Rzucony sms'em po prawie 4 latach razem - pomóżcie

napisał/a: robert89 2016-01-08 17:20
Witam,
co tu dużo pisać w środę zostałem rzucony przez miłość mojego życia , rzuconym poprzez sms...

Coś o nas:
Na wstępie dodam ,że był to związek na odległość lecz widywaliśmy się bardzo często , a już na pewno każdy weekend. Ona spała u mnie ja u niej i tak na zmiane. Byliśmy razem prawie 4 lata , robiliśmy wszystko , byliśmy jak to się mówi wariatami , zawsze coś śmiesznego do powiedzenia itp. czasami zachowywaliśmy się jak dzieci.
Ja mam 26 lat ona w lutym będzie miała 24, poznaliśmy się na portalu randkowym. Jest to moja pierwsza miłość i pierwsza kobieta w ogóle... tak wiem , byłem prawiczkiem przez dlugi czas ale raz że jestem strasznie nieśmiały a dwa staralem sie aby zrobic to z kimś na kim bedzie mi naprawde zalezalo i vicevesra.

Na początku grudnia mieliśmy pierwszą poważną sprzeczke od początku naszej znajomości , poszło o to ,że ja byłem na nią zły iż dnia wcześniejszego miała impreze firmową i w ogóle się do mnie nie odezwała przez całą noc , napisałem tylko 1 sms bo niechciałem byc natrętny. Następnego dnia sie poklocilismy gdy zadzwonila a ja mialem focha i niechcialem z nią gadać , w końcu sie rozlaczyla a pozniej napisała na komunikatorze i od słowa do słowa rozpętała się wojna aż wkońcu napisała mi ,że jesli tak ma byc to sie zastanawia czy powinnismy byc razem. Stwierdzilem ,że rzucam wszystko i jade do niej pogadac , jednak powiedziala ze nie mam przyjezdzac i jakoś sie dogadalismy ,zadzwonila z placzem i oznajmila ,że to co powiedziala bylo w gniewie i wcale tak nie mysli.

Przez cały grudzień na prawdę starałem się aby było jak najlepiej , więcej uwagi jej poświecałem , czesciej pisalismy z soba gdy sie nie widywalismy , w moje urodziny zrobiłem kameralna kolacje we dwoje popijajac wino a wigilie oraz święta spędziłem z nią i jej rodziną pomimo tego iż miałem być u siebie. Po świętach pojechalismy do mnie na sylwestra i też było jak zawsze , cudownie. W nowy rok bolał ja ząb więc w nocy siedziałem przy niej i ja pocieszalem , podawalem leki i co nie tylko , na nastepny dzien siedzialem u dentysty prawie 3 godz.z nią w kolejce , troszczyłem się jak mogłem. Było jak zawsze , chodzilismy za rękę , rozmawialismy , przytulalismy , calowalismy , uprawialismy seks , tak jak zawsze... jednak od kilku dni zaczela odpisywac mi byle jak na smsy , krotkie zdania , bez emotek , ktore zawsze wpychala i ogolnie bez uczucia. W wtorek rano wracalem do domu pociagiem , zanim poszla do pracy pożegnaliśmy sie jak zawsze , przytulila mnie pocalowala powiedziala do mnie kocham Cie i poszla...

Tego dnia w wtorek miala jechac do rodziny ( skrocilismy wspolny weekend bo planowo mialem byc tam jeszcze tydzien no ale dlatego ze miala tam jechac z rodzicami pojechałem wczesniej do siebie i mielismy sie zobaczyc dziś w piątek). Wieczorem na pytanie jak podróż odpisala ,że dobrze i wiecej sie juz nie odezwala przez calutką noc a zawsze dzwonila chociazby przed spaniem.
Na nastepny dzien pisala znowu te puste sms'y bez zycia az wieczorem gdy poszedlem sie przejsc odpisalem czy jest na mnie zła ,że tak mi odpisuje?
Odpowiedz , ktora dostalem wbila mnie w ziemie , zszokowała mnie. Odpisala ,ze nie wie jak to powiedziec ale niechce juz ze mna byc , ze ma kogos innego. ja byłem załamany , poszedlem do domu i odpisalem czy to jakis glupi żart? W odpowiedzi dostalem ,ze nie i chciala mi to powiedziec od jakiegos czasu w sumie od wrzesnia a wczoraj nie byla u rodziny tylko poszla na impreze! Nie wiedzialem co mam odpisac , nie zadzwonila nawet tylko pisala te oschłe sms'y. Jedyne co z tego wyniklo ,że spotkamy się w nastepy wtorek w Poznaniu (tak po środku naszych miejscowosci - miejsce bylo jej pomyslem) aby porozmawiac , na co na poczatku odpisala po co w ogole chce sie jeszcze spotkac. Wcześniej napisała też ,że mnie nie zdradziła gdy ją posądziłem ,że mnie okłamywała i puszczała się z innym. Jestem załamany nie wiem co mam robić.

Trzeci dzień nic nie jem , dosłownie nic.W nocy śpie góra 2-3h i to tylko po tabletkach , ciagle o niej mysle. Czuje sie strasznie slabo fizycznie i psychicznie, nie mam z kim porozmawiac o tym , komu sie wyżalić. Pogadalem jedynie z kumplem ale za duzo to nie pomoglo. Dzisiaj miałem sie spotkac z nią jak zwykle w weekend a ja siedze i rycze. Biore tabletki uspokajajace ale nic nie pomaga. Wygladam jak wrak. Nie wiem co robic. Napisalem od serca do jej siostry , z którą jest najbliżej jeśli chodzi o relacje rodzinne aby mi jakos pomogla ją przekonać żeby nie konczyla tego od tak i dala nam szanse aby naprawic to co wedlug niej jest zepsute bo ja naprawde nie wiem nawet co.Na tą chwilę odpowiedzi nie dostałem ale wiadomość jest odczytana... Strasznie ją kocham , tęsknie za nią i byłbym w stanie wybaczyć chyba wszystko , jest dla mnie całym życiem , miałem plany na przyszłość związane z nią , chcialem razem zamieszkać. I wszystko to zostalo mi odebrane.

Na facebooku nic nie zrobiła , nie usunęła mnie z związku ale moze tylko czeka az do spotkania zeby to zrobic , w sms odpisala ze tez jest jej strasznie ciezko i ze chce sie jej ryczec na sama mysle ze widzielismy sie ostatni raz. Twierdzi ,że mnie nie zdradziła ale jednak napisała ,że kogoś ma. Ja nie wiem co o tym myśleć , czy naprawde kogos ma czy tylko tak pisze zebym dal jej spokoj bo byc moze zaczelo sie jej nudzic czy tez nie widziala jakis perspektyw na przyszlosc ze mna ze wzgledu na to ze ciagle do siebie dojezdzalismy? Czy jest sens o nią walczyć? Narazie planuje to zrobic kiedys sie spotkamy i przypomnieć jej wszystkie najmilsze chwile spedzone razem , pierwsze przytualnie , pierwsze spotkanie czy pocałunek , przypomniec jej jak bylo wspaniale , ze tak moze byc caly czas zeby tego nie konczyc dać nam szanse...jestem bardzo uczuciowy chociaz staram sie to ukrywac ale jestem pewien że popłacze sie przy spotkaniu i tych wyznaniach , niechce brać jej na litość tylko zeby zobaczyla jak bardzo mi zalezy bo tak na prawde jest , jest miłościa mojego życia. I wiem ,że gdzies w glebi ciagle jej zalezy.
Jej poprzedni zwiazek zakonczyl sie podobnie ale to ona zostala rzucona wiec chyba wie jak to boli.
Dodam że ona nie ma pojęcia o tym ,że była moją pierwszą i jedyną kobietą...
Najgorsze jest to ,że było jak zawsze , jak opisałem , było uczucie , spędzany czas , oglądanie chociażby telewizji czy spacery i się nie spodziewałem czegoś takiego , nie było żadnych oznak , nic! I tak od sobie napisała mi to co napisała sms'em.
Ktoś ma jakieś rady , coś co moglbym zrobic albo czego nie robic? Pocieszyć , co kolwiek?

Z góry dziekuje z jakiekolwiek odpowiedzi czy zainteresowanie oraz przepraszam za ewentulane błędy.
napisał/a: Valkiria_ 2016-01-09 09:59
Jest różnica pomiędzy byciem uczuciowym a byciem....ciepłą kluchą....
Chłopaku weź się ogarnij bo naprawdę przykro się ciebie czyta. Ja rozumiem love forever, stracony wianek i te sprawy, ale na litość boską kobiety nienawidzą gdy facet robi z siebie podnóżek... Poniżasz się. Cholernie. Największy strzał w kolano to chyba poemat napisany do jej siostry. Próbujesz dziewczynę osaczyc swoją osobą, osiągniesz efekt odwrotny od zamierzonego. Takim postępowaniem jak masz obecnie spowodujesz jedynie że ona zwieje gdzie pieprz rośnie, a tobie jeszcze przypnie łatkę stalkera.
Wiesz, ogólnie gdy w związku jest poczucie "mogę wszystko bo i tak mi wybaczy" to znika wszystko. Bo po co się starać? Nie ma tego bata nad człowiekiem pod tytułem - zanim coś zrobię to się zastanowię 5 razy bo może mieć to kiepskie konsekwencje.
Kobiety (i mężczyźni w sumie także...) nie darzą szacunkiem partnera, który jest od nich uzależniony. Niestety. A ty zachowujesz się jak ćpun na głodzie. Miotasz się, bijesz na oślep, robisz wszystko i nic. Nie odzyskasz jej. Jeśli kocha, to sama wróci (choć nie wiem czy wtedy powinieneś ją przyjąć...). Odnajdź w sobie dla odmiany godność i dumę, no chyba że straciłeś je bezpowrotnie razem ze swym prawictwem...
Ona zacznie niedługo tobą gardzic. Mało tego - sam zaczniesz sobą gardzic za to żeś się tak poniżal. Najprędzej byś odzyskał jej zainteresowanie totalnie ją olewajac i zajmując się sobą, swoim życiem, pasjami, przyjaciółmi. Ale nie robiąc tego po to by właśnie jej zainteresowanie odzyskać, tylko dla samego siebie. Ona doskonale wie jak się czujesz i co czujesz. Jesteś dla niej wyjściem awaryjnym jak nie wyjdzie z nowym gościem. Przypuszczam, że dzięki twym poczynaniom czuje się dowartosciowana, ale ciebie uważa za żałosnego.

Weź się w garść chłopie i potrzasnij sobą. Bądź mężczyzną a nie pipą! 4 lata to nie tak mało, owszem. Ale da się przeżyć.
napisał/a: robert89 2016-01-12 13:21
No cóż sytuacja jest nadal ciężka ale nie beznadziejna jak na początku , dowiedziałem się sporo przez ostatnie dni i szczerze z nią porozmawiałem.Wiem chociaż do czego dążyć aby to naprawić wszystko. I dzięki Bogu nie posłuchałem żadnych mądrości wypisywanych przez osobę powyżej bo był by to definitywny koniec. Warto zauważyć ,że nie każdy jest taki sam i wkładanie każdej kobiety czy mężczyzny do jednego wora jest błędem...
napisał/a: Annie 2016-01-12 14:21
Bardzo źle dla Ciebie, że nie posłuchałeś osoby, która wypowiadała się powyżej.

Cóż Val, świata nie naprawisz. Zawsze będą osoby, które czerpią przyjemność zbycia pipką.

robert89, Twoja była dziewczyna nie szanuje Cię, i jasno dała temu wyraz. Jeśli chcesz być jej chłopcem na posyłki, bądź. Tylko pamiętaj, że zapłacisz za to godnością własną i samooceną.
napisał/a: robert89 2016-01-12 14:33
Nie chce już wdawać się w szczegóły bo nie ma po co tego już wypisywać ale były inne czynniki , które wpłynęły na to co się stało , wcześniej o tym nawet nie pomyślałem oraz było w tym sporo mojej winy a ona już tego nie wytrzymała. I nie próbuje jej w żadnym razie usprawiedliwiać tego co zrobiła , ale miała powody żeby to zrobić.Tym bardziej nie będę usprawiedliwiał siebie , jedyne co mogę jej zarzucić iż nie potrafiła ze mną porozmawiać tylko dusić to w sobie i próbować kończyć to pierdolo** sms-em a nie osobiście. I nie - nie jestem pipką tylko człowiekiem , któremu zależy i chce naprawić to co zrobił źle. Jeśli już na prawdę ktoś jest zainteresowany a nie obrażać i "pomagać" bo nie wiem jak to nazwać, niech napisze priv to wytłumaczę sytuację bo nie chce już tego opisywać więcej tutaj. Dziękuje tez pewnemu uzytkownikowi , z ktorym korespondowalem na pw i w pewnym sensie dał mi tego kopniaka do przodu,, który był potrzebny i dał rady jak naprawić to co jest nie tak.