"Seks nie jest najważniejszy..." i takie tam
napisał/a:
Krakoos
2011-02-04 09:37
Może to trochę prowokujący temat, ale przeczytałem kilka(naście/dziesiąt) postów i tematów tutaj i widzę, że jest spora grupa osób, która na każdy problem związany z seksem odpowiada "seks nie jest najwazniejszy" czy jakiekolwiek inne kombinacje tego ogólnego stwierdzenia. Sporo postów, co ciekawe, pisanych jest przez zaniedbane kobiety, mimo iż przeważają męskie narzekania.
To ja może najpierw o tym co w temacie.
Uważam, że seks JEST NAJWAŻNIEJSZY i od niego zaczyna się udany związek. Możecie mnie ukamieniować za tę opinię, tylko może ten kto bez winy pierwszy ciska kamienie.
Oczywiście, jest rodzina, dzieci, praca, samochód, zakupy itp. Tylko, że to nie działa bez seksu. Gdy nie ma zgody w łóżku, są napięcia. Odbija się to na dzieciach, na pracy, na stosunkach z innymi ludźmi. Skutki niedopasowania się pod względem temperamentu seksualnego mają według mnie ogromny wpływ na związek, Rodzinę i otoczenie.
Dlatego nóż mi się w kieszeni otwiera, gdy czytam wpisy niektórych pseudointeligentów.
Każdy partner/partnerka niezaspokojony w związku wie o czym piszę. Reszta może czuć się szczęściarzami. Zazdroszczę im. Piszę to szczerze i bez ironii. Zazdroszczę Wam. Nie zgadzam się z Wami, bo uważam że seks jest najważniejszy i zazdroszczę Wam, że dla Was nie jest. Oznacza to, że jesteście spełnieni w w kwestii seksualności i martwicie się innymi "problemami".
Przecież nie wyjawiam jakiegoś niewiarygodnego sekretu pisząc, że wszystko inaczej smakuje, inaczej przytula się dzieci, z innym podejściem idzie dopracy na drugi dzień po upojnym wieczorze z ukochaną, a inaczej patrzy się na świat sfrustrowanymi oczyma.
Chciałbym usłyszeć/przeczytać opinie poparte dowodami, iż mój światopogląd jest skrzywiony poprzez spermę zalewającą mój mózg. Jako człowiek tolerancyjny, dopuszczam dyskusje w tej kwestii i chętnie wysłucham innych opinii.
Pozdrawiam
To ja może najpierw o tym co w temacie.
Uważam, że seks JEST NAJWAŻNIEJSZY i od niego zaczyna się udany związek. Możecie mnie ukamieniować za tę opinię, tylko może ten kto bez winy pierwszy ciska kamienie.
Oczywiście, jest rodzina, dzieci, praca, samochód, zakupy itp. Tylko, że to nie działa bez seksu. Gdy nie ma zgody w łóżku, są napięcia. Odbija się to na dzieciach, na pracy, na stosunkach z innymi ludźmi. Skutki niedopasowania się pod względem temperamentu seksualnego mają według mnie ogromny wpływ na związek, Rodzinę i otoczenie.
Dlatego nóż mi się w kieszeni otwiera, gdy czytam wpisy niektórych pseudointeligentów.
Każdy partner/partnerka niezaspokojony w związku wie o czym piszę. Reszta może czuć się szczęściarzami. Zazdroszczę im. Piszę to szczerze i bez ironii. Zazdroszczę Wam. Nie zgadzam się z Wami, bo uważam że seks jest najważniejszy i zazdroszczę Wam, że dla Was nie jest. Oznacza to, że jesteście spełnieni w w kwestii seksualności i martwicie się innymi "problemami".
Przecież nie wyjawiam jakiegoś niewiarygodnego sekretu pisząc, że wszystko inaczej smakuje, inaczej przytula się dzieci, z innym podejściem idzie dopracy na drugi dzień po upojnym wieczorze z ukochaną, a inaczej patrzy się na świat sfrustrowanymi oczyma.
Chciałbym usłyszeć/przeczytać opinie poparte dowodami, iż mój światopogląd jest skrzywiony poprzez spermę zalewającą mój mózg. Jako człowiek tolerancyjny, dopuszczam dyskusje w tej kwestii i chętnie wysłucham innych opinii.
Pozdrawiam
napisał/a:
MonikaDaria
2011-02-04 09:42
Ja bym to tylko delikatnie poprawiła - Sex jest jedną z najważniejszych rzeczy w związku, bo udany związek nie opiera się wyłącznie na udanym seksie ;) Ale ogólnie się zgadzam w całości :D
Dobre
napisał/a:
~gość
2011-02-04 10:06
a ja jestem dowodem, że działa ;)
napisał/a:
Monini
2011-02-04 10:14
ja się z tym zgadzam, tyle, że dla mnie nie od seksu zaczyna się udany związek, tylko jest ważnym elementem dopełniającym relację.
dokładnie, jak najbardziej się z tym zgadzam. Wiem po sobie, co się dzieje kiedy nie mogę zacząć dnia tak jak lubię, znam osoby, które nie dostają i po parę miesięcy czego chcą i są faktycznie bardzo sfrustrowane przez to.
hehehe no to ode mnie nie usłyszysz, ale pewnie dyskusja będzie
napisał/a:
Krakoos
2011-02-04 10:36
Współczuję. Naprawdę. Problem w tym, że to tylko Twój punkt widzenia, ciekawe co na to Twój mąż.
Później budzicie się dziewczyny z pytaniem "dlaczego mąż mnie zdradził?" i wpisujecie to na temu podobne fora. Oczywiście zawsze jest to wina zdradzającego, bo czyjaż?
My po prostu jemy na mieście, gdy nie ma kolacji w domu.
napisał/a:
kasiasze
2011-02-04 10:41
Rooda666, to ciekawe - może wyjaśnisz?
Zdaje się jesteś mężatką? Jeśli nie ma seksu to jest chyba ... układ?
Albom mało oświecona : )
Krakoos, zgadzam sie z Toba aczkolwiek .... mówiąc "seks najważniejszy" można wpasć w pułapkę własnie nietolerancji dla partnera.
Każdy ma obsuwy, gorsze dni oraz np. jakieś przejściowe dolegliwości (niech dba, by były przejściowe!). Druga osoba musi wtedy wykazać się cierpliwością i taktem, a nie głosić np: "jesteś moją połówką, ja teraz potrzebuję seksu, daj mi go, bo inaczej zeżre mnie frustracja" .
[ Dodano: 2011-02-04, 10:45 ]
dodam bo doczytałam:
"My po prostu jemy na mieście, gdy nie ma kolacji w domu."
??
Własnie - a tu gdzie zrozumienie? Wiesz Krakoos, co innego docenianie seksu jako koniecznego elementu a co innego trakotwanie go instrumentalnie typu "jak nie dasz to cie zdradze"
och
Zdaje się jesteś mężatką? Jeśli nie ma seksu to jest chyba ... układ?
Albom mało oświecona : )
Krakoos, zgadzam sie z Toba aczkolwiek .... mówiąc "seks najważniejszy" można wpasć w pułapkę własnie nietolerancji dla partnera.
Każdy ma obsuwy, gorsze dni oraz np. jakieś przejściowe dolegliwości (niech dba, by były przejściowe!). Druga osoba musi wtedy wykazać się cierpliwością i taktem, a nie głosić np: "jesteś moją połówką, ja teraz potrzebuję seksu, daj mi go, bo inaczej zeżre mnie frustracja" .
[ Dodano: 2011-02-04, 10:45 ]
dodam bo doczytałam:
"My po prostu jemy na mieście, gdy nie ma kolacji w domu."
??
Własnie - a tu gdzie zrozumienie? Wiesz Krakoos, co innego docenianie seksu jako koniecznego elementu a co innego trakotwanie go instrumentalnie typu "jak nie dasz to cie zdradze"
och
napisał/a:
~gość
2011-02-04 10:45
mąż uważa, że najważniejsze jest moje zdrowie (z tego właśnie powodu od jakiegoś czasu mamy szlaban na seks) :) poza tym w łóżku można robić dużo innych ciekawych rzeczy oprócz seksu :D
koniecznie chcesz dowieść, że faceci do zdradliwe skur***syny, które pójdą się puszczać jak tylko ich laska im nie da?
nie neguję faktu, że seks jest ważny w związku - po prostu nie jest najważniejszy i w przypadku - że tak powiem - wyższej konieczności można się bez niego obyć :)
Krakoos, z ciekawości - gdyby Twoja kobieta była w zagrożonej ciąży i miałaby szlaban na seks - poszedłbyś 'zjeść na mieście'?
koniecznie chcesz dowieść, że faceci do zdradliwe skur***syny, które pójdą się puszczać jak tylko ich laska im nie da?
nie neguję faktu, że seks jest ważny w związku - po prostu nie jest najważniejszy i w przypadku - że tak powiem - wyższej konieczności można się bez niego obyć :)
Krakoos, z ciekawości - gdyby Twoja kobieta była w zagrożonej ciąży i miałaby szlaban na seks - poszedłbyś 'zjeść na mieście'?
napisał/a:
kasiasze
2011-02-04 10:48
Rooda666, dzięki za wyjasnienie, nie ulega wątpliwości, że siła wyższa w dobrym związku jest brana pod uwagę.
Zresztą o tym pisałam. Ciekawe co autor nam powie?
Zresztą o tym pisałam. Ciekawe co autor nam powie?
napisał/a:
MonikaDaria
2011-02-04 10:51
Jeśli zdrowie nie pozwala to jasne że się nie da mimo wszystko, ale sama przyznaj że gdybyś mogła to seks byłby jednym z najwazniejszych elementów związku ;)
No ale chyba nie tak od razy, tylko jak nie ma jej długoooo z różnych głupich wymówek ;)
Ty zawsze masz ochote, czas i siły żeby się pobzykać? Wątpię :P
napisał/a:
Krakoos
2011-02-04 10:56
Podałaś ekstremalny przypadek i rozumiem, że kładziesz go na szalę dyskusji sądząc, że przeważy wszystkie moje argumenty?
Jeśli chodzi o zagrożoną ciążę, to oczywiście nie podlega tutaj dyskusji. Z tym, że to męża nie wykastruje. Aż boje się zapytać o te "inne rzeczy", ale dopóki Twojemu mężowi jest z tym dobrze, to znaczy, że wywiązujesz się ze swej kobiecości w najpiękniejszy sposób.
No nie od razu, dopiero jak porządnie zgłodniejemy! :P
To nie jest tak, że chodzi zawsze o bzykanie, jest mnóstwo rodzajów aktywności łózkowej, której mi codziennie brakuje. Czasami są to długie pocałunki, czasem głaskanie, może masaż, pieszczoty. Ja jestem ogromny łasuch, ale w większości przypadków to nei głównego dania mi brakuje lecz przekąsek, podwieczorków i deserków...
Jeśli chodzi o zagrożoną ciążę, to oczywiście nie podlega tutaj dyskusji. Z tym, że to męża nie wykastruje. Aż boje się zapytać o te "inne rzeczy", ale dopóki Twojemu mężowi jest z tym dobrze, to znaczy, że wywiązujesz się ze swej kobiecości w najpiękniejszy sposób.
No nie od razu, dopiero jak porządnie zgłodniejemy! :P
To nie jest tak, że chodzi zawsze o bzykanie, jest mnóstwo rodzajów aktywności łózkowej, której mi codziennie brakuje. Czasami są to długie pocałunki, czasem głaskanie, może masaż, pieszczoty. Ja jestem ogromny łasuch, ale w większości przypadków to nei głównego dania mi brakuje lecz przekąsek, podwieczorków i deserków...
napisał/a:
kasiasze
2011-02-04 11:06
Krakoos, ja Ci brakuje, to może pomysl CO robisz nie tak, że Twoja kobieta nie ma na to ochoty? Szukałeś u siebie?
Ona zawsze taka była? To znaczy wziąłbyś kogos, z kim od początku "to" nie było wystarczające?
Ona zawsze taka była? To znaczy wziąłbyś kogos, z kim od początku "to" nie było wystarczające?
napisał/a:
MonikaDaria
2011-02-04 11:07
No juz lepiej bo sadziłam że zaczynają samcze rządze z ciebie wychodzić ;)
Fajnie bo te deserki tylko podtrzymują związek, nawet bardziej niż sam stosunek. Czułości, okazywanie uczuć są piekielnie ważne :)
[ Dodano: 2011-02-04, 11:09 ]
A on gdzieś pisał że mu brakuje?
Ja sądziłam że dyskusja jest czysto teoretyczna ;)