Relacja z szefową (prośba o radę a nie osąd)

napisał/a: banita_usa 2015-07-18 16:41
Witam,

Przypuszczam, że historia wyda Wam się nieprawdopodobna, jednak mam problem i chciałbym się poradzić. Myślę, że głównie kobiet. Zaznaczam, że proszę o porade, nie osąd :(

Pracuję w korpo w Warszawie. Jestem nieco po 30-tce. Szefem działu, w którym pracuję jest kobieta. I tu mówiąc kolokwialnie "pies jest pogrzebany". Małgorzata, od chwili, gdy przyszedłem do tego działu starała się dowiedzieć jak najwięcej o mnie. Szukała w necie, była ciekawa skąd pochodzi moje nazwisko, etc. Kilka razy proponowała podwiezienie do domu, ale nie skorzystałem (mieszkamy w tej samej dzielnicy). Później jakieś prośby o drobne przysługi w pracy, chociaż w tym zespole połowa osób to mężczyźni. Kiedy mieliśmy planować szkolenia rozwojowe, od razu
zapytała na głos gdzie MY pojedziemy. Kwitowałem to uśmiechem. Firma wydłużyła godziny pracy wobec czego szefowa stwierdziła, że nie ma problemu i jak będziemy kończyć razem, to podrzuci mnie do centrum. Naturalnie tutaj też nie rozwijałem tematu i błyskawicznie go zmieniłem.

W Wigilię, Sylwestra oraz kilka innych dni kończyliśmy o tej samej godzinie. Nie zaproponowała mi podwiezienia. Przykład: Kończyliśmy o 19-tej. Ona od razu wyskoczyła z biura, ja spokojnie doszedłem do windy, gdzie ją spotkałem. Wsiadamy do windy i ani słowa. Wyciąga szybko telefon, coś tam sprawdza, drzwi się otwierają i mówi mi "do jutra". Heh ... no zgłupiałem. Małgorzata jest ode mnie starsza o blisko 20 lat, więc nie powinna zachowywać się jak nastolatka. Niejednokrotnie widziałem, a w zasadzie czułem, że czasami mi się przygląda. Owszem podoba mi się, jako kobieta.

Prawie 2 lata temu na wyjeździe integracyjnym zatańczyła ze wszystkim facetami poza mną. Gdy siły mnie już opuściły poszedłem do pokoju. Na drugi dzień dowiedziałem się od koleżanek, że Małgorzata chciała ze mną zatańczyć na sam koniec, ale już poszedłem. Przyznam, że głupio poczułem się ze świadomością, że szefowa chciała ze mną zatańczyć wypiwszy wcześniej odpowiednio
dużo.

W końcu zaprosiłem tę kobietę na obiad. Wszystko super, extra. Ucieszyło ją to zaproszenie, umówiliśmy termin. Była bardzo zaskoczona, ale od razu stwierdziła, że gdzieś razem pojedziemy po pracy. Nadszedł ustalony dzień, podchodzę na osobności i pytam czy wychodzimy, na co ona, że nie ma jej szefa i musi sama wszystko ogarnąć, część zrobi tutaj, a część zabiera do domu (jej szefa faktycznie nie było). Także może w przyszłym tygodniu jak jej przełożony wróci. W każdym bądź razie da
mi znać. Oczywiście znać nie dała, co spowodowało jeszcze większe ochłodzenie tej relacji, bo poczułem się oszukany i wystawiony na pośmiewisko.

Szefowa po tym jak zaproponowałem jej obiad, na który wtedy nie poszliśmy zaczęła się lepiej ubierać, malować, ścięła włosy i zaczęła uprawiać sport. Brała nawet udział w kilku półmaratonach.

Po jakimś czasie zapytałem czy zjemy obiad w pracy, zgodziła się. Wydawała się tym bardzo przejęta, jakby to było bardzo ważne spotkanie. Podczas obiadu zapytałem czy w końcu uda mi się ją namówić na wyjście po pracy. Zgodziła się i było bardzo sympatycznie. Powiedziałem jej podczas spotkania, że nie spotykam się z nią dla korzyści tylko dla przyjemności spędzenia czasu w jej towarzystwie. Dodatkowo zażartowałem, że aż miesiąc ją namawiałem. Powiedziała, że to wynikało wyłącznie z braku czasu (ona nawet na urlopie robi pocztę firmową). Usłyszałem też od kogoś, że uważa mnie za "specyficzną osobę". W żartach zapytałem co znaczy dla niej, że ktoś
jest specyficzny, zaczęła się dziwnie tłumaczyć, więc zmieniłem temat. Przez jakiś czas zachowywała się normalnie. Prosiła zawodowo o sprawdzenie różnych rzeczy. Standard.

Po miesiącu zapytałem czy wybrałaby się ze mną na koncert. Nigdy do tej pory żadna kobieta nie przyprawiała mnie o taką palpitacje serca jak ona. Nie miałem odwagi iść do niej osobiście, więc wysłałem jej maila. Nie odpowiedziała. Wręczyłem jej bilet w kopercie z karteczką "Liczę, że przyjmiesz moje zaproszenie". Znowu zmiana zachowania i wyjątkowo obcesowe traktowanie. Jeśli miała coś do sprawdzenia, prosiła wszystkich poza mną. Dodatkowo potrafiła przyjść i rozmawiać z innymi panami wokół mnie, tak jakby chciała mi zrobić na złość, że to nie ze mną rozmawia. Liczyłem, że może podczas obiadu uda mi się ją zapytać czy pójdziemy razem na ten koncert. W odpowiedzi uzyskałem, że ma spotkania i nie da rady. Poczułem, że to kolejna wymówka co znowu spowodowało poczucie odrzucenia i bycia oszukanym. Zaproponowałem więc, że może w takim razie uda mi się po majówce. Wróciłem z propozycją lunchu, jednak usłyszałem, że właśnie rozpoczęła dietę. Tego było dla
mnie już za dużo. Poczucie robienia z siebie durnia. Wysłałem jej więc zapytanie: "Proszę o info czy case jest aktualny". Nie odpowiedziała. Na następny dzień przyszedłem do pracy, na stole koperta, a w niej bilet razem z moją karteczką. Oddała mi go bez słowa ale patrzyła na mnie jak zareaguję.

Po pracy podszedłem do niej i zapytałem co się stało, na co ona, że: "nie ma takiej opcji, nie pójdę z Tobą, nie mam czasu". Zapytałem z czego wynika takie obcesowe traktowanie. Udała zdziwioną i powiedziała, że to chyba do wszystkich się tak odnosi i że na pewno tak nie jest. Następnego dnia czekała z jakimś tematem i powiedziała mojemu managerowi, że go nie ruszymy, dopóki ja nie przyjdę (to w ramach ocieplenia kontaktów).

Ja cały czas czułem się urażony i zachwiało to moim poczuciem wartości, jako faceta. Rozgraniczałem praca / po pracy ale jej zachowanie zaczęło byc oschłe nawet w stosunkach służbowych. Tym samym ja też stałem się oschły na zasadzie "tak / nie / zgodnie z dyspozycją". Raz spowodowało to u niej dość ostrą reakcję w obecności mojego managera. Chciałem na spokojnie coś wytłumaczyć, a usłyszałem "potrafię czytać".

W czerwcu miała urodziny. Myślałem, że może to coś zmieni (do 3 razy sztuka). Wysłałem jej anonimowo kwiaty z okazji urodzin. Nie było mnie w ten dzień w pracy. Jak przyszedłem cały czas mi się przyglądała, jednak nic nie powiedziała. Czasami ma takie zachowania, że stara się być w miarę blisko, ale jednocześnie jak już jest koło mnie, to nawet się nie odezwie, tylko stara się nie dostrzegać.

Jej zachowanie to sinusoida. Jestem tym wszystkim zmęczony. Szukam innej pracy. Niedawno miałem urlop. Myślałem, że jak wrócę to inaczej na to wszystko
spojrzę. Niestety pierwszy dzień i ... flashback. Każde jej zachowanie zaczynam analizować. Mój kolega z pracy stwierdził, że niepotrzebnie buduję mur (jak mam pójść coś wyjaśnić wolę to zrobić przez maila - mam do niej ogromny żal za takie traktowanie). Ja tego muru nie buduję, tylko go cementuję. Poza tym głową muru nie przebiję. Ta kobieta ma partnera być może męża (mają inne nazwiska) oraz dorosłą córkę za granicą. Z tego co wiem, to kiedyś była rozwiedziona, ale oficjalnie
jest to temat tabu. Stara się stwarzać pozory idealnej matki i żony. Jej partner ma profil na portalu randkowym.

Ja już nie zabiegam, ale dalej mi bardzo na niej zależy. Co z tym zrobić? Nie rozumiem jej zachowania. To mnie tylko napędza, zapętla i powoduje, że cały czas myślę i analizuję wszystko to co ona robi. To tak, jakbym miał obsesję.

Często wyobrażam sobie, że kiedyś przyjdę z uśmiechem na twarzy, dam jej wypowiedzenie i wtedy powiem, że odchodzę bo zaczęło mi na niej zależeć, a jak widać to obróciło się przeciwko mnie. Wtedy też chciałbym widzieć jej wyraz twarzy jak wspomnę jeszcze o kwiatach. Wiem jednocześnie, że jak zmienię pracę, wtedy kontakt się już przypuszczalnie całkowicie urwie.

Co o tym wszystkim sądzicie?
nawiaa
napisał/a: nawiaa 2015-07-20 21:01
Kurcze, ale długi ten post, gdybyś go skrócił, więcej osób by przeczytało całość :)

Niestety, nie wiem, co doradzić. Babka dziwnie się zachowuje - jak by chciała, ale nie mogła. Wydaje mi się, że na pewno była lub jest zainteresowana, ale może boi się, że różnica wieku jest zbyt duża?
napisał/a: banita_usa 2015-07-21 07:15
Dziękuję nawiaa, że dotrwałaś do końca mojego wątku i podzieliłaś się swoim zdaniem :) Chciałbym, żeby więcej osób miało tyle samozaparcia ;)
Hannawodniak
napisał/a: Hannawodniak 2015-07-21 08:07
Wiesz, czy ona jest szefową czy nie, to jedno jest pewne: kobiety nie rozgryziesz hehehe:)
Serio, sama nie wiem co o tym myśleć, a przecież jestem kobietą.
Może faktycznie chce, ale nie może. Zasady?
napisał/a: banita_usa 2015-07-21 17:36
Zastanawiam się czy jak razem później kończymy jest sens proponować lunch w pracy. Dość mocno się zblokowałem po tych ostatnich akcjach i nie chcę znów poczuć się jak dureń. Nie wiem czy w końcu warto jej powiedzieć od kogo były kwiaty?
stazzja
napisał/a: stazzja 2015-07-21 20:27
Może jeszcze trochę poczekaj? Kobiety gdy widzą, że mężczyzna przestaje się nimi interesować, zaczynają ten brak odczuwać i dopiero wtedy bardziej zwracają na niego uwagę.

Ja też do końca nie wiem, o co jej chodzi, dziwnie się zachowuje.
napisał/a: banita_usa 2015-07-21 21:11
Stazzja ten "chłód" trwa tak naprawdę od tego momentu że zwrotem biletów. Ostatnio zaczęła się trochę więcej odzywac sie służbowo (nie tylko przez maila). Dzień w dzień przynosi sobie ze stołówki obiad na wynos i je sama w gabinecie. Może jakoś specjalnie długo nie żyję na tym świecie, ale przyznam, że z taką kobietą to ją się pierwszy raz spotkałem :( Trudno wyczuć ten dobry moment, bo ... Nie wiem, czy faktycznie mogę to odbierać, że moja osoba ją zainteresowała. Tak czuję, ale z kobietami nigdy nie wiadomo ;)

________________________

Miałaś rację. Ona za wszelką cenę unika sytuacji 1x1. Dzisiaj mój szef powiedział, że w najbliższym czasie chce porozmawiać o dużym projekcie marketingowym, ale nie chce ze mną rozmawiać sama. Mój szef się z tego śmiał bo nic innego nie pozostało. W każdym bądź razie problem jest bardzo duży. Myślałem, że babka jest na poziomie i można z nią normalnie porozmawiać. Chciałem wyjaśnić nieporozumienia na lunchu, ale dostałem odpowiedź "zjem u siebie". Jedyne co mi pozostało to wytrwać do czasu zmiany pracy. Niestety nie pozwolę sobie na pewne rzeczy, niezależnie od tego jak bardzo by mi zależało.

PS: wyświetleń kilkaset, ale odpowiedzi raptem kilka. Dziękuję tym, którzy próbowali pomóc.
stazzja
napisał/a: stazzja 2015-07-27 13:20
Banita, to może dobrze, że tak się stało. Olej babkę, skoro jest jak najbardziej dorosła, a zachowuje się jak dziecko.
napisał/a: bartekmichno 2015-08-04 21:11
ja rowniez sie zgadzam :) nie zwracaj na Nia uwagi :)
napisał/a: domekback1 2015-11-10 13:01
Myślę że to bardzo skomplikowana sytuacja, jeśli zależy ci na związaniu się z ta osobą to warto spróbować.
napisał/a: kisowska234 2015-11-10 14:56
Spróbujesz zobaczysz, tak i tak nie dobrze :)
napisał/a: Becia88 2015-12-15 15:12
ciężka sytuacja ale zobaczysz jak się rozwinie.