To koniec...

napisał/a: zalicierpienie 2009-08-28 14:30
Byłem z dziewczyną 2 i pół roku. Kochałem ją niesamowicie. Robiłem dla niej wszystko... owiłem jej że ją kocham, okazywałem uczucia. Często się kochaliśmy, dostawałą wszystko czego pragnęła. Mówiła że jestem szczytem jej marzeń, że nie wyobraża sobie życia beze mnie i że jak ją zostawie to się zabije. Wszystko zaczęło się 2 i pół roku temu kiedy to nei zwracałem na nią uwagi a ona za mną szalała. Dopiero keidy zaczęła być z moim przyjacielem dźgnęła mnie nuta zazdrości. Ich związek trwał miesiąc bo po tym czasie stwierdzili że do siebie nie pasujemy. I nagle coś między nami zaiskrzyło. Był pierwszy pocałunek.. a zaraz po nim wręcz oswiadczyłem jej że jest moją dziewczyną :D. Bardzo się z tego śmiała, i było bardzo szczęśliwa. Po pół roku zaczęliśmy współżyć. Myślałem, że kobieta którą kocham zmieniła się dla mnie... że nie jest jużtak puszczalska jak kiedyś... była dziewicą nim mnie poznała ale zawsze ciągle gadała o seksie, ciągle flirtowała i całowała się z kim popadnie. Z nikim nie była dłużej niż miesiąc. Było nam cudownie... życie jak w bajce. Wszystko zaczęło się w listopadzie... zaczynała ze mną zrywać tłumacząc to że na mnie nie zasługuje... zostawiła mnie nawet tydzień przed studniówką... potem raz za razem... co miesiąc przez ostatnie pół roku. ja nawet zacząłem ciągle pytać czy nei chciałaby czegoś zmienić w naszym związku... że się postaram jej dać to czego potrzebuje tylko niech mi powie. Mówiła wciąż że jest ok, że mnie bardzo kocha, ale mimo to raz w miesiącu zrywała. A ja wtedy jak lew, czasem zalany łzami czasem nie walczyłem o jej serce i zawsze mi się udawało. Wracała z płaczem i przepraszając. Ostatnio pojechalismy do jej babci... tam poznała swojego kuzyna... widziała go pierwszy raz... Kuzyn powiedział jej żeby ze mną zerwała bo nie jestem chłopakiem dla niej... Ona zaraz go posłuchała i zrobiła to po pijaku za co potem przepraszała i płakała. Ciągle jej tłumaczyłem czym jest miłość i jak kochać (w domu nie do końca u niej dobrze się działo)... udawało mi się. od 3 miesięcy wiedziałem że w miniony weekend będzie wesele jej kuzynki, siostry kuzyna który kazał jej ze mną zerwać. Nie mogłem jechać bo w tym czasie moja rodzina wyjechała na wakacje i zostałem z psem. Odwiozłem ją i jej mamę na to wesele... i pożegnałem się z nią mówiąć ze oto tylko 4 dni... że czekam na nią w domu że jak wróci niech do mnie wpada bo mamy chatę wolną i będziemy robić co chcemy. Żegnałem się i żegnałem a ona nei chciała wypuścić mnie z samochodu i mówiła że mnie nie puści, że tak bardzo kocha. Miałą łzy w oczach. Dałem buziaka wsiadłem i pojechałem. Warto dodać że 3 dni przed weselem udało nam się znowu zejść. Minął piątek pisała że tęskni okrutnie, że jestem miłością jej życia. Przyszedł dzień wesela... pisałą że chce bym był jej męzem i bym pośpieszył się z zaręczynami... ja ją tak kochałem że miałem już to dawno w planach... Spałem spokojny o nią.. ufałem jej. Przyszła niedziela... ona przestała pisać że kocha... coś się działo... nagle napisała że chce zostać tam dwa tygodnie. Zdenerwowałem się... bo mieliśmy jechać do zakopanego jak tylko wrócą moi rodzice... Pokłóciliśmy się... przestałem do niej pierwszy raz pisać smsy... i o godzinie 24 dostaje smsa że ona już idzie spać i żebym ja, jej skarb również poszedł spać. Poszedłem... ale nei napisałem już jej że ją kocham... 10 rano... słyszę smsa... otwieram go... czytam... pisze... " Michał nie możemy być już razem bo cię zdradziłam... wiem że mi nigdy tego nie wybaczysz i tak mam ogromnego kaca moralnego... nie dzwoń bo w pobliżu jest mama i nie chce o tym rozmawiać. Przepraszam" Upadłem... płakałem jak dziecko drąc się na cały dom... to niemożliwe ja chce się obudzić... upadłem i nie mogłem wstać... świat mi runął... Zrobiła to w kiblu z innym mężczyzną którego poznała na weselu... nie umiem jej wybaczyć i nie chce. brzydzę się jej... ale tęsknie... dalej kocham... już nie płaczę, trzymam się dobrze, uśmiecham się... ale co noc śni mi się że ona wraca... że wybaczyłem i że się dalej kochamy... Ludzie kochani... najgorsze jest to że ona w ogóle nie żałuje tego co zrobiła... wiem bo poprosiłem jej kuzynkę a moją przyjaciółke by z nią porozmawiała. Nie mam z nią kontaktu i już nigdy nie chce mieć... zamykam rozdział życia...ale i tak cierpię... najdziwniejsze jest to, że wszyscy mnei przed nią ostrzegali... jej przyjaciółki, moi kumple, moi rodzice, wychowawczyni... ale później kiedy zaczęła być ze mną zbudowałem jej nową reputacje... Cudownej dziewczyny... nagle moja rodzina ją pokochała, moi kumple również. Wszyscy się dziwili jak to miłość zmienia ludzi... widać nie do końca... Nigdy jej nie zapomnę i nigdy nie zapomnę wspólnych chwil razem. Ale jednego również nie zapomnę... jak rozpaliłem ognisko i wrzuciłem do niego wszystko co od niej dostałem... patrzyłem jak płonie i płakałem... i nagle zrozumiałem... został tylko dym i popiół z naszej miłości... ale nie z mojej winy... Co ja mam robić ludzie??!! jak mam życ??!! Jak mam to zrozumieć??
napisał/a: mania4 2009-08-28 22:00
Współczuję Ci ale będzie dobrze, najważniejsze to mieć cel... Ty postanowiłeś zapomnieć, uda Ci się to, ale to potrwa... Dziewczyna to kawał zdzi..... przepraszam, ale ona nie jest warta Ciebie. Zdobyłeś doświadczenie, pierwszy raz kochałeś, ale kobieta która będzie tą jedyną, na pewno Cię nie zrani, bo to jest prawdziwa miłość, ale nie zrywanie raz na miesiąc bez przerwy....

Trzymaj się i bądź twardy, zobacz ile krzywdy Ci wyrządziła i ile razy płakałeś już wcześniej....
napisał/a: arturo1 2009-08-29 10:05
zalicierpienie, wszystko co Cię spotkało jest konsekwencja tego, ze pozwoliles sobą poniewierac. Potraktuj wiec cała ta historie jak lekcje, bolesna ale jednak lekcje... zycia. Wyciagnij z niej wnioski a w przyszlosci nie popełnisz tych samych błędów.
napisał/a: wujek g 2009-08-29 13:21
przykro mi stary. wiem co czujesz i co jeszcze bedziesz jakis czas czul.

ogolnie to popelniles kilka bledow, ale tak to bywa jak czlowiek mlody, malo doswiadczony i zakochany. przyzwalajac bylej na jakies smieszne zrywania raz w miesiacu niewiadomo po co i na co, a potem pozwalajac za kazdym razem wracac bez zadnycch konsekwencji przyzwyczailes ja do tego, ze wiedziala ze bedzie mogla robic tak zawsze, a ty zawsze ja przyjmniejsz spowrotem.
ta akcja na weselu to w ogole jakas taka dziwna. jak dla mnie to malo realna, no chyba ze ona rzeczywiscie miala takie zapedy wczesniej, a moze po prostu nie wiedziala jak odejsc od ciebie a to wydalo sie jej dobrym miejscem i czasem na to...nie wiem.
moze cie testuje...moze chce sprawdzic czy teraz po (mozliwe ze wymaginowanym) skoku w bok, czy nadal ja przyjmiesz.
ja narazie calkowicie zerwalbym z nia kontakt, jak nie bedzie sie odzywac to znaczy ze jest jej dobrze i ze ma to co chciala, a ciebie ma w dupie.
jak zacznie pisac/dzwonic itp z przeprosinami to olalbym ja na poczatku, niech ona troche pocierpi, niech wie jak to jest walczyc o kogos kogo sie nie szanowalo.
jesli ja kochasz to potem powinienes ja przyjac, ale stawiajac twarde warunki.
trzeba miec swoje zasady i przestrzegac ich.
daj znac jak wyglada sytuacja...
napisał/a: zalicierpienie 2009-08-29 14:10
Dowiedziałem się od jej kuzynki jak już mówiłem, że ona nie cierpi i nie żałuje tego co zrobiła, tylko że jeszcze nie wróciła z wakacji... Jestem ciekaw jaka będzie jej reakcja jak wejdzie do swojego pokoju i spojrzy na wszystkie nasze i moje zdjęcia... Nie utrzymuje z nią kontaktu od tygodnia. Przez całe 2 i pół roku nei było sytuacji byśmy nie napisali conajmniej jednego smsa dziennie a teraz cisza... Napisałem jej po tym jak się dowiedziałem, żeby nie pisała i nie dzwoniła do mnie nigdy, że ja dla niej znikam z tego świata... Ona napisała mi na to, że zrobi wszystko o co ją proszę. Żaden facet nie pokocha jej tak jak ja ją kochałem, to pewne. To ciężka dziewczyna z rodzinnymi problemami, problemami z sobą itp. Ja ją akceptowałem i kochałem taką jaką była, a jej ciągle czegoś brakowało. ja starałem się ją wyciągnąć z nieciekawego towarzystwa a ona nie chciała. Ostatnio po zerwaniu 2 tyg temu... nie byłem z nią 3 dni a ona już prawie umówiła się na kawę z dilerem narkotyków mówiąc mu, że może z nim spróbuje i da mu szanse, a mi zrobiła awanturę o to że po prostu spotkałem się z koleżanką na pizzy... Ale potem wróciła do mnie powiedziała, że to odkręci, że mnie kocha... spędziliśmy dwie noce razem i po ostatniej nocy odwiozłem jej na wesele i nie przypuszczałem w moich najśmielszych snach, że ten związek się zakończy w tym momencie. Nawet kiedyś zażartowałem do niej, że tydzień przed jej wyjazdem na wesele będę traktował każdy dzień jakby miał być ostatnim dniem razem... a ona się wtedy wkurzała i mówiła że gadam bzdury. Prawda teraz jest taka, że ja już jej nie kocham i nie będę potrafił jej zaufać nigdy... a związek to zaufanie. Brakuje mi teraz po prostu jej dotyku, jej gorącego ciała, jej zapachu, buziaków. Ale czego można oczekiwać tydzień po rozstaniu :)? Pociesza mnie fakt, że tylko pierwsze dwa dni płakałem i byłem rozbity, a teraz po prostu twardo stąpam po ziemi i wiem, że to nie była dziewczyna dla mnie... tylko niestety wieczorem kiedy się kładę do łóżka ból staję się większy i myślę o niej... myślę jak wyglądała ta zdrada... czy było jej dobrze... hyh to zabawne ale wiem, że nie było...
napisał/a: wujek g 2009-08-29 14:24
wiadomo, wizualizacje sa najgorsze. czlowiek nie chce ale mimowolnie o tym mysli.
dobrze ze przynajmnieej wiesz juz ze nie chcesz z nia byc. to plus i tego sie trzymaj.
ja rozstalem sie z ex po 4 naprawde super latach w kwietniu tego roku.
teraz mamy wrzesien, a nadal nie czuje sie w 100% zaleczony, ale jest juz bardzo dobrze. nie utrzymywalem najmniejszego kontaktu z nia i wiem ze robie dobrze.
spotykaj sie ze znajomymi, znajdz sobie jakies zajecie, tak abys jak najmniej myslal a zanim sie obejrzysz nie bedziesz juz pamietal jej smaku, dotyku itp...
trudno stalo sie, zycie toczy sie dalej, zdobyles sporo experienca ktory przyda ci sie w nowym lepszym zwiazku.

pozdrawiam
napisał/a: zalicierpienie 2009-08-29 19:29
Postanowiłem i trzymam się tego. dzisiaj po tygodniu do mnie dzwoniła, ale sukcesywnie odrzucałem połączenia, wkońcu się wkurzyła i napisała smsa, że jak nei chce z nią gadać, to nie że łaski jej nie robie, tylko żebym poszedł do niej do domu po prostownice którą pożyczyła od koleżanki mojej i żebym oddał, bo ona jeszcze nie wróciła ze zdradzieckich wakacji :D. jest śmieszna i tyle. Żal mi tych wszystkich chłopaków którzy po zdradzie dalej chcą wybaczać i walczyć o związek. Nawet nie wiecie jaka jest ulga jak się człowiek od tego całkowicie odcina.
napisał/a: kosmiczna 2009-08-30 02:00
Tak się zastanawiamile masz lat

Wiesz czasami zycie kopie nas w doope ale jesteśmy ludxmi ktorzy kierują swoim losem i życiem

Moim zdaniem wybaczanie jest sztuka ktorą nie kazdy posiądze
Ae by komuś wybaczyc ten ktos musi na to zasłużyć i ten ktos musi czuc swoja win i chcieć wybaczenia

Z tego co piszesz jestes mlody i pewnie nie raz jeszcze się zakochasz i odkochasz .

Pozdrawiam Basia

Życzę Ci dziewczyny na ktorą zasługujesz
napisał/a: zalicierpienie 2009-08-30 11:42
Mam skończone 19 lat :). Jestem młody i to mnie niesamowicie pociesza, bo wiem, że zawsze dziewczyny zwracały na mnie uwagę i ze znalezieniem miłości mojego życia nie powinno być aż takiego problemu. Mimo, że mam 19 lat to nie zabwa mi w głowie. Ja marzę o tym by znaleźć dziewczynę, która będzie mnie kochać, która będzie chciała zostać moją żoną i mieć kiedyś gromadkę dzieci. Z tą byłą miałem już plany że zamieszamy razem za rok. Chciałem wyjechać do dani zarabiać na nasze wesele i wspólne życie :D, ale widać ona tego nie doceniła. Teraz skupię się na gitarze, muzyce i moim zespole. Będę realizował swoją pasje... Tylko to mi pozostało... gitara, muzyka, przyjaciele i wspaniała rodzina. Brakuje mi tylko tej jednej jedynej dla której skoczę w ogień, przyjadę w nocy gdy będzie się bała i przytulę gdy będzie jej źle :).

[ Dodano: 2009-09-01, 09:50 ]
Odezwała się. Nagle pisze, że siedzi i ryczy, że nienawidzi siebie, że nie umie sobie wybaczyć, ze ejst szmatą i nie zasługuje na mnie. Napisała że nie wie jak ma przepraszać i bardzo prosiła o to bym się odezwał. Nie zrobiłem tego i dostałem drugiego smsa, że Błaga o to bym napisał cokolwiek, choćby by [Mod: pip-pip]. Że teraz siedzi i ryczy i wie że jest żałosna i na to zasłużyła ale nie umie inaczej... Ja dalej milczę i niestety nie widzę powrotu :(. Mój kręgosłup moralny nie pozwala i nie chce wybaczać zdrady. Jesli bym wybaczył zgotowałbym i sobie i jej piekło.
napisał/a: ~gość 2009-09-01 10:36
zalicierpienie, tak trzymaj.... na takie dziewczyny jest okreslenie... a mianowicie takimi laskami czysci sie podlogi...
wspolczucie dla ciebie.
napisał/a: zalicierpienie 2009-09-02 11:47
Łatwo mówić tak trzymaj... Wolałem jak nie cierpiała i mówiła wszystkim, że nie żałuje... a teraz pewnie wypiła o jedno piwo za dużo i nabrała odwagi by mi coś napisać. Jestem twardym człowiekiem z twardymi zasadami i najważniejsze jest dla mnie by żyć zgodnie z własnym sumieniem, w zgodzie ze sobą. Nie potrafię wybaczyć jej tego co mi zrobiła. Chcę jednak by była szczęśliwa, by nie płakała za mną i zapomniała. Po prostu życzę jej szczęścia. Poniosła już konsekwencje zdrady... a mianowicie nie jesteśmy i już nie będziemy razem. Dlatego nei chce by cierpiała :/
napisał/a: sorrow 2009-09-02 12:15
zalicierpienie napisal(a):Jesli bym wybaczył zgotowałbym i sobie i jej piekło.

Przecież jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Wybaczając komuś uwalniasz się od złych emocji i ciężaru, zamiast dźwigać to przez wiele lat. Wybaczenie jednak nie oznacza, że masz ochotę dalej na jej towarzystwo... wcale nie musisz z nią być.