Romansik/niewinny flirt - zostalam o tym poinformowana

napisał/a: miauczrek 2014-04-20 21:09
Samestee - na forum chciałam poznac tylko opinie/pomysły drogich forumowiczow - pogawedke z delikwentem odbyłam, w zasadzie co jakiś odbywam, dopytuje, bym była na bieżąco, by cos mnie nie ominelo, jak było w tym przypadku...

errr - wyczuwam nutkę ironii w stwierdzeniu "Każdy szczęśliwy w swoim związku facet tak robi..." :)

mm212 - na początku bylam wstrząśnieta, zaskoczona, później przyszły nerwy/ wscieklosc, a na końcu poczułam się oszukana, co spowodowało taki wewnętrzny bol... nadal boli, może z czasem coraz mniej, ale zapomnieć o tym nie mogę...

Dziekuje za wszystkie wypowiedzi. Milego i spokojnego wieczoru :)
napisał/a: auxilia 2014-04-20 21:36
Ehhh droga miauczrek, możesz pytać na forum, ale my niewiele pomożemy, bo nie znamy Ciebie, ani Twojego faceta i nie wiemy, czy to romans, koleżeństwo czy flirt, ale jedno jest pewne i to powie Ci każdy już bez zbędnych ironii: nie jest normalne, żeby facet pisał do jakiejś laski, od której Ty się dowiadujesz jaki to on cudowny, bo to jednak delikatnie wykracza poza ramy koleżeństwa. Zastanawiające jest to, co on jej takiego pisał, że tak zareagowała. Jest też opcja jak ktoś wcześniej zauważył, że laska daje Ci delikatnie do zrozumienia, że Twój facet Cię robi na szaro. Ja też widzę jeszcze jedną opcję, mianowicie, że ona sobie ostrzy na niego pazurki i pojechała po całej linii, waląc wprost do Ciebie... Cóż, my z moim nie siedzimy sobie na ramieniu, ale nasze telefony leżą sobie i jak bym zaglądnęła nawet, to wiem, że nic tam złego nie znajdę i tak powinno być chyba, a tu mi coś zwyczajnie śmierdzi. Trzymaj się w każdym razie.
napisał/a: miauczrek 2014-04-20 22:02
Też mi przeszło przez myśl, że nie jest to normalne, przeszło mi także przez myśl, ze w tych smsach narobił jej może nadziei na coś więcej, niż tylko znajomość i utrzymywanie kontaktu przez sms ewentualnie przez rozmowy telefoniczne, kiedy sytuacja to umożliwi. A skutkiem tego było to, ze nie miała nic do stracenia i wypaliła z tzw. grubej rury... Ehhh... musze to znowu przemyśleć...
napisał/a: auxilia 2014-04-20 22:14
miauczrek napisal(a):... A skutkiem tego było to, ze nie miała nic do stracenia i wypaliła z tzw. grubej rury... Ehhh... musze to znowu przemyśleć...
A może też jest niewinny a ona tylko go wrabia? Tego też nie wykluczam, no chyba, że przyznał się, że pisali w niezbyt koleżeńskim tonie. Jak się tłumaczył? Wiesz, przez forum trudno co prawda, ale chcę Ci pomóc, mam trochę doświadczenia, a co do przemyśleń to bez sensu. Wyjaśnij to raz a dobrze i zapomnij o sprawie, bo rozumiem, że chcesz z nim być ( nie wiem jak długo jesteście razem), a jak tak, to bez żółci zalegającej pomiędzy wami, bo się wymęczycie psychicznie, a to bez sensu. Ja nie miałam w żadnym związku sytuacji niedomówionych i dlatego nie rozumiem czegoś takiego. Sprawę należy dokończyć i zostawić za sobą.
napisał/a: miauczrek 2014-04-21 09:54
W sierpniu minie 15 lat, jakieś 5 lat temu były zaręczyny ("rezerwacja towaru", jak kiedyś kolega w pracy sobie zażartował ), ślubu nie mamy, o ślubie nie rozmawiamy właściwie, zależało mi na ślubie tak przez 11 lat, teraz już przestało....

Do winy się przyznał, kiedy zapytałam kim jest jego nowa znajoma, jak rzuciłam mu imieniem i nazwiskiem nowej koleżanki to się mocno zdziwił, jak i skąd się o tym dowiedziałam. Przyznał, że ją zna.

Poza tym po prawie dwóch tygodniach co najmniej dziwnego czepialskiego w stosunku do mojej osoby zachowania oraz w wyniku obserwacji faktu, ze z telefonem się nie rozstawał, albo jak się rozstawał, to go wyłączał (tel zabezpieczony PINem, a jakże), odkładał go zawsze ekranem do dołu, sygnał smsów wyciszony, udało mi się dostać do zawartości telefonu (z czego naprawdę dumna nie jestem), gdy wracaliśmy nocnym samolotem, musieliśmy wstać o 3:30, wiec po tym jak wyłączył budzik, zostawił tel włączony i zaspany poszedł się prysznicować. Przeczytałam 2 smsy od niej, w jednym z nich już się o niego martwiła, bo się do niej chyba dłużej nie odezwał, w drugim cieszyła się, ze mogła usłyszeć jego glos, po czym przeszłam do folderka "Wysłane", zobaczyłam tam tylko dwa smsy (jeden z nich miał w treści :"jesteś kochana..." na początku), więcej nie byłam w stanie przeczytać, ponieważ z trzęsących się rękach trudno się operuje komórką...
Obserwowałam go dalej, przez kolejny tydzień i po tym było jasne, dlaczego zachowywał się tak a nie inaczej. Ja grałam, udawałam, zachowywałam się tak, jakby nic się nie stało, kosztowało mnie to znowu sporą porcję nerwów. Chciałam zobaczyć, sprawdzić, czy znajomość jest nadal kontynuowana, i nie zawiodłam się...

Tłumaczenie? "Z ciekawości do niej napisałem" - wymienili się nr tel i to on, sam to powiedział, wykonał pierwszy krok...

Kiedy poprosiłam, by ostatecznie się z nią rozmówił, po kolejnym smsie następującym po okresie ciszy (nic przynajmniej do moich uszu nie dotarło), chciałam żeby do niej zadzwonił przy mnie, wziął rozmowę na głośniczek, tak bym słyszała przebieg rozmowy, to usłyszałam w odpowiedzi, że on sam to wyjaśni, że napisze maila. Podobno napisał...

Ehhh.... jak sobie wszystko przemyślę, to później mam więcej siły i odwagi i pewności siebie i tego, co chce powiedzieć, kiedy doprowadzę do kolejnej rozmowy, bo innego wyjścia jak rozmowa, nie widzę...

Dziękuję, że czytasz co piszę i za Twoje wypowiedzi/podpowiedzi :) samo to, ze opisuje to, "wyrzucam z siebie" sprawia, że trochę mi lżej na duszy :)

Miłego i niezbyt mokrego Lanego Poniedziałku, ale troszkę tak
napisał/a: Valkiria_ 2014-04-21 10:26
miauczrek, po co... Czytam i zastanawiam sie po co. Po co z nim jestes. 15 lat... To tak wiele czasu. 2/3 mojego życia niemal. Ile z uczuc które jeszcze sie tlą to jeszcze milość, a ile to strach przed ewentualnymi zmianami i samotnością. Facet robi cię na szaro co w mojej opinii jest dość ewidentne. A ty...boisz sie. Poznać prawdę. Bo wiesz, ze położyłoby to kres dotychczasowemu porządkowi. Czasem trzeba cos zmienić, aby móc pójść do przodu. A nie tkwić w stagnacji albo regresji. Czym innym jest związek dwojga kochających sie ludzi, a czym innym bycie ze sobą "bo tak, bo inaczej nie umiem" a w tle jego zdrada- a jeśli nawet nie fizyczna to emocjonalna z pewnością. Obrzydza w ogóle fakt, ze ona ma do ciebie "dojście". Twój partner raczej wiec nie liczy sie nawet z zachowaniem jakiejs dyskrecji odnośnie waszego życia. Póki jest jeszcze czas i nie straciło sie calego swego życia - odeszlabym. Nie czekaj, aż on wybierze tę drugą a ty po 15 latach zostaniesz porzucona. On szuka - widać nie jestes dla niego TĄ. Bywa tak, ze cos co dawali nam satysfakcje w wieku 20-25 lat nie daje juz satysfakcji gdy ma się 30. Zmienia sie zarowno czlowiek jak i jego potrzeby, pragnienia, oczekiwania. Fajnie gdy partnerzy rozwijają te zmiany razem. Gorzej, gdy jedna osoba idzie do przodu a druga pozostaje niezmienna. Wtedy obserwujemy to sławne"rozmijanie sie" w którymś momencie. Zastanów sie nad tym jaki wasz związek jest. Gruntownie. I czy jest sens ciagnac go dalej w świetle takiej postawy partnera... Wylaczanie telefonu, pilnowanie go jak pies, zakladanie pinow, odwracanie wyświetlacza, wyciszamie dzwonków to ewidentne symptomy że zdrada jest w toku, bez znaczenia czy związek trwa rok, dwa, dziesiec czy pietnascie lat
napisał/a: e-Lena 2014-04-21 12:50
Do wypowiedzi Valkirii mogę tylko dorzucić, że tłumaczenie "z ciekawości do niej napisałem" jest po prostu słabe. Facet się najzwyczajniej w świecie nudzi - pytanie tylko dlaczego? Czy wasz związek faktycznie przez te wszystkie lata oklapł i przestaliście ze sobą rozmawiać i się o siebie starać, czy on celowo przez kilka lat omijał szerokim łukiem temat zalegalizowania związku (po coś się w końcu oświadczał), bo wiedział, że nie jesteś "tą jedyną" i tylko czekał na lepszą okazję (co byłoby maksymalnie przykre). Dla mnie to wszystko wygląda jak typowo przechodzony związek dwojga ludzi, którzy żyją ze sobą - a właściwie obok siebie - "no bo tak".
napisał/a: auxilia 2014-04-21 15:24
Czytam i odpisuję, bo cieszę się, że pomaga Ci to, że możesz się wygadać. No cóż, jest to długi związek i nie zgodzę się z Valkirią, że KAŻDY związek który tak długo trwa powinno się zakończyć, bo z miłości przeszedł też w przyzwyczajenie. Uważam, że to normalne, uczucie się zmienia, ale to wcale nie znaczy, że go nie ma. Doszła tu rutyna, która też prędzej czy później się pojawia. Jednak Ty sobie z tym poradziłaś tak jak należy, a Twój facet niestety poszedł na łatwiznę, jaką jest nowa laska, która jest "lepsza" tylko dlatego, że jest po prostu inna i "nowa", to go ciągnie i ciekawi. Odruch jest normalny, ale po to mamy rozum i obiecujemy sobie w związku uczciwość, żeby pewnych rzeczy nie robić. Zauważamy inne osoby, ich atrakcyjność, ale nie powinno się przekroczyć pewnej granicy. Ja często jestem obiektem zainteresowania innych mężczyzn, ale wiem jak należy postępować będąc z kimś. Bo nie wolno jak małpa trzymając się jednej gałęzi łapać za drugą - jak bym chciała romansów to zakończyłabym aktualny związek. Skoro wiesz, że robi źle - bo się przyznał, to masz trzy wyjścia. Pierwsze to -zażądać zerwania kontaktu - jeśli to zrobi - to dać mu szansę i nie wywlekać tego. Drugie - też zażądać zerwania kontaktu, ale jeśli tego nie zrobi - zerwać z nim, bo tu się zgodzę z poprzedniczkami, że związek w którym zależy tylko jednej stronie nie ma sensu. Trzecie - odejść i już, powierzchowne podejście, ale też masz prawo. Obserwuj, trzymaj rękę na pulsie, ale nie popadaj w paranoję. Może nawet warto spróbować odpocząć od siebie. W każdym razie sprawę należy wyjaśnić do końca, bo inaczej myśli zjedzą Cię stopniowo. Pozdrawiam i trzymaj się cieplutko :*
napisał/a: miauczrek 2014-04-21 15:24
Valkiria_ - poraz kolejny pojawia się opinia, ze jestem "robiona na szaro" - nie pomyslalam w ten sposób o całej tej sytuacji. Ale teraz, jak tak się zastanowię, to faktycznie cos w tym jest. Nie powiem, ze nie spostrzegalam tego, widziałam i wiedziałam, ze to tak nie dokonca jest w porządku, ale sprowadzałam się na ziemie, mowiac/tlumaczac sobie, ze nie ma zwiazkow idealnych, ze w każdym związku pojawia się taki czy inny problem i nie zawsze jest kolorowo....

Kiedys balam się faktycznie tego ze będę sama, ze będę spedzac samotne wieczory, samotnie weekendy. Od jakiegoś czasu nie mam takich odczuc Doswidczenia i wyciagniete z nich wnioski trochę mnie chyba wzmocnily.

e-Lena - tez stwierdziłam, ze tłumaczenie należało do raczej słabych. Nuda/rutyna pojawia się chyba w każdym związku, albo w wielu związkach, chociaż sama nie wiem... Ale jeśli nawet się pojawia, to trzeba potrafić sobie z nią poradzić. Opinie typu "przechodzony związek" nie uslyszalam/nie przeczytałam poraz pierwszy i niestety cos w tym jest - tez łapałam się na takiej myśli.

W tym watku padlo generalnie dużo haseł, opinii - na pierwszy rzut oka są tak oczywiste i powinnam to wiedzieć, ale najwyraźniej potrzebowałam, by ktoś je dla mnie zwerbalizował, opisał słowami, bym sobie to uswiadomila...

[ Dodano: 2014-04-21, 15:41 ]
Samestee - właśnie, wszystko musi mieć sowje granice, albo przynajmniej powinno. Ja na przykład kiedy widze nawet atrakcyjnego faceta (nie oszukujmy się - kazda istota jest chociaż po części wzrokowcem i zwraca uwagę na wygląd zewnętrzny) czy w pracy mam kolego, to porpstu kontakt ograniczam, czy kontaktu wzrokowego nawet nie nawiazuje, bo wychodzę z zalozenia, ze "ten facet" już znalazł swoja polowke i trzeba ich zostawić w spokoju i nawet nie chce prowokować dziwnych sytuacji. Dla niektórych to może przesada, ale ja tak wlasnie to temtu zwiazkow podchodzę.

Powiedzialam, ze ma zakonczyc definitywnie ta znajomość, zadzwonić do niej tak bym cala rozmowe slyszala, nie chciał tego zrobić, chciał to zalatwic sam. Ale zawsze mogę taki warunek poraz kolejny postawić i zobaczyć, jaka będzie reakcja, poobserwować i podjąć ostateczna decyzje.

Pakuje się na pociąg - pojawie się pewnie dopiero jutro, już z pracy :)

Pozdrawiam serdecznie
napisał/a: auxilia 2014-04-27 19:48
I jak tam sytuacja miauczrek? Wyjaśniło się coś?
napisał/a: miauczrek 2014-05-15 12:32
Samestee, nie sądziłam, że któkolwiek się jeszcze w moim wątku wpisze :)

wyjaśniło się o tyle, że wysłał do niej maila, na moją prośbę przesłał maila którego wysłał do niej, poza tym ona też odpisała, po tym, jak napisałam do niej. Napisała tylko, że wygrałam, że jest mój, że już sie z naszego życia usuwa... I napisała, że nie wie, po co mi o ich spotkaniu napisała.

Niby wyjaśnione, ale "żółć", o której kiedyś wspominałaś, chyba zbyt mocno się wgryzła w moją psychikę, nie mogę o tym zapomnieć, nie mogę przestać myśleć, niby żyjemy normalnie, śmiejemy się, rozmawiamy, ale przychodzi chwila, kiedy to wraca i jestem na siebie zła, że dałam się ugłaskać...

Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)
napisał/a: Valkiria_ 2014-05-19 21:02
Nie powinnaś darować. Na mój nos odstawili szopkę z zerwaniem znajomości a po prostu jadą cię w bambo jeszcze bardziej, bo zapewne spotykają sie, tyle tylko ze lepiej z tym sie kryją... Obym się mylila.