PROSZE O RADE!!!

napisał/a: monika1232 2009-09-15 16:19
Witam,
chce sie z Wami podzielic tym co mnie spotkało i prosze doradzcie mi co zrobilibyscie na moim miejscu?
A mianowicie: jestem ze swoim narzeczonym od trzech lat, dwa miesiace temu miedzy nami zaczelo sie cos psuc, myslalam ze to takie przejsciowe i minie. Najgorsze bylo to ze on tak z dnia na dzien przestal sie odzywac, nie mial dla mnie czasu, nie przyjezdzal. Gdybym ja nie dzwonila lub nie pisala smsow(na ktore i tak nie odpisywal) to nie mielibysmy zadnego kontaktu;/ Nie widzielismy sie przez trzy tygodnie, on nie mial czasu zeby przyjechac a gdy ja chcialam to zbywal mnie ze nie moze bo to i tamto. Jakos to wytrzymawalam bo bardzo go kocham. Nie podejrzewalam tego co sie potem okazalo, bylo mi smutno i przykro, ale nie chcialam jeszcze dramatyzowc, az do tamtej koszmarnej nocy
Po trzech tygodniach gdy sie nie widzielismy, niczego sie nie spodziewajac polozylam sie spac. Byla sobota, nie mialam zamiaru nigdzie wychodzic bez niego i wogole... Godzina 23 dzwoni do mnie moj narzeczony kompletnie pijany i oswaidcza ze przyjedzie. Mowilam ze w nie ma mowy (mieszkam z rodzicami i nie chcialam zeby zobaczyli go w takim stanie) On sie uparl, gdy ja sie rozlaczalam urywwajac temat on znow dzwonil i dzwonil, w koncu wylaczyalm telefon to zadzwonil na stacjonarny i kazal mi wyjsc po niego bo byl na dole. Przywiezli go jacys koledzy, gdy wysiadl odjechali, musialam go wpuscic. Jak to po pijaku mezczyzna robi sie bardzo chetny na to i tamto;/ Polozylismy sie, tak pieknie mi mowil ze przeprasza za jego zachowanie przez te pare tygodni, mowi ze juz bedzie dobrze, a ja uwierzylam. Kochalismy sie, no i on zanal a ja nie moglam. Jego komorka zaczela swiecic wiec sprrawdzilam i TO BYL KOSZMAR! W skrzynce odbiorczej byly smsy od NIEJ! W wyslanych byly takie smsy ktorych do mnie nigdy nie wysylal;/ Sprosne, erotyczne, przepelnione seksem... Na poczatku myslalam ze to moze jakis kolega pisal z jego telefonu i ona odpisywala, ale gdy popatrzylam a godziny wysylania to sie przerazilam, sms do mnie typu"odbierz" czy "zaraz bede" minuta pozniej do niej "ale bym cie teraz bral" "byloby lepiej niz ostatnio" "postaram sie" itp. Zdziwilo mnie jeszcze to ze jej nr telefonu mial zpisany w telefonie: ALA a moj nie;/ Po za tym jakby to pisal kolega to raczej kasowalby je i bylyby tlko z jednego dnia a nie z osatniego tygodnia... Załamalam sie kompletnie, rozplakalam sie. Dobudzic go nie moglam ale sama nie zasnelam, gdy tylko sie rozjasnilo nie dalam mu spokoju trzeslam nim szarpalam az sie obudzil, od razu spytalam kto to i co to ma byc, a on z perfidnym usmiechem na twarzy wydarl sie na mnie ze jak ja moge czytac jego smsy i zebym sie nie wsciekala i nie plakala bo nic miedzy nimi nie bylo i jak nie wiem to zebym nie histeryzowala. To byl cios z serce! Spakowalam jego rzeczy, wszystkie jakie u mnie mial, oddalam mu pierscionek i wszystkie prezenty jakie byly pod reka i wyrzucilam go! NAwet nie zaprzeczyl! To bylo straszne...
Minelo kilka dni, ja sie nie odzywalam do niego, on tez. Jego siostra dzwonila do mie, przekonywala ze napewno nic nie bylo i zebysmy sie pogodzili. Ja jej nie chcialam sluchac, ale bylo mi bardzo smutno i chcialam zeby to co mowi bylo prawda;/ W koncu on zaczal wyylac mi puste smsy, jak nie zareagowalam zadzwonil, poprosil o spotkanie, zgodzilam sie, przyjechal, mowil to samo co siostra, ze nic nie bylo i ze chce zebym wrocila. A ja nie wiedzialam, ale wrocilam... Od tamtego czasu minely dwa miesiace, ciagle o tym mysle, boje sie. Przestalam mu ufac, nie wiem co mam robic, wiem ze zrobil mi wielka przykrosc i sprawil bol, nie chce zeby to sie powtorzylo... a mimo to nie moge zyc bez niego...
Prosze wypowiedzcie sie co o tym myslicie i co byscie zrobili na moim miejscu?
Z gory dziekuje:)
napisał/a: sorrow 2009-09-15 19:11
monika123, z tym się na prawdę ciężko żyje. Jesteście na razie ze sobą bez zobowiązań. Nie masz nic co by was dodatkowo trzymało ze sobą oprócz tej "miłości". Potem jest trudniej, bo spajają cię sprawy, na które nie masz wpływu. Na twoim miejscu nie zaczynałbym wspólnego życia z takim obciążeniem. Początek związku powinien być radosny i pełen wiary, że czeka was wspaniała przyszłość. To daje kopa młodym ludziom... a taki kop się przydaje, żeby się na początku przedrzeć przez rozmaite trudności. Ty byś wystartowała bez kopa... z kulą u nogi. Nie radziłbym ci tak zaczynać wspólnego życia. Jeśli możesz znaleźć dość siły w sobie (a powinnaś), to odejdź od niego. Trzymaj się i powodzenia!
napisał/a: kasiasze 2009-09-15 20:51
monika123, zgadzam sie z sorrow - a na drugi raz (bedzie ten drugi raz!) badz bardziej wymagajaca. Bledem strategicznym bylo ugiecie sie i przyjecie go po trzech tygodniach nietrzezwego (i od razu seks) oraz uwierzenie mu i powrot do niego.
Da sie rade zacisnac zeby i zerwac. Wytlumacz mu dokladnei dlaczego.
napisał/a: lodyga 2009-09-15 20:54
gdyby nie ta pierwsza linijka ze to twój narzeczony czyli macie wiecej niz te 18 lat...to bym pomyslala ze jakies 15...strasznie mi CIebie szkoda, Twój chłopak jest nie dorosły i jak widac nie Kochał Cie przez ostatni czas...nigdy nie wracaj do takiego człowieka mimo ze go kochasz.
napisał/a: Tula1 2009-09-15 22:56
Nie zamierzam Ci doradzać, powiem tylko jakie są fakty na podstawie moich własnych doświadczeń. Jestem w związku od 7 lat. 2 lata temu zamieszkaliśmy razem. Po jakimś czasie pojawiły się problemy- on stracił pracę, ale ja zawsze byłam zdania, że najlepsi przyjaciele powinni się wspierać i robiłam wszystko co w swojej mocy, żeby problem się rozwiązał. Jednak jego złość i frustracja była zbyt wielka i bardzo wpłynęła na nasze relacje. Oddaliliśmy się od siebie po jakimś czasie zaczęłam podejrzewać, że mnie zdradza. Właściwie to byłam tego pewna, ale bardzo go kochałam i wiedziałam, że wkrótce przejrzy na oczy. Tamta dziewczyna wmawiała mu, że sam nie da sobie rady i ona najlepiej wie jak się nim zaopiekować- strasznie dużo razem pili, a jemu to pasowało, bo nie musiał sie w żaden sposób wysilać. To tak w skrócie. Ja miałam swoje zajęcia, ale mimo to dzień w dzień płakałam i nie mogłam spać po nocach. Kiedy był w domu to wciąż mi powtarzal jak bardzo mnie kocha, kupował mi prezenty, mówił, że ma chwilowy kryzys i że z tego wyjdzie- nie przypuszczał,że o wszystkim wiem. W końcu postanowiłam wyjechać do Hiszpanii do rodziny na 2 lata, żeby odciąć się od tej strasznej tragedii, a on pojechał za mną. Bardzo się starał zmienił się na lepsze. Wybaczyłam mu, ale dopiero po paru miesiącach zaczęłam sobie zdawać sprawę z tego, ze nie potrafię spojrzeć na niego w taki sam sposób jak kiedyś. Nie potrafię zapomnieć i nie potrafię zrozumieć tego, jak najlepszy przyjaciel, osoba, której tak bardzo zaufałam mogła mi zrobić coś takiego... Wciąż jesteśmy razem, ale coraz częściej dopada mnie niepewność i myślę, że to się nigdy nie skończy. Nie wiem czy dobrze zrobiłam wybaczając zdradę. Chyba nie można z tym normalnie żyć. Przemyśl to i zadecyduj jak najszybciej, zanim będzie za późno. Jeśli nie chcesz się męczyć, to go zostaw od razu.
napisał/a: nawiedzony 2009-09-15 23:00
Najwazniejsze,ze chyba nie zaszlas w ciaze,bo o tym nie piszesz.Kopa w [Mod: pip-pip] gosciowi,poki faktycznie Was nic nie laczy...
napisał/a: urk 2009-09-16 01:13
Trudno radzić komus jak żyć ale ja na Twoim miejscu chyba bym podziękował chłopakowi. W tej chwili moze wydawac Ci się że nie bedziesz w stanie bez niego żyć, ale z czasem zobaczysz plusy swojego wyboru. Starozytni mawiali "ciało raz puszczone puszcza sie samo" i coś w tym jest.
Sorrow dobrze to określił pisząc o "pozytywnym kopie" na poczatek życia, zatem nie rezygnuj z własnego szczęścia i dokonaj własciwego wyboru .... idz dalej bez niego, ktoś wart Ciebie czeka.
napisał/a: mel1 2009-09-16 18:37
nawiedzony napisal(a):Najwazniejsze,ze chyba nie zaszlas w ciaze,bo o tym nie piszesz.Kopa w [Mod: pip-pip] gosciowi,poki faktycznie Was nic nie laczy...


Widać, że ona jest ogarnięta, więc nie wiem skąd to "najważniejsze" :| Poza tym nic konstruktywnego do rozmowy... ehh...


Do tematu: siostra i on mogą mówić co chcą i wcale mnie nie dziwi, że tak mówią. Co więcej - coś mi mówi, że to nie jest prawda :/ Zwłaszcza, że sama napisałaś, że był sms w stylu "byłoby lepiej niż ostatnio" - czyli ostatnio było nic, a teraz byłoby lepsze nic?!

W każdym razie - facet jest niepoważny, nieodpowiedzialny, niesłowny i długo można by pisać. Jak raz znalazł sobie "Alę" to być może znajdzie i kolejny. Teraz ma perspektywę rozpadu związku, odejście narzeczonej itp. to stchórzył i chce wrócić, a jak znowu będzie "po staremu" to być może znowu zacznie. Współczuję Ci, ale chyba nie ma innego wyjścia niż to zakończyć. Zrób to z samego szacunku do siebie.

PS. ja bym go zostawiła pod domem na ulicy, a nie wpuszczała na noc :/
napisał/a: nawiedzony 2009-09-16 22:17
Ale przeciez tu nie ma o czym pisac...Kawal smiecia reszta gnoja...
Czy ona jest taka ogarnieta?Skoro go wpuscila nawalanego nie tylko do domu...to nie sadze...
Co do konstruktywnosci,to napisalem doslownie i na temat,a nie o niczym...Tobylby masakryczny problem,gdyby ta dziewczyna jeszcze zaszla w ciaze...
A tak nalezy uciekac od goscia jak najdalej i nie ma tematu...
napisał/a: betinka_2 2009-09-19 14:34
monika123 absolutnie nie udzielam rady, bo dobrymi radami piekło jest usłane, ale ja rozstałam się z mężem w momencie jak mu nie mogłam zaufać, trzymaj się dziewczyno