Stracone szansę na wilką miłość ..

napisał/a: anonimowa777 2007-07-10 22:09
Licze, ze wlasnie tu znajdzie sie ktos kto moze mi sie z tego wszytskiego pozbierac .. jakos sobie z ta beznadziejna sytuacja poradzic ..

Poznalalismy sie 2,5 roku temu .. Mieszkamy na tym samym osiedlu, jednak poznalismy sie przez przypadek na internecie. I od tego wlasnie sie zaczelo. Dlugie nocne rozmowy do bialego rana.. Juz wtedy moglam mowic o wielkiej przyjazni i mozliwe zauroczeniu chodz na zywo nigdy nierozmawilismy tylko rzucane "czesc" czy tez w szkole na przerwach wymienialismy spojrzenia i trzy slowa .. Trwalo to jakies trzy miesiace. Tydzien bylam sama w domu wiec jak zawsze - impreza. Wlasnie on przyszedl wtedy do mnie na ta impreze z naszymi wspolnymi znajomymi chodz nie wiedzial ze akurat to u mnie. Bardzo dobrze sie nam rozmawialo, kiedy wszyscy wyszli zostal mi pomoc posrzatac .. i tak zostal na tydzien. Czulismy sie jakbysmy sie znali pare lat. Wszyscy mowili, ze dobrana z nas para. Trzy razy sie rozstalismy przez te 2,5 roku ale wszyscy wokol robili co mogli bysmy do siebie wrocili i tez tak bylo. Bylo jak w bajce, wspolne wyjazdy, wspoolny placz, wspolna radosc, smutek .. W kwietniu tuz przed moimi urodzinami rozstalismy. W sumie przez glupote, jego zazdrosc i moj upor. Wyjechalam wtedy na weekend, bez niego bo nigdy nie chcial tam jezdzic ze wzgledu na moich tamtejszych znajomych. Pojechalam tam strasznie chora, prawie 40 stopni goraczki. Dzwonil wieczorem powiedzec ze mnei kocha ja nie odebralam po spalam z tej calej choroby. On myslal, ze nie odebralam, bo gdzies sie bawilam. Nie mialam ochoty sluchac juz jak mnie obwinia i powiedzialam ze to koniec.

Minely 3 miesiace od naszego rozstania .. przez pierwsze dwa odzywalismy sie do siebie probujac znalezc jakies porozumienie ( nie tylko w tej sprawie bo zaczelo sie wyciaganie starych spraw ) . Pisal, ze kocha, ze chcialby przytulic, pocalowac. Tez chcialam tylko zalezalo mi na tym aby w koncu zrozumial co kiedys zrobil i postanowilam zeby odezwal sie jak zrozumie. Pare dni temu zobaczylam go pierwszy raz od miesiaca (chodz mieszkamy na tym samym osiedlu) i postanowilam ze ja sie odezwe. Odezwalam sie .. Czule slowa byly tylko zmmojej strony, dopoki nie powiedzial, ze poznal jakas dziewczyne. Twierdzi, ze jej nie kocha, maja luzny zwiazek bo ona jest z daleka. Powiedzial, ze nadal cos czuje do mnieale chcialaby juz chyba zapomniec i lepiej zebysmy nie rozmawili ze soba. Ja nie potrafie sie po tych slowach pozbierac .. Chodz to kilka dni .. Jestem sama zla na siebie za to wszytsko i wiem, ze ja zawinilam. Cchcialabym to odkrecic tylko nie wiem jak .. Kocham go i to bardzo. Nie chce mu sie narzucac wypisujac ciagle do niego. Ale inaczej nie ptorafie. Licze na obiektywna ocene i porade mojej sytuacji.
napisał/a: anonimowa777 2007-07-11 11:02
Necia,
Tez zawsze myslalam, ze jeszcze nie dojrzal do powaznego zwiazku .. Ale jednak nie jakbym zle nie myslala o nim to i tak za bardzo tesknie .. Stracilam ochote na spotkania z przyjaciolmi i czekam tylko na telefon, ktory pewnie nigdy nie zadzwoni .. Przezylam z nim tyle wspanialych chwil, dni, miesiecy .. ze nie potrafie od tak zapomniec .. I gdzies chyba jednak tkwi we mnie malutka nadzieja ..
napisał/a: Cubanita 2007-07-11 11:06
A mi się wydaje, że to była męska chorobliwa zazdrość, a potem jego urażona ambicja..faceci tak mają czasem. Jeśłi uważasz, że jest szansa, że ci dalej na nim zależy i widzisz to także po nim...porozmawiaj szczerze z nim, powiedz jak było, że żąłujesz itp. Zobaczymy co on zrobi...no, zawsze to będziesz miała spokojną głowę że próbowałaś. A nie tak jak teraz, będziesz zamęczać się że coś straciłaś przez swoja głupotę, czy cokolwiek innego. Porozmawiajcie szczerze
napisał/a: anonimowa777 2007-07-12 00:11
Cubanita,
Chcialabym z nim porozmawiac i to bardzo .. Boje sie tych slow, ktore padna w naszej rozmowie .. a jesli juz mu nie zalezy i to ja zawalilam sprawe ? bede sie czula jeszcze gorzej .. Dzis widzialam go .. i spojrelismy sobei w oczy gleboko .. ale co z tego skoro zaden z nas nawet "czesc" z siebie nie wydusil .. ;(
napisał/a: poziomka212 2007-07-12 20:04
Jestem w podobnej sytuacji a nawet bardzo podobnej... straciłam wielką miłość, wiem, że nią był, bo powraca w każdej chwili gdy jestem sama czy to jakaś choroba? Nie potrafię się pozbierać, mimo że byliśmy ze sobą tylko 4,5 miesiąca... Wiem, powiecie - to nic... więc jeśli takie nic dlaczego nie potrafię się po tym pozbierać? mija już rok. Czasami jest lepiej czasami jak dzisiaj - gorzej... Wciąż o nim myślę... a ja chcę w końcu przestać... :(
napisał/a: anonimowa777 2007-07-13 08:57
Necia,
zdobylam sie na odwoge .. chod tylko przez telefon. Rozmawilismy dwie godziny az w koncu zaproponowalm dzis spotkanie .. I zgodzil sie ..
napisał/a: Cubanita 2007-07-13 09:01
anonimowa777 napisal(a):zdobylam sie na odwoge .. chod tylko przez telefon. Rozmawilismy dwie godziny az w koncu zaproponowalm dzis spotkanie .. I zgodzil sie ..

No widzisz..mówiłam. Jeśli by zapomniał o tobię i zamknął juz twoją spprawę - nie chciałby się spotykać. Może on też chce wyjaśnić parę sytuacji...teraz to twoja juz w tym głowa, żeby tak pokierować rozmową, by go "podejść". Znasz go..wiesz jak z nim rozmawiać więc wykorzystaj to