Proszę przeczytajcie i pomóżcie Związek

napisał/a: Tikitaki 2009-05-15 21:04
Witam
Dawniej dużo udzielałem się na tym forum. Myślę że pomogłem kilku osobą. Dziś licze że wy pomożecie mi podchodząc do tego problemu jak do własnego...

Zacznę może od początku i zwięźle.
Jestem Facetem o imieniu Robert mam 21 lat poznałem się z moją dziewczyną rok młodszą 4 lata temu dokładnie 14 lutego 2005 roku.

Byliśmy na początku szczęśliwi na pewno w starych wiadomościach znajdziecie to co zaczęło dziać się jakieś dwa lata temu. Wtedy nikt jednak nie wiedział że to początki depresji i załamania nerwowego...
Potem odchodziła i wracała moje załamanie pogłębiało się ona uznała w końcu że ja taki nerwowy jestem że lubie sobie pokrzyczeć że lubie ją nazwać od najgorszych... A to nie prawda ci co przeżyli załamanie dobrze wiedzą że często nie pamięta się tego co się robiło co się mówiło i że ludzie z załamaniem czy depresją nie umieją nie mają siły się kontrolować, wyczerpanie nerwowe... Aż dwa miesiące temu już prawie trzy zostawiła mnie i widze ze ktoś próbuje skorzystać na tym nie szczęsciu... Nie odpuszcze bo wiem że byłem chory czego ona nie chce zaakceptować woli myśleć że to byłem ja... Teraz wyzdrowiałem ale nie wiem jak do niej wrócić nie odpisuje na moje wiadomości... Dałem jej odpocząc miesiąc bo wiedziałem że ma mnie dość a i byłem jeszcze chory... teraz jestem zdrowy ale cokolwiek nie napisze to ona nie odpisuje Nie wiem co mam robić.... Nie wiem jak ją oczarować... POMOCY nigdy was jeszcze tak nie prosiłem musicie mi pomoc... Proszę nie mówcie że mam sobie darować bo to ona jest tą jedyną...

Wyszedłem z załamania z wyczerpania nerwowego dzięki Pani psycholog i sobie. Mam teraz wszystko prócz niej...
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2009-05-15 21:31
Nie wiem co powiedziec..... Bo na jej miejscu to bym sie bała, że to wróci....

Ale skoro ona nie chce żadnych kontaktów z toba, to chyba powinienes to uszanowac. Skoro ona ma 20 lat, czyli gdy sie poznaliscie miała 16, może byla za młoda na zwiazek? I dopiero z czasem zrozumiała ze to nie to?
napisał/a: Ankaaaa 2009-05-15 23:16
zgadzam sie z Cikitusia.a poza tym mam sporo watpliwosci- tyle czasu byles chory a wyzdrowiales w ciagu 2 miesiecy? wczesniej, majac ukochana przy sobie nie potrafiles, a uporales sie z tym po jej stracie? mowisz,ze wszystkiemu winna choroba-byc moze, ale widocznie skrzywdziles wtedy bardzo dziewczyne (wyzywac od najgorszych?),skoro ona definitywnie zakonczyla ten zwiazek i unika wszelkiego kontaktu. nie wspomijac, ze mieliscie po naście lat,a w tym wieku nie planuje sie zycia i nie kazda milosc musi przetrwac.

jezeli rzeczywiscie uporales sie z choroba, to musisz umiec uszanowac jej zdanie.jezeli chcesz odzyskac dziewczyne i zaufanie- to potrzebny jest Ci czas i cierpliwosc, ale tez umiejetnosc pogodzenia sie z odmowa.
napisał/a: Tikitaki 2009-05-16 00:09
uporałem się z tym bo nie miałem wyjscia. Wcześniej mając ją przy sobie widziałem tylko jak wiele razy odchodzi odemnie spotykając się z innymi... nie dało rady przy tym wyzdrowieć bez wsparcia... Bardzo ją kocham i nie umiem zrezygnować...
A wiem ze ten z kim teraz niby jest że on jest z nią dla sexu to wiem napewno :(
napisał/a: Amelia29 2009-05-19 10:23
Ja tez bym się bała. Mam wrażenie, ze traktujesz ją przedmiotowo. Przeciez ona ma uczucia i nie bedzie z Toba tylko dlatego, ze Ty tak chcesz.
Uwazam równiez, że tłumaczenie się chorobą to tchórzostwo. Nie masz prawa żądać aby ona wszystko Ci wybaczyła i zapomniała jak to było. Popatrz na nią jak na człowieka. Ona tez ma prawo do depresji, nerwicy, lęków i wyborów. Nie chce być z Tobą i powinienieś to uszanować.
Jezeli myslisz, ze nie wiem co pisze, to wiedz, ze przez 4 lata chorowałam na depresję lękową. Mnóstwo leków, terapi i mnóstwo głupich rzeczy które zrobiłam.
A dla przykładu: mój ojciec jest alkoholikiem, duzo pił, znęcał się nade mną. Gdyby teraz przyszedł i powiedział: musisz mi wybaczyć, bo to choroba, ale teraz juz jestem zdrowy, myslisz że co bym zrobiła? rzuciła się w ramiona i krzyczała"Tatusiu". Tak, to choroba, ale nie wymażę mojego zmarnowanego zycia, a przebaczyc to chyba nigdy nie bedę potrafiła. Na pewno nie chcę mieć z nim nic wspolnego.
Twoje wypowiedzi poruszyły mnie. Np."Dałem jej odpocząc miesiąc"- z łaski swojej pozwoliłes jej od siebie odpocząć?"ona nie chce zaakceptować woli myśleć że to byłem ja"- to byłeś TY!!!Może Ty tego nie przeżyłes ale ona tak.
Na jej miejscu zmieniłabym zamki i numer telefonu. Skoro facet mimo odmowy nadal pisze i próbuje się kontaktować i mówi że "nie odpuści", to raczej jakiś natarczywy psychol. "Nie" to znaczy "NIE".
napisał/a: Tikitaki 2009-05-19 19:12
Amelia jeżeli uważasz że traktuje ją przedmiotowo to znaczy że nie wiesz o czym piszesz. Uszanowanie tego że gdy byłem chory odeszła zamiast pomoc to jedno a chęć pokazania jej że się zmieniłem to drugie tchórz? Ja się nie zasłaniam ale drogą do wybaczenia jest zrozumienie... Co z teog że mam alibi jak i tak czuje się podle z tym co zrobiłem... Więc prosze bez takich tekstów... Tchórzem jest ten kto rezygnuje z prawdziwej miłości bo partnerka nie zrozumiała czym jest załamanie... Pomyśl logicznie nie zostawisz kogoś bo nie może przejść ze złamaną nogą 3 metrów... Dlaczego wtedy rozumiesz że ma złamaną nogę? A załamania nerwowego nie rozumiesz? Nieusprawiedliwiam się a jedynie pokazuje drogę do zrozumienia... Czy to tak trudno zrozumieć? I bardzo zdenerwowało mnie twoje przedmiotowe podejście...Przedmiotowo to traktuje ją aktualny partner który ją zdradza i ma ją gdzieś! to jest przedmiotowe traktowanie osób. Co do mnie walka o ukochaną nie ma nic wspólnego z przedmiotami a jedynie z uczuciami których ty widać nigdy nie zaznałaś skoro nie masz pojęcia o czym pisze i wybacz że ci to mówię ale każdy może się zmienić nie chodiz wcale o zmiane charakterów... Wiesz co Amelia ja nie pochodzę z patologicznej rodziny ty po tym co piszesz obrażasz mnie choć nie masz pojęcia co się wydarzyło... psycholem to jest tu inna osoba np ty skoro nie rozumiesz że nie dość że ją teraz musze ratować bo będzie zamiast piwka co dobrze znasz nowy narkoman ale co ty tam wiesz... Nie pisz w tym temacie... Bo zal czytać takie wypowiedzi gdzie własną życiową frustrację wyładowujesz na kimś kto cierpi i próbuje pomoc swojej ukochanej bo wpadła w złe towarzystwo... Widać nie miałaś depresji... tlyko może udawałąś? skoro gówno o tym wiesz... Nie oznacza nie no tak to wygląda z regóły że słowo powtórzone oznacza to poprzednie. Nie sztuką jest darować sobie miłość życia i jak twierdziła ona przed moim załamaniem i jej miłość życia lecz sztuką jest udowodnić osobie którą się kocha że jestem zdrowy i że przyjme konsekwencję za czyny rozkocham ją w sobie jak dawniej i do końca życia będę sobą nie dam sobie już zachorować ale co ty tam wiesz
napisał/a: anaa82 2009-05-19 19:57
Wydaje mi się że dla niej już nie ma znaczenia czy wyzdrowiałeś czy nie. Może i wie że się z tym uporałeś ale ona już nie chce z Tobą być. A Ty jestes ostatnią osobą którą posłucha że jej obecny chłopak jej nie szanuje, itp. Nawet jesli to prawda to Tobie nie uwierzy więc nie staraj się jej przekonywac że tak jest bo tylko wychodzi że mówisz tak tylko po to by zastąpic jego miejsce. Niestety musi sama się przekonac że to nie chlopak dla niej. Jest narkomanem? Wiesz, to też choroba. może ona pomoże mu z tego wyjść? Ty masz do niej pretensje że nie została z Tobą żeby Ci pomoć wyjsc z choroby? A może własnie to jemu ona chce pomóc?
napisał/a: Tikitaki 2009-05-20 01:51
A dlaczego tak wszyscy zakładacie może odeszła kochając mnie a może macie racje nie ważne! Ja nie pytam o to. Pytam co mogę jeszcze zrobić... Ale nie wiem po co właściwie zapytałem ważne że wiem że on ją zdradza i że umiem ją w sobie jeszcze rozkochać bo wiem że jestem coś wart. Wierze w miłość tą prawdziwą i tego będę się trzymał dziekuje za wypowiedzi choc nie uzyskałem odpowiedzi na żadne z moich pytań. To co w jej głowie siedzi to nie mnie a tym bardziej wam oceniać to też nie o to pytąłem... To że na ta chwile nie chce mnie znać to wiem... ważne by sprawić kolejny CUD na tym małym świecie jestem przekonany że będzie ze mną szczęśliwa...
napisał/a: anaa82 2009-05-20 14:03
Tikitaki, nie uzyskałes odpowiedzi co zrobic bo nie ma metody na rozkochanie w sobie kogoś. Nie można zmusic do miłosci. Gdyby Cie kochała to by wróciła do ciebie, ale ona wciąż mówi NIE. Jedyne co mozesz zrobic to zaproponowac przyjaźń - od czasu do czasu napisac na gg co u niej, zyczenia na rózne okazje itp. Nie wyznawaj jej miłosci, nie wyrzucaj że ona Cię rzuciła. Jezeli bedzie chciala z Tobą rozmawiac normalnie jak ze znajomym to świetnie bo z tego co piszesz to wogóle nie chce Cie znac, a przynajmniej nie chce słyszec nic o Twojej milosci. Wiec jesli ona zacznie z Tobą rozmawiac to juz bedzie sukces. Narazie to skup się na tym by Cię polubiła a nie pokochała.
Powiem Ci jedno, miałam chłopaka który bardzo chciał bym do niego wróciła, pisał codziennie, wydzwaniał i nie chciał się pogodzic z tym że odeszłam, też tweirdził ze to prawdziwa milosc i ja napewno też go kocham. Z początku staralam sie znim rozmawiac, spokojnie, gdy pisal , odpisywałam, chciałam być miła bo wiedzialam ze cierpi. Ale to tylko powodowało że odbierał moje odzywanie się jako fakt że muszę go dalej kochac i robił sobie nadzieję. Wkoncu mialam go juz dość. Z resztek sentymentu do niego została niechęć wlasnie przez to że tak nie dawał mi spokoju, wkoncu nei chcialam juz miec z nim nic wspolnego, nawet rozmawiac. Dzis wogole nie mamy ze sobą kontaktu.Jezeli zbyt bedziesz naciskał to tez osiągniesz odwrotny skutek.
napisał/a: Mari 2009-05-20 19:39
Tikitaki napisal(a):A dlaczego tak wszyscy zakładacie może odeszła kochając mnie a może macie racje nie ważne! Ja nie pytam o to. Pytam co mogę jeszcze zrobić... Ale nie wiem po co właściwie zapytałem ważne że wiem że on ją zdradza i że umiem ją w sobie jeszcze rozkochać bo wiem że jestem coś wart. Wierze w miłość tą prawdziwą i tego będę się trzymał dziekuje za wypowiedzi choc nie uzyskałem odpowiedzi na żadne z moich pytań. To co w jej głowie siedzi to nie mnie a tym bardziej wam oceniać to też nie o to pytąłem... To że na ta chwile nie chce mnie znać to wiem... ważne by sprawić kolejny CUD na tym małym świecie jestem przekonany że będzie ze mną szczęśliwa...

Fakt,że nie byłaby z Tobą cztery lata nie kochając , ale zaskoczyłeś mnie słowami Ty mój narwany Ulubieńcu( czytałam Cie kiedyś na bieżąco :)) ,że potrafisz Ją rozkochać ponownie ??? .
Nad powrotem prawdziwej miłości jeśli taka była też trzeba trochę się ''napocić" ...może się udać :), ale o zgrozo! wcale nie byłabym taka pewna jak Ty!.

Napisz jak? , bo mam pewne wątpliwości ...przy Twoim charakterze :eek: szczególnie proszę ...zobaczymy, pomyślimy, może coś wymarzymy i wspólnymi siłami z anaa82,Ankaaaa, Amelia29,Cikitusia wymyślimy :D.
napisał/a: Tikitaki 2009-05-21 13:50
Jeżeli nie wierzył bym w to że potrafie dać jej szczęście i miłość to powiedz mi czy warto było by się starać? Jeżeli wierze w to co pisze to znaczy że mogę to zrobić.
Zdziwiły mnie słowa przy moim charakterze .... Przecież nie wiesz jaki jestem... To że na forum ostro krytykuje czy raczej krytykowałem postępowania innych ludzi uważam że słusznie... Innym razem starałem się pomagać jak najlepiej umiałem... Nigdy nie tykałem tematów których bym nie rozumiał bo to nei ma sensu... Nie staram się mówić a znajdz sobie inną to zapomnisz... DUPA... jezeli kogos sie kocha walcz do końca... Nie wiesz jaki mam charakter czy może jestem romantykiem co opowiada godzinami o miłości... Fakt jest że przez ostatni czas nie wiele byłem sobą i nie zasłaniam się tlyko stwierdzam fakt załamania nerwowego... kto nie rozumie niech wygogluje lub uda się do psychologa. Teraz jestem w pełni sił i jestem gotów na to by starać się o nią tak długo jak długo będzie to konieczne.ale nie dam sobie przy tym jak ostatnio wejść na głowe...

PS czasem mysle ze była ze mna przez cztery lata i mnie nigdy nie kochala była bo czekała by wrocic do tego gnojka co ją teraz zdradza...

PS dlaczego czytałaś tak namiętnie moje posty przecież tam nic szczególnego nie pisałem.
napisał/a: Mari 2009-05-21 16:03
Tikitaki napisal(a):Jeżeli nie wierzył bym w to że potrafie dać jej szczęście i miłość to powiedz mi czy warto było by się starać? Jeżeli wierze w to co pisze to znaczy że mogę to zrobić.

Zgadzam się częściowo z Tobą bo użyłeś słowa "wierzę ", ale to wcale nie znaczy ,że "mogę to zrobić" a może źle Cię odczytuję ?. Słowo 'mogę' czytam jako pewność?.
Tikitaki napisal(a):
Zdziwiły mnie słowa przy moim charakterze .... Przecież nie wiesz jaki jestem... To że na forum ostro krytykuje czy raczej krytykowałem postępowania innych ludzi uważam że słusznie... Innym razem starałem się pomagać jak najlepiej umiałem... Nigdy nie tykałem tematów których bym nie rozumiał bo to nei ma sensu...

Słusznie?... to z Twojego punktu widzenia . Ktoś inny może widzieć to w innym świetle i po to dyskutujemy by znaleźć choć malutki, dający nadzieję zbieżny jeden punkt :).
Tikitaki napisal(a):
Nie staram się mówić a znajdz sobie inną to zapomnisz... DUPA... jezeli kogos sie kocha walcz do końca... Nie wiesz jaki mam charakter czy może jestem romantykiem co opowiada godzinami o miłości...
Fakt jest że przez ostatni czas nie wiele byłem sobą i nie zasłaniam się tlyko stwierdzam fakt załamania nerwowego... kto nie rozumie niech wygogluje lub uda się do psychologa. Teraz jestem w pełni sił i jestem gotów na to by starać się o nią tak długo jak długo będzie to konieczne.ale nie dam sobie przy tym jak ostatnio wejść na głowe...

Zgadzam się w 100% !

Tikitaki napisal(a):
PS czasem mysle ze była ze mna przez cztery lata i mnie nigdy nie kochala była bo czekała by wrocic do tego gnojka co ją teraz zdradza...


Hmm... a to mnie zaskoczyłeś !? . Ja byłam i jestem pewna miłości męża.
Tikitaki napisal(a):
PS dlaczego czytałaś tak namiętnie moje posty przecież tam nic szczególnego nie pisałem.


Bo jesteś szczery do bólu i nie nawijasz waty na uszy, aby tylko kogoś nie daj Boziu urazić ;) .


pozdrawiam M.