Te najprostsze pytania

napisał/a: Tep 2006-12-11 14:25
Wiem, że istnieje podobny wątek (założony przez Patkę). Ale w tym moim zadaję jednak trochę inne pytania.


Mam parę bardzo prostych i bardzo trudnych zarazem pytań. Po czym można rozpoznać, że się kocha (względnie jest się zakochanym)? Czy jest możliwe, że się kocha, ale się o tym nie wie?

Nie oczekuję jakichś skomplikowanych odpowiedzi. Wręcz wolałbym szczegóły... Coś w stylu (podaję przykład, specjalnie wybrałem kompletnie nonsensowny): jak się kogoś kocha, to się codziennie prasuje skarpetki. Chodzi o to, jak się człowiek zachowuje, kiedy kocha (albo jest zakochany). Co robi, co myśli, co czuje. Czy może być tak, że nic nie czuje? To znaczy nie tak zupełnie nic, bo coś jednak jest, tylko się o tym nie wie... Potem nagle...

Plotę bez sensu. Mam nadzieję, że coś zrozumiecie z tego wszystkiego. Ja już niczego nie rozumiem. Logika kompletnie mnie zawiodła.
napisał/a: Jamajka 2006-12-11 16:20
Doskonale wiem, co masz na myśli:)) Wydawało mi się czasami,że pewne rzeczy robię zupełnie przypadkiem,ale tak głębiej się nad tym zastanawiajac, to starałam się wykonać wszystkie moje obowiązki jak najszybciej, by móc spędzić z moim kochaniem choć trochę czasu sam na sam. Poza tym, gdy mialam już czasami dość, to On był dla mnie motywacją( poza tym sam mnie zachęcał i podnosił na duchu)i wiedziałam,że nie robię tego tylko dla siebie.Jego szczęscie jest moim szczęściem:)))
napisał/a: jente8 2006-12-11 16:35
Tep napisal(a):Plotę bez sensu. Mam nadzieję, że coś zrozumiecie z tego wszystkiego. Ja już niczego nie rozumiem. Logika kompletnie mnie zawiodła.


Takie to do Ciebie niepodobne, Tep, że śmiem przypuszczać, że jesteś zakochany
A co do odpowiedzi: prostych odpowiedzi na Twoje pytanie nie ma. Chyba każdy przeżywa to inaczej. Myślę, że jeśli się kocha, to bardziej myśli się o tej drugiej osobie, niż o sobie samym. W różnych sytuacjach. Nie chce się tego kogoś skrzywdzić. Mnóstwo myśli, uczuć i reakcji związanych z tą osobą przychodzi bez zastanowienia, momentalnie. Wiele rzeczy robi się ze względu na tą osobę, czasami rezygnuje się dla niej z niektórych rzeczy, ale bez najmniejszego żalu (czasem nawet, zupełnie nielogicznie, z radością), bo w podświadomości ciągle gdzieś tkwi ta "wyższa przyczyna" - obiekt uczuć. Jest się skłonnym robić rzeczy, które wcześniej przez myśl by nam nie przeszły, a teraz z jakichś powodów się dzieją.

Myślę, że czasami można sobie nie zdawać sprawy, że to, co się czuje, to miłość. Nieświadomie przejmujesz się tą drugą osobą i tym, co się z nią dzieje, gdzie jest, co czuje, co myśli. Czasem po prostu czujesz się dobrze, gdy jest obok i wtedy świat jest poukładany tak, jak powinien, a gdy jej nie ma, czujesz, że coś jest nie tak, ale nie kojarzysz tego wszystkiego z tą osobą... a potem nagle doznajesz olśnienia, co się dzieje. Ale uczucie, które przychodzi nagle, to zwykle zakochanie. Które może się przerodzić w miłość, czasem nawet bardzo szybko.

Obawiam się, że Ci nie pomogłam... Jestem zdania, że niektórych rzeczy nie da się wytłumaczyć. W języku angielskim jest takie powiedzenie, kilka razy się z nim spotkałam: "Talking about love is like dancing about architecture". Brzmi niedorzecznie, ale to tylko jeden ze sposobów wyrażenia tego, co już napisałam: miłości nie da się wytłumaczyć, bo ona nie podlega logice.
napisał/a: gagatka 2006-12-11 20:25
ula_jente napisal(a):miłości nie da się wytłumaczyć, bo ona nie podlega logice.


Ulu zgadzam się z Tobą w 100%! Nie trzeba żadnych wzniosłych słów i naukowych wywodów. Z moją Miłością jest tak, że uwielbiam chwile gdy nawet tylko milczymy razem Poza tym przejawia się ona w wielu malutkich sprawach: karteczki z serduszkiem na lodówce, telefonu zaraz po przebudzeniu z życzeniami miłego dnia, chęcią spędzania razem każdej chwili, troskliwej opiece w chorobie, powrotów jak na skrzydłach do domku prosto w bezpieczne ramiona Ktosia.
Pewnie można by żyć bez miłości...ale co to byłoby za życie...
napisał/a: Tep 2006-12-21 15:38
Tak dzisiaj na krótko tylko, bo teraz mam wiele innych zajęć poza pracą...


ula_jente napisal(a):Takie to do Ciebie niepodobne, Tep, że śmiem przypuszczać, że jesteś zakochany


Naprawdę tak trudno w to uwierzyć?

A poważniej: nie wiem, czy to zakochanie. Ale słowo ("zakochanie", "miłość", etc.) nie ma dla mnie znaczenia. Bo czy to słowa są ważne?


ula_jente napisal(a):Obawiam się, że Ci nie pomogłam...


Wprost przeciwnie!

W ogóle wszystkim Wam dziękuję za odpowiedzi. Wciąż tego nie rozumiem, ale co tu jest do rozumienia... To się po prostu czuje.

Paradoksalnie można nawet o tym nie wiedzieć, nie zdawać sobie sprawy... A może trzeba było do tego dojrzeć? Może po prostu trzeba było zaczekać na odpowiedni moment? Sam nie wiem... Ale tak już ostatnio mam. Nie potrafię tego analizować, logika zawodzi. Zresztą na co komu ta logika? W gruncie rzeczy to jest... proste! Tylko trudno jest to ująć w słowa.

Oj, coś mi się widzi, że znowu zaczynam pleść bez sensu... A najgorzej (???), że mi z tym dobrze!

Jedno jest pewne: człowiek przestaje być panem samego siebie. No i nagle... chce się żyć!
napisał/a: jente8 2006-12-21 15:52
Tep napisal(a):ula_jente napisał/a:
Takie to do Ciebie niepodobne, Tep, że śmiem przypuszczać, że jesteś zakochany


Naprawdę tak trudno w to uwierzyć?


Nie miałam na myśli tego, że trudno uwierzyć, że jesteś zakochany, ale to, że stwierdzenie:

Tep napisal(a):Plotę bez sensu. Mam nadzieję, że coś zrozumiecie z tego wszystkiego. Ja już niczego nie rozumiem. Logika kompletnie mnie zawiodła.


...jest do Ciebie niepodobne

Ale przede wszystkim: cieszę, się, że Ci dobrze ze stanem, w jakim się znajdujesz. Obyś był coraz szczęśliwszy.
napisał/a: ~gość 2007-01-13 20:23
Eh chcialam sie tylko dowiedziec co robi zakochany czlowiek tz znaczy chodzi mi o to po czym ludzie poznaja ze dany czlowiek jest zakochany?
napisał/a: samsam 2007-01-13 20:37
- bo nie może zapomnieć o tej osobie
- bo na jej widok robi mu się gorąco
- bo ma motyle w brzuchu
hmm... tego nie da się opisać, to się czuje
napisał/a: Anetka1 2007-01-14 13:46
sylwia napisal(a):hmm... tego nie da się opisać, to się czuje
nic dodać nic ująć
napisał/a: ~gość 2007-01-14 22:45
Z jednej strony fajnie byc zakochanym.Tylko to dodaje sił i usktrzydla można skakć z radosci.ale z drugiej srony zakochany człowiek duzo mysli o kochanej osobie i bardzo teskni.Wlasnie ja tak tesknie chwilami niewyrabiam juz jestem gotowa doczepic skrzydla i leciec do mojego skarba.Próbuje cos zrobic aby o nim niemyslec to nic niedaje aserce boli Najgorzej jest \jak z ta osoba chce sie przebywać naokrągło wtedy takie rozstania są bolesne Jestem osobą niecierpliwą i do nastepnego spotaknia chyba niewyrobie :(
napisał/a: ~gość 2007-01-26 23:45
Wystarczy, że dzień się nie widzimy, a ja mam wrażenie, że to wieki minęły zanim znów ujął moją brodę w dwa palce i złożył pocałunek. Wiem, że kocham.
napisał/a: Tep 2007-01-27 09:44
Jestem. Trochę to trwało, ale musiałem pozbierać myśli i odnaleźć się w zupełnie nowej dla mnie sytuacji.


Miłość, zakochanie, ten jedyny (ta jedyna)... Nie zrozumcie mnie źle, ale to tylko słowa. W gruncie rzeczy każdy może je rozumieć inaczej.

Jeśli rację ma sylwia pisząc:

sylwia napisal(a):- bo nie może zapomnieć o tej osobie
- bo na jej widok robi mu się gorąco
- bo ma motyle w brzuchu


no to ja na 100% zakochany nie jestem. Nie czuję żadnych "motylków" w brzuchu (co to w ogóle znaczy???), nie robi mi się na Jej widok gorąco.

Ja po prostu za Nią tęsknię, kiedy nie ma Jej przy mnie.

Wystarczy? Zdałem test? ;)

Dobra, to był oczywiście żart. Chodziło mi o to, że nie ma sensu tego opisywać słowami, bo raz - nie da się, dwa - każdy to chyba czuje na swój własny sposób.

Ja bym to np. ujął tak: wiem, jak żyło mi się kiedyś, kiedy Jej nie było. I wiem, jak żyje mi się teraz, kiedy Ona jest.

Dla mnie to jest całkowicie zrozumiałe. A dla innych? Może tak, może nie... Ale prawda jest taka, że nie obchodzi mnie to.

(Mała dygresja: niedawno byłem z tą moją na filmie "Happy Feet" i padły tam mądre słowa, że każdy pingwin musi znaleźć w sobie swoją własną miłosną pieśń /innymi słowy - swój własny sposób na okazanie miłości drugiej osobie/. I tak to właśnie jest - każdy z nas potrafi sam powiedzieć, czy kocha, czy nie. sylwia miała rację - to się po prostu czuje. ula_jente również miała rację pisząc "Talking about love is like dancing about architecture.".)

Wciąż nie jestem pewien, czy rozumiem to, co się ze mną dzieje. Ale czy wszystko w życiu trzeba rozumieć? Ja tam nie muszę. Wystarczy mi, że wiem, jak się czuję, kiedy Ona jest obok mnie. Że wiem, co czuję, kiedy Ona jest szczęśliwa i kiedy jest smutna. Że wiem, że zawsze mogę liczyć na Jej wsparcie. Że wiem, jak reaguję, kiedy to Ona potrzebuje mnie, mojego wsparcia. Że wiem, że nie jesteśmy sami - że jesteśmy razem.

Czy to jest miłość? Zakochanie? Zauroczenie? Nie interesuje mnie to, jakiego słowa się tutaj użyje. Słowa nie są ważne. Ważne jest to, co jest między ludźmi i to, co się czuje. Słowa to sprawa trzeciorzędna...