Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Sporo sie zastanawialam czy napisac...

napisał/a: Senorita 2009-10-15 23:22
I nawet nie wiem od czego zaczac. Z jednej strony chce poznac czyjes zdanie a z drugiej boje sie sugestii, ktore moglyby destrukcyjnie wplynac na moje zycie. Jednak skoro juz zdecydowalam sie napisac, to powiem ze problem tkwi w tym, ze ludzie probuja mi uswiadamiac ze zle postepuje. Jak to wyjasnic... hmm.. otoz mam chlopaka, ktory jest za mna, widze ze mu zalezy, ze kocha a pewne szczegoly mnie nurtuja, poprzez moja mame glownie. Mowi ona ze moj chlopak nie ma pelnego szacunku. bo on siedzi na fotelu a ja na ziemi (tylko ze np jak jem to wole siedziec na ziemi niz na fotelu, bo mi tak wygodniej), bo zartuje sobie (przykladowo, ostatnio wracalismy w 3 ze sklepu z zakupami i ja z nim nioslam po siatce, a jak dotarlismy to w wyniku jakiegos zdania powiedzianego przez moja mame, on w zarcie powiedzial ze "siatki przyniesione jego rekami")... no coz moj facet tak ma, jest specyficzny, ma takie poczucie humoru ze wszystko potrafi obrocic w zart. jak powinien sie zachowywac facet ktory ma szacunek? w opini ogolnej? jestem juz po jednym dlugim zwiazku, w ktorym moj byly mial powazne problemy ze soba, czasem wygladalo to jak brak szacunku. nie potrafilam udzwignac tego zwiazku i musialam go zakonczyc. teraz moj obecny partner kiedy rozmawiamy powaznie, potrafi mi szczerze powiedziec, ze kobieta z ktora byl (rowniez dosc dlugo) zranila go do tego stopnia ze potrzebuje czasu zeby calkiem przestac myslec ze to sie powtorzy. czasem czuje sie slaba psychicznie i czuje ze on te momenty wykorzystuje, bo ma bardzo silna osobowosc. on jednak uwaza ze nie jestem slaba,ze mam sile w sobie. sa takie szczegoly ktore mi nie daja spokoju. od poczatku musialam sobie poradzic z jego podejsciem do niektorych rzeczy i pewnymi epizodami z przeszlosci, wiele mi sie udalo zaakceptowac (chyba takie okreslenie bedzie najlepsze, bo przeszlosci sie zmienic nie da), ale to co zostalo w jego psychice po tamtym zwiazku ciagle gdzies tkwi w nim, a pewne zachowania sa tylko proba ochrony siebie... przykladowo jak to jest z ogladaniem sie za innymi. nie robi tego na ulicy, bo twierdzi ze nie ma takich kobiet (oprocz mnie) ktore by mu sie podobaly, jednak kiedy zdarza mu sie zwrocic uwage na jakas kobiete w tv, to mnie drazni, kiedys rozmawialismy ze mowimy sobie wszystko i dalej chce zeby tak bylo, romawiamy sporo na ten temat. nie wiem czy powinnam sie obrazic i nie odzywac, czy puscic takie drobne uwagi mimo chodem.
nasz uklad jest partnerski, czyli nie ma tak ze zawsze on stawia (gdy idziemy gdzies razem) - ale to wiaze sie z tym ze jest studentem i wiadomo ze z wydatkami jest ciezko (studia dzienne), ale gdy tylko ma wiecej pieniazkow czesto placi, gdy ja nie mam. chociaz czasem wydaje mi sie ze traktuje mnie jak kompana. dlaczego? chce bym zawsze z nim wszystko razem, czy to sa zakupy, czy sport (zapisalam sie na karate, gdyz zaszczepil we mnie chcec do trenowania tego zapraszajac mnie na treningi), czy jeszcze kilka innych rzeczy. i czasem rozmawia ze mna jakbym nie byla jego dziewczyna tylko kumpela. zdarzalo mu sie powiedziec mi kilka razy przykre rzeczy, wydawalo mi sie ze specjalnie, ale kiedy poprosilam go zeby pewnych rzeczy nie pisal (np slow "nara", "papa" - bo zle mi sie kojarza), stara sie tak nie pisac, choc kiedy sie na mnie wkurzy to zdarza mu sie tak napisac.
opisuje jak wyglada moj zwiazek,bo tak naprawde nie wiem w czym tkwi problem i nie jestem pewna czy czegos waznego nie pomijam, staram sie ujac wszystko, ale caly czas mi cos ucieka. drobne rzeczy. jak to jest kiedy kochamy, czy wtedy mamy prawo czuc znudzenie druga osoba, chocby trwalo ono dzien? watpliwosci sa naturalnym zjawiskiem w nawet najbardziej udanym zwiazku (tak mi sie przynajmniej wydaje, bo sama je miewam, a wiem ze naprawde go kocham).
ale chyba chodzi mi przewaznie o te drobne szczegoly, bo wiekszych problemow nie mamy. boje sie jednak ze z tych malych rzeczy moze byc kiedys problem powaznej wagi dlatego zastanawiam sie jak tym drobnostkom zapobiegac i czy sie da... bo nawet jesli powiem ze boli ogladanie sie za innymi, to nie zmieni to faktu ze nawet jesli nie bedzie tego robil to da mi to gwarancje ze nigdy mnie nie zdradzi. on twierdzi ze lepiej wiedziec co ma w glowie niz byc taka cicha woda i nagle sie obudzic... ale zawsze utwierdza mnie ze kocha. wiele razy sam z siebie mowi mi ze nie wyobraza sobie zycia beze mnie.
kiedys mielismy rozmowe o zareczynach, dosc niemila bo moj brat wylal swoje zale i pretensje na caly swiat i one objely rowniez mnie i jego... i te zareczyny nieszczesne. powiedzialam ze jesli beda to beda a jak nie to nie, a on na to stanowczo ze na pewno kiedys beda.
i jeszcze przypomnialo mi sie cos istotnego, co mam myslec kiedy rozmawiamy o zwiazkach i rozstaniach, to pada stwierdzenie "jak nie ten to inny", jakby chcial powiedziec ze to wszystko jest takie latwe: byc i sie rozstac... ale szczerze mowi o planach na przyszlosc... czy te slowa to jest oznaka jakiejs proby ochrony siebie?
rozpisalam sie... widac ze nie mam z kim porozmawiac... jesli sie bedzie chcialo komus przeczytac tego posta i cokolwiek na ktorakolwiek kwestie powiedziec to byloby milo :)
napisał/a: kasiasze 2009-10-16 00:29
Senorita, moim zdaniem nie zadałaś ani jednego pytania - problemu. Twój chłopak jestem normalnym, nienudnym (co ważne!) facetem, kocha Cię, zalezy mu.
Czasem traktuje jak kumpelę ... a czy czasem całuje, głaszcze, przytula?
Następnie: jak dugo jesteście ze sobą?
Chce z Tobą spędzać czas, wszędzie chodzić? A Ciebie to męczy i ograsnicza? Nie lubisz tego? Moim zdaniem to oznaka, że Cię bardzo lubi, No chyba, że Cię to irytuje.
napisał/a: redakcjawedwojepl 2009-10-16 00:33
hej, według mnie z tych konkretnych drobnych sytuacji nic strasznego raczej nie wynika, przynajmniej sądząc z takiego opisu... pytasz jak tym drobnostkom zapobiegać i czy się da? myślę, że po pierwsze nie można się cały czas asekurować bo a nuż coś się stanie, a o wszystkich bolączkach (ze jest ci źle z jakiegoś powodu) najlepiej na bieżąco rozmawiać z partnerem. ale też nie starać się na siłę szukać dziury w całym. czyli moja rada - we wszystkim najlepiej sprawdza się zasada umiaru i złotego środka. nie zawsze to co się mówi jest najważniejsze, ale to co czyni, choć słowa potrafią ranić. co do oglądania się facetów za kobietami czy komentowania obcych kobiet - to chyba wszyscy tak robią, ewentualnie po prostu robią i nie mówią o tym. jakieś wyjątki mogą tylko potwierdzać regułę. jeśli bardzo cię to drażni zapytaj go jakby się czuł gdybyś mu ciągle o facetach obcych opowiadała? może przemyśli sprawę, ale czy przestanie patrzeć i oceniać wdzięki innych kobiet? na pewno nie. myślę że jak mówi to chce w jakiś sposób wzbudzić w tobie zainteresowanie i zazdrość, potwierdzić jakoś swoją wartość. prawdopodobnie.
napisał/a: kinia8906 2009-10-16 09:55
Przeczytalam wszystko i nic mnie tu nie zaniepokoiło:)Myśle,ze jesli go kochasz to żyj z nim dalej bo nie jestes facetowi obojętna.Co do Twojej mamy...one juz tak mają ze nie wiedzą wszystkiego a wyciągają wnioski.Wiem bo sama tak mam.Ona jego żart odebrała na poważnie a to był naprawde tylko żart!Znam facetow ktorzy mają jeszcze lepsze żarty i nic sie z tego poiwoddu nie dzieje bo ich żarty są dobrze odbierane.Musisz poznac go na tyle zeby wiedziec ze ten typ tak ma;)I powiedziec o tym mamie.
napisał/a: Senorita 2009-10-16 11:47
ViJu napisal(a):co do oglądania się facetów za kobietami czy komentowania obcych kobiet - to chyba wszyscy tak robią, ewentualnie po prostu robią i nie mówią o tym. jakieś wyjątki mogą tylko potwierdzać regułę.

za te slowa dziekuje najbardziej ;)
wiem ze slowa potrafia ranic, dlatego tak sie nad tym zastanawiam :/ prawdobodobnie zupelnie zbednie i tylko w ten sposob sobie szkodze. ale chyba masz racje, ze slowa to slowa a licza sie czyny. a kazdy ma czasem gorsze dni itp...
moje napisanie tutaj wynika glownie z tego ze nie mam przyjaciol bo po prostu w nich nie wierze, gdyz jestem osoba ufna i dlatego wiekszosc ludzi probuje tylko wykorzystac.

kasiasze nie irytuje mnie to ani troche. nie zadalam konkretnego pytania, ale kilkamniejszych, na ktore ViJu potrafila mi dac jakas odpowiedz :) ale dzieki za podjecie tematu. jestem z nim dosc krotko, w porownaniu z przeszloscia. bedzie 9 miesiecy.

I szczerze dzieki za odpowiedz kinia8906 bo w tym wszystkim watpliwosci i to myslenie zasiewaja inni ludzie, nawet nieswiadomie.

Jeszcze raz dzieki za te wypowiedzi :)
napisał/a: Laurka1 2009-10-17 00:56
Zdecydowanie się podpisuję pod innymi odpowiedziami. Wiem, że my kobiety uwielbiamy sobie stwarzać problemy na siłę, ale czasami warto się powstrzymać. To, że Twój chłopak ma poczucie humoru to super, ja na przykład innego bym nie wzięła. A to, ze inni odbierają jego żarty poważnie to oznacza tylko, że sami nie mają poczucia humoru. Naprawdę się nie przejmuj i skup się na budowaniu szczęśliwego związku. A następnym razem mów innym, żeby takie uwagi zachowywali dla siebie, bo w końcu to Ty z nim jesteś a nie oni. Co do tych drobnostek to jest normalne, że się pojawiają io dobrze, że się pojawiają. Mogłabyś się martwić, gdyby ich nie było. Nie ma przecież dwóch idealnie takich samych charakterów i gdyby ich nie było to świadczyłoby o tym, że ktoś coś ukrywa i potem to wszystko wybuchnie ze zdwojoną siłą. Życzę Ci powodzenia.
napisał/a: lodyga 2009-10-17 09:25
Wszytsko jest ok....twoja mama patrzy na to przez palce czyli przez swoje lata,a w tamtych czasach mężczyźni odsuwali krzesła puszczali kobiete pierwsza w drzwiach nosili siatki BEZ PRZESADY.a dwa hmm on traktuje cie i jako dziewczynee i jako przyjaciółke tto zle?? to super!
napisał/a: astarti 2009-10-17 10:40
Witam :) Jestem tu niedawno i może nie powinnam się na takie ciężkie nazwijmy to ;) tematy dyskutować, zwłaszcza, że moje poglądy sporej rzeszy ludzi się nie podobają, ale pomyślałam sobie, że jeśli w jakiś sposób mój post miałby Ci pomóc to napiszę ;) Nawet za cenę późniejszego linczu W sumie to zgadzam się chyba w większości poglądów z ViJu. I z tym, że nie można się wiecznie bać i w związku z tym asekurować, z tym, że rozmowa jest podstawą bo bez niej jest tzw.: kiszka, z tym, ze każdy facet się ogląda (tak samo zresztą jak kobieta ), ale to jeszcze nic nie znaczy. Porozmawiać z Nim jak najbardziej możesz, ale ja bym pociągnęła temat co Mu się w danej dziewczynie podoba. Może chciałby coś zasugerować, ale np nie wie jak Ci powiedzieć? (ja się tak dowiedziałam, ze "jakbym miała taką fryzurę jak ona to fajnie by było"... no to zapuściłam włosy ) Nie zgodziłaabym się tylko tymi słowami. ;/ Wiem, że ważne są czyny, ale słowo, kóre kiedyś padło, a nie powinno, potrafi tak głęboko zapaść w serce, że ciężko o nim zapomnieć, nawet po wielu czynach jakie się robi potem. Ale o "słowach" i tym co się powiedziało, co się wymsknęło też można i trzeba porozmawiać :)
A co do mamy, moja po 4 latach związku dalej coś wtrącała i miała jakieś zażalenia. Do momentu jak stanęłam po stronie Mojego Słońca nawet jeśli jego decyzja nie była ani logiczna w danej sytuacji, ani sensowna z punktu naszego dalszego życia, ale dawała Mu spokój wewnętrzny i szczęście, a te dwie rzeczy są dla mnie najważniejsze. A od tej pory nie było ze strony mamy żadnych uwag, zrozumiała, że już nie jestem małą dziewczynką i mam swoje zdanie? ;) Też do tego (wybacz określenie) dorośniesz :) Byle Ci to tylko mniej czasu niż mi zajęło
To chyba tyle ode mnie ;p
Pozdrawiam
napisał/a: Senorita 2009-10-17 11:54
I tu sie zgodze w 100% rodzice chyba naprawde maja juz takie pojecie... strasznie mnie denerwuje tylko kiedy wypala mi wtedy kiedy jej sie nie podoba, ze nie jestem traktowana jak "ksiezniczka" ze on mnie nie szanuje! bo przeciez nie taka miara mierzy sie szacunek! ciesze sie strasznie ze traktuje mnie takze jak przyjaciolke,ale ech nie ukrywam ze niektorych rzeczy wolalabym nie wiedziec, chociaz gdy juz zaczyna o czyms mowic i nagle sie powstrzymuje,bo wie ze moze mi byc przykro itp to jednak ciekawosc wygrywa. ale niektore rzeczy sa czasem przesada kiedy bardziej traktujemie jak KUMPLA, no a jak kumpel miedzy kumplem no wiadomo rozmawiaja czasem o tym o czym dziewczyna by sluchac nie chciala, czy chociazby te komentarze o innych. ale tu masz racje astarti, ja ciagne tematy, wiem co mu sie podoba a co nie u kobiet, owszem kupic bluzke, buty, zmienic fryzure mozna i takie ciagniecie rozmowy w tym pomaga ale co kiedy wiesz ze mu sie cos podoba a nie jestes w stanie tego w sobie zmienic? wtedy rodza sie kompleksy,ktorych dotad az takich nie mialam. to mnie troche drazni. ale juz wiem ze on robi pewne rzeczy specjalnie, chce zobaczyc reakcje, albo wrecz specjalnie mnie podraznic, bo widzi moja zazdrosc.

lodyga napisal(a):Wszytsko jest ok....twoja mama patrzy na to przez palce czyli przez swoje lata,a w tamtych czasach mężczyźni odsuwali krzesła puszczali kobiete pierwsza w drzwiach nosili siatki BEZ PRZESADY.


strasznie mi sie podoba ta wypowiedz bo osobiscie uwazam ze nikt mi siatek niemusi nosic, chyba ze chce :P

I oczywiscie dzieki za twoja wypowiedz Laurka, mozliwe ze juz tak musi byc i nie powinno sie robic wszystkiego zeby tylko nie bylo malych zgrzytow. powaznych klotni mamy niewiele za soba i moj mis uwaza ze wrecz nie bylo ich wlasciwie wcale (chociaz zdarzyly sie zdarzyly :P), uwaza ze sie ze mna dogaduje i jak nataki okres czasu jest naprawde dobrze, bo z jego charakterem ciezkowytrzymac (on tak uwaza).

i jeszcze nawiaze do astarti - tak slowa bola i czesto zostaja w pamieci jak ciernie. wiem ze czesto potem ciezko sprawic by sie o tym zapomnialo. przyznam ze kilka razy uzyl takich slow. nie wiem czy to byly takie momenty w ktorych draznilam go, czy mial watpliwosci, ale jednak padly i czasemjeszcze je sobie przypominam choc nie chce,choc sie juz nie powtorzyly. powiedzialam mu ze czasem lepiej nie mowic nic niz powiedziec o te kilka slow za duzo w nerwach czy po prostu zeby komus dogryzc. staram sie po prostu nie brac wszystkiego do siebie, chociaz wiadomo nie zawsze sie tak da.
napisał/a: astarti 2009-10-17 13:07
Tak z ciekawości: jesteś najstarsza z rodzeństwa? Albo jedynaczka? (wystarczy jak powiesz tak albo nie nie musze wiedzieć dokładnie ) Bo jeśli tak to ja chyba rozumiem zachowanie Twojej mamy
Co do rozmów, wydaje mi się, że jeśli wykażesz sporo cierpliwości i samozaparcia w tłumaczeniu Mu, że to albo tamto Ci sprawia przykrość, to po pewnym czasie zrozumie, że nawet traktując Cie jak najlepszą przyjaciółkę i kumpelę nie trzeba Ci opowiadać wszystkich męskich ciekawostek ( mi się np.: nie opowiada pewnego rodzaju dowcipów )
I jeszcze jedno bo tak siebie czytam i chyba skróciłam swoją myśl "rozmawianie o słowach" nie miałam na myśli kwestionować tego, ze bolą czy coś, ale kilka razy przekonałam się, że facet jak coś powie, to myśli całkiem co innego niż dziewczyna jak to usłyszy Raz, jeden jedyny usłyszałam pewne zdanie, które skwitowałam "jutro się wyprowadzam" Było po prostu dla mnie nie do przyjęcia. "Jak on może o mnie tak myśleć" i wogóle... jak tego dnia wieczorem romawialiśmy na ten temat i jak wytlumaczył co sobie myślał jak to powiedział, to mało nie umarłam ze śmiechu W życiu nie wpadłabym na taki tok rozumowania, a już na pewno nie na taki dobór słów, żeby ten nieszczęsny tok wyrazić
"ale co kiedy wiesz ze mu sie cos podoba a nie jestes w stanie tego w sobie zmienic?" sens zdania rozumiem, ale nie bardzo mogę wymyśleć co facetowi, który kocha dziewczynę, mogłoby się w innej takiego podobać, a żeby ta jego ukochana nie mogła zmienić. Jeśli chcesz to strzelaj przykładem, postaram się przemyśleć a poza tym na to znam przynajmniej dwie piękne odpowiedzi jakie kiedyś słyszałam jak facet chciał coś u "swojej kobiety" zmienić "Mi się podoba Tobie nie musi" i "Jak Ci się nie podoba to nie patrz" (chociaż to drugie w troszkę innej sytuacji )
Pozdrawiam
napisał/a: Senorita 2009-10-17 20:48
hmm w zasadzie moze masz racje z tym tokiem rozumowania, tez mi sie wydaje ze inaczej odbieram to co on mowi niz on sam. rozmawiamy o tym i wtedy to wszystko inaczej wyglada. tylko z moim jest tak ze czasem rozmawiamy na ten sam temat (np. odnosnie konkretnej osoby) i jednym razem wyraza sie tak a innym inaczej i to mnie zastanawia ktora wersja jest prawdziwa. wiem ze to zalezy od tego w jakim jest humorze i czy ma jakies zmartwienia na glowie. inaczej sie zachowuje kiedy nic go nie marwi a inaczej jak np. mial poprawke na zaliczenie przedmiotu. staje sie wtedy bardziej drazliwy, zamyslony itp i jego reakcje i tok myslenia jest inny. wiele razy mi to tlumaczyl, ze to co mowi czasem w takich momentach to nie jest takie oczywiste i nie zawsze prawdziwe. no tylko jednak zawsze mala niepewnosc pozostaje.
co do podobania to mialam na mysli np cos w ciele tak zeby dalej bylo naturalne ale piekniejsze niz jest (piersi,posladki). ale to juz moj kompleks, nie to ze on mowi zebym zmieniala cokolwiek w ciele swoim,bo wrecz mowi mi ze je uwielcia, chociaz w zartach czasem powie ze tu za duzo tu za malo. nie wiem czasem odbieram to chyba po prostu zbyt powaznie i biore do siebie. I mowi mi wprost np. ze nie jest mi ladnie w zwiazanych wlosach, lubi je rozpuszczone. nie lubi moich okularow, ale niestety na razie musze je nosic bo nie stac mnie na kontakty. fakt ze musze zmienic garderobe ale wiadomo nie wszystko od razu bo nie mam tysiaca zlotych na takie ot wydanie na ciuchy (chociaz bym bardzo chciala zmienic szafe - sama z siebie :P). dzieki za te mozliwosci odpowiedzi :P ale co do tego jest wiele takich :)
no i odpowiedz na 1-2 pytanie tak, moge nawet przyblizyc, jestem jedynaczka.
napisał/a: lodyga 2009-10-18 17:23
jedynaczki sa zaj**iste:D nie daj sie! twoje zycie sama decyduj!