Sprzeczne zachowanie dziewczyny. wariuję

napisał/a: ebebebe 2012-03-13 22:08
Przeczytajcie i powiedzcie, co robić. Może sprawa trochę jak z gimnazjum, ale niestety jesteśmy dorośli.

Pod koniec listopada poznałem dziewczynę. Odważyłem się zagadać do niej w jej pracy, zostawiłem swój numer telefonu i odezwała się jeszcze tego samego dnia.
Od tamtej pory widzieliśmy się tylko dwa razy. Kontakt telefoniczny był bardzo częsty. Byliśmy dla siebie przemili, ona odzywała się często, ja chyba jeszcze częściej.
Niestety nasze ostatnie spotkanie wypadło gdzieś w styczniu. Ona dużo pracuje, do tego jeszcze studia zaoczne i stąd jej czas jest ograniczony. Ja twardo parłem do spotkania. Niestety zawsze coś stawało na drodze. Mieliśmy widzieć się tydzień temu, ale nagle okazało się, że musi iść do lekarza. Poza informacją, że nie możemy spotkać się z tego powodu, napisała mi w smsie, że nie wie, czy to wszystko ma sens, że ciągle coś wypada. Ja jej na to, że musi sama stwierdzić, czy rzeczywiście coś ciągle wypada, czy może nie ma ochoty. Dodałem jeszcze, że mi na niej zależy i dlatego nie chce odpuszczać. Ale jeśli stwierdzi, że nie ma ochoty, to niech powie szczerze i w cztery oczy. Ona na to nic…

W dzień kobiet złożyłem jej życzenia (oczywiście przez telefon :/ ), była zadowolona, mówiła, że słodkie itp. Postanowiliśmy spróbować spotkać się w niedzielę. Powiedziałem jej, żeby dała mi wkrótce znać o której kończy zajęcia, to będę wiedział co i jak. Niestety telefon milczał. W sobotę zagaiłem coś smsem, ona odpisała, ale na moją kolejną wiadomość o godzinę, nic nie odpowiedziała. Kisiłem w sobie całą złość. W końcu wieczorem zadzwoniłem dwa razy (nie odbierała), aż wkurzony nie wytrzymałem i napisałem, że nie wiem, czemu mnie tak traktuje i że jeśli nie chce się spotykać, to niech szczerze powie. Na to ona szybko odpisała, że coś chrzani się jej z telefonem, że nie wie co i jak z godziną jeszcze, i że musi szczerze przyznać, że to wszystko podcina jej trochę skrzydła. Ja na to, że nie chce nic jej podcinać, tylko pragnę, żeby była ze mną szczera. Niestety odpowiedzi już nie było. Oczywiście w niedzielę do spotkania nie doszło, żadnych wyjaśnień też nie było. Za to dostałem mejla, z ponowną wiadomością, że telefon się jej chyba chrzani, i że następnego dnia możemy się zobaczyć, o ile się za bardzo nie zdenerwowałem. Odpowiedziałem, że Ok, tylko niech poda termin i miejsce. Próbowałem jeszcze na wszelki wypadek zadzwonić, ale jak zwykle wyszła kupa. A ona? Ona zwyczajnie mnie olała i nie odpowiedziała.

Teraz powiedzcie, mi o co w tym wszystkim chodzi? Czy ona próbuje mnie zniechęcić do siebie, bo nie umie powiedzieć „nie”? Czy to może coś innego? Po cholerę proponuje spotkanie i nie odpowiada?
Pewnie zbytnio nadskakiwałem i wysypałem się ze wszystkim, ale nie lubię bawić się w żadne gierki, zresztą jej to nie przeszkadzało, że ją adoruję.
Pomóżcie. Czy jest jakaś szansa, żeby sprowadzić to na normalne tory?
napisał/a: Blanka:) 2012-03-13 23:01
ebebebe, przestań się do niej odzywać. Jak do Ciebie napisze, to super, a jak nie... No cóż, przynajmniej nie będziesz marnował więcej czasu.
napisał/a: WeselneZaplecze 2012-03-14 09:48
Więcej jej się nie narzucaj! Jeśli jej zależy to sama się do Ciebie odezwie. Chociaż i tak uważam, że zwyczajnie nie ma ochoty na spotkanie...
napisał/a: kasiasze 2012-03-14 11:39
ebebebe, ponieważ jesteście dorośli to rzeczywiście moze być coś bardziej złożonego.
Moze ona "chciałaby" i "boi się", bo ma jakieś problemy lub kompleksy. To mówie z autopsji. Niestety.
Moze zakręciłeś ją też, ale zwyczajnie "nie może uwierzyć", że się uda. A - jak napisałam - moze mieć komplesky i obawy.
To jeden ze sceanriuszy .. Wymaga on Twojej cierpliwości i słuchania jej z uwagą. Dopóki widac, że chce ale ciągle ma "trudności obiektywne" jakieś - to spokojnie przeczekaj aż sie może o nich blizej dowiesz. I przekonasz ją do siebie i sytuacji.
Nawet jak kobieta odsyła ciepło, buziaki - to nie musi znaczyc, ze juz sie całkiem otworzyła, moze w niej coś drzemie, jakieś, jak mówię: obawy?

Inny scenariusz jest taki, ze moze ma naprawdę masę na głowie i jest mało zorganizowana. I naprawde jej "coś" wypada. Bywa i tak.
Wtedy odpuśc w istocie trochę i zobaczysz co się będzie działo. Jesli będzie jej zależeć, "coś" z tym zrobi.
No chyba, ze naprawdę wymaga ciągnięcia, ale chce Ci sie być niańką?

Moze być też tak, że Twoje zainteresowanie ją tylko łechce - tak naprawdę nie jesteś (nie stajesz się) dla niej istotny, ot - miły kolega, ale nie będzie się naginać dla Ciebie. Bezmyslnie moze nieraz rzuca, iż "warto" sie spotkać, ale to moze lekko z grzeczności?

Scenariuszy jest kilka, jednak sam musisz wybrać.