Rola żony w budowaniu poczucia własnej wartości

napisał/a: Guda 2011-02-04 12:06
Mam problem głównie ze sobą, ale moja żona w moim mniemaniu mi nie pomaga go rozwiązać a wręcz przeciwnie. Chodzi o to, że mam pewne kompleksy w sferze życia seksualnego i czytając różne fora i porady seksuologów narobiłem sobie nadziei, że moja żona pomoże mi się z tym uporać. Przynajmniej według specjalistów rola partnerki ma tu ogromne znaczenie. Niestety kiedy dochodzi do rozmowy na ten temat, żona szybko się unosi i uważa, że wyolbrzymiam, przesadzam, użalam się nad sobą itp. Nie wiem co robić, jestem załamany. Myślałem, że możemy porozmawiać o wszystkim a teraz się okazuje, że jak ja mam problem to słyszę od niej, że jestem facet, że powinienem mieć "jaja" a nie się rozczulać nad sobą.
I tu pytanie głównie do Pań. Jak sądzicie, czy taka rozmowa z żoną może tylko pogorszyć sytuację? Czy jeśli tak podchodzi do sprawy to może się okazać, że mówiąc jej otwarcie o swoich problemach i obawach jeszcze bardziej stracę w jej oczach?
Pomóżcie bo nie wiem co robić...
napisał/a: sorrow 2011-02-04 13:05
Rozmowa jak najbrdziej może pomóc, bo daje człowiekowi z kompleksami trochę oparcia, nadziei, rozwiewa domysły. Są jednak czynniki, które w trakcie takiej rozmowy wręcz przeciwnie szkodzą niż pomagają. Możesz mieć na przykład kompleks niskiego libido. Jeśli twoja żona ma jeszcze niższe, to trudno od niej oczekiwać, żeby cię wspierała co do częstości zbliżeń. Można też mieć wydumany problem ("mój penis jest za krótki, bo ma tylko 17cm"). No nie wiem jakiego wsparcia spodziewałbyś się w takiej sprawie. Czasem też jest tak, że człowiek ma kompleks (mniej lub bardziej realny), ale ma go od lat i nic z nim nie robi, tylko narzeka oczekując pocieszenia. Mógłbym zrozumieć taką żonę, że po kilku latch ma dość. Jak widzisz wszystko zalezy od sytuacji, a ty nie napisałeś o co właściwie chodzi, jaki macie staż, czy innych informacji.
napisał/a: Guda 2011-02-04 14:12
Więc głównie chodzi mi o to, że czasami nie wytrzymuję zbyt długo. Krótko mówiąc zbyt wczesny orgazm. Jeśli chodzi o rozmiary to pewnie też trochę jestem niedowartościowany, ale bez przesady. Chociaż szczerze mówiąc to też może mieć wpływ na moje samopoczucie.
Wydaje mi się, że brakuje mi szczerego potwierdzenia ze strony żony o tym, że akceptuje mnie takiego jakim jestem. Wcześniej nie miałem takich problemów. Nie wiem co prawda czy jest taka szansa żeby z nią szczerze porozmawiać, ale moja główna obawa dotyczy się tego czy po takiej rozmowie w której przyznam jej się do tego co o sobie myślę, nie poczuję się jeszcze gorzej. A ona z kolei nie spojrzy na mnie ze swego rodzaju pogardą i czy nie stracę w jej oczach?
A może Panowie mieliście takie rozmowy ze swoimi Paniami? Ulżyło Wam po szczerej rozmowie, czy raczej poczuliście się gorzej?
napisał/a: ~gość 2011-02-04 14:20
Guda napisal(a):Wcześniej nie miałem takich problemów.
wczesniej to znaczy kiedy?
sprobuj odnalezc punkt w ktorym problem zaczal sie pojawiac.. - moze za duzo stresu? jakas przeprowadzka? zmiana pracy?

mysle ze od tego trzeba zaczac.. jesli widzisz ze zona tak reaguje to sprobuj najpierw faktycznie sam poszukac tych przyczyn, na wsparcie jeszcze przyjdzie moim zdaniem pora.. (o ile ona potrafi Ci to wsparcie dac)

długo jestescie malzenstwem?
czy zona kiedykolwiek dala Ci do zrozumienia ze Twoj przedwczesny wytrysk jest dla niej problemem?
napisał/a: Guda 2011-02-04 14:26
Wcześniej tzn. kiedy nie byliśmy razem. Na początku naszej znajomości też nie widziałem wielkiego problemu, jak to na początku seks był regularny i nie miałem problemów większych z tym żeby dłużej wytrzymać. Niestety ostatnio były dwie sytuacje w których żona się wkurzyła, że doszedłem bez niej i powiedziała mi, że "coś z moim fiutem jest nie tak" i "zachowuję się jakbym pierwszy raz się do niej dorwał". Teraz się tłumaczy, że tak wcale nie myślała i takie tam, ale chyba nie muszę mówić, że ciężko się tym nie przejąć...
Małżeństwem jesteśmy od kilku miesięcy
napisał/a: sorrow 2011-02-04 14:44
No cóż, to obala mit o tym, że przed małżeństwem trzeba się "sprawdzić" :). Wracając do tematu, to fajnie podałeś trochę więcej szczegółów. Nie uważam, żeby kompleks był wydumany, nie uważam też, że trwa długo. Jeśli żona powiedziała dokładnie tak jak to przytoczyłeś (nie żartobliwie), to muszę jej przyznać mało taktu i empatii. Działa tylko na swoją szkodę, bo pogłębiając kompleks u siebie skazuje się na coraz mniej udanych zbliżeń.

Chciałbym ci powiedzieć, że rozmowa ci pomoże i nie powinieneś się jej obawiać. Mam jednak wątpliwości jakiego rodzaju człowiekiem jest twoja żona. Patrząc na to jak zareagowała może się zdarzyć, że po zwierzeniu się dojrzy w tobie jakąś "męską słabość". Nie wiem.. na prawdę... są kobiety, które wspierają partnera w takiej sprawie bez niepotrzebnych docinków. Powiem ci tak... jeśli w najbliższym czasie się nie poprawi sytuacja, to powinieneś powiedzieć. Jak nie powiesz, to kompleks się pogłębi. Jak powiesz, to albo pogłębi, albo odniesiesz sukces w zalezności od postawy twojej żony.
napisał/a: ~gość 2011-02-04 14:54
Guda napisal(a):Na początku naszej znajomości też nie widziałem wielkiego problemu, jak to na początku seks był regularny i nie miałem problemów większych z tym żeby dłużej wytrzymać.
zastanów się tez dlaczego seks miedzy Wami zaledwie kilka miesiecy po slubie przestał byc regularny
jestescie oboje mlodzi, zdrowi, prawda, powinniscie cieszyc się sobą jak najczesciej..
moze zona bywa przemeczona, moze jest chora albo ma jakąs infekcję o ktorej nie wiesz - bo to ona odmawia tego seksu regularniej prawda?

to przeciez naturalne ze przy mniejszej czestotliwosci seksu wytrysk pojawia się wczesniej.. - post i tyle..
wspolczuję reakcji zony

(popraw mnie jesli się mylę, bo troszkę gdybam)
napisał/a: niceone 2011-02-04 15:04
No to ładnie Cie podsumowała, zero wyczucia, taktu itp.. Ja się spytam z drugiej strony - wyraziła się kiedyś pochlebnie na temat Waszego współżycia, coś w stylu że dzisiaj było jej dobrze, że dzisiaj przeszedłeś samego siebie lub jakoś tak? Ludzie mają często tendencje żeby wypominać wady, a nie potrafią pochwalić czy powiedzieć komplementów. Jeżeli ona nie chce gadać na ten temat, a te teksty jej się wymsknęły, to powiedz jej iż oczekujesz że dla odmiany czasem jej się coś miłego wymsknie (najlepiej szczerze, bo liczę się z tym że jednak czasem dajesz jej satysfakcję). Sądzę że nic nie poprawi Twojej sytuacji jak szczery entuzjazm żony.

Jeżeli jednak żadna rozmowa nie przynosi skutków, a zona uważa że facet musi mieć jaja (co w jej mniemaniu oznacza chyba coś w stylu twardziela z filmów który robi swoje a o uczuciach nie gada), to może olej, a następnym razem jak skończysz zbyt szybko i ona Ci to zarzuci - odpowiedz po prostu.: "Milcz, dla Ciebie to w zupełności wystarczy."
napisał/a: MonikaDaria 2011-02-04 15:39
napisal(a):Wydaje mi się, że brakuje mi szczerego potwierdzenia ze strony żony o tym, że akceptuje mnie takiego jakim jestem

Żona mówiąc a w zasadzie krzycząc że przesadzasz niejako cię upewnia z tym że jest jej ok. Problem to ma twoja żona że nie potrafi panowac nad sobą i raczej jej bym zaleciła jakiegoś psychologa żeby zaczęła panowac nad językiem i emocjami
Chamka jakaś
napisał/a: *EDyTA* 2011-02-04 16:14
Guda, powiem Ci, że w ogóle nie rozumiem reakcji Twojej żony, dla mnie to baaardzo dziwne, powinna Cię wspierać i rozumieć,
dlatego nie wiem czy podczas rozmowy z nią, nie uzna "że to Twój problem"
napisał/a: Betka86 2011-02-04 17:59
Nie powinieneś mieć kompleksu, tak się zdarza, raz jest dłużej raz krócej.. heh pamiętam nasze początki w łożku- mój K. kończył wtedy mega szybko i martwił się tym bardzo, chciał iść do specjalisty po poradę, ale szczerze to dla mnie był to raczej komplement, że tak go podniecam, do tej pory tak mówię, jak zdarza mu się wcześniej dojść, więc on się już tym nie przejmuje, a z czasem im więcej się kochaliśmy tym wiadomo-technika lepsza. Twoja żona jak widać Cię nie wspiera, jej komentarz był skandaliczny, więc ja bym sobie odpuściła kolejną rozmowę, bo może Cię jeszcze bardziej zestresować. Poczytaj w necie, są różne sposoby na opóźnianie wytrysku i po prostu wypróbuj je potem w łóżku. A jeżeli nie zadziała a żona nadal będzie miała pretensje, to powiedz jej-ok, mam problem, ale dotyczy nas obojga, więc razem musimy nad tym popracować.
napisał/a: Guda 2011-02-05 02:35
Jedyne co mi się ciska na usta w tej sytuacji to: dziękuję Wam za wsparcie!
Szkoda tylko, że te słowa kieruję(bez urazy) do jakby nie było obcych ludzi...wolałbym do żony

Powiem szczerze, że wydaje mi się coraz bardziej, że to ze mną jest problem i boję się o tym szczerze z nią porozmawiać bo jeśli ją w tym uświadomię to może być mój koniec...w sensie budowania jakiegokolwiek pozytywnego myślenia o sobie.
Ona raz stara się mnie przekonać, że wszystko jest ok a czasami zdarzają się takie teksty o których wspomniałem wcześniej.
A może podświadomie boję się porównań??? Nie jestem jej pierwszym facetem. Może świadomość, że z innym było jej lepiej tak mnie paraliżuje? Sam nie wiem już co mam o tym myśleć...
Wiem jedynie, że to co się dzieje psuje nasz związek a bardzo ją kocham i nie chcę żeby przez moje "niedociągnięcia" wszystko się rozsypało.

Dziewczyny powiedzcie szczerze, czy jak seks czasami nie wyjdzie, albo jeśli z innym było Wam lepiej to o swoim facecie myślicie, że jest gorszy??? Różne się czyta opinie, ale niewiele się wie o tym kto to pisze a (póki co) w tym temacie wypowiadają się sami ludzie na poziomie. Cały czas prześladuje mnie myśl, że jak zawiodę w łóżku to się skompromituję i będzie tylko gorzej.