Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

skomplikowane rozstanie

napisał/a: mo 2009-10-17 22:59
Nie jestem fanka takich miejsc i do tej pory myślałam, ze będą mi obce. Nawet teraz nie jestem przekonana czy dobrze robię pisząc tu. Bo penwi enie uda mi sie w pelni oddac tego, co sie dzieje, tego co czuje, a tym bardziej co czuje on. bo tego sama nie wiem. Jaka jeste wiec Wasza zdolnosc do oceniania, do opiniowania, do radzenia? NIe wiem i boję się komentarzy i zdan w sprawie, którą chcę opiać. Bo jestem jeszcze pełna wiary i nadziei, i pewnie pisze po to bo liczę, że ktos moze mi powiedziec, co bedzie, jak bedzie, choc mam swiadomosc, ze jest to pewni nie mozliwe.
Mma 28 lat on niecale 27, jestesmy, a raczej bylismy 1,5 roku razem, Po pol roku zamieszkalismy razem, wszytsko sie toczylo dosyc szybko, zaczelismy najzwyczajniej w swiecie razem zyc, bez wiekszych problemow, zaczelismy urzadzac mieszkanie, wspolnie oszczedzac, kase, stworzylismy sobie nasze miejsce na tej ziemi, do ktorego z taka chcecia sie zawsze wracalo. Dogadywalismy sie niesamowicie latwo, mamy bardzo zblizone podejscie do zycia, poglady w roznych kwestiach. Zaprzyjaznilismy sie niesamowicie ze soba, zzylismy, pokochalismy ogromnie. Wiem, ze tysiace ludzi napisze, czy powie, ze przezylo wyjatkowa milosc, ja o tej nie moge inaczej powiedziec niz wyjatkowa, dopasowana, prawdziwa, mielismy razem trzymajac sie za rece kroczyc przez swiat. Rozmawialismy o dzieciach, on mowil ze cale zycie szukal kobiety takiej jak ja, ze chcialby zebym to ja byla matka jego dzieci, ze jestem kobieta do kochania, do smiechu i zabawy i do wspolnego plakania. I ta milosc tak bez problemow, wiekszych, klotni, zazdrosci, awantur trwala, az do sierpnia, kiedy to po raz pierwszy powiezial mi, ze on juz nie wie co czuje. po tygodniu powiedzial, ze musi sie wyprowadzic, odpoczac. przezylam to strasznie, nie moglam nic jesc, myslec, ale pozwolilam na te przerwe. kontaktowalismy sie w tym czasie, nawet spotkalismy. Po tygdniu wrocil, wrocil i powiedzial, ze sprobujemy, ze jemu dalej nic sie nie wyjasnilo, ale ze musimy sprobowac. Minal kolejny miesiac i 15 wrzesnia powiedzial, zeby pozwoolic mu odejsc. Ze jesli kiedykolwiek ma byc cos miedzy nami to on musi odejsc, ze jesli by zostal to tylko bedzie gorzej. Co ja moglam zrobic, pozwolilam odejsc, choc plakalam starszenie, znowu schudlam, mialam zmienne nastroje. Nic z tego nie rozumialam, bo on nie powiedzial tak na prawde. co jest powodem. On twierdzi wrecz, ze on dalej jak sobie wyobrazi przyszle swoje zycie, dom dzieci, to ja jestem z tym obrazkiem nieodzownie zwiazana, ze jestem najcudniejsza osoba, ze jestem najcenniejsza "rzecza" jaka dostal w zyciu itd. Zabral tak naprawde tylko jedna torbe z ubraniami, zostawil reszte, laptopa, wszystkie sowoje rzeczy...mieskza w mieszkaniu kolegi, ktorego do knica pazdz. nie bedzie - co daje nie wiem? Postanowilam sie nie odzywac, nie pisac nie dzwonic, choc bylo strasznie ciezko, on za to napisal nie raz, nie raz zapytal czy moze przysc. Pozwalalam i pozwalam bo bardzo go kocham i strasznie za nim tesknie i nie umiem sobie wyobrazic zycia bez niego. On przychodzi, przytula sie, szuka rozmowy, caluje czule w czolo, policzki. Nie zblizamy sie do siebie bardziej - chyba i lepiej - ostatni tydzien bylam za granica, pisal prosil zeby napisac, ze wszytsko ok, wariowal z niepokoju, tesknil strasznie i bal sie o mnie. Czy tak sie zachowuje ktos kto nie kocha?
Nie wiem, co sie z nim dzieje, o co chodzi, z jednej strony prosi by pozwolic mu odejsc z drugiej sam wraca, teskni.
Jeszcze nie zdobylam sie na odwage zeby wystawic go calkiem za drzwi, jeszcze wierze, ze on mnie kocha, tylko sobie tego nie uswiadamia, nie umie nazwac tego uczucia, ktore ma. Wierze w wyjatkowosc tej milosci, i w to ze oboje bylismy tego strasznie pewni, ze to siebie szukalismy, ze jestesmy polowakami, ktore do siebie idealnie pasuja, ze planowalismy dzieci...Ja wciaz w to wierze. Strasznei go kocham.
napisał/a: deth 2009-10-18 02:53
jak tak czytam Twoj post to mi sie przypomina taka dosc smutna hisotira z czasow licealnych, kiedy to związałam się z kims kto mial tzw. pograniczne zaburzenie osobowosci.. kochal, chyba tak, ale rownoczesnie nie pozwalał się do siebie zblizyc.. przytulal a jednoczesnie odtracal.. obiecywał cos ale jego czyny temu przeczyly..
i nie twierdze tu że TRwoj mezczyzna może miec tą dosc przykra przypadłosc, ale jak tak sobie mysle o tym, to dochodze do wniosku ze łaczy ich chyba to samo uczucie ..STRACH.
I wydaje mi sie ze Twoj chlopak się troche boi tego wszystkiego, moze jest tak jak mowilas, że wszystko potoczylo się szybko , za szybko? po pol roku przeprowadzka, zycie, problemy, rutyna..
moze to wlasnie ten strach go odsunął?
napisał/a: mo 2009-10-18 11:29
moze cos w tym jest, ja mu proponowalam, powiedzialam calkiem serio, ze on ma problem i to gleboki, ktorego moze sobie nie uswiadamia i ze powienien moze skorzystac z porady psychologa. On uwaza, ze nie, on kiedys pracowal z trudna mlodzieza i tam poznal wielu psychologow i on uwaza, ze oni sami ze soba nie umieja sobie poradzic i on nie widzi potrzeby...do niczego go nie zmusze. Nie wiem, co zrobic? Jestem bliska porozmawiania z jego rodzicami, ktorym co smieszne do tej pory nic nie powiedzail!!!