Szacunek - proszę o poradę

napisał/a: e-Lena 2014-09-24 11:41
Niekontrolowany wybuch ognia zwykle pozostawia ofiary w ludziach. Pomyśl o tym :)
napisal(a):Przez chwilę próbował mi normalnie jakoś się tłumaczyć, ale może minutę trwało jak nakręcił się do szaleństwa.
No niestety, tak to właśnie wygląda. I wątpię, żeby terapie i leki pomogły, no chyba, że on NAPRAWDĘ widzi co się z nim dzieje i NAPRAWDĘ chce to zmienić.

W środowisku bliskich znajomych też krąży o nim opinia choleryka?
napisał/a: pannajanka 2014-09-24 11:49
e-Lena napisal(a):W środowisku bliskich znajomych też krąży o nim opinia choleryka?


Nie. Każdy wie, że on "nie da sobie w kaszę dmuchać". Z reguły ludzie mają go za osobę, która o mnie dba i spuści mnie z oka. Wśród znajomych zdarzyło mu się po złości na kogoś krzyknąć (nie przypominam sobie, żeby na mnie wśród znajomych podniósł głos) lub się oburzyć np. za jakiś zły dobór słów, obraźliwy niestosowny żart, ale to zwykle zaraz łagodziło towarzystwo obracając to w żarty.
Więc raczej uchodzi za nie tyle choleryka, co stanowczego.
napisał/a: e-Lena 2014-09-24 11:55
Bo "mój znajomy choleryk" jest np uznawany za duszę towarzystwa i człowieka, z którym "na pewno mamy w domu wesoło", bo jakimś dziwnym trafem poza domem - przynajmniej przy niektórych osobach - stara się zachowywać normalnie. Chociaż po latach wybuchów w miejscach publicznych i wśród dobrych znajomych ta opinia nieco się zmieniła - na taką bliższą rzeczywistości
Także widzisz, różnie bywa. Szkoda tylko, że masz dopiero 22 lata i takie problemy.
napisał/a: pannajanka 2014-09-24 11:57
Aha. Odniosę się jeszcze do lekarzy specjalistów, leków i terapii. Jestem skłonna iść po poradę, choć mam bardzo złe wspomnienia z poradniami, ponieważ jak miałam jakieś 13-14 lat i zgłosiłam się po pomoc ze względu na uzależnienie od odchudzania, które wiązało się z bulimią i głodzeniem na zmianę, zostałam odesłana do psychiatry (co na początku mnie cieszyło, w końcu to lekarz), ale od niego dostałam Prozac i miałam ostatecznie koszmarne problemy z osobowością i z pamięcią :/ Więc wolałabym najpierw szukać alternatywnych rozwiązań.
napisał/a: e-Lena 2014-09-24 12:02
Tylko teraz jesteś prawie 10 lat starsza i do kwestii leczenia z pewnością podchodziłabyś inaczej :) Cóż, wszystko zależy od Ciebie i tego, na co się zdecydujesz. Czasami warto o kogoś walczyć, a czasami lepiej odpuścić. Musisz coś wybrać. Sama :)
napisał/a: pannajanka 2014-09-24 12:03
e-Lena napisal(a):Szkoda tylko, że masz dopiero 22 lata i takie problemy.


Niestety, wiem, że z reguły dziewczyny w moim wieku po prostu zostawiłyby takiego faceta. Ja mam wrażenie, że spotkałam bardzo odpowiedzialną osobę, z którą mogłabym zaraz po studiach, czyli chwila moment, myśleć o rodzinie, bo w zasadzie tak wygląda nasze snucie planów. Ale takie wydarzenia budzą we mnie pierwsze wątpliwości, czy nie poszłoby kiedyś na noże albo nie doszłoby do rękoczynów.

[ Dodano: 2014-09-24, 12:04 ]
e-Lena, dziękuję za opinię :)
napisał/a: e-Lena 2014-09-24 12:07
pannajanka napisal(a):takie wydarzenia budzą we mnie pierwsze wątpliwości, czy nie poszłoby kiedyś na noże albo nie doszłoby do rękoczynów.

Może do tego dojść, ale wcale nie musi. Czasami kończy się tylko, albo aż na samych wyzwiskach i atakach dla samych ataków, które po prostu ciągną się latami. Tak czy siak to ciężka przeprawa, bo takie osoby często nie radzą sobie z podstawowymi emocjami i - wbrew pozorom - są często zakompleksione :)
napisał/a: kasiasze 2014-09-24 12:30
Dodam tylko nieśmiało, zachęcona jednak, że autorka sie ta do końca na nasze forum nie obraziła (czyli było to poprzednio działanie impulsywne?), że akcja rodzi reakcję. Wybuchy typu klnięcie i rzucanie mięsem też są agresywne. Że lżejsze? A jak kogoś uderzymy książką w głowę a ten nam odda mocnym ciosem w brzuch, to to drugie na pewno "gorsze". Jednak reakcja zrodzona przez akcję. A obie są agresją.
Dlaczego w ogóle pannojanko, Twój chłopak się nakręca? Czy po tym jak Ty zaczynasz rzucać?
Ja też upatrywałabym nadziei w jego stwierdzeniu, że może trzeba by poszukać rady u specjalisty. Zachęć do tego jego i ... siebie.
napisał/a: e-Lena 2014-09-24 13:14
kasiasze musisz zrozumieć, że w przypadku takich osób nigdy nie jesteś w stanie przewidzieć co wyprowadzi je z równowagi. Czasami będzie to odpowiedź na jakiś zarzut, czasami długa kolejka w poczekalni do lekarza, czasami problem z wbiciem gwoździa. Tacy ludzie nie są po prostu nerwowi, tylko wyżywają się na drugiej osobie, zrzucając na nią w pewnym sensie odpowiedzialność za swoją agresję. Związek, w którym jedna osoba ZA KAŻDYM RAZEM musi się zastanawiać czy spontaniczna wypowiedź kogoś nie urazi czy sprowokuje uważam za chory, bo w każdej relacji dochodzi do zgrzytów w jakichś elementach. Dziewczyna miała prawo zwrócić uwagę facetowi, że przekazywane przez niego informacje komuś szkodzą i nie jest to powód do wyzywania jej od debilek przy obcych ludziach.

Zresztą kim musi być facet, który zwraca się tak do dziewczyny, która docelowo ma zostać jego żoną?
napisał/a: pannajanka 2014-09-24 18:54
kasiasze Ależ ja się nie obraziłam na forum, ani nie oburzyłam, moja reakcja na to:
Rooda666 napisal(a):
dr napisal(a):
Rooda666 napisal(a):Jak się ustosunkowałaś do jego propozycji?


Pewnie ona u siebie problemów nie widzi i to facet ma iść do specjalisty :D
tak mi to trochę wygląda, stąd moje pytanie ;)

...wynika stąd, że jako dość niedoświadczona osoba, zwracam się z prośbą o poradę, licząc na to, że ktoś może miał styczność z podobnymi charakterami, podobnymi związkami, a zamiast tego zostałam szybko skwitowana jako 'typowa baba", która widzi problemy tylko u innych. I na to moja reakcja - za takie porady dziękuję.

A na temat, mój chłopak nakręca się w różnych sytuacjach, niestety nie ma reguły. Czasem jest to wymiana poglądów, czasem niedosłyszenie lub nieporozumienie. I rzeczywiście wezmę do serca Wasze porady o zasięgnięciu pomocy u specjalisty, ale z inicjatywą poczekam chyba do następnego spięcia, bo teraz mój chłopak będzie bagatelizował problem, a i nie chcę już rozjątrzać ran.
Pozdrawiam :)
napisał/a: 834 2014-10-02 01:00
Przesadzacie dziewczyny i to mocno.

Jeżeli Twój facet widzi błędy i chce nad nimi pracować to uwierz - cokolwiek mówi w przypływie furii, to i tak ma do Ciebie duży szacunek.

I przestańcie gadać, że "22 lata i taaaaakie problemy", albo, że "tak już będzie na zawsze". Gó wno prawda. Przy pomocy kogoś kto się na tym zna praca nad napadami furii nie jest ani bardzo trudna ani bardzo długa. Więc do roboty i powodzenia życzę