Rada pilnie poszukiwana - pomóżcie
napisał/a:
konewka2
2009-05-08 11:27
Jestem z chłopakiem od pół roku. Do tej pory wszystko było w porządku. Oboje studiujemy w tym samym mieście, na innych uczelniach. Spotykaliśmy się kilka razy w tygodniu. Przeważnie to on przychodził do mnie, ja gotowałam mu obiady i wszystko było cacy.
Dużo ze sobą rozmawiamy, nie mamy raczej problemów z porozumieniem się. Ostatnio ja miałam trudny czas i on zaproponował przerwę, żeby ochłonąć, żebyśmy docenili to co było do tej pory i że potem będzie lepiej. Sęk w tym, że nie określił ile ta przerwa ma trwać. Od tamtego czasu minęło 2 tygodnie. Dzwoniliśmy do siebie i pisaliśmy (ale rzadziej niż przedtem - np.1 sms na dzień, czy krótki tel.czy wszystko w porządku), widzieliśmy się tylko raz. Ok, ja to rozumiałam, też uważałam, że taki odpoczynek od siebie nam się przyda. Teraz zaczęło się dziać tak dziwnie, bo 2 dni temu rozmawialiśmy przez tel. i on zapytał czy może przyjechać. Ucieszyłam się, bo chciałam go zobaczyć. Później jednak zmienił plany wykręcając się że jest zmęczony i nie ma siły jechać. To już nie pierwszy raz, kiedy jego plany ot tak po prostu się zmieniają. Strasznie to jest męczące, bo ja mam wrażenie, że on w ogóle nie liczy się z moim zdaniem i z moimi planami i z tym, że ja też może mam jakieś rzeczy do zrobienia a nie mam tylko siedzieć i czekać aż on łaskawie przyjedzie... :( Mało tego, wczoraj też miał przyjechać na chwilę i też się rozmyślił, bo odwiedzili go kumple na mieszkaniu. A dzwoniąc do niego i pytając: co mam teraz sobie myśleć? odpowiada: nie wiem.
Nigdy nie zaprosił mnie do kina, raz przyniósł kwiatka na dzień kobiet, kilka razy poszliśmy na piwo. A tak to głównie nasze spotkania opierają się na tym, że siedzimy u mnie, on zje sobie obiad i obejrzymy jakiś film. Nie jeździmy nigdzie, bo on uważa że nie ma na to kasy. Ale ja nie wymagam od niego żeby wydawał na mnie nie wiadomo ile kasy. Przecież można coś wymyślić i zorganizować po naprawdę małych kosztach i świetnie się bawić. Szkoda kasy na kino, szkoda kasy żeby iść na jakiś obiad do jakiejś knajpki. Na wszystko szkoda kasy... Nie wiem, może przesadzam, ale skupianie się na takich rzeczach jak kasa, sprawia, że omija nas tyle fajnych rzeczy. Przecież pieniądze to nie wszystko.
Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie martwi. On nie wykazuje inicjatywy, jest bierny. Nie czuję, że mu na mnie zależy, nie walczy o mnie. Czasem mam wrażenie, że kumple są ważniejsi ode mnie. Jest mi z tym ciężko, nie wiem co robić :( Proszę pomóżcie, czy ja przesadzam?
Mam wrażenie, że dopóki ja od niego niczego nie wymagałam, tylko dawałam z siebie, to było wszystko ok. A teraz nagle gdy mam wobec niego jakiekolwiek oczekiwania, to zaczyna się problem. Dzisiaj mamy się spotkać i pogadać - w końcu. Zobaczymy czy dojdzie to do skutku.
Bardzo proszę, napiszcie co o tym sądzicie, bo ja już sama nie wiem. Ciągle o tym myślę i biją się moje uczucia między tym, że mi na nim zależy a między tym, że nie czuję żeby jemu zależało...
Dużo ze sobą rozmawiamy, nie mamy raczej problemów z porozumieniem się. Ostatnio ja miałam trudny czas i on zaproponował przerwę, żeby ochłonąć, żebyśmy docenili to co było do tej pory i że potem będzie lepiej. Sęk w tym, że nie określił ile ta przerwa ma trwać. Od tamtego czasu minęło 2 tygodnie. Dzwoniliśmy do siebie i pisaliśmy (ale rzadziej niż przedtem - np.1 sms na dzień, czy krótki tel.czy wszystko w porządku), widzieliśmy się tylko raz. Ok, ja to rozumiałam, też uważałam, że taki odpoczynek od siebie nam się przyda. Teraz zaczęło się dziać tak dziwnie, bo 2 dni temu rozmawialiśmy przez tel. i on zapytał czy może przyjechać. Ucieszyłam się, bo chciałam go zobaczyć. Później jednak zmienił plany wykręcając się że jest zmęczony i nie ma siły jechać. To już nie pierwszy raz, kiedy jego plany ot tak po prostu się zmieniają. Strasznie to jest męczące, bo ja mam wrażenie, że on w ogóle nie liczy się z moim zdaniem i z moimi planami i z tym, że ja też może mam jakieś rzeczy do zrobienia a nie mam tylko siedzieć i czekać aż on łaskawie przyjedzie... :( Mało tego, wczoraj też miał przyjechać na chwilę i też się rozmyślił, bo odwiedzili go kumple na mieszkaniu. A dzwoniąc do niego i pytając: co mam teraz sobie myśleć? odpowiada: nie wiem.
Nigdy nie zaprosił mnie do kina, raz przyniósł kwiatka na dzień kobiet, kilka razy poszliśmy na piwo. A tak to głównie nasze spotkania opierają się na tym, że siedzimy u mnie, on zje sobie obiad i obejrzymy jakiś film. Nie jeździmy nigdzie, bo on uważa że nie ma na to kasy. Ale ja nie wymagam od niego żeby wydawał na mnie nie wiadomo ile kasy. Przecież można coś wymyślić i zorganizować po naprawdę małych kosztach i świetnie się bawić. Szkoda kasy na kino, szkoda kasy żeby iść na jakiś obiad do jakiejś knajpki. Na wszystko szkoda kasy... Nie wiem, może przesadzam, ale skupianie się na takich rzeczach jak kasa, sprawia, że omija nas tyle fajnych rzeczy. Przecież pieniądze to nie wszystko.
Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie martwi. On nie wykazuje inicjatywy, jest bierny. Nie czuję, że mu na mnie zależy, nie walczy o mnie. Czasem mam wrażenie, że kumple są ważniejsi ode mnie. Jest mi z tym ciężko, nie wiem co robić :( Proszę pomóżcie, czy ja przesadzam?
Mam wrażenie, że dopóki ja od niego niczego nie wymagałam, tylko dawałam z siebie, to było wszystko ok. A teraz nagle gdy mam wobec niego jakiekolwiek oczekiwania, to zaczyna się problem. Dzisiaj mamy się spotkać i pogadać - w końcu. Zobaczymy czy dojdzie to do skutku.
Bardzo proszę, napiszcie co o tym sądzicie, bo ja już sama nie wiem. Ciągle o tym myślę i biją się moje uczucia między tym, że mi na nim zależy a między tym, że nie czuję żeby jemu zależało...
napisał/a:
Misia7
2009-05-08 11:48
To pomocą w towich problemach ma być przerwa w związku? I po co ona w ogóle skoro piszesz, że wszystko było super?
Bo tak mu było wygodnije. Ty się starałaś on miał wszystko podane na tacy.
Dziwi mnie to, że nie chce nigdzie wychodzić. Tak jak by nie chciał, żeby ktoś się dowiedział, że jesteście razem. Podejrzane to trochę.
Takie odpowiedź świadczy o tym, że mu kompletnie nie zależy. Gdyby było inaczej to by starał ci się jakoś tą sytuację załagodzić.
Z tego co napisałaś to jemu rzeczywiście nie zależy. Ty starałaś się budować wasz związek, dawałaś z siebie wszystko, a on korzystał i nic z siebie nie dawał.
Myślę, że jak się spotkacie (o ile do tego spotkania dojdzie) powinnaś mu powiedzieć, że nie chcesz już przerwy i że chcesz aby było tak jak dawniej. Jak się wykręci i powie, że jeszcze tej przerwy potzrebuje to będzie znaczyło, że nic już z tego związku nie będzie. A tak naprawde myślę, że ta przerwa to nic innego jak powolne zrywanie.
napisał/a:
Małgosia_
2009-05-08 12:10
Niestety muszę się zgodzić z Misią... Jemu nie zalezy...
Ma u Ciebie za dobrze! Ciepłe obiadki, telewizję. Pojeść, poogladac filmy i do domu. Przynajmniej nie musi wydawac na zakupy (skoro kasa to taki wielki problem).
Zasługujesz na kogoś, kto będzie się starał tak samo jak Ty.
Ma u Ciebie za dobrze! Ciepłe obiadki, telewizję. Pojeść, poogladac filmy i do domu. Przynajmniej nie musi wydawac na zakupy (skoro kasa to taki wielki problem).
Zasługujesz na kogoś, kto będzie się starał tak samo jak Ty.
napisał/a:
~gość
2009-05-08 12:39
konewka, myślę, ze ta przerwa nie wyszła wam na dobre. No i zgadzam sie z dziewczynami, jemu chyba nie zależy...
Wiadomo, że nikt nie śpi na pieniądzach, ale chyba jakaś rozrywka na jakiś czas to nie powód do bankructwa
Moim zdaniem Ty się bardzo zaangażowałaś i on to wykorzystuje. I im bardziej będziesz zaangażowana na tym więcej on będzie sobie pozwalał. Jeszcze możesz go przywołać do porządku, postawić na swoim i pokazać, że musicie oboje chcieć tego związku.
Chyba, że on już nie podejmie próby
Wiadomo, że nikt nie śpi na pieniądzach, ale chyba jakaś rozrywka na jakiś czas to nie powód do bankructwa
Moim zdaniem Ty się bardzo zaangażowałaś i on to wykorzystuje. I im bardziej będziesz zaangażowana na tym więcej on będzie sobie pozwalał. Jeszcze możesz go przywołać do porządku, postawić na swoim i pokazać, że musicie oboje chcieć tego związku.
Chyba, że on już nie podejmie próby
napisał/a:
mmadia
2009-05-08 13:13
mmm...ciezka sprawa...moze on cce miec jeszcze w Tobie kolezanke na obiadki..ze tak to ujme...musisz z nim szczezre porozmawiac...po pol roku chodzenia..przerwa i nawet mowisz ze sie dobrze ukaldalo...dziwne troce...przeciez po pol roku to jeszcze jest stan totalnej chemi...i co on nie teskni??nie rozumiem po co wam ta przerwa??mi sie wydaje ze on sie nie zaangazowal...w ten zwiazek i nie czuje tego samego co Ty...
napisał/a:
konewka2
2009-05-08 15:00
Boję się, że to co piszecie, to prawda :( Jest mi tak strasznie smutno, bo naprawdę mi na nim zależy, ale nie dam rady "ciągnąć wózka za dwóch". Dziś mamy się spotkać - zobaczymy co z tego wyjdzie. Porozmawiam z nim, powiem o wszystkim i zapytam czy on w ogóle chce być ze mną. Ja czuję po prostu, że się wypaliłam.. Dawałam ciągle z siebie a tak naprawdę nie dostawałam nic w zamian. Żadnego poświęcenia, żadnych gestów, które by wskazywały: Jesteś dla mnie najważniejsza, chcę być z Tobą.
Jestem trochę podłamana. Na początku myślałam, że to błahostka i nie ma co z tego robić jakiejś większej sprawy, ale teraz widzę, że to poważna rzecz.
Zobaczymy co po dzisiejszej rozmowie.
Może macie jakieś rady co mu jeszcze powiedzieć, zapytać, tak żeby mnie dobrze zrozumiał. I co zrobić kiedy będzie się wykręcał albo znowu powie: nie wiem...?
Jestem trochę podłamana. Na początku myślałam, że to błahostka i nie ma co z tego robić jakiejś większej sprawy, ale teraz widzę, że to poważna rzecz.
Zobaczymy co po dzisiejszej rozmowie.
Może macie jakieś rady co mu jeszcze powiedzieć, zapytać, tak żeby mnie dobrze zrozumiał. I co zrobić kiedy będzie się wykręcał albo znowu powie: nie wiem...?
napisał/a:
Misia7
2009-05-08 15:16
Trzymam kciuki
Tak jak napisałam wcześniej. Powiedz mu, że już nie chcesz przerwy i zobaczysz jak zareaguje.
no właśnie, co wtedy zrobisz? Jak nic to dalej będziesz tak jak napisałaś ciągnęła ten wózek sama.
Wiesz myślę, że nie warto sie oszukiwać i skończyć to jeżeli on nie wykarze żadenj inicjatywy. Przecież i tak nie jesteś szczęśliwa. Lepiej nie mieć żadnego chłopaka niż męczyć się w takim związku. Nie chcę cię do niczego namawiać. To ty musisz podjąć decyzję.
Napisz jak ci poszła rozmowa.
napisał/a:
~gość
2009-05-08 19:34
Tez tak miałem, byly kwiatki spacery staranai sie z mojej strony a gdy ona cos mial z siebei dac dla naszego dobra do tylkol fochy odstawiala, potrafilem zrezygnowac z pracy wakacyjnej i przyjechac wczesniej z zagranicy a ona tego wcale nei docenila,:P
Wiadomo nie mozna ciagle dawac nei oczekujac nic w zaian, czasem na chwile role musza sie odwrucic, a jesli tego 2 osoba nie widzi lub nie chce widziec cuz ...
napisał/a:
~gość
2009-05-08 22:34
Co to wogóle za pomysł z jego strony żeby robić przerwę w związku gdy Ty miałaś trudny czas, to się w głowie nie mieści. On najzwyczajniej ucieka od odpowiedzialności, dopóki gotowałaś obiadki i oglądaliście filmy było dobrze, a jak potrzebowałaś jego wsparcia w trudnym okresie to on sobie przerwę wymyślił. Nienormalny jakiś czy co...
Woli spędzać czas z kumplami niż pojechać do swojej dziewczyny której od dawna nie widział, już po tym zachowaniu widać jak mu zależy na waszym związku...
Masz absolutną rację, pieniądze to nie wszystko. I niestety masz rację że omija was bardzo dużo fajnych rzeczy, bo kiedy macie chodzić na randki do kina czy na pizzę jak nie teraz, za iks lat gdy [przypuśćmy] będziecie mieć trójkę dzieci, nie będzie już tyle czasu żeby beztrosko pójść na randkę. Od czasu do czasu warto wydać te kilkanaście złotych i spędzić cudowne, niezapomniane chwile.
Przykro mi to pisać, ale z tego co napisałaś wydaje mi się, że jemu jednak nie zależy. Tak nie zachowuje się mężczyzna, dla którego ta kobieta jest całym życiem.
Na Twoim miejscu poważnie bym z nim o tym wszystkim porozmawiała.
napisał/a:
mmadia
2009-05-08 23:15
no i co tam jak tam po spotkaniu?cos sie wyjasnilo??
napisał/a:
konewka2
2009-05-09 11:39
Hej :) spotkaliśmy się wczoraj, a w zasadzie to już dzisiaj, bo umówiliśmy się o 24 w parku To był dobry pomysł. Porozmawialiśmy szczerze. Przede wszystkim ja mu powiedziałam o tym z czym jest mi źle, czego mi w naszym związku brakuje. Przedstawiłam wszystko czarno na białym. Zapytałam go czy mu na mnie zależy i czy chce ze mną być: powiedział, że chce. Widzę, że jest mu ciężko pogodzić chęć rozrywek, spotkania z kumplami i wolność której potrzebuje z tym, że chce być ze mną. Powiedziałam, że nie można mieć wszystkiego i że trzeba z czegoś czasem zrezygnować. Przyznał mi rację. Czeka nas jeszcze jedna rozmowa dzisiaj, bo nie wszystko zostało jeszcze omówione. Ale cieszę się, że w ogóle porozmawialiśmy. Myślę, że musimy po prostu ustalić jasne zasady w naszym związku, żeby nie było potem nieporozumień. Ufam, że wszystko będzie dobrze:) Mówiłam też, że czuję, że to ja bardziej się angażuję i "inwestuję" w ten związek. I powiedziałam mu, że jemu tak wygodnie jest teraz po prostu jak zarządził sobie przerwę - a ja chcę wiedzieć na czym stoję. W większości słuchał i mam nadzieję, że to przemyśli. Dziś będzie ciąg dalszy i chcę deklaracji z jego strony, konkretnej. Zależy mi na nim, bo jest dobrym chłopakiem. A wiadomo, że każdy z nas ma różne doświadczenia w związkach i myślę, że to też jest jakiś powód tego, dlaczego teraz jest mu tak ciężko się bardziej zaangażować. Zaznaczyłam, że musi też patrzeć na mnie, na moje potrzeby, na moje odczucia i plany. I że musi o mnie powalczyć.
Nie chcemy się ze sobą rozstawać. Ufam, że będzie dobrze. W końcu rozmowa to podstawa, a raczej nie mamy problemów z porozumieniem się, więc chyba nie jest tak źle. Jedno co pewne - ulżyło mi bardzo. Chociaż wiem, że czeka nas jeszcze wiele pracy jeśli chcemy być razem szczęśliwi. Pół roku bycia z sobą to jeszcze nie tak dużo, więc wiele przed nami. :)
Nie chcemy się ze sobą rozstawać. Ufam, że będzie dobrze. W końcu rozmowa to podstawa, a raczej nie mamy problemów z porozumieniem się, więc chyba nie jest tak źle. Jedno co pewne - ulżyło mi bardzo. Chociaż wiem, że czeka nas jeszcze wiele pracy jeśli chcemy być razem szczęśliwi. Pół roku bycia z sobą to jeszcze nie tak dużo, więc wiele przed nami. :)
napisał/a:
Misia7
2009-05-09 11:44
konewka, Super, że pogadaliście. I mam nadzieję, że wszystko sie ułoży i on zrozumie to co mu powiedziałaś. Że będzie chciał coś zmienić. Napisz jak wam pójdzie dzisiejsza rozmowa. Trzymam kciuki