szalenstwo!!!!

napisał/a: zaczarowana 2009-06-08 23:33
Witam wszystkich.

W zasadzie to do konca nie wiem, czy chce wystawiac, sie na Wasze opinie...zauwazylam, ze czasem potraficie byc bardzo szczerzy, wyrazajac to co myslicie, ale chyba o to chodzi na takich forach....chyba to mi wlasnie potrzebne....
Opowiem Wam swoja historie...
Rok temu poznalam Go w pracy...od poczatku wiedzialam,ze jest zonaty. Ja bylam wowczas, takze w kilkuletnim zwiazku, rozpadajacym sie, ale...Cos miedzy nami zaiskrzylo...przespalismy sie ze soba...tylko raz!! ale to byl poczatek...to bylo cos wiecej niz sex....to bylo "porozumienie na wszystkich plaszczyznach" widywalismy sie pozniej, rozmawialismy godzinami, czasem nie musielismy nic mowic, wystarczylo, ze bylismy ze soba...Telefony, sms-y, ukradkowe, kilkuminutowe spotkania, tylko po to, aby sie zobaczyc...Nie bylismy glupi, wiedzielismy, ze ranimy tym naszych bliskich...bylismy rozdarci...zle sie czulismy z tego powodu, ale jeszcze gorzej bylo nie widywac sie...Probowalam skonczyc to wszystko wiele razy...Ja w miedzy czasie rozstalam sie ze swoim chlopakiem, zaznaczam ze to nic nie mialo wspolnego z tym drugim. On kiedys sie mnie spytal, czy chcialabym aby odszedl od zony....Chcialam....bardzo chcialam....ale nie moglabym z ta swiadomoscia zyc...nie mozna przeciez budowac szczescia na czyims nieszczesciu prawda?? Ja to wiem, On tez to wiedzial....Oczywiscie, pewnego dnia, wszystko sie wydalo. Jego zona dowiedziala sie o wszystkim, On przyznal sie do wszystkiego...przepraszal ja, obiecywal, ze to juz sie nie powtorzy...Ale mimo wszystko, nie mogl poprostu o mnie zapomniec, chcial nadal sie ze mna widywac.Mowil, ze nie moze beze mnie.... Przypominam, ze po tym jednym, jedynym razie, nie bylo pozniej seksu miedzy nami. Ale ja powiedzialam, STOP, ratuj swoje malzenstwo i zapomnij o mnie. Pisal, wysylal sms-y, ale ja totalnie go ignorowalam....bylam na Niego poprostu zla....na siebie tez....ze do takiej sytuacji dopuscilismy....bylam zla na los, ze spotkalismy sie o kilka lat za pozno...Minelo kilka miesiecy...Ja w tym czasie poznalam fantastycznego mezczyzne, jestesmy juz ze soba prawie rok. Kochamy sie bardzo...planujemy dosyc konkretnie nasza wspolna przyszlosc....ale....On znowu pojawil sie w moim zyciu, znowu spotkalismy sie kilka razy na kawie....wszystko wrocilo ze zdwojona sila...czujemy sie jak w jakims transie jak jestesmy ze soba...nie ma miedzy nami romansu.....o tym nie ma mowy...jestesmy za bardzo lojalni wobec swoich drugich polowek...On ma takze dziecko, ktore jest dla Niego wszystkim....walczymy z tym jak mozemy, ale obydwoje znamy siebie tak dobrze, ze nie musimy nic mowic...wystarczy jak siedzimy na przeciwko siebie i patrzymy sobie w oczy....kochamy sie....tak....chyba moge to tutaj wkoncu napisac....ale nigdy tego sobie nie powiemy....wystarczy, jak raz, dwa razy w tygodniu spotkamy sie na kawie....to nam musi wystarczyc....
Zeby nie bylo niedomowien.....nie jestem glupia, wiem co nieco o zyciu, swoje przezylam....zdrade, rozstania, powroty...nie jestem naiwna, mloda, zakochana w zonatym gowniara...jestem niezalezna, silna kobieta....ale czasem zdazaja sie w zyciu sytuacje....ktore powalaja z nog najsilniejszych, najmadrzejszych...
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2009-06-09 09:39
jak dla mnie to sama sie do niego pchasz, nie chcesz ale idziesz..... Sa dwa wyjścia: albo będziecie razem, albo konczycie ta znajomosc i nigdy juz sie nie widujecie....
napisał/a: ~Iskierka25 2009-06-09 11:38
Krótka chwila fascynacji,może zauroczenia moze zburzyć szczęscie.Nie bądz naiwna,on niechce odejść od żony.Jakby chciał to już dawno by to zrobił.Bawi się dobrze,bo wie że w domu ma żonkę a ciebie na boku.Nie rozumiem dlaczego tego niewidzisz...
napisał/a: rkedar 2009-06-09 11:41
Zaczarowana polecam Tobie analize kilka postow na tym forum szczegolnie Olinki oraz Barbarelli. Dwie strony zdrady! Dwa problemy! Bol jeden!
Czy kochasz nowego partera? Czy opowiedzialas mu o swojej fascynacji?
Jesli nie, to jest to zdrada emocjonalna!
Nie wiem tez jakiego wsparcia oczekujesz od forowiczow? Na tym etapie moge powiedziec, ze masz nie zamkniety jeden rozdzial.
Pozdrawiam Cieplo
Rkedar
napisał/a: zaczarowana 2009-06-09 16:03
Witam,

Dziekuje, ze Wasza reakcje... rkeder, jak napisalam na wstepie, ja nie oczekuje wcale wsparcia od Was - forumnowiczow...w zasadzie, to sama nie wiem, czemu opisalam tutaj swoja historie, naleze do osob raczej zamknietych w sobie, nie lubie opowiadac o swoich problemach. Ale chyba tym razem chcialam poprostu wyrzucic to wszystko z siebie, tak anonimowo...
Kocham swojego obecnego partnera, jest wspanialym mezczyzna, cieplym, opiekunczym. Dobrze sie przy nim czuje........ale za cholere nie moge przestac myslec o Nim!!!!!! A chce, wiemy obydwoje, ze nie ma nasza znajomosc sensu....On nie obiecuje mi ze odejdzie od zony, wrecz przeciwnie, mowi ze nie moze tak poprostu odejsc.....kocha ja na swoj sposob, a ja nigdy bym Mu na to chyba i tak nie pozwolila....
jak sam sie wyrazil, znalazl swoja "druga polowke" troszke za pozno....
chyba jestem zla na los....:)

serdecznie pozdrawiam wszystkich, ktorzy tu zagladaja...i dziekuje...
napisał/a: Ankaaaaa 2009-06-09 18:22
zaczarowana, piszesz,ze nie moglabys zyc z tym, ze on odszedl od zony, ze nie mozna budowac szczescia na nieszczesciu...troche to dziwne, bo z drugiej strony mozesz zyc z tym, ze on zone zdradzil.to jest, Twoim zdaniem, mniejsze zlo???

spotykasz sie na kawe...to Wam wystarcza... rozumiem.ale to, co teraz robisz jest glupie.mozesz byc zakochana itd., ale po pierwsze ( jak pisal kedar) dopuszczasz sie zdrady emocjonalnej.po drugie- spotykasz sie z obludnikiem, nawet jesli z Toba jest szczery.jesli kosztem znajomosci z Toba oszukuje innych- jest obludny.w moich oczach go to umniejsza.w twoich pewnie nie.