tesciowa rozbila malzenstwo???

napisał/a: lady17 2010-02-22 22:17
wlasnie rozpada sie malzenstwo mojego chlopaka siostry. chcialam zapytac osob calkowicie naonimowych co mysla na ten etmat. Pobrali sie gd ona miala 22 lata on 28. Byli zgodni , swietna para, dogadywali sie. Od poczatku byli zzyci z JEJ rodzicami, bo ona jak sie pozniej okazalo jest uzalezniona od matki, matka ustala reguly w swoim malzenstwie i rzadzi mezem jak i dziecmi, przy czym coruniajest dla niej wszystkim na tym swiecie!!! majac te 28 lat ciagle byla jej mala dziewczynbka ukochana. Niewazne , w kazdym badz razie wszytsko bylo ok, pozniej wyjechali razem do anglii, zaczeli zarabiac, kupili mieszkanie , dzialke. Rodzice jej pekali z dumy....ile to oni nie maja (dodam ze rodzice sami nie nie mieli, jedynie mieszkaniew bloku )jak dobrze sobie radza. Ziec idealny. Z czasem urodzilo sie dziecko, rodzice przyjechali do anglii pomagac w wychowaniu, gdy oni chodizli do pracy, splacajc kredyt za dom w anglii ktory rowniez kupili. Rodzice mieszkali 1,5 roku z nimi pod ejfdnym dachem. Po roku wspolnego mieszkania zacezlo sie sypac wszytsko, on odkrylz e ona jakies smsy pisze i dzwoni do kolegi z pracy, ze go oklamuje, ze spotyka sie znimz a plecami, ona sie wsyztskiego wypierala. W Wielkanoc wynikla taka awabtura ze glowa mala,pokazal smsa rodzicom jej, ojciec nic sie nie odezwal, matka naskoczuyla na neigo, ze jak on jej mogl po tel grzebac i nie ufac. Od tamtej pory rodzice mieszkaja w polsce, ona zrezygnoiwala z pracy , pozniej w majuw yjechala na meisiac do polski, za jakis wrocila na jakis egzamin i znowu wyjechala na cale wakacje, wrocila dopiero w pazdierniku. On przez caly cza sbyl tu w anglii. Ja bedac w polsce nasluchalam sie tego i owego o nim, jaki to skorwysyn, skorczybyk, jak h** ze ja tak traktowal, ze ja upokarzal, umniejszal jejw artosc, ze jej nigdzie nie puszczal, ze sama siedziala bez kolezanek itd Mianowicie po 3 miesiacach takich rozmow dziewczyna nie miala szans na podjecie swojej decyzji, mysle ze przez to gadanie amtki znienawidzila go jeszcze bardziej. Dodam ze caly zcas do tej pory sie waha co zrobic...ze wzgedlu na dziecko bo mowi ze ona go juz nie kocha i chyba juz dawno nic do neigo nie czula, ale jak mozna z kims byc ponad 10 lat i nie kochac???i po 5 latach od slubu zdecydowac sie na dziecko z facetem ktorego sie nie koicha?????ma to sens?????jak myslicie???czy matjka moze miec taki wplyw na nia zeby nie stala za mezem tylko jej wywodow sluchala???przeciez to jej maz , nawet jak byly klotnie matka cos gadala na niego to ona nigdy nie stanela w jego obronie tylko stala i czekala az matka skonczy po czym szla za nia na gore. o co tutaj chodzi???ja mam teraz problemy z chlopakiem , nie wiem oni sa zzyci z siostra bardzo i stad wynika ze jedno i drugie przekresla od tak wiele lat zwiazku??? mozna tak traktowac drugiego czlowieka ze swoich pobudek???dziewczyna ma 30 lat a ciagle wydzwania do brata codziennie!!! do matki , pyta sie ich coi ma zrobic, co uwazaja, czy wyslac dziecko do przedszkola czy nie???dodam ze przy pkazji pracuje jako ksiegowy , ma nawet swoje biuro wiec jest zaradna, potrafi zarobic na siebie, wiec nie wiem z jednej strony jest taka a z drugiej taka????niech ktos mi odpowie
capuccino90
napisał/a: capuccino90 2010-02-23 10:59
Sama sobie krzywdę zrobiła... Po cholerę ich pchała do swojego życia ? Rozumiem, można być z rodzicami zżytym (też byłam) ale jak się ma swoje życie to się odcina i zachowuje "bezpieczną" odległość. Matka z ojcem mogą doradzić a nie decydować... Za przeproszeniem ; jak byłą głupia to niech cierpi. Sama piwa nawarzyła to teraz musi je wypić. Niech decyduje - mąż albo "kochana mamusia"...
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2010-02-23 11:42
Jestem w stanie zrozumieć sytuacje że rodzice pomagają przy dziecku, bo młodzi nie mają czasu, nie wiedzą jak zająć się maleństwem itp. Ok. Ale nie potrafie zrozumieć jak ktoś może mówić że małżeństwo rozpadło się przez teściów czy rodziców. Bo się wtrącali bo coś tak innego. Wtrącają się bo im na to pozwalacie, a później wielkie pretensje do wszystkich tylko nie do siebie. Bo co ja mogłam zrobić. A dużo rzeczy trzeba było zrobić. Postawić warunki życia razem, powiedzieć szczerze czego oczekujecie. A nie. Dla mnie sytuacja w tej historii jest "dziwna". Skoro panna tak wybrała to powinna sama teraz ponieść tego konsekwencje.
napisał/a: lady17 2010-02-23 12:48
ok ale czy to jest normalne??????zeby ona wybierala matke zamiast meza ????moze jej nikt oprocz matlki nie jest potrzebny do szczescia, rzadko kiedy sie spotykala w wakacje jak byla z dzieckiem w polsce z kolezankami, wiekszosc czasu siedziala z mama i tata w domu albo na wies z nimi jezdzila....czy to jest normalne???i ona ma niedlugo rozowd i sie mamy pyta co ma zrobic, a matki odp wiadoma jest....
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2010-02-23 13:02
Czy to jest normalne??? Nie.... ale to jest jej wybór. Dlaczego tak postępuje? Nie mam pojęcia - o to to już ją trzeba zapytać.
capuccino90
napisał/a: capuccino90 2010-02-24 15:24
zgadzam się z Ciki - to nie jest normalne... Ale czasami między matką a jej dzieckiem jest taka toksyczna miłość i tak właśnie się wszystko kończy... I będzie się tak kończyło do samej śmierci matki i ojca no chyba, że z nich wreszcie zrezygnuje na tyle żeby było dobrze... Albo niech jej matka męża innego wybierze, rano niech jej szykuje ubrania, niech ją czesze, kąpie i maluje i zaprowadza do pracy za rączkę... ;/ dla mnie to CHORE !!
napisał/a: lady17 2010-02-25 14:58
ona nigdy nie zrezygnuje z mamusi nigdy w zyciu....jak juz mowilam ona woli spedzac z nia czas niz ze znajomymi, z mezem, czy kimkolwiek. To jest taka milosc mamusi i corci , mamusia wie o kazdym jej ruchu , nic co ona zrobi nie dzieje sie bez wiedzy jej matki, i ona uwaza ze to normalne jest!!!. I mowi do mnie : bo moj maz ciagle sie czepial moich rodzicow, ze byli z nami , ze to ze tamto ale gdyby nie oni to nic bysmy nie mieli...' , ona nie widzi innej strony tej sytuacji, d;a niej tpo njpormalne ze matka zyje jej, ich zyciem...dla mnie to chore!!!!matka sie przyzwyczaila ze rzadzi i ze jest obecna w jej zyciu i teraz sa rezultaty, ja nie daje sobie zeb y ona rzadzila w moimz yciu i juz ejj sie to nie podoba, ale ma coreczke wiec bardziej sie skupia na niej niz na synach , cale szczescie. To chora baba i toksyczna ktora uwaza ze jest najlepsz amatka pod sloncem i ze jak mozna jej miec cos do zarzucenia...i jak matka moze powiedziec ze ziec jest dla niej zerem, ze nic nie znaczy, ze jak cos zrobi jej coreczce to sama mu nei zrobilaby nic ale wynajelaby ludzi do tego...????!!!! i wymysla paranoje ze coreczka nie mzoe spac w domu sowim bo maz jej piecyk odkreci i zagazuje...czy to jest normalna kobieta?????ciekawe jak jej zabraknie na tym swioecie co jej coreczka zrobi....
napisał/a: tasiuncia 2010-02-25 15:02
to franca
napisał/a: lady17 2010-02-27 19:10
to malo powiedziane
capuccino90
napisał/a: capuccino90 2010-03-01 21:27
konkluzja - obie potrzebują psychiatry i psychoterapeuty...

Po cholerę wychodziła za mąż ? mogła się caly czas trzymać z mamunią i zdechnąć jako stara panna... a matka ją nakręciła przeciw mężowi i są skutki... jak jest durną babą to niech cierpi i koniec... nic jej nie pomożesz...
napisał/a: lady17 2010-03-11 14:00
ale wydaje sie wam ze jakikolwiek facet bedzie mial z nia taki sam problem???czy jak sie ma juz dziecko to sie nie potrzebuje nikogo innego???meskiej obecnosci???przytulenia???sexu???bliskosci faceta???dziecko wystarcza za wszystko???ciekzo mi w to uwierzyc ze ona woli spac w jednym lozku z dzieckiem 3 letnim niz z facetem....to nie jest normalne!!!!!!!! dziewczyna ma 30 lat a teraz mieszka z mamusia ktora bawi jej dziecko, i to jest jej zycie cale. Praca w biurze z kolega ktory tez nie odpowiada jej w 100% ale mozna sie nium zawsze wysluzyc bo jest na kazde zawolanie i w weekendy odwiedziny braciszkow i tyle.....czy to jest normalne?????????????no odpowiedzcie mi
napisał/a: piterek876 2010-03-15 16:52
Skoro tak wybrała i tak jest jej dobrze to co poradzić ? Sama nie potrzebuje zmian albo się ich boi...