Pytanie o trudna sytuacje z dziewczyna

napisał/a: ~Kliker" 2006-09-06 14:15
Witam,

Mam nastepujacy problem: znam sie z dziewczyna juz dosc dlugi okres czasu,
niestety nie wiedzialem wczesniej, ze ona jest zainteresowana czyms wiecej niz
tylko pozostaniem w sferze przyjazni. Kiedy wreszcie sie zdecydowalem przelamac
i przyznac przed nia do swoich uczuc okazalo sie, ze spoznilem sie o jakies 2
tygodnie: wlasnie wtedy poznala innego chlopaka, ktory sie nia zainteresowal.
Jak sama przyznala byla niechetna, ale ulegla jego namowom i zgodzila sie z nim
umowic. Kiedy z nia rozmawialem i dowiedzialem sie o sytuacji powiedzialem jej,
ze przyjmuje to do wiadomosci, ale nie zamierzam jej oddac bez walki. Wydawalo
mi sie, ze spodobalo jej sie to podejscie, bo zaczela mnie pocieszac i mowic,
zebym nie tracil nadziei i ze ona nie wie jak to sie ulozy itp. Dodatkowym
faktem jest to, ze jej glownym zarzutem do mnie byl fakt, ze miala mi za zle, ze
na poczatku znajomosci zbyt rzadko chcialem sie z nia spotykac (a robilem tak
tylko przez obawe, zeby nie poczula sie zaduszona i sie nie przestraszyla)
natomiast chlopak, ktory mnie ubiegl mieszka w innym miescie (odleglym o
przeszlo 300 km) i tamze pracuje, wiec sila rzeczy sa skazani na widywanie sie
ze soba tylko w weekendy i to pewnie nie we wszystkie, jak to w zyciu bywa.

I teraz moje pytanie, pewnie glownie do kobiet na tejze grupie: jak powinienem
teraz zadzialac, zeby ja przekonac do dania mi szansy, i ze robi blad wdajac sie
w zwiazek na odleglosc? Pod jakimi warunkami Wy bylybyscie gotowe do pozwolenia
komus w mojej sytuacji na pokazanie jak bardzo mu na Was zalezy i ze zasluguje
na druga szanse? Zaznaczam, ze mieszkam bardzo blisko niej, wiec moge byc u niej
tak czesto, jak to tylko bedzie konieczne (i jak mi pozwoli) i - jak mowilem -
ona wie, ze sie nie poddam, tak wiec nie mam de facto zamknietej furtki do
dzialania. A wiem jedno, ze powinienem dzialac szybko zanim sie ich znajomosc
nie przerodzi w cos powazniejszego, bo wtedy to umarl w butach.

Dzieki z gory za wszelka pomoc!

--


--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~Misiek 2006-09-07 00:01
Co prawda nie jestem dziewczyną ani maczo co wyrywa laski na pęczki ale
postaram Ci dać parę rad.
Jak znam z otoczenia, związek na odległość rozpada się wcześniej czy
później. Myślę, żebyś się tym nie przejmował, a tym bardziej nie
przekonywał jej, że związek na odległość nie ma sensu (choć w tym
wypadku to jest prawda) - możesz wywołać odwrotny skutek do
zamierzonego! Nim się nie martw, staraj się nie rozmawiać z nią o nim -
czyń swoje, to samo co robiłeś wcześniej, nie bądź zbyt nachalny (w
końcu nie takim Tobą się zainteresowała). Z własnego doświadczenia wiem,
że nachalność strasznie odstręcza dziewczyny. Ja się za dziewczyną
uganiałem z dobry rok. Kiedy dałem sobie spokój i zaprzestałem jakichś
podchodów po 2 miesiącach sama do mnie przyszła :). Bądź wytrwały i
dawaj jej delikatnie to zrozumienia, że Ci na niej zależy, staraj się
stworzyć więź przyjaźni między Wami i nie daj się jej "zapomnieć" -
pokazuj, że jesteś cały czas przy niej. W tym masz przewagę nad nim.

pozdrowienia i powodzenia;
Misiek

--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~Henry (k)" 2006-09-07 10:18
Dnia 6 Sep 2006 14:15:02 +0200, Kliker napisał(a):

> Mam nastepujacy problem: znam sie z dziewczyna juz dosc dlugi okres czasu,
> niestety nie wiedzialem wczesniej, ze ona jest zainteresowana czyms wiecej niz
> tylko pozostaniem w sferze przyjazni. Kiedy wreszcie sie zdecydowalem przelamac
> i przyznac przed nia do swoich uczuc okazalo sie, ze spoznilem sie o jakies 2
> tygodnie: wlasnie wtedy poznala innego chlopaka, ktory sie nia zainteresowal.
[...]

Ja powiem tak - bądź lepszy niż tamten albo ustąp mu miejsca.
Jeśli ta dziewczyna chce konkretniejszych działań z Twojej strony to
działaj, bo masz jeszcze szansę. Ale w żadnym wypadku nie działaj
metodą "zniechęcania" do tamtego - potem i tak dziewczyna pomyśli
że zmarnowała z Tobą czas, bo z tamtym na pewno byłoby jej lepiej
i zwali winę na Ciebie.

Pozdrawiam,
Henry

--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~ "Gość przed 2006-09-07 22:11
Daj sobie na wstrzymanie z tą "kobietą", z tego co piszesz nie jest ciebie
warta a jest tyle fajnych dziewuszek, że wystarczy się rozglądnąć. My samce
powinniśmy bardziej sie szanować, a ona niech kocha sie wirtualnie na
odległość z tym kimś. Głowa do góry.

ten z doswiadczeniem.



--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~Dariusz Pelka" 2006-09-18 15:13

Myślę, żebyś się tym nie przejmował, a tym bardziej nie
> przekonywał jej, że związek na odległość nie ma sensu (choć w tym wypadku
> to jest prawda) - możesz wywołać odwrotny skutek do zamierzonego!


Drogi "Klikerze", chcialbym dorzucic swoj skromny glos pelnej aprobaty dla
tego, co rzecze "Misiek" - widac, ze wie co mowi. W mojej opinii jest
wlasnie tak - zamiast mowic ze ten drugi jest be, nie wspominaj o nim, Twoj
cel to zdobyc dziewczyne a nie zbesztac chlopaka, skutek bylby odwrotny.

Dodalbym jeszcze - nie zmieniaj sie, nie narzucaj 24/7 bo dziewczyna za
ktoryms razem zwymiotuje jak zobaczy Cie 89 raz tego samego dnia. Badz taki
jaki byles.

Pozdrawiam, zycze sukcesu. Acha, nie zapomnij o grupie wsparcia pssm, napisz
czy Ci sie udalo czy nie,

Darek



--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~michal" 2006-09-23 11:05

Użytkownik "Kliker" napisał w wiadomości > Witam,

> Mam nastepujacy problem: znam sie z dziewczyna juz dosc dlugi okres czasu,
> niestety nie wiedzialem wczesniej, ze ona jest zainteresowana czyms wiecej niz
> tylko pozostaniem w sferze przyjazni. Kiedy wreszcie sie zdecydowalem
> przelamac
> i przyznac przed nia do swoich uczuc okazalo sie, ze spoznilem sie o jakies 2
> tygodnie: wlasnie wtedy poznala innego chlopaka, ktory sie nia zainteresowal.
> Jak sama przyznala byla niechetna, ale ulegla jego namowom i zgodzila sie z
> nim
> umowic. Kiedy z nia rozmawialem i dowiedzialem sie o sytuacji powiedzialem
> jej,
> ze przyjmuje to do wiadomosci, ale nie zamierzam jej oddac bez walki. Wydawalo
> mi sie, ze spodobalo jej sie to podejscie, bo zaczela mnie pocieszac i mowic,
> zebym nie tracil nadziei i ze ona nie wie jak to sie ulozy itp. Dodatkowym
> faktem jest to, ze jej glownym zarzutem do mnie byl fakt, ze miala mi za zle,
> ze
> na poczatku znajomosci zbyt rzadko chcialem sie z nia spotykac (a robilem tak
> tylko przez obawe, zeby nie poczula sie zaduszona i sie nie przestraszyla)
> natomiast chlopak, ktory mnie ubiegl mieszka w innym miescie (odleglym o
> przeszlo 300 km) i tamze pracuje, wiec sila rzeczy sa skazani na widywanie sie
> ze soba tylko w weekendy i to pewnie nie we wszystkie, jak to w zyciu bywa.
>
> I teraz moje pytanie, pewnie glownie do kobiet na tejze grupie: jak powinienem
> teraz zadzialac, zeby ja przekonac do dania mi szansy, i ze robi blad wdajac
> sie
> w zwiazek na odleglosc? Pod jakimi warunkami Wy bylybyscie gotowe do
> pozwolenia
> komus w mojej sytuacji na pokazanie jak bardzo mu na Was zalezy i ze zasluguje
> na druga szanse? Zaznaczam, ze mieszkam bardzo blisko niej, wiec moge byc u
> niej
> tak czesto, jak to tylko bedzie konieczne (i jak mi pozwoli) i - jak mowilem -
> ona wie, ze sie nie poddam, tak wiec nie mam de facto zamknietej furtki do
> dzialania. A wiem jedno, ze powinienem dzialac szybko zanim sie ich znajomosc
> nie przerodzi w cos powazniejszego, bo wtedy to umarl w butach.
> Dzieki z gory za wszelka pomoc!

Przede wszystkim nie przekonuj jej słowami, tylko raczej przemyślanymi czynami.
Kobieta stoi przed wyborem. Wybierze tego, który odpowiada jej pod jakimiś dla
niej ważnymi względami. A jakie to są względy, musisz się dowiadzieć. Niestety
tylko od niej mógłbyś to wyciągnąć, a do tego trzeba psychologicznego
przygotowania.

Prościej dla Ciebie byłoby zrezygnować (zająć się inną osobą). Ale jeśli zależy
Ci, to walcz. Dużo zależy od Ciebie, ale - nie oszukujmy się - także od niego,
który wydaje się być na lepszej pozycji, bo na dalszym etapie znajomości z nią.

pozdrawiam
michał
--
Bóg daje orzechy, ale ich nie rozgryza (Goethe)



--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~gogosito@onet.eu 2006-09-26 21:12
> Witam,
>
> Mam nastepujacy problem: znam sie z dziewczyna juz dosc dlugi okres czasu,
> niestety nie wiedzialem wczesniej, ze ona jest zainteresowana czyms wiecej
niz
> tylko pozostaniem w sferze przyjazni. Kiedy wreszcie sie zdecydowalem
przelamac
> i przyznac przed nia do swoich uczuc okazalo sie, ze spoznilem sie o jakies 2
> tygodnie: wlasnie wtedy poznala innego chlopaka, ktory sie nia zainteresowal.
> Jak sama przyznala byla niechetna, ale ulegla jego namowom i zgodzila sie z
nim
> umowic. Kiedy z nia rozmawialem i dowiedzialem sie o sytuacji powiedzialem
jej,
> ze przyjmuje to do wiadomosci, ale nie zamierzam jej oddac bez walki.
Wydawalo
> mi sie, ze spodobalo jej sie to podejscie, bo zaczela mnie pocieszac i mowic,
> zebym nie tracil nadziei i ze ona nie wie jak to sie ulozy itp. Dodatkowym
> faktem jest to, ze jej glownym zarzutem do mnie byl fakt, ze miala mi za
zle, ze
> na poczatku znajomosci zbyt rzadko chcialem sie z nia spotykac (a robilem tak
> tylko przez obawe, zeby nie poczula sie zaduszona i sie nie przestraszyla)
> natomiast chlopak, ktory mnie ubiegl mieszka w innym miescie (odleglym o
> przeszlo 300 km) i tamze pracuje, wiec sila rzeczy sa skazani na widywanie
sie
> ze soba tylko w weekendy i to pewnie nie we wszystkie, jak to w zyciu bywa.
>
> I teraz moje pytanie, pewnie glownie do kobiet na tejze grupie: jak
powinienem
> teraz zadzialac, zeby ja przekonac do dania mi szansy, i ze robi blad wdajac
sie
> w zwiazek na odleglosc? Pod jakimi warunkami Wy bylybyscie gotowe do
pozwolenia
> komus w mojej sytuacji na pokazanie jak bardzo mu na Was zalezy i ze
zasluguje
> na druga szanse? Zaznaczam, ze mieszkam bardzo blisko niej, wiec moge byc u
niej
> tak czesto, jak to tylko bedzie konieczne (i jak mi pozwoli) i - jak
mowilem -
> ona wie, ze sie nie poddam, tak wiec nie mam de facto zamknietej furtki do
> dzialania. A wiem jedno, ze powinienem dzialac szybko zanim sie ich znajomosc
> nie przerodzi w cos powazniejszego, bo wtedy to umarl w butach.
>
> Dzieki z gory za wszelka pomoc!
>
> --
>
>
> --
> Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
Popełniłeś podstawowy i niewybaczalny błąd. Nie można pod żadnym, ale to
żadnym pozorem mówić kobiecie "I tak będe walczył" Powinienes wiedzieć, że
pewne rzeczy doceniamy dopiero gdy je tracimy.Nic nie próbuj jej tłumaczyć.
Związek na odległość? Oczywiście, że nie ma szans. Ale to ona sama musi się o
tym dowiedzieć. Wtedy będzie (byc może)chciała być blisko Ciebie.Nie odtrącaj
jej wtedy, ale bądź na dystans. Najlepiej byłoby się przez pewien czas z nia
nie widzieć.Może zatęskni?Jeśli jesteście w sytuacji,że widzieć się musicie
(szkoła bądź praca), ograniczaj kontakty (rozmowy)do sfery zawodowej.
Życzę powodzenia i dużo miłości.
Popzdrawiam.

--


--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~ananke" 2006-11-11 04:19
Użytkownik "Kliker" napisał w wiadomości
>A wiem jedno, ze powinienem dzialac szybko zanim sie ich
> znajomosc nie przerodzi w cos powazniejszego, bo wtedy to umarl w
> butach. Dzieki z gory za wszelka pomoc!

Jeśli podstawią waszej znajomości jest/będzie w pierwszym rzędzie
przyjaźń (a nie chęć stworzenia związku), to prawdopodobnie kiedyś
będziecie parą. Po drugie: staraj się, ale nie wyłaź ze skóry. Nie
bierz jej na litość i nie przemawiaj jej do rozsądku. Nie tłumacz jej
też, co będzie lepsze dla niej, ani co powinna zrobić dla własnego
dobra. Może na przykład związek z tamtym gościem wyjdzie jej na
korzyść, spowoduje, że ona zacznie dojrzewać (jeśli np. on się nią
tylko bawi). Nie daj po sobie poznać, że jej związek z kimś "z
internetu" wyprowadza Cię z równowagi. Bądź przy niej i dla niej,
kiedy ona Ciebie potrzebuje, a nie kiedy Ty sam chcesz. Bądź czujny,
ale dyskretny; nie nahalny. Z tego, co napisałeś, że ona miała Ci za
złe, że kiedyś tam się wahałeś, ta dziewczyna dopiero się rozwija,
pewnie oboje jesteście młodzi, oboje się uczycie jak tworzyć bliskość
i zaufanie, także związek. Nie martw się tym, co się stanie w Twoim
życiu, jeśli jej w nim nie będzie. Bo jeśli tak się właśnie stanie --
to znaczy, że tak miało być, a Ty trafisz w końcu na osobę, która
będzie na Twoim poziomie emocjonalnym. Sedno zawsze tkwi z poziomie
rozwoju emocjonalnego, ludzie dojrzewają w różnym tempie i niczego nie
da się przyspieszyć usilnymi jednostonnymi staraniami.


Odp. na pytania:

Nie staraj się tłumaczyć jej, że związki na odległość są jakieś tam;
ja swojego męża poznałam przez internet, pochodzimy z różnych miast,
mieszkamy razem w zupełnie innym, jako związek dajemy sobie radę a
nawet jest nam dobrze. Nie ma reguły :)

Pozwolić komuś na ukazanie, jak bardzo mu zależy? To jakaś abstrakcja,
gierki. Zasługujesz na drugą szansę z całą pewnością i nie martw się,
jeśli ona tego nie wie, albo uważa inaczej. Znajdź sobie wtedy inną,
albo przez jakiś czas daj sobie spokój z szukaniem, to sama się
znajdzie.

Lepiej nie bądź u niej na każde zawołanie (albo i bez zawołania). Ona
jeszcze nie jest na takim etapie, że będzie umiała to docenić.
Wykorzysta Cię albo oleje, albo pozwoli Ci się wysilać z nudów, w
przerwie między sesjami z tamtym.

Umarł w butach? Powinieneś działać w swoim tempie, młoda dziewczyna
jest jak zwierzyna: będziesz gonić, to ucieknie. Zwolnij i udaj, że
nie widzisz, potem dyskretnie zwab smacznym kąskiem i patrz jak je, aż
się jej uszy trzęsą. Nic nie rób. Powtórz czynność kilka razy. Potem
spraw, aby Ci jadła z ręki. Potem chwyć za gardło.. ;) i pocałuj.
Pierwszą rzecz uczyń delikatnie, drugą najpierw delikatnie, potem
dziko i namiętnie. A potem wróć do domu. I czekaj, aż zapuka. Będzie
udawać, że wcale nie przyszła po to, po co przyszła. Jest młoda, wolno
jej.
Ale to tylko bajka. ;)





--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~Malgorzata Bobek 2007-01-13 14:06
michal napisał(a):
>
> Użytkownik "Kliker" napisał w wiadomości > Witam,
>
>> Mam nastepujacy problem: znam sie z dziewczyna juz dosc dlugi okres
>> czasu,
>> niestety nie wiedzialem wczesniej, ze ona jest zainteresowana czyms
>> wiecej niz
>> tylko pozostaniem w sferze przyjazni. Kiedy wreszcie sie zdecydowalem
>> przelamac
>> i przyznac przed nia do swoich uczuc okazalo sie, ze spoznilem sie o
>> jakies 2
>> tygodnie: wlasnie wtedy poznala innego chlopaka, ktory sie nia
>> zainteresowal.
>> Jak sama przyznala byla niechetna, ale ulegla jego namowom i zgodzila
>> sie z nim
>> umowic. Kiedy z nia rozmawialem i dowiedzialem sie o sytuacji
>> powiedzialem jej,
>> ze przyjmuje to do wiadomosci, ale nie zamierzam jej oddac bez walki.
>> Wydawalo
>> mi sie, ze spodobalo jej sie to podejscie, bo zaczela mnie pocieszac i
>> mowic,
>> zebym nie tracil nadziei i ze ona nie wie jak to sie ulozy itp.
>> Dodatkowym
>> faktem jest to, ze jej glownym zarzutem do mnie byl fakt, ze miala mi
>> za zle, ze
>> na poczatku znajomosci zbyt rzadko chcialem sie z nia spotykac (a
>> robilem tak
>> tylko przez obawe, zeby nie poczula sie zaduszona i sie nie
>> przestraszyla)
>> natomiast chlopak, ktory mnie ubiegl mieszka w innym miescie (odleglym o
>> przeszlo 300 km) i tamze pracuje, wiec sila rzeczy sa skazani na
>> widywanie sie
>> ze soba tylko w weekendy i to pewnie nie we wszystkie, jak to w zyciu
>> bywa.
>>
>> I teraz moje pytanie, pewnie glownie do kobiet na tejze grupie: jak
>> powinienem
>> teraz zadzialac, zeby ja przekonac do dania mi szansy, i ze robi blad
>> wdajac sie
>> w zwiazek na odleglosc? Pod jakimi warunkami Wy bylybyscie gotowe do
>> pozwolenia
>> komus w mojej sytuacji na pokazanie jak bardzo mu na Was zalezy i ze
>> zasluguje
>> na druga szanse? Zaznaczam, ze mieszkam bardzo blisko niej, wiec moge
>> byc u niej
>> tak czesto, jak to tylko bedzie konieczne (i jak mi pozwoli) i - jak
>> mowilem -
>> ona wie, ze sie nie poddam, tak wiec nie mam de facto zamknietej
>> furtki do
>> dzialania. A wiem jedno, ze powinienem dzialac szybko zanim sie ich
>> znajomosc
>> nie przerodzi w cos powazniejszego, bo wtedy to umarl w butach.
>> Dzieki z gory za wszelka pomoc!
>
> Przede wszystkim nie przekonuj jej słowami, tylko raczej przemyślanymi
> czynami. Kobieta stoi przed wyborem. Wybierze tego, który odpowiada jej
> pod jakimiś dla niej ważnymi względami. A jakie to są względy, musisz
> się dowiadzieć. Niestety tylko od niej mógłbyś to wyciągnąć, a do tego
> trzeba psychologicznego przygotowania.
>
> Prościej dla Ciebie byłoby zrezygnować (zająć się inną osobą). Ale jeśli
> zależy Ci, to walcz. Dużo zależy od Ciebie, ale - nie oszukujmy się -
> także od niego, który wydaje się być na lepszej pozycji, bo na dalszym
> etapie znajomości z nią.
>
> pozdrawiam
> michał

masz kilka mozliwosci:
1 nie interesuj sie nia a zobaczysz co ona bedzie robila czy zacznie o
ciebie walczyc
2 moze byles tylko dla zabawy
3jesli zakochala sie w tym chlopaku (300km)to jestes stracony

--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/