dobrą decyzją a dla innych dobrą na początku a potem tego żłują i czasami nie ma już powrotu...ale czasami nie da się zobaczyć tego jaki się ma Skarb przy sobie jak sie go nie straci...
napisał/a: G.K. 2009-12-18 00:12
Wiem, dlatego nie chcę popełnić tego błędu.

A mam właśnie tak, jak Twój chłopak, nie jestem pewna uczucia.
Kłótnie też są, takie blache, ale i czasem poważniejsze.
Pytanie tylko, kiedy spowodowane są one rzeczami, które można znieść (bo nikt nie jest idealny i nikt nie będzie do nas idealnie dopasowany), a kiedy powinna się zapalić lampka kontrolna, że to nie ta osoba...
napisał/a: co_dalej_robic 2009-12-18 00:36
Tego Ci nie powiem, bo nie wiem... Jakbym sama wiedziała co on tam myśli to było by łatwiej. On po prostu tak uznał dlatego bo nie chce takiego związku który jest oparty na kłotniach, przy którym ja ciągle robię o nic prawie awanturę. I tym mu sie obrzydziłam troche. ze tak powiem. A ja bym chciała wiedziec jakie to głupie uczucie jest tak myślec jak wy. Pewnie do konca tak na prawde sie nie wie. BO z jedej strony chce się a z drugiej nie. On np chce sie ze mną spotykac, ale nie tak jak kiedyś, tęskni ale nie jak kiedyś..

[ Dodano: 2009-12-18, 00:37 ]
A jeżeli chodzi o sprawy łożkowe? też Ci obrzydł? Bo jak nie to jeszcze nie jest tak źle.