prosze o pomoc.

napisał/a: takijeden2 2008-11-21 03:22
Witam
Chcialbym opisac sytuacje ktora mi sie zdarzyla a wlasciwie bylem jej czescia.
BYlem z dziewczyna 1.5 roku. Poczatek to niebo, wspolne spacery, rozmowy, spedzany wspolnie czas. BYlo cudownie. Wakacje minely tak szybko, Tylko ja i ona. NIkt i nic innego sie nie liczylo. Problemem byla nowa szkola mojej partnerki. I wszystko sie zaczelo nie tak, mniej czasu- wiadomo. Ale do tego doszly klamstwa i oszukiwanie z jej strony. Tyle razy juz przepraszala mowila ze kocha. Wiecie chciala poznawac ludzi jak kazdy, tyle tylko ze samych chlopako z internetu. Nie bylo mi z tym dobrze, rozmawialismy , mowila ze ostatni raz itd. Czulem sie nie spelniony, mimo ze dawalem calego siebie, kazda wolna chwile, kazdy zaoszczedzony pieniadz, wydawalem z nia-bary, wycieczki no wiecie. Wsyztsko sie zaczelo psuc, ona dalej klamala, mimo ze juz mnie. Zaczela byc zimna, oschla, tlumaczyla sie poprostu tym ze ma zle dni,[tak] ktore trwaly dlugo. POdejrzewalem ja o zagranie nie fair. Noi nie mylilem sie, pewnego pieknego wieczoru, kiedy chcialem jej zrobic po szkole niespodzianke zobaczylem ja z innym. To byl koniec. Dzownila pisala plakala. Obiecala zmiane, Chciala czasu. WIec dalel go jej na przemyslenie wsyztskich rzeczy, czy warto byc razem skoro tak robi. itd. W miedzy czasie , w czasie kiedy miala przemyslec wsyztsko calowala sie z innym. MOwila ze zaluje ale kto by to wiedzial. Podczas tego czasu nie daje znaku zycia, nie pisze nie dzwoni, zato zpotyka sie dalej z jakimis "kolegami" ktorych poznaje przez internet. Mimo ze nie jestesmy juz razem, Czuje ból i niechcec do zycia. jestem zalamany. A ona ciagle mowi ze kocha, itd. COraz mniej w to wierze. Bo czlowik ktory kocha, tak nie postepuje.. Czy ona chce mi dac do zrozumienia ze mam sobie dac spokoj. NIe wiem sam czy bede w stanie jej teraz zaufac. Ale tak mocno ja kocham. Chcialbym dac szanse , zaufac, ale jak widze w jakim to idzie kierunku rozkladam rece. Wpadla w wielkie gowno, i nie umie sie wydostac, albo nie chce. Bo jak juz powiedzialem milosc znaczy walczyc. Chyba sie jej uczucie wypalilo, i nie probuje jakos to pozkladac do kupy. Dzien spotkania to 30 listopad. NIe wiem tylko czy jest sens by sie spotkac. Skoro podczas rozmowy, ona nie widzi swojej winy.... Czy ona naprawde kocha ? Czy tylko mowi tak by mnie juz nie ranic. MImo ze dobrze wiedziala co robi.. NIe spie juz prawei 3 tygodnie , jedynie odsypiam, nie radze sobie z niczym, nie jem, stracilem 5 kg wagi..;(

Prosze podajcie jakies porady. Albo wasze mysli. Czy warto wejsc drugi raz, CZy sie sparze znowu. Zaufac ? CZy zapomniec.
napisał/a: sorrow 2008-11-21 10:05
takijeden, raczej nie warto :(. Po prostu miałeś pecha, że trafiłeś na akurat taką dziewczynę. Wyobraź sobie co by było, gdybyś spotkał dziewczynę z podobnym do twojego podejściem do zwiąkzu pomiędzy dwojgiem ludzi. Byłoby pięknie... co?

Z tym oszukiwaniem i kłamaniem to niektórzy już tak wynoszą z mlekiem matki. Jako dzieci przyzwyczajają się do oszukiwania, ukrywania tego co przeskrobią... przyzwyczajają się do przepraszania, do "ja już nigdy", "ostatni raz". A życie leci i tak się kręci. Potem dziewczyna trafia do takiego związku jak twój... i powiedz... czemu nagle miałaby zachowywać się inaczej skoro przez lata właśnie tak pojmowała relacje z bliskimi osobami? Więc dalej kłamie i przeprasza... i pewnie myśłi, że to nic takiego, bo w końcu jej wybaczysz. Nie rozumie zupełnie tego co czujesz. Pewnie jej mówiłeś o tym, ale dla niej to tylko słowa... ona nie czuje tego co ty.

Jak mówi, że cię kocha to pewnie tak myśli. Tylko to "kochanie" z miłością jak sam zauwazyłeś nie ma zbyt wiele wspólnego. Jest po prostu jakoś do ciebie przywiązana, ale miłością trudno to nazwać, bo brakuje jej chociażby takiej podstawowej cechy jak uczciwość, nie mówiąc o dbani o dobro partnera.

Jesteś zbyt młody, żeby się męczyć w takim związku. Według mnie powinieneś sobie odpuścić. To co było ważne już z tego związku zyciągnąłeś, czyli miło spędzony czas na początku i nauczka na przyszłość jako przestroga przed "kręcącymi" dziewczynami. Teraz, chociaż to tak trudne dla ciebie, powinieneś od niej odpocząć i rozejrzeć się za kimś bardziej uczciwym.
napisał/a: bez-nadziejny 2008-11-22 16:29
takijeden rozumiem Twoje rozdarcie. Z jednej strony miłość ci podpowiada, żeby jeszcze raz spróbować, a z drugiej rozsądek, że nie warto. Moja rada jest jedna. Nie patrz na słowa, ale na czyny. Sam napisałeś, że ktoś kto kocha tak nie postępuje. Czy gdyby w podobny sposób potraktował cię ktoś inny komu zaufałeś, kto mówił by jedno, a za plecami robił coś innego, to jakbyś się zachował?

Prawdopodobnie nie jesteś jej wymarzonym księciem z bajki, skoro nadal szuka. Ty stanowisz dla niej bezpieczną przystań, której nie chce stracić, bo dobrze mieć pod ręką kogoś kto kocha i jest na każde zawołanie. Pomyśl co będzie, jeśli w końcu spotka przez internet tego wymarzonego?

No chyba, że dziewczyna będzie autentycznie chciała zmienić postępowanie, a ty będziesz potrafił jej zaufać. W innym wypadku odpuść, bo się chłopie wykończysz.
napisał/a: takijeden2 2008-11-23 19:21
niestety. nie widac zmiany, dalej uwaza ze nic zlego nie robi, traktuje mnie jak szmate doslownie. chce sie spotkac 30, ale ja juz sam nie wiem czy chce, nie widze zadnego powodu bym mial isc. Milosc z jednej strony nie wystarczy. POtrezba 2 osoby, jak to ona mowi "do tanga trezba dwojga" to jest smieszne, bo jakos jej roli w tym tangu nie widze . zepsula co bylo piekne i nawet niechce odbudowac..