Seks za darmo?

napisał/a: niceone 2011-02-04 14:44
Po przeczytaniu paru artykułów, przeglądaniu różnych for itp. naszła mnie pewna refleksja. Zastanawia mnie sprawa seksu w małżeństwach, długoletnich związkach itp...
Zaznaczam iż nie chcę aby kobiety odebrały ten temat jako atak. Raczej powszechnie wiadomo (przynajmniej takie panuje przekonanie) że facet potrzebuje więcej seksu, może w każdej sytuacji itp. a kobieta potrzebuje nastroju, spokoju w głowie, odpowiedniego stosunku do partnera etc. No i często poruszany jest problem co zrobić kiedy ją zawsze (bądź najczęściej) "boli głowa". W praktyce przekłada się to na (odnosząc się do artykułów czy porad na forach) zaskocz ją czymś romantycznym, kup kwiaty, zrób kolacje, odeślij dzieci do babci, przygotuj kąpiel ze świeczkami etc. (pomijając mniej naturalne przypadki jak zdrady, brak miłości czy tabletki (Hej vanilla ).
Wierze że to działa w większości przypadków, jednak jak myślę o swojej (niedalekiej raczej) przyszłości - to nie daje mi spokoju fakt że może sam będę musiał to robić. I to nie jest tak że nie lubię nastroju czy świeczek. Po prostu czytając porady "zrób to, zrób tamto, postaraj się" zaczynam odnosić wrażenie że na seks (w niektórych przypadkach, najczęściej kiedy już minie ten okres zauroczenia, spontaniczności, chęci bliskości), facet po prostu musi zasłużyć, zrobić coś. To trochę jak stereotypowe (czy tylko?) żarciki na temat tego iż żony bardzo dobrze potrafią się odwdzięczyć jak się im kupi wymarzone futro czy buty. Oczywiście pomijając już takie kwestie że zapewne wyrachowane kobiety potrafią dużo osiągnąć odcinając faceta od seksu lub dając mu go go za spełnienie jej zachcianek.
Dziwi mnie raczej sam fakt że wygląda na to iż część kobiet nie uprawia seksu dla samej przyjemności, chęci obcowania z partnerem, bliskości, przekładania uczucia na fizyczne wyrazy. Sądząc po ilości poradników czy zapytań na forach jest tego całkiem sporo. Czy naprawdę tak jest że kobiety potrafią stracić "ochotę" na partnera i robić to tylko jak on się postara? (żeby nagrodzić, żeby starał się częściej, a może tylko dlatego że głupio bo on tak bardzo się starał).
Wydaje mi się że nie wytrzymał bym długo w związku w którym musiał bym na każdorazowy seks zasłużyć, gdyby zbliżenia nie następowały dlatego że partnerka po prostu chce to ze mną robić.

Nie oczekuje tu żadnych odpowiedzi, chodzi mi raczej o poznanie zdania na ten temat, dyskusję z ludźmi z tego forum (bo potrafią dać do myślenia lub naświetlić inny punkt wiedzenia - nie zawsze gorszy ).

Pozdrawiam
napisał/a: ~gość 2011-02-04 16:09
niceone napisal(a):Raczej powszechnie wiadomo (przynajmniej takie panuje przekonanie) że facet potrzebuje więcej seksu, może w każdej sytuacji itp. a kobieta potrzebuje nastroju, spokoju w głowie, odpowiedniego stosunku do partnera etc.
coż, u nas niestety jest odwrotnie... to ja jestem tą od zasługiwania, to jemu czesciej się nie chce, ja się z nim nie zgrywam (bo jak jemu się chce to akurat faza cyklu nie taka, a to ja mam @, czy tez jeszcze cos innego)

niceone napisal(a):Wydaje mi się że nie wytrzymał bym długo w związku w którym musiał bym na każdorazowy seks zasłużyć, gdyby zbliżenia nie następowały dlatego że partnerka po prostu chce to ze mną robić.
coz.. nabijam 3 rok w takim zwiazku..
moze nie kazdorazowo musze zasłuzyc ale bardzo czesto mamię obietnicami a to obiadu zrobionego zaraz po seksie, a to oralnego jako gry wstepnej..
bywa męczące.. ale przeciez jak kazdy mnie przekonuje - on ma prawo miec mniejsze libido (co u faceta jest dosyc zaskakujące - patrzac wlasnie stereotypowo)

poza tym seks nie jest najwazniejszy ;) ale przeciez wazny.. a frustracje narastają i narastają..

wiem niceone, ze raczej nie mnie sie spodziewałes w tym temacie i z takim problemem ale coz, w pelni rozumiem mezczyzn ktorzy narzekają na brak seksu..
(mnie jest ciagłe malo tej bliskosci.. dotyku, pieszczot, seksu, przytulen tuz po i tuz przed)
napisał/a: ~gość 2011-02-04 16:49
niceone napisal(a):(Hej vanilla )
ah ta Twoja pamięć :D co do tematu, osobiście polecając metodę typu kolacja nie miałam nigdy na myśli "kolacja za każdym razem", chodzi o jakiś bodziec, takie hmm odświeżenie? Tak, żeby przeżyć razem coś super, to zmienia nieco podejście, przynajmniej u mnie. Ale zgadzam się, że chore jest jak facet musi za każdym razem "zasłużyć" :/ i również nie podoba mi się sytuacja jak tylko jedna osoba się stara w związku... a na libido są tabletki osłonowe przy stosowaniu wraz z tabletkami anty, koleżanka bierze i ponoć jej się chce ciągle teraz hahaha, chyba sobie kupię :D no i na ból głowy seks też jest jak znalazł :)
napisał/a: Betka86 2011-02-04 17:28
U mnie czegoś takiego nie ma, biorę tabletki ale libido mi nie szwankuje;) niemniej jednak jestem kobietą i potrafię poniekąd zrozumieć opisywaną sytuację. Oczywiście, o związek muszą dbać obie osoby, ale odnosząc się do sytuacji, kiedy to ją boli głowa- facet nie może zapominać, że nawet po kilku(nastu) latach swoją partnerkę trzeba uwodzić, dbać o nią. Na początku łatwo być spontanicznie ze sobą, kiedy widujecie się raz na jakiś czas, nie ma tyle obowiązków, nie trzeba prać, sprzątać, opiekować się dziećmi i cały czas motylki fruwają po brzuszku;) Z czasem dziewczyna staje się żoną, a nasza rzeczywistość wygląda tak, że niestety rzadko kiedy związek jest typowo partnerski i obie strony tak samo angażują siły w prowadzenie domu, więc sorry ale naturalne jest to, że kobieta wieczorem jest zmęczona. Plus do tego dochodzi fakt, że facet myśli, że skoro już się tak postarał i zdobył kobietę to nie musi nic więcej robić i ona będzie na wieki jego. I potem się dziwi, jak nic nie robiąc jego kobieta nie ma ochoty na seks, sorry ale dziwiłbyś się jakbyś podszedł od tak do panny, zaproponował co nieco a ona by odmówiła? Nie, bo wiesz że najpierw o względy partnerki trzeba się postarać, to działa również w długoletnim związku. Poza tym tak jak wspomniałam- z jednej strony facet chce mieć "prawdziwą" kobietę, która będzie ogarniała dom, a z drugiej rozwiązłą kochankę, skąd na to wszystko czerpać siły ja się pytam? U nas wszystko, również ochota na seks i pieszczoty zaczyna się w głowie, a jak czujemy się zmęczone i zaniedbane, to nie mamy ochoty na zbliżenie. Więc nie myl pojęć "płacenia" za seks ze zwykłym dbaniem o drugą stronę, uwodzeniem jej. Co do sytuacji, kiedy kobieta traktuje seks jako "odwdzięczenie się" za nowe buty, czy sukienkę, to cóż, są różne formy prostytucji, inaczej nazwać tego nie można.
napisał/a: niceone 2011-02-04 17:59
Betka86

O dzieleniu obowiązkami nie mówiłem bo i zaliczam to do problemów partnerskich, ze współżyciem na innych płaszczyznach - a mi raczej chodziło o związki gdzie na tym gruncie wszystko jest ok.
Piszesz o ciągłym zdobywaniu, że partnerka nie może odczuć że już ją mamy - więc się nie staramy. Pytanie tylko czy facet który ciągle się stara, ciągle ma zdobywać - nie może odczuć właśnie tego że ciągle musi coś robić. Czy facet dla odmiany nie może nigdy doznać zabiegania o swoją osobę? Wiem że to przyjęty tradycyjnie wariant "facet zdobywa - kobieta jest zdobywana". Ale jak kobieta będzie tego oczekiwała zawsze to moim zdaniem może się pojawić wątpliwość co do jej zainteresowania osobą partnera. Czasem miło było by gdyby kobieta przejawiła zainteresowanie seksem nie dlatego że facet o to zabiega, ale dlatego że ona go chce, czy to pociąg fizyczny, żar uczuć, czy jedno i drugie. Przyzwyczajenie się do myśli że partner musi się stale starać - i potem nagle odmowa seksu - bo on się o nią nie starał, nie zabiegał. I nie chodzi mi o egoistyczny wydźwięk takiego zachowania. Raczej o pytanie - czy om już jej nie pociąga w ogóle, czy w imię głupich konwenansów i wpajanych przez tradycjonalistów zasad - odmówię sobie seksu - byle on go nie dostał dopóki się nie postara.
napisał/a: ~gość 2011-02-05 13:33
Moja po roku bynajmniej ochoty na sex nie straciła i to nie jest tak że mi się bardziej chce niż jej.
napisał/a: Gvalch'ca 2011-02-05 13:45
Ten_Typ dziwne, żeby po roku seksowania się para dwudziestokilkulatków (?) miała tego typu problemy To dopiero byłby problem
Raczej dotyka to związków z kilkuletnim chociaż stażem. Wydaje mi się, że na takie "seksualne niechciejstwo" cierpią głównie (oczywiście nie wyłącznie) mężatki z małymi dziećmi, ciągle przemęczone, zapracowane itd.
napisał/a: alicja221 2011-02-05 16:15
niceone napisal(a):to nie daje mi spokoju fakt że może sam będę musiał to robić. I to nie jest tak że nie lubię nastroju czy świeczek. Po prostu czytając porady "zrób to, zrób tamto, postaraj się" zaczynam odnosić wrażenie że na seks (w niektórych przypadkach, najczęściej kiedy już minie ten okres zauroczenia, spontaniczności, chęci bliskości), facet po prostu musi zasłużyć, zrobić coś.


Jezeli w zwiazku jest milosc, zaufanie i szeroko pojete porozumienie, to podobnie, jak Ty, nie rozumiem kobiet, ktorym mezczyzna musi zasluzyc, aby zgodzily sie z nim kochac. Bo przeciez nawet, jezeli nie przezywaja orgazmu, to seks daje bardzo duzo przyjemnosci fizycznej i psychicznej, scala zwiazek, sprawia, ze czujemy sie atrakcyjni. Trudno mi odpowiadac za wszystkie kobiety, ale mozliwe, ze ich zachowanie jest podyktowane tym, ze "cos jest na rzeczy". Zapewne, gdyby facet lekcewazyl, ogladal sie za innymi, ranil, to malo ktora kobieta mialaby ochote na seks. W przeciwnym wypadku ja tego nie rozumiem
napisał/a: ~gość 2011-02-05 18:49
ashley86 napisal(a):

Jezeli w zwiazku jest milosc, zaufanie i szeroko pojete porozumienie, to podobnie, jak Ty, nie rozumiem kobiet, ktorym mezczyzna musi zasluzyc, aby zgodzily sie z nim kochac. Bo przeciez nawet, jezeli nie przezywaja orgazmu, to seks daje bardzo duzo przyjemnosci fizycznej i psychicznej, scala zwiazek, sprawia, ze czujemy sie atrakcyjni. Trudno mi odpowiadac za wszystkie kobiety, ale mozliwe, ze ich zachowanie jest podyktowane tym, ze "cos jest na rzeczy". Zapewne, gdyby facet lekcewazyl, ogladal sie za innymi, ranil, to malo ktora kobieta mialaby ochote na seks. W przeciwnym wypadku ja tego nie rozumiem


"ashley86 to się nazywa prostytucją małżeńska. Mąż mi kupi futro to dam mu się [Mod: pip-pip]. Proste
napisał/a: alicja221 2011-02-05 23:37
dr preszer napisal(a):"ashley86 to się nazywa prostytucją małżeńska. Mąż mi kupi futro to dam mu się [Mod: pip-pip]. Proste


No i to jest jedna wielka m a s a k r a. Jakkolwiek to sie nie nazywa, ja nie rozumiem takiego zachowania.
napisał/a: Krakoos 2011-02-07 19:48
Fajny temat. Podoba mi się. Pokrywa się nieco z założonym przeze mnie. Oczywiście zaczęło się od wielkiego oburzenia! No jak to?! Cos Ty sobie myślał nieceone? Takie insynuacje. Niesłychane! :P
Ja dzisiaj przykręciłem kontakt i uzupełniłem płyn do wspomagania kierownicy. Czy mogę liczyć na numerek za to?
Albo inaczej. Czemu kobiety uważają, że my nie potrzebujemy atmosfery by się zrelaksować? Czekam kiedy żona zrobi drinka, obejrzy ze mna mecz bez zadawania pytań o spalony, później zagramy na Xboxie w Call of Duty i kiedy będe już naprawde gotowy, przejmie inicjatywę w łóżku i da mi niezapomniana przyjemność. Myślicie, że się doczekam?
Właśnie zauważyłem o ile tańsi jesteśmy. Oszczędzacie na kwiatach, świecach, zapachach, bieliznie... Same plusy.
Kobiety nie rozumieją, że seks jest jak mycie zębów. MUSI być BEZWARUNKOWO i NIEODWOŁALNIE, bo grozi POWAZYMI KONSEKWENCJAMI!
napisał/a: ~gość 2011-02-07 19:59
Krakoos napisal(a):Kobiety nie rozumieją, że seks jest jak mycie zębów. MUSI być BEZWARUNKOWO i NIEODWOŁALNIE, bo grozi POWAZYMI KONSEKWENCJAMI!
po raz kolejny pozwolę sobie nie zgodzić sie..
nie musi być.. moze być i dobrze jesli OBOJE wspolpracują w tej kwestii.. a nie stara sie tylko jedna albo druga strona..
ale nie musi, bo co - naprawde zdradzisz jak go nie bedzie? a co z przyrzeczeniem wiernosci małzenskiej?