Sex - antykoncepcja - jak przekonać żonę?

napisał/a: kulturalny34 2008-02-24 23:38
To mój pierwszy post na forum, więc
Witam Wszystkich !!!

Troche trudno mi pisac o sprawach intymnych - ale nie mam już pomysłów jak rozwiązac problem.
Stan obecny - 8 lat po ślubie, 1 dziecko 4,5 roku i raczej nie chcemy mieć więcej.
Życie seksualne - chyba udane (oceńcie sami), ale niestety poza jedną sprawą - antykoncepcja
Moja żona uznaje tylko 2 metody - kalendarzyk lub gumka. Czyli w dni płodne gumka, a niepłodne określa za pomocą kalendarzyka z baaardzo dużym zapasem - więc takich dni wg niej jest bardzo mało. Z resztą często sama nie wie i rzuca tekstem "lepiej na wszelki wypadek załóż gumkę"
Niestety - gumki z lateksu powodują u mnie alergie, więc muszę kupowa z naturalnej gumy.

Ale problem jest, że mam tych gumek i utartego schematu sexu juz dosyć (zona osiąga orgazm tylko poprzez oral) Zakładanie gumek jest dla mnie juz po prostu żenujące i niewygodne. Rozumiem czasy młodości - to był jedyny szybki sposób na zabezpieczenie. Ale po 8 latach małżenstwa - zaczęło mnie to irytować (itak wydaje mi się, że byłem cierpliwy). Chciałbym się móc kochać bez żadnych skrępowań, bez schematów, spontaniczne, wtedy gdy będziemy mieli na to ochotę - ale te cho....ne gumki mi wszystko psują.
Żona nie chce iść do gina, bo twierdzi, że tabletki powiększą jej migreny (zdarzają się jej silne bóle głowy). Ale również nie chce słyszeć o innych metodach.
Wydaję mi się, że to są po prostu wymówki (wiem, że nigdy nie konsultowała się z ginem na temat jej migreny i możliwości antykoncepcji) - bo obecny układ jest jej wygodny. Żadnych pigułek, spiralek itp, - jak mąż (czyli ja)chce poseksić - to niech se założy gumę i bedzie ok.
Ale dla mnie nie jest już OK
W ostatnie Walentynki, jak jechałem na zakupy, puściła do mnie tekst "kup gumki - może się przydadzą wieczorem" - i nerwy mi puściły. Rzuciłem tekstem - "że juz nigdy nie mam zamiaru kupować, a tym bardziej zakładać gumek". Wieczorem w łóżku odwróciłem się do niej plecami i specjalnie udawałem, że chce mi się spać. Od tego czasu (10 dni) specjalnie unikam całkowicie sexu. Wymiguje się zmęczeniem i problemami w pracy. Wiem, że ona chce sexu (bardzo lubi oral - w 99% kończy się dla niej orgazmem - oczywiście występuje jedyna opcja - ja jestem aktywny, a potem ta gumka i dopiero moge sobie poszaleć). Ale moje wkurzenie i zacietrzewienie osignęło zenitu - i zamierzam być twardy (oczywiście sam chętnie tez bym poseksił i nie wiem jak długo wytrzymam w tym poście).

1. Jak przekonać żonę do wizty u gina - taka sytuacja nie może trwac w nieskończoność, bo może się to zakończyć nieciekawie
3. Czy naprawdę puigułki mogą spowodować większe migreny?
3. Może któraś z Pań ma podobny problem z migrenami - może poleci jakiś konkretny środek (byle nie gumki )

Muszę rozwiązać ten problem, i to szybko. Czytałem gdzieś że większość rozpadów małżeństw zaczyna się problemami łózkowymi, a na prawdę nie chciałbym, żeby to się tak tragicznie skończyło.
I żeby nie było że jestem cholerykiem- to nie jest problem ostatnich 10 dni - ta frustracja narastała we mnie juz od lat (praktycznie od narodzin naszego dziecka). Teraz tylko coś we mnie pękło - właśnie po tym bardzo "romatycznym" tekscie możej żony w walentynki.


Pozdrawiam
kulturalny34
napisał/a: sorrow 2008-02-25 00:05
Ojejej... tyle problemów i wszystko zależne od żony. Widzę, że nie masz problemów moralnych odnośnie antykoncepcji. Dlaczego więc nie weźmiesz spraw w swoje ręce i nie pójdziesz na zabieg podwiązania nasieniowodów? Kilkanaście minut i po sprawie. Zakładam, że "raczej nie chcemy mieć więcej" odnośnie dzieci było twoim ostatecznym stanowiskiem.
napisał/a: kulturalny34 2008-02-25 00:20
sorrow napisal(a):Ojejej... tyle problemów i wszystko zależne od żony. Widzę, że nie masz problemów moralnych odnośnie antykoncepcji. Dlaczego więc nie weźmiesz spraw w swoje ręce i nie pójdziesz na zabieg podwiązania nasieniowodów? Kilkanaście minut i po sprawie. Zakładam, że "raczej nie chcemy mieć więcej" odnośnie dzieci było twoim ostatecznym stanowiskiem.



Trochę może chaotycznie napisałem, uoprządkowuję:
- Nie planujemy wiecej dzieci - to nasza wspólna decyzja (problemy z pierwszą ciążą)
- Nie mamy problemów moralnych co do antykoncepcji - nie ma żednych przeszkód religijnych itp.
Powyższe tematy są nie wyrazem tylko mojego zdania.


Problemy tak naprawdę są 2
1. Te nieszczęsne gumki, które doprowadzaja mnie do szału jak i również brak jakiejkolwiek inwencji ze strony żony rozpoznania innych sposobów (tak bylo przed slubem, i przez 8 lat po ślubie)
2. Schemat sexu - zawsze tak samo - tekst mojej żony "najpierw wykończ mnie jęzorkiem , a potem załóż gumkę Jedynie gdy wystepują tzw dni niepłodne i mam "pozwolenie" bez gumki, to udaję mi się zmienić ten schemat i poszaleć inaczej

Co do podwiązania jajników - dzięki za info - poczytam, zorientuję się. Chociaż, jeżeli istnieją jakieś mniej "inwazyjne" mestody - to wolałbym bez skalpels
napisał/a: jente8 2008-02-25 00:23
sorrow napisal(a):podwiązania nasieniowodów

kulturalny34 napisal(a):podwiązania jajników

Widzę małe niezrozumienie
napisał/a: sorrow 2008-02-25 00:35
ula_jente napisal(a):Widzę małe niezrozumienie

Małe??? Ogromne

kulturalny34, mam na myśli podwiązanie nasieniowodów u ciebie. Jajników się nie podwiązuje... pewnie pomyliło ci się z podwiązaniem jajowodów. Ja też się nie dokładnie wyraziłem. Podwiązanie nasieniowodów jest dość rzadkim zabiegiem. Mi chodziło o dużo bardziej popularne przecięcie nasieniowodów, czyli wazektomię.
napisał/a: Wariat 2008-02-25 09:13
Wykoncz mnie jezorem - hehe ale sie usmialem niezly tekst. Ja bym sie w zadne podwiazywanie u niej lub u ciebie nie bawil - skad wiesz jak sie potoczy Twoje zycie i czy aby nie bedziesz mial kiedys innej kobiety. Stary nie jestes psem czy kotem zeby sie bawic w takie rzeczy. A co CI moge poradzic...Nic bo sytuacja jest beznadziejna a w tym wieku sie masturbowac zamiast pofufac z zona jst poprostu uwlaczajace naszej godnosci. Moze nie wiem hmm jakeis spotkanie ze znajomymi i wejscie na ten temat, wymiana zdan ze jedni tak inni tak, moze cos drgnie.
napisał/a: p0la 2008-02-25 16:02
ja też odradzam podwiązywanie/podcinanie nasieniowodów. bo może będziecie chcieli mieć więcej dzieci i co dalej? a poza tym męski organizm jest tak przystosowany zeby pozbywać się plemników więc sądzę, że nadmiar może mieć tragiczne skutki. ja uważam, że nie wolno karać męża/żony sexem: coś jest źle, byłe/aś zły bla bla bla to nie będzie sexu. ale Twoja sytuacja jest beznadziejna. powiedz jej ostro, że masz dosc i albo pojdzie do gina i sie dowie jak nalezy, co jest dobre a co szkodzi jej albo bedzie konsekwencje swojego zachowania ponosci ale sama. że ty masz dosc, że chcesz poczuc ciepło w łózku i radosc a nie byc jak męska dziwka. ostro z nia postap i tyle. co to za gadanie ze tabl powiekszaja migreny? moze i tak ale kiedy ona sie nie dowiadywała? przeciez na runku jest tyle tabl antykon. napewno by coś znalazła. nie poddawaj się tylko walcz o swoje. weź ja na powazna rozmowe każ usiasc i nie przerywac. i spokojnie powiedz jej jak sie czujesz co Ci nie pasuje i jakie masz marzenia i czego od niej żadasz. tylko pamietaj stanowczo;)
napisał/a: kulturalny34 2008-02-25 16:16
Mea culpa - oczywiście miałem na myśli podwiązanie nasieniowodów u mnie
"jajniki" mi się tak z rozpędu napisało.

Ps - jedna obojetnie, czy to u mnie, czy żony wolałbym unikać skalpela.



kulturalny34, mam na myśli podwiązanie nasieniowodów u ciebie. Jajników się nie podwiązuje... pewnie pomyliło ci się z podwiązaniem jajowodów. Ja też się nie dokładnie wyraziłem. Podwiązanie nasieniowodów jest dość rzadkim zabiegiem. Mi chodziło o dużo bardziej popularne przecięcie nasieniowodów, czyli wazektomię.[/quote]
napisał/a: sorrow 2008-02-25 16:22
p0la, bez przesady :). Przecież wyraźnie napisał, że nie planują dzieci. To znaczy, że dzieci już nie chcą mieć (z takiego, czy innego powodu). Nie wiem na ile wiesz na czym polega zabieg, ale on będzie dalej miał normalne wytryski, tyle, że plemników w nich nie będzie. Żaden "nadmiar" z tragicznymi skutkami nie ma tu miejsca. Nawet odpowiednie męskie hormony będzie miał na miejscu. Ta metoda antykoncepcji (jeśli tak to mogę nazwać) jest sto razy mniej szkodliwa dla niego niż chemiczna antykoncepcja dla jego żony. To jednak metoda dla zdecydowanych mężczyzn, którzy biorą pod uwagę ryzyko, że kiedyś może im się "odwidzieć".